Opowiadania
Opowiadania
Opowiadania
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Opowiadania

pisanie opowiadań
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 W pętli multiversum część 2 (tu pisać)

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22
AutorWiadomość
Adelaide Odynsonn

Adelaide Odynsonn


Liczba postów : 1236
Join date : 20/12/2023

W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 EmptyCzw Mar 21, 2024 1:11 pm

Addie wzięła głęboki wdech kiedy Strange i Loki wyszli z pokoju. Kiedy Clint sie zadeklarował, że wraca do siebie odwróciła się w jego stronę.
Poczuła, że gardło jej się ściska boleśnie. Tak bardzo chciała do niego podejść, złapać za rękę i powiedzieć, że nigdzie nie idzie, że nie może odejść. Ale wiedziała, że nie mogła. Czuła to co czuł gdy Loki okazywał jej swoje uczucia. Nie ciała go skazywać na takie cierpienie. Chwile później wszyscy zebrali się wokół Robin, która ewidentnie źle się poczuła. Addie podeszła do niej i kucnęła przy krześle. Loki znalazł się z drugiej strony.
Robin..— blondynka odgarnęła kilka kosmyków włosów z sucho dziewczyny.
Jestem mała.. — powiedział biorąc ją za rękę.
Weźmy ją na górę… musi się położyć.— poleciła. —Raya. Zadzwoń po lekarza..— rzuciła do brunetki podnosząc się.
Loki nie czekał dłużej objął dziewczynę. Ruszył za Addie na górę po kamiennych schodach. Na pietrze spotkali Finna, który uśmiechnął się promiennie do Addie
Pokój gotowy?— zapytała zestresowana.
Tak Pani— odpowiedział kłaniając się w pas.
Zaprowadź ich..— poleciła.
Loki ruszył za zarządcą do jednego z pokoi. Ułożył Robin na łóżku.
Wszystko jest dobrze.. musisz po prostu odpocząć. Zaraz przyjedzie medyk. Zbada cię
Addie miała wejść do pokoju kiedy zauważyła zmierzającego w jej stronę męża.
Coś się stało?— zapytał.
Robin słabo się poczuła.. dużo wrażeń, informacji..— wyjaśniła pokrótce.
Loki kiwnął głową.
Muszę wyjść na trochę— westchnął ciężko. —Telefon się urywa..— zaczął się tłumaczyć. Złapał blondynkę za ramiona.
Rozumiem.. idź. Zajmę się wszystkim— uśmiechnęła się lekko.
Mężczyzna odwzajemnił uśmiech. Złożył czuły pocałunek na jej głowie. —Zobaczymy się później — uśmiechnął się lekko i ruszył na dół. Addie wróciła do Robin. Weszła do pokoju z lekkim uśmiechem. Tuż za nią wszedł lekarz.
—Dzień dobry, Wasza Wysokość— powitał Addie po czym podszedł do łóżka. —Dajmy lekarzowi działać— powiedziała wypraszając wszystkich z pokoju.
Powrót do góry Go down
Robin Adkins

Robin Adkins


Liczba postów : 1239
Join date : 20/12/2023

W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 EmptyCzw Mar 21, 2024 1:30 pm

Dziewczyna przy pomocy Lokiego dźwignęła się z krzesła i w tamtej chwili dziękowała, że był obok niej, bo nogi miała jak z waty i gdyby sama miałaby o własnych siłach przejść, mogłoby skończyć się tym, że wylądowałaby na ziemi. Nie miała nawet siły, aby sprzeczać się z Addie, że nie potrzebuje lekarza. Ruszyła z niemal całym pochodem w stronę schodów do pokoju na górę. Clint też ruszył za nimi, ale w pewnym momencie zatrzymał się, jak dostrzegł wychodzącego czarodzieja z jednego z pokoi. Odprowadził go w stronę drzwi wyjściowych i westchnął ciężko. Addie wróciła do domu, miała męża opiekuna, który zajmie się. Robin też była pod dobrą opieką. Nie był już w tej chwili potrzebny, a nie chciał też nadużywać gościnności. Tym bardziej, że ledwo trawił widok jednego Lokiego, za to dwójka znacznie przekraczała granicę jego tolerancji. Utkwił na chwilę tylko wzrok w plecach blondynki i uśmiechnął się lekko sam do siebie, po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. Wyszedł z domu po cichu. Nim zorientują się, że go nie ma minie trochę czasu.
-Strange....- Dogonił czarodzieja, zrównując z nim krok -Oni nie wracają, ale ja tak. Jeżeli masz jakiś sposób na to, aby odesłać mnie do domu, to chętnie skorzystam z podwózki- Nie łatwo przychodziły mu te słowa. Chciałby móc pożegnać się z resztą i Addie. Ale wyniosłe pożegnania nigdy nie były w jego stylu, a Addie. Bał się, że jak z nią porozmawia, to zmieni zdanie, że nakłoni i ją do zmiany zdania. Tutaj będzie jej lepiej, będzie bardziej szczęśliwa.
-I zróbmy to szybko. W swojej rzeczywistości też mam rodzinę. Dość się naczekali

Robin ułożyła się na łóżku i przystawiła dłoń do czoła, licząc na to, że wirowanie w jej głowie chociaż trochę ustąpi. Skrzywiła się lekko, kiedy zobaczyła lekarza. Czy teraz do każdego jej gorszego samopoczucia będą wzywać medyka. Była po prostu zmęczona, ale czuła, że wszelkie jej protesty spotkałyby się z oporem Lokiego, który obiecał sobie, że będzie o nią dbać, najlepiej jak umiał. Dlatego pozwoliła lekarzowi się zbadać. Za każdym wykonanym badaniem lekarz kiwał do siebie lekko głową, coś zapisywał, po czym ostatecznie pochował do torby wszystkie swoje przyrządy.
-Musisz trochę odpocząć- Polecił jej, po czym wyszedł z pokoju gdzie spotkał się z Addie
-To nic poważnego. Przemęczenie, chociaż niepokoją mnie trochę jej braki żelaza we krwi. Powinna jeść dużo mięsa, pilnować regularnych posiłków. No i ta rana na brzuchu. Goi się dobrze, ale ślad zostanie- Wyjaśnił krótko z lekkim uśmiechem, co mogło sugerować, że życiu jak i zdrowi Robin nie groziło nic poważnego. Po prostu dopadły ją skutki ich dość intensywnej przygody.
Powrót do góry Go down
Adelaide Odynsonn

Adelaide Odynsonn


Liczba postów : 1236
Join date : 20/12/2023

W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 EmptyCzw Mar 21, 2024 2:09 pm

Strange spojrzał uważnie na Bartona. Zmrużył lekko oczy.
Przynajmniej jeden rozsądny— westchnął. Kiwnął do niego głową. —Nie chcesz się pożegnać?— zapytał mrukliwie. Wydawało mu się, że byli dość zgraną ekipą. Spojrzał przed dom gdzie stanął Luke, absolwent akademii. Kiwnął do niego głową na pożegnanie. Kiedy mężczyźni zeszli z podjazdu Czarodziej otworzył portal.
Wyślę cię z sanktuarium. Tam będzie prościej.— wytłumaczył mu. Kiedy znaleźli się w Nowym Jorku Strange poprowadził Clinta do podziemi. Weszli przez masywna drzwi na których wyryte zostały różne symbole, w tym runy.
Wejdźmy.. — zachęcił go. Kiedy mężczyźni weszli do ciemnego pomieszczenia dzrwinsie za nimi zamknęły.
Strange stanął na środku pomieszczenia, pomiędzy symbolami.
Skup się.. myśl o domu. Postaram się by cię wyrzuciło jak najbliżej domu— polecił i po chwili zaczął odprawiać zaklęcie.

Addie odetchnęła z ulga kiedy usłyszała, że Robin nic nie będzie.
Dziękuje doktorze.. przyjedziemy jutro do kliniki żeby zapisać Robin do poradni.. będziemy wszystkiego pilnować — powiedziała dziękując za interwencje. Zerknęła do środka pokoju. Brakowało jednej osoby. Nigdzie nie było Clinta. Przecież była pewna, że ruszył za nimi. Przeszła korytarzem.
Finn.. widziałeś Clinta
Nie Pani.. nie widziałem
Blondynka miała złe przeczucie. Ruszyła na dół. Miała wrażenie, że nogi nagle przestały odmawiać jej posłuszeństwa. Serce waliło jak oszalałe. Nie mógł jej tego zrobić. Nie jej. Z oczami pełnymi łez dotarła do salonu, gdzie jeszcze miał a nadzieje go zobaczyć. Pomyliła się. Drzwi do domu zamknęły się blondynka ruszyła biegiem do holu.
Luke.. Luke widziałeś Bartona— zapytała starając się panować nad głosem. Czuła jak jej ciało zaczyna drzeć.
Czarodziej wahał się przez chwile, ale westchnął cicho i odpowiedział.
Tak widziałem. Poszedł ze Streangem do sanktuarium. Wraca do domu.— wyjaśnił.
Addie czuła jak jej serce pęka. Nie chciała w to uwierzyć.
Otwieraj portal..— syknęła ledwo nad sobą panując.
Pani..
To jest rozkaz— krzyknęła roztrzęsiona. Nie mogło to się tak skończyć.
Luke westchnął ciężko. Wyciągnął dłonie i otworzył portal do Nowego Jorku. Addie prawie nic nie widziała przez łzy zalewające jej oczy, a mimo to przeszła przez portal. Błądziła po korytarzach nawołując czarodzieja i Clinta na zmianę. W końcu zeszła do podziemi. Poczuła znajome wibracje mocy. Ruszyła biegiem w stronę magicznego sygnału. W końcu dotarła do drzwi, spod których wydobywało się jasne światło. Złapała za klamkę ale nic się nie stało. Drzwi były zaryglowanie.
Clint, Clint stój.. nie możesz. Rozumiesz. Nie możesz — krzyczała wlacz w drzwi, ale nie było odzewu. Przyłożyła czoło do drzwi, zaczęła płakać. W końcu wszystko ucichło. Usłyszała chrzest zamka. Odsunęła się od nich. Kiedy wrota się odsunęły na korytarz wyszedł sam Strange. Zdziwił się widząc zapłakana królową asów.
Adelaide
Zacisnęła usta wyglądając zza niego. Czekała na Clinta.
Spóźniłaś się Pani.. odszedł. Tak będzie lepiej. Tu nie ma dla niego miejsca..— powiedział łagodnie.
Kłamiesz.. nic nie wiesz.. — pokręciła głową. —Oczywiście, że jest dla niego miejsce , oczywiście że jest miejsce.. przy mnie— krzyczała próbując dostać się do komnaty. Strange zapałał ją za nadgarstki, próbował uspokoić, ale nie chciała go słuchać. Chwile zajęło zanim zaczęła histeryzować. Czarodziej zaprowadził ją na górę. Posadził w jednym z pokoi. Nalał herbaty. Nie odezwała się już ani słowem.
Powrót do góry Go down
Robin Adkins

Robin Adkins


Liczba postów : 1239
Join date : 20/12/2023

W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 EmptyCzw Mar 21, 2024 2:33 pm

-Nie...- Odpowiedział mu krótko -Tak będzie najlepiej- Powiedział, zmuszając się do uśmiechu, chociaż dość kiepsko mu to wyszło. Nie był tu już potrzebny i doskonale o tym wiedział. Wykonał swoje zadanie, więc nadszedł na niego czas. Przecież zawsze tak to wyglądało. Przychodził, wykonywał zadanie i odchodził, aby za chwilę pojawić się na kolejnej misji. Tylko dlaczego tym razem tak cholernie trudno było mu to zrobić. Gdyby mógł, gdyby pojawił się chociaż jeden argument, który przemawiałby za tym, że mógł zostać, że Addie mogła być przy nim, rzuciłby wszystko tu i teraz, ale na próżno czekał na to. Przeszedł przez portal bez słowa. Nawet nie odwrócił się na ułamek sekundy. To byłoby najgorsze, co mógłby zrobić. Spojrzeć za siebie w nadziei, że blondynka do niego podbiegnie, chwyci go za rękę i zawróci.
Rozejrzał się sanktuarium. Nigdy tu tak naprawdę nie był. Jedynie z opowieści Starka wiedział, jak to miejsce wyglądało. Teraz mógł na własne oczy podziwiać zbiory dziwności Strange'a, jednak nie był na wycieczce. Musiał wrócić szybko do domu, aby uciec od poczucia winy, które zaczęło się w nim kłębić. Wszedł za nim do wyznaczonego pomieszczenia. Stanął pomiędzy znakami i starał się rozluźnić. Skupić się na domu...łatwo mu mówić, kiedy on w głębi serca tak naprawdę nie chciał wracać. Wziął głęboki wdech i skupił się na chwilę. Przywołał z pamięci twarze jego dzieci, żony, to jak jego dom wyglądał, ile rzeczy jeszcze musiał w nim zrobić, naprawić. Po chwili poczuł, jak przez jego ciało przechodzi delikatne mrowienie, a potem usłyszał walenie do drzwi, znajomy głos, który zza nich dochodził. Zacisnął usta w wąską linię. Może, jednak popełniał błąd, ale jak by to miało wyglądać. Miałby obserwować jak Addie jest obmacywana przez innego. Ile czasu wytrzymałby w takim układzie, w którym zawsze byłby tym drugim. Był wytrzymały, ale nawet on miał swoje granice. Poza tym nie mógł ot tak zostawić rodziny bez słowa wyjaśnienia. Nie wytrzymałby myśli, że ci uznaliby go za zmarłego, że przechodziliby najgorsze chwile swojego życia, a on świetnie by się bawił.
-Zaczekaj...- Wyrwało mu się nagle z ust, jednak nim zdążył zrobić coś więcej, Strange wyciągnął dłonie przed siebie, a fala powietrza uderzyła go prosto w brzuch, odpychając do tyłu. Wiedział, że wleciał do portalu. Od razu rozpoznał to charakterystyczne wirowanie, oraz uczucie spadania. Po chwili uderzył ciałem o ziemię. Przez chwilę się nie ruszał, czując jak ból rozchodził, się po jego ciele. Potem poczuł, że leży na leśnej ściółce. Świeże leśne powietrze dostało się do jego nozdrzy. Uniósł lekko głowę do góry i rozejrzał się. Znał tę okolicę...aż za dobrze.

Robin leżała spokojnie na łóżku. Nudności jak i zawroty głowy nieznacznie ustąpiły, sprawiając, że wróciły jej kolory na twarzy. Przez chwilę wpatrywała się w zamknięte drzwi, a kiedy dostrzegł, jak Loki wślizguje się do pokoju, uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Przesunęła się, powoli na łóżku robiąc mu miejsce, po czym wyciągnęła w jego stronę ręce. Kiedy ułożył się obok niej, zamknęła go w szczelnym uścisku i zaczęła gładzić delikatnie po głowie.
-Już koniec...możemy odpocząć- Szepnęła cicho do niego i złożyła delikatny pocałunek na czubku jego głowy -Nic ci nie grozi, mi też...- Nie mogła uwierzyć w to, że wreszcie osiągnęli swój cel, chociaż przypłacili to wieloma trudami. Każdy z nich podczas tej drogi się zmienił...czy na lepsze to sie pewnie dopiero okarze.
Powrót do góry Go down
Adelaide Odynsonn

Adelaide Odynsonn


Liczba postów : 1236
Join date : 20/12/2023

W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 EmptyCzw Mar 21, 2024 3:10 pm

Addie nie odzywała się ani słowem. Popijała herbatę czując jak leki na uspokojenie do niej dolane zaczynaja działać. Strange czekał cierpliwie aż blondynka będzie w stanie rozmawiać. To czego był świadkiem nigdy nie powinno było się zdarzyć. Dwoje ludzi z dwóch różnych światów połączyła miłość i to silna miłość. Słyszał to w jej płaczu, w jego wahaniu. Ale musiał to zrobić. To nie miało przyszłości. Porządek i tak został zachwiany. Nie mogli rozpieprzać multiwersum jak chcieli.
Wiem, że jest ci trudno.. żale musisz spojrzeć na to z szerszej perspektywy — zaczął delikatnie.
Addie spojrzała na niego zapuchniętym od płaczu oczami.
Co ty bredzisz..— westchnęła. Nie miała ochoty na zagadki.
Ta rozmowa musi zostać między nami.. zostań dopóki się nie ogarniesz. Nie uspokoisz, ale musisz wracać. Do swoich dzieci. Do męża. Do życia..— powiedział dosadnie.
Steven. Bez urazy ale nie mów mi co mam robić.. — zaczęła ostro. Miała złamane serce.
Widzę co się dzieje.. zakochałaś się.. w mężczyźnie w którym nie powinnaś. Już drugi raz — westchnął.
To zbrodnia?- wzruszyła ramionami. Miała wrażenie, że to probuje jej wmówić Strange.
Lepiej, żeby się żadną nie skończyło.. — mruknął pod nosem. —Proszę cię byś zachowała dyskrecje. Musisz to ukryć. Głęboko.— powiedział wprost.
Addie prychnęła cicho.
Niby dlaczego? To moje życie..— zaczęła.
Bo twoim mężem jest Loki— powiedział patrząc jej w oczy.
Nie bardzo rozumiała o co mu chodzi.
Oboje dobrze wiemy jaki jest.. jeśli się dowie o twojej.. niewierności.. skutki mogą być nieopisane..— ostrzegł.
Chcesz powiedzieć.. że może coś zrobić.. coś złego..— chciała się upewnić.
Nie widziałaś jak się zachowywał kiedy tu wpadł prosząc o pomoc w odnalezieniu ciebie.. jak szaleniec.. a teraz sobie wyobraź, co może zrobić jeśli się dowie, że jego żona go zdradziła i to jeszcze z avengersem.
To co.. mam zostać męczennicą— uniosła się. —Mam z nim zostać tylko dlatego, żeby nie sprowadził na ziemie Ragnaroku kiedy się dowie, że wybrałam innego?— zapytała oburzona.
A odeszłabys?— zapytał zaciekawiony. —Gdybym powiedział, że Clint chciał zawrócić? Co byś zrobiła.
W oczach blondynki znów stanęły łzy.
Chciał zawrócić?— zapytała. Znów poczuła ze zaczyna się trząść.
Strange pokręcił głową. Musiał ją okłamać. Musiała wybrać mądrze.
Musisz się zastanowić co czujesz.. i wybrać. Ale proszę nie podejmuj decyzji pochopnie.— spojrzał na zegarek. —Chodź, odeśle cię. Twoje dzieci wracają ze szkoły..
Addie spojrzała na zegarek. Pokiwała głową. Przecież kie będzie tu siedziała i płakała, chcociaz miała na to ochotę. Kiwnęła głową. Strange otworzył portal.
Dziękuje za herbatę..— szepnęła i przeszła przez okrągły portal. Na schodach pojawiła sie Troja dzieci.


Loki nie mógł ustać na korytarzu. Każdy członek służby patrzył się na niezgodność dziwnie, nie czuł się pewnie w tym świecie i jeszcze minie trochę czasu zanim wszystkiego się nauczy, ale miał przy sobie Robin, a to mu wystarczało. Kiedy lekarz powiedział, że nic jej nie jest odetchnął z ulgą. Teraz tylko same dobre wieści. Wślizgnął się do pokoju a kiedy zobaczył dziewczynę wyciągającą do niego ręce uśmiechnął się delikatnie wskoczył do miękkiego łóżka ułożył głowę na piersi Robin. Zamknął oczy oddając się jej pieszczotom.
Teraz będzie już spokojnie.. zobaczysz.. — powiedział z nadzieją —Tu nikt nas nie ściga. Nie chce naszej śmierci. Więc skupmy się na nas.. najwyższa pora — uśmiechnął się lekko.
Uslyszla rumor zamykanych na dole drzwi i dziecięce głosy które się przekrzykiwały. —Chyba młodzieżą wróciła do domu— uśmiechnął się półgębkiem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: W pętli multiversum część 2 (tu pisać)   W pętli multiversum część 2 (tu pisać) - Page 22 Empty

Powrót do góry Go down
 
W pętli multiversum część 2 (tu pisać)
Powrót do góry 
Strona 22 z 22Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22
 Similar topics
-
» W pętli multiversum część 1 (tu nie pisać)
» W pętli Multiwersum: Przebudzenie

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Opowiadania :: Opowiadania-
Skocz do: