|
| W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sro Mar 27, 2024 11:01 am | |
| Clint domyślał się, że to, że Robin na chwilę przystopowała ze swoimi pretensjami, było spowodowane tylko tym, że nie chciała się kłócić z Lokim przy nim, co z resztą przyjął z ulgą. Nie miał najmniejszej ochoty brać udział w kłótni partnerskiej. Chociaż był świadom tego, że Robin najpewniej do tego tematu wróci. W jednej nie mógł jej nie przyznać racji. Miał dość czasu, aby przypatrzeć się ich trybowi życia. Loki faktycznie miał dość nieunormowane godziny pracy i często zdarzało się tak, że wychodził niby na moment, a w ostatecznym rozrachunku nie było go dość sporo czasu. Wiedział, że Robin czegoś brakowało, ale nie był pewien czy ona sama umiała ułożyć swoje emocje w jakieś sensowny opis. Może umiała, ale nie chciała tego robić, bo wiedziała, że nic by to nie zmieniło. Podjechali pod dom Addie i wysiedli z samochodu. Kiedy weszli do środka, jak spod ziemi nagle wyrosły ich dzieciaki. Clint uśmiechnął się lekko, kiedy jeden z bliźniaków od razu przelał na niego całą swoją uwagę, i chciał bardzo pochwalić się tym, że trenował. Zaznaczał, aby do treningów dobierali bardziej odpowiednie miejsca, ale domyślał się, że ich energiczność im na to nie pozwoli. Dlatego też nie łudził się, że ten dom pozostanie z kompletem szyb. W końcu jakaś wyleci. Wszyscy ruszyli za chłopcami, a Clint uważnie obserwował młodszego. Powiódł wzrokiem za monetą, która bezbłędnie trafiła w cel. -Brawo...- Powiedział wyraźnie zdziwiony Clint -Mi opanowanie cielności zajęło znacznie więcej czasu. Jak tak dalej pójdzie, to możesz stać się naprawdę świetnym strzelcem- Pochwalił go. Naturalnie przed nim jeszcze daleka droga, ale widział w nim potencjał, który można było rozwinąć. -Władanie mocą to nie wszystko- Powiedziała Robin i też przysiadła na krześle przy stole. -Clint uratował nam wszystkim życie i to bez użycia ani grama mocy. Ludzi nie wolno lekceważyć, jeden popełnił ten błąd- Powiedziała i uśmiechnęła się lekko. Starała się mimo wszystko przekazywać dzieciom Addie to, że moc wcale nie definiowała siły. Szczególnie chciała, aby Asa była tego świadoma. Nie trzeba umieć strzelać iskrami z palców, aby osiągać wielkie rzeczy. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sro Mar 27, 2024 12:18 pm | |
| Addie usiadła po prawej stronie męża. Asa odrazu wdrapała się jej na kolana. Blondynka objęła dziewczynkę i pocałowała w policzek na co dziewczynka się uśmiechnęła. —Ciocia ma racje. Moc nie zawsze mówi o wielkości. Moc to odpowiedzialność, ale tez obowiązki. Dają siłe, ale kiedy nagle ich zabraknie..— westchnęła cicho usadzana córkę wygodniej. —Ale moce to nie wszystko. Clint nie raz udowadniał, że jest najlepszy. Bez żadnych magicznych wspomagaczy. — dodała z uśmiechem. —Idźcie do siebie — polecił dzieciom Loki. Widać było, że robiły to z dużą niechęcią, ale posłuchały ojca. Narvi podszedł do matki i wyciągnął rękę do siostry. Asa złapała brata za rękę i zsunęła się z kolan matki. Kiedy dzieci wyszły z jadalni Król wyciągnął dłoń w stronę żony. Addie przewróciła oczami, ale oddała mu telefon. Loki zerknął na wyświetlacz, po czym schował telefon do kieszeni. —Możecie podawać — zwrócił się do Finna. Mężczyzna ukłonił się i zniknął w korytarzu. —Jakieś wieści?— zapytała Addie. —Jeszcze nie— powiedział cicho. Służba przyniosła półmiski z jedzeniem. Kiedy zaczęli posiłek zapadła cisza. Okoliczności nie sprzyjały jakimś lekkim rozmowom. Addie czuła się cholernie dziwnie i niezręcznie. Siedziała obok swojego męża. Mężczyzny, z którym spędziła blisko dwadzieścia lat. Po drugiej stronie stołu siedział mężczyzna, który zawładnął jej sercem i umysłem. Nie umiała się go pozbyć z głowy. Nie wytrzymała pięciu minut by go nie dotknąć. Miała wyrzuty sumienia. Oczywiście. Nie chciała ranić Lokiego, ale nic nie mogła poradzić na to, że jej serce zdecydowało za nią. W końcu zadzwonił telefon. Loki wyprostował się na siedzeniu. Odebrał. —Zaczekaj— polecił. Włączył tryb głośnomówiący i położył telefon na blacie. —Słucham. Czego się dowiedziałeś— powiedział upijając łyk wina z kielicha. —Panie, przeprowadziliśmy wstępne analizy tej dziwnej krwi, chociaż ciężko to nazwać krwią. Tam, tam jest wszystko. Faksem przesłaliśmy wyniki. Chłopaki wzięli się już za sekcje. Raport będzie przesłany zaraz po— wyjaśnił technik. —Dzwoń gdybym coś miał — odpowiedział król. Mężczyzna rozłączył się. —Finn— zawołał mężczyzna. Kiedy zarządca pojawił się w pomieszczeniu ukłonił się. —Panie.. —Idź do gabinetu. Przynieś faks— polecił. Finn ukłonił się i zniknął w korytarzu. Kiedy wrócił podał królowi dokument. Loki przeczytał jego zawartość i puścił w obieg kartkę podając ją najpierw Lokiemu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sro Mar 27, 2024 12:33 pm | |
| Posiłek mijał we względnej ciszy. Robin wolała na razie się nie odzywać, bo nie chciała wywoływać żadnej kłótni, szczególnie nie u nich w domu. Zresztą domyślała się, że mąż Addie niezwykle szybko uciąłby wszelkie rozmowy, które mogłyby doprowadzić do jeszcze większego i tak napięcia atmosfery, które było wyraźnie wyczuwalne. Przy dzieciach musieli udawać, że wszystko było dobrze, ale kiedy te tylko opuściły jadalnie, miny wszystkich od razu zrzedły, a każdy pogrążył się w swoich własnych rozmyślaniach, analizując na własną rękę to, czego byli właśnie świadkami. Robin próbowała dojść do jakiś najbardziej prawdopodobnych wniosków, ale niestety za każdym razem kończyła na tym, że bez względu na to, jaką teorię wysnują, to była ona cholernie prawdopodobna. Przynajmniej, biorąc pod uwagę stan ich informacji, jakie posiadali. Jedyne co im pozostało to czekać, aż specjaliści zajmą się tą krwią i uda się im czegoś dowiedzieć. Ruda oderwała wzrok od swojego talerza, kiedy zadzwonił telefon Lokiego. Wysłuchała spokojnie raportu i westchnęła ciężko. Informacja, że w tej krwi było wszystko nie wiele im pomagała. Ostatecznie, jednak na tym się nie skończyło. Ruda odebrała od Lokiego kartkę papieru, aby przyjrzeć się jej uważnie. -Normalna krew nie ma takiego składu....- Mruknęła do siebie. Clint wodził wzrokiem po wynikach, bo nie chciał czekać, aż do niego dojdzie kartka. Sam w zasadzie był ciekawy tego co udało się jak na razie ustalić -Bo to nie jest normalna krew...a raczej przestała nią być- Powiedział i wskazał na jedno miejsce w tabelce -Widzisz...nadal zawiera w sobie znikome ślady hemoglobiny, ale za to jest kompletnie wypłukana z żelaza, cukru i innych normalnych substancji, na ich miejscu jest cała masa innego świństwa. Są dwie opcje...- Powiedział, prostując się -Krew albo została poddana jakiejś dziwnej obróbce, albo zmieniła swoje właściwości później. Ja bym stawiał na to pierwsze- Mruknął i zajął ponownie swoje miejsce -Pamiętacie, spuszczał z was krew, coś musiał chcieć z nią zrobić później. Bardziej mnie interesuje to do czego i czemu z Robin jej nie spuścił -Może nie zdążył- Odpowiedziała i wzdrygnęła się lekko -Nie...coś chciał zrobić. Ciebie potraktował jako część jakiegoś dziwnego rytuału. To musiało mieć większe znaczenie. Może wcale nie jest świrem, któremu w głowie się po prostu poprzewracało -A co to niby za różnica?- Zapytała się. Nie widziała w tym sensu. Świr czy nie...był cholernie niebezpieczny. Clint westchnął ciężko i omiótł wzrokiem pozostałych. -Ze zwykłym świrem jest łatwiej- Stwierdził -Działa na czuja, chaotycznie, tam, gdzie w planie pojawia się chaos, można wykorzystać tę lukę do kontrataku. Jeżeli działa w sposób świadomy, przemyślany to na pewno bierze pod uwagę wiele możliwych scenariuszy- Zwykłe świry były proste, chociaż budziły przerażenie w ludziach ze względu na swoją niestabilność, ale Clint z doświadczenia wiedział, że w rzeczywistości oni stanowili najmniejsze zagrożenie -Idealnym przykładem jest Thanos. Może i jego działania to wariactwo, ale jego świrem nazwać nie można było. Działał przemyślanie, miał plan i go realizował krok po kroku. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sro Mar 27, 2024 1:07 pm | |
| —Być może chciał cię złożyć w ofierze… z tego co mówiliście i co widziałam w tej jaskini— westchnęła prostując sylwetkę. Skrzywiła się lekko kiedy poczuła ból w ranie. —Raczej zwykłym świrem on nie jest — westchnął Loki. —Chociaż ten, który nas zaatakował był bardzo pewny siebie. Mimo to zdarzało mu sie popełnić błąd, odsłonić się. Dalego daliśmy mu radę.. po mojemu to był świerzak— dobił do brzegu. — Nie wiem czy to ma sens… po co ktoś miałby wysyłać żółtodzioba. Ten który mnie zaatakował był na pewno tym, którego spotkaliśmy w Grecji. Widziałam w jego oczach, że mnie poznał i chciał mi zrobić krzywdę.. Loki złapał żonę za rękę. Ona uśmiechnęła się blado do niego. —To jasne, że musimy więcej się o nim dowiedzieć.. Grecja jest dobrym kierunkiem, ale uważam, że powinnismy przeszukać jaskinie dokładnie przeszukać— powiedziała patrząc po drużynie. —Tam jest sporo tuneli— podchwycił Loki. —Skoro był tam stół ofiarny to może i jest więcej pomieszczeń. Nikomu nie przyszło do głowy by tam szperać. Nawet sami o tym nie pomyśleliśmy — byli zmęczeni, dochodzili do siebie po zasadzce. Nikt nie myślał o śledztwie. —Chwila.. moment.. jakie my? Ty nigdzie nie jedziesz— powiedział stanowczo. —Co?— zdziwiła się blondynka. —Nigdzie nie jedziesz— powtórzył, a po chwili wstał od stołu. Ruszył na górę. Addie spojrzała na Lokiego, który odwracał od niej wzrok. Blondynka powiodła wzrokiem do Robin i Clinta. Pokręciła głową i ruszyła za mężem. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 10:39 am | |
| Kierunek, w którym powinni się udać, był jeden. Musieli zacząć od miejsca, w którym to wszystko się zaczęło. Robin nie paliła się do tego, aby wracać na Olimp, bo była świadoma tego, że bez wizyty tam się nie obędzie. Może Helios coś będzie wiedział. Kto może być bardziej zorientowany w tym co trapi zwykłych ludzi niż Bóg. Pozostawało, jednak jeszcze pytanie w jakim składzie. Robin wiedziała, że Addie będzie chciała iść z nimi. Wiedziała nawet dlaczego, a przynajmniej podejrzewała. Nie zmieniało to faktu, że sama nie uważała tego za rozsądne, jednak z drugiej strony miała argument nie do podważenia. Jeżeli Addie zostanie to ona również, a przecież bez względu na swój stan nie puści Lokiego nie wiadomo gdzie. Oszaleje, musząc czekać na niego. Codziennie by się zastanawiała nad tym czy nadal żył i wróci, czy może jej czekanie nie doczeka się końca. -Wiecie, że nawet jak Loki się nie zgodzi to znajdzie inny sposób, aby z nami iść, i niekoniecznie musi się pytać nas o zgodę- Z tego co Addie mu powiedziała o tym jak próbowała go odciągnąć od chęci powrotu to byłaby gotowa wskoczyć, chociażby za nim do portalu, bez względu na to jak głupie by to było. Jak się na coś uprze to koniec i tak dopnie swego. Pod tym kątem ona i Robin były do siebie cholernie podobne. -Ma tu dzieci...raz je już zostawiła na bardzo długo -A ty jesteś w ciąży i możesz zacząć rodzić w każdej chwili -Lekarz mówi, że nie powinno do tego dojść -Nie powinno czy nie dojdzie. To, że na razie nie ma takiego ryzyka, nie oznacza, że coś takiego się nie przytrafi. Addie akurat tu ma racje. Nie zabierając jej, okazujecie się hipokrytami. Jeżeli według was ona ma dobry powód, aby zostać tutaj, to ty Robin masz jeszcze lepszy | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 2:35 pm | |
| Addie ruszyła za mężem do sypialni. Nie zastając go w pokoju odrazu obrała kurs na łazienkę. Loki rozpinał kolejne guziki koszuli. Kiedy Addie zauważyła biały bandaż przewiązany przez jego tors zacisnęła usta w cienką linię. Czyli jednak stało się coś więcej niż tylko poturbowanie. —Loki— mruknęła cicho. — Nie zmienię zdania Addie—powiedział na wydechu próbując zsunąć koszule z ramion. Addie podeszła do męża i złapała za materiał koszuli i pomogła mu ją ściągnąć. Odrzuciła ją w kąt. Wtedy wróciło do niej wspomnienie z przed kilku godzin kiedy ściągała ubranie z Clinta. Jej serce zabiło szybciej jednak wyraz twarzy pozostał niezmienny. —Ale porozmawiaj ze mną.. chce przedstawić ci swoje argumenty..— zaczęła spokojnie. Naprawdę nie chciała robić niczego wbrew niemu. Oczywiście i tak dość namieszała. Nauczyła się żyć w kłamstwie ale wiedziała, że pomimo ciężkiego charakteru nie zasługiwał by go okłamywała. Dbał o nią i o dzieci, starał się by niczego im nie brakowało i żeby byli bezpieczni, dlatego tez rozumiała dlaczego nie chciał jej puścić. —Znam je.. i mogę je wszystkie obalić Kochana— powiedział stając przed nią przodem. —Ten.. a raczej ci popaprańcy chcą dorwać waszą czwórkę i uważasz, że idąc na tą misje ochronisz nas przed nimi.. ale zobacz.. ja i Loki poradziliśmy sobie z tym. Damy radę i z innymi — próbował ją zapewnić. —Ale to był żółtodziób.. skąd wiesz czy dalibyście sobie radę z bardziej doświadczonym. Z takim mieliśmy do czynienia i.. —I omal nie wróciłaś do domu— dokończył za nią. Addie zwiesiła głowę. Musiała mu przyznać racje, gdyby się nie uwolniła, gdyby nie Clint, który przypalił tego czarodzieja pewne już cała czwórka by nie żyła. —Robin..— próbował zacząć z drugiej strony. —Robin też zostaje. Loki miał z nią porozmawiać o tym wieczorem, ale cis mi się wydaje, że nie będzie odkładał tej rozmowy — powiedział zbliżając się do niej. Pogłaskał ją po policzku. Przymknęła oczy. Wzięła głęboki oddech kiedy poczuła zimno jego skóry. —Nie mogę cię stracić Adds — szepnął zniżając swoją twarz do jej twarzy. Musnął delikatnie jej usta swoimi. Odwzajemniła pocałunek. Położyła dłonie na jego torsie kiedy mężczyzna zaczął pogłębiać pocałunek. Specjalnie przejechała po bandażu. Musiała go odsunąć. Mruknął kiedy go uraziła. Odsunęła się. —Powinieneś odpocząć — uśmiechnęła się lekko. Przodkowie, miała ochotę się rozpłakać. Nigdy go nie okłamywała, a teraz jie miała wyjścia. Przynajmniej narazie. Póki z Clintem nie ustalą co dalej z nimi będzie. Jeśli blondynka przyzna się do romansu, a jednak Clint stwierdzi, że nie chce z nią być. Dopóki nie powie jej wprost czego chce będzie musiała kłamać. —Chodź.. położysz się na trochę. Przyniosę ci eliksir. Prześpisz się — zaproponowała. Loki pokręcił głową z lekkim uśmiechem. Objął żonę ramieniem. Złożył pocałunek na jej głowie. Addie pomogła mężowi dojść do łóżka. Uśmiechnęła się lekko kiedy nakrywała go kocem. Przyniosła mu z szafki eliksir. Poczekała aż mężczyzna go wypije. Zasłoniła zasłony i wyszła z pokoju. Tą rundę przegrała, ale jie zamierzała się poddawać. Na dole panowała żywa dyskusja.
—No właśnie.. a propo..— zaczął niepewnie Loki. Wiedział, że Robin się wścieknie, ale nie chciał by się narażała i oczywiście dziecka. —Powinnaś zostać..— powiedział patrząc na rudą. —To nie jest już czas na takie wyprawy Robin. Może ci się coś stać, albo naszemu synowi..— dodał po chwili szykując się na armagedon. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 3:57 pm | |
| Robin skierowała wzrok na Lokiego, kiedy ten się odezwał. Ledwo powstrzymała się przed tym, aby ostrzec go, aby ostrożnie dobierał teraz w słowa bo domyślała się co chciał powiedzieć, chociaż przez chwilę łudziła się, że do tego nie dojdzie. Patrzyła na niego siląc się na spokój na twarzy, chociaż przychodziło jej to z trudem -Ja tylko podałem przykład- Starał się jakoś wybrnąć z tej sytuacji, bo wyczuwał, że awantura wisiała w powietrzu. Ruda wzięła głębszy wdech, aby nieco się uspokoić. -I jak ty sobie to wyobrażasz?- Zapytała się starając przywołać jak najbardziej spokojny głos na jaki tylko było ją stać. Nie chciała wywoływać awantur, ale też nie miała zamiaru godzić się na to co Loki wymyślił i podejrzewała, że raczej sam na ten pomysł nie wpadł. -Ty będziesz szlajał się chuj wie po jakich światach, a ja cierpliwie czekała na twój powrót...- Wiedziała, że co by się nie działo to nie puści go samego, zamartwiałaby się o jego życie i nie tylko. Co jeżeli poznałby kogoś. Ona wyglądała inaczej, była bardziej okrągła, nie tak ruchliwa jak wcześnie. Nie nadążała za nim i czasami czuła się źle z tego powodu. Zwyczajnie obawiała się tego, że wymieni ją na inny model...bardziej dopasowany do niego. -Naprawdę myślisz, że wtedy będę się mniej denerwowała nie wiedząc co z tobą się dzieje i czy w ogóle wrócisz, bo tego obiecać mi nie możesz- Czuła, że serce zaczęło jej bić szybciej -Po za tym Loki...do cholery ja jestem tylko w ciąży, a nie śmiertelnie chora. Od jakiegoś czasu jedyne co słyszę od ciebie to nie rób tego, nie rób tamtego. Ty możesz się wyładować super, ale czy chociaż raz ci przeszło przez myśl, że może i ja tego potrzebuje- Lubiła spokój ułożone życie, ale nie była typem kury domowej, która będzie cierpliwie czekała na powrót swojego partnera. Ostatecznie dziewczyna machnęła dłonią -Nie chcę się z tobą kłócić...nie tutaj, ale ja mam z tym magiem pewne sprawy do załatwienia i nie myśl, że odpuszczę | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 5:07 pm | |
| —Nie.. właśnie, że dobrze mówisz — rzucił w stronę Clinta po czym przeniósł wzrok na Robin. —Tak. Tak właśnie myśle. Mało tego, zabraniam ci jechać— rzucił może ostrzej niż zamierzał, ale nie zamierzał odpuszczać. Po rozmowie z Lokim dotarło do niego, że dla Robin skończył się czas niebezpiecznych misji. Odwrócił się w stronę dziewczyny z lekkim grymasem bólu. —Posłuchaj..— zaczął spokojnie. Chciał by zrozumiała. —To nie jest czas na wyprawy. Na twoje zemsty. Rozumiem, że jesteś zła i chcesz się na tym magu odegrać, ale spójrz prawdzie w oczy. Nie jesteś w stanie. Mówisz, że nie nie jesteś śmiertelnie chora.. zgoda, ale nosisz w sobie dziecko. Moje dziecko. Wiec nie pozwolę ci narażać siebie i jego — westchnął cicho. —W dodatku to już prawie końcówka. Schody są dla ciebie problemem, nie możesz założyć butów , a co mówić o jakimkolwiek biegu… nie używałaś mocy od pół roku. Lekarz kazał ci to ograniczać. Skąd wiesz czy podczas walki cię nie zawiedzie.. i co wtedy? Może mnie nie być w pobliżu by pomóc. Mam cię stracić? Naszego syna? Ni pozwalam.— cholernie się bał. Wiedział, że Robin to się nie spodoba ale musiała jej to powiedzieć. —Nie będzie wygód.. miękkiego łóżka. Twoich witamin, lekarzy, ulubionych przekąsek w środku nocy. Oboje wiemy, że jesteś przywiązana do pewnych rzeczy. To ci ułatwia poruszanie się, funkcjonowanie. Tam tego jie będzie.. — wstał od stołu. —Nie zmienię zdania.. zostajesz w domu. Nie narażę życia twojego ani syna. Koniec tematu..— podsumował dość sucho. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 5:25 pm | |
| -Tak czy inaczej ciebie nie ma...- Powiedziała w końcu. Nie spodziewała się takiego oporu z jego strony, ale nie miała zamiaru odpuszczać. Skoro chciał wchodzić z nią na wojenną ścieżkę to nie miała innego wyboru, chociaż liczyła na to, że jakoś uda się im uniknąć. Clint spojrzał na Robin i zapadł się nieco na krześle. Przeczuwał, że chciał czy nie za chwile będzie świadkiem być może jednej z poważniejszej kłótni pomiędzy nimi. Widział, że Robin był sfrustrowana. Loki chciał czy nie musiał liczyć się z tym, że ognisty temperament dziewczyny nie ustąpi, bo ta nagle będzie w ciąży. -Dokładnie tak to wygląda Loki. Wychodzisz codziennie rano, wracasz czasami wcześniej, aby za chwilę znowu wyjść. Ile czasu przez ostatnie siedem miesięcy mieliśmy tak naprawdę dla siebie, aby spędzić ten czas od rana do wieczora. A nawet jeżeli jesteś w domu zerkasz na ten pieprzony telefon, albo wymieniasz się wiadomościami. Ty nigdy nie wracasz z pracy tak naprawdę- Powiedziała i wstała z krzesła po czym podeszła do niego, aby spojrzeć mu prosto w oczy -Przecież ty mnie już nawet nie dotykasz i nie mówię o objęci czy pocałowaniu...wiesz o co mi chodzi. Unikasz tego jak ognia. A czasami mam wrażenie, że nawet cieszysz się z tego, że tak ciebie potrzebują, bo nie musisz ze mną siedzieć, bo co taka nudna dziewczyna może ci zaoferować- Wiedziała, że jak już postanowi odpowiedzieć na jego słowa to wyrzuci z siebie absolutnie wszystko to co siedziało w niej od dłuższego czasu, ale wmawiała sobie, że tylko tak się jej wydawało, że może to hormony. Nawet jeżeli i hormony trochę na to wpływały to na pewno nie były tu głównym winowajcą. -Mówisz, że nie chcesz mnie i dziecka stracić, ale jeżeli coś nie wyjdzie, jeżeli sprawa ciebie przerośnie...stracisz tak czy inaczej. Bez względu na to jak nie będziesz kombinować ryzyko zawsze będzie- Nikt nie mógł mu dać pewności, że przeżyje, tak samo jak nie mógł mieć pewności, że kiedy oni wyruszą ten mag nie postanowi ponownie zaatakować. Prawda była taka, że nigdzie nie byli bezpieczni. -Co się z tobą stało?- Zapytała się w końcu po chwili milczenia, a jej głos nieco zelżał -Gdzie się podział ten Loki, który zabrał mnie na wyścig rydwanów, abym mogła się wyładować, gdzie jest ten facet, który bez mrugnięcia okiem, zgodził się okraść jednego z Bogów. Czemu nie możesz tak jak kiedyś we mnie uwierzyć. Zamiast tego jedyne co mi oferujesz to ucieczkę | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 6:26 pm | |
| Loki miał zupełnie inne doświadczenia z ciężarnymi. Z Angerbodą nie było się jak dogadać. Chodziła własnymi drogami i miała gdzieś co do niej mówił. Sigyn też wolała, żeby podczas ciąży schodził jej z oczu. Denerwowało ją to, kiedy próbował się przytulać czy okazywać czułość, dlatego tez schodził jej z drogi. Po humorach Robin uznał, że ma podobnie dlatego ulatniał się kiedy tylko miał okazje. Nie miał pojęcia, że tak ją to boli. Westchnął ciężko. —Próbuje zrobić tak żeby, ani tobie, ani dziecku niczego nie brakowało.. tamten facet nie miał nic. Tyle ile w głowie sprytu — powiedział zerkając na Clinta by nie ważył się nawet komentować. —Skoro tak ci źle to czemu tego nie mówisz…— znów się zdenerwował. —Ciężko nadążyć za twoimi humorami. Rozstawiają mnie po kątach jak ci się podoba. Staram się chłodzić ci z drogi. Raz mówisz tak. Za chwile zmieniasz zdanie, drzesz się na mnie bo krzywo buty leżą w korytarzu. — dodał zakładając ręce na ramiona. Wiedział, że Robin na swoje racje. Może i faktycznie trochę przesadzał z pracą, ale chciał się czuć potrzebny. Dzięki pracy u Lokiego mógł zapewnić Robin dogodne warunki by niczym nie musiała się martwić. —Dzięki tej pracy, masz dach nad głową, wygody, masz co jeść, nie jest ci zimno. Masz zespół lekarzy na skinienie, pomoc przy sprzątaniu.. i jeszcze ci źle bo ci brakuje przygód. Wiem jak wyglada życie z dzieckiem i uwierz mi…. Długo jie będziesz mogła wrócić do swoich przygód. Bo co będziesz go brała ze sobą, zobaczysz, że to nie będzie możliwe. Zostawisz go? Sama widziałaś jak dzieci zareagować na to, że wróciła Addie, jak za nią tęskniły. Pamiętasz nocowanie w salonie pierwszej nocy.. nie chciały spuścić matki z oczu.. tak bardzo tęsknota je rozbiła.. chcesz na to samo skazać swoje dziecko? Nie. Nie zgadzam się na to. Moja decyzja jest nieodwołalna. Zostajesz w domu..— powiedział po czym wyszedł z jadalni, a po chwili z domu. Musiał się przewietrzyć. Addie schodząc na dół widziała jak Loki wychodzi z rezydencji. Czyli jej mąż miał racje. Loki zapewne przedstawił Robin swój plan. Blondynka weszła do jadalni. —Czyli obie jesteśmy w dupie— westchnęła siadając za stołem. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 6:53 pm | |
| Robin przymknęła oczy kiedy Loki ją minął. On nic nie rozumiał. Nie brakowało jej przygód jako takich, ale brakował jej jego. To nie było tak, że nie doceniała tego, że pracował, że robił wszystko, aby ona na nic nie mogła narzekać, ale czasami zwyczajnie wolałaby zrezygnować z kilku wygód, aby móc z nim spędzić czas tak jak kiedyś. -W sumie faktycznie...czemu mu tego nie powiedziałaś wcześniej?- Zapytał się Clint -Powiedziałam teraz i sam widzisz jaka była odpowiedź...i teraz ja wiem czemu nie powiedziałam tego wcześniej- Walczyła z tym, liczyła na to, że Loki ją zrozumie...znowu...bezbłędnie odczyta to co w niej siedziało, ale tak nie było i obawiała się tego, że tak już nigdy nie będzie. -Byłabym w stanie oddać to wszystko...ten dom, telefon, wszystkie wygody, aby tylko dostać jedną noc w lesie, aby znowu zobaczył mnie...a nie tylko matkę jego dziecka- Czuła się sprowadzona tylko do tej roli[/b]- Clint wysłuchał jej i pokiwał lekko głową. Rozumiał to co mówiła. Nie było to łatwe i nie chodziło tylko o jej temperament. Zakochała się w zgoła innym Lokim...właśnie tym facecie, który nie miał nic oprócz głowy na karku. Który umiał chwycić ją za rękę i sprawić, że nawet bez żadnego planu nie czuła strachu przed następnym dniem. Łucznik spojrzał na Addie i westchnął ciężko. -Pogadajcie sobie...ja...pójdę się przejść- Nie chciał wchodzić z buciorami w życie Robin i Lokiego. Tym bardziej, że Loki nie przyjmie od niego absolutnie żadnych rad, pomimo tego, że miał doświadczenie w tych sprawach. Liczył też na to, że Addie może uda się Robin nieco uspokoić. -Nie dam się zamknąć...- Powiedziała kiedy Clint w końcu wyszedł z salonu. Dziewczyna spojrzała na Addie. Jeżeli Loki wolał wyjść niż jej posłuchać, to czemu ona miałaby go słuchać. -Cholera...- Warknęła i zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu wplątując palce w rude loki -Addie co my robimy?- Zaczęła po chwili milczenia -Ty jesteś królową, będąc w ciąży walczyłaś i dałaś radę, ja jestem córką Heliosa, częścią Olimpu...a pozwalamy, aby dwójka facetów z przerośniętym ego nam dyktowała co mamy robić. I to jeszcze jakiego powodu...bo co...bo Mój Loki miał partnerki w ciąży...on nie wie nic o ciąży bo sam w niej nie był- Mruknęła i podeszła do stołu, aby usiąść obok blondynki. -Mało to razy ratowałyśmy ich z opresji. Wiesz, że nie puszczę Lokiego samego...i ja wiem, że ty Clinta też nie puścisz...- Powiedziała, chociaż kiedy doszła do wzmianki o Clincie zniżyła nieco głos i uśmiechnęła się do niej lekko. Chciała dać jej jakiś sygnał, że się domyślała. Naturalnie nie naciskała na nią, aby od razu się jej zwierzała. Powie jej prawdę kiedy będzie gotowa. -Po za tym...jestem ciekawa jak chcą w Grecji się dogadać. Loki raczej pilnym uczniem nie był | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 10:28 pm | |
| Addie pokręciła głową nie miała pojęcia co robić. Loki już zaczął odwracanie uwagi wiec przekona ego będzie cholernie trudne. Westchnęła ciężko i spojrzała na Robin. —Zdarzyło się..— uśmiechnęła się pod nosem. —Ale to była trochę inna sytuacja.. musieliśmy uciekać. Ludzie zaufali mi, że o nich zadbam. — nadal blondynka nie mogła pojąć tego, dlaczego ludzie tak to przezywają. Stawiają ja sobie za wzór chociaż tak się nie czuła. Zwłaszcza teraz. Wtedy musiała walczyć by przeżyć potem… nadal nie wiedziała czemu Loki jej uległ by zostać z Avengersami, choć każdy z nich wyraził wątpliwość w jego intencje. W Wakandzie miała nie walczyć, udało sie jej wygrać kompromis, że będzie chronić Visiona. Kiedy zostali zaatakowani nie było innego wyjścia. Musiała się bronić i pomoc tym, którzy tracili kontrole nad sytuacją na polu bitwy. —Kiedy Loki mnie zahaczył na polu bitwy najchętniej by mjie wtedy udusił. Wściekł sie..— wspominała z lekkim uśmiechem. —Wiesz.. i tu jest różnica. Ja jie korzystałam ze swoich mocy.. znaczy.. walczyłam mieczem, Pilflagellem, polegała na fizycznych umiejętnościach. Twoja siłą jest ogień— zauważyła, ale czuła, że to wręcz szkodzi. Kiedy wspomniała o Clincie serce zabiło jej szybciej. Oczywiście, że jie chciała go puścić. Magiwie byli niebezpieczni. Mogłoby sie mu coś stać, a wtedy jie wybaczyłaby sobie tego. —Clint jest dorosły i sam o sobie decyduje— powiedziała lekko spuszczając głowę by ruda nie widziała co mogło sie kłębić jej w głowie. — Zwłaszcza teraz.. po rozwodzie.. jest jak wolny duch.. poniekąd— mruknęła. —Bo dalej siedzi mi to na wątrobie.. — westchnęła. Kiedy spojrzała na Robin miała dziwne wrażenie, że ruda może coś podejrzewać. Musiała coś wymyślić by odwlec od siebie podejrzenia. Przecież jie powie jej, że dosadnie ponieść emocjom i już po pięciu minutach sam na sam uprawiali seks w jej łazience. —Rozmawialiśmy kiedy spałaś. Przyjaźnimy się.. zwierzył mi się— dodała ciszej. Nie była pewna czy nie wykopała sie bardziej. Clint jie był typem wylewnego. Trzyma swoje problemy w zamknięciu. Naprawdę mała grupa osób odstępowała zaszczytu poznania jego ciemnych myśli i byly to cholernie bliskie osoby. —Ale to co chcesz zrobić? — zapytała zmieniając temat. —Patrzac logicznie.. pozostaje uciec kiedy będą się przenosić.. — pokręciła głową z uśmiechem. Jednak po chwili spojrzała na Robin. Wiedziała, że podłapała. —Nie.. to głupie.. zapomnij— jęknęła zrezygnowana. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Czw Mar 28, 2024 10:41 pm | |
| -Właśnie też dlatego nie mogę dalej tu siedzieć- Powiedziała i westchnęła ciężko, po czym uniosła dłoń na której pojawiła się niewielka kula ognia, która zaczęła przeskakiwać pomiędzy jej palcami -Z ogniem nie jest tak jak z innym żywiołem. Jest dziki, nieokiełzany, pędzi przed siebie, nie patrzy na to co jest na drodze. Jeżeli pojawia się jakaś przeszkoda niszczy ją bez litości. Loki doskonale wie jakie to uczucie, kiedy ta energia w tobie wzbiera i wzbiera i nie ma żadnej możliwości ujścia. Rozsadza cię od środka, aż w końcu tracisz kontrolę do tego stopnia, że zagrażasz już nie tylko sobie, ale innym dookoła- Powiedziała po czym, kiedy płomień wrócił na środek jej dłoni zacisnęła ją w pięść gasząc płomień. -Kiedy wtedy porwały cię te elfy, byłam jeszcze na etapie próby kontrolowania tego, a przynajmniej próbowałam. Z każdym kolejnym dniem było gorzej, aż w końcu to zaczynało przejmować kontrolę, aby znaleźć jakieś ujście. Loki odprowadził mnie wtedy trochę od obozu i pozwolił wypuścić z siebie to wszystko...teraz mi na to nie pozwala- To, że nadal nie doszło do tragedii uważała, że było cholernym cudem, chociaż obawiała się, że nie uda się jej utrzymać tego w nieskończoność. Loki chociaż znał jej sytuacje zdawał się kompletnie zapomnieć o tym czego potrzebowała. To ją bolało, a więc jeżeli od niego nie dostanie zrozumienia, to musi sama sobie jakoś poradzić. -Głupi może i tak...ale jedyny słuszny- Powiedziała i spojrzała na nią poważnie. Celowo ominęła temat Clinta, nie chciała, aby Addie poczuła się nieswojo. Tym bardziej, że i Robin nadal nie wiedziała co mieliby tak naprawdę zrobić z informacjami, jakie dostali od Laury. -Wiesz, że i tak to zrobię, teraz moje pytanie brzmi, czy idziesz ze mną- Ona już podjęła decyzje i nic nie zmieni jej zdania. Nie zostawi Lokiego...chociaż była na niego wściekła i czuła żal, to nadal go kochała i nie usiedziałaby w miejscu nie wiedząc czy z nim wszystko dobrze, czy w ogóle żyje. Dzień w dzień by się zamartwiała, snuła ponure wizje...a to zdecydowanie gorzej by wpłynęło na nią i na dziecko, niż podróż. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 7:57 am | |
| Addie spojrzała na Robin z niedowierzaniem. Naprawdę chciała uciec by pojechać na misje z Clintem i Lokim. W sumie Robin nic nie traciła. Addie miała dużo więcej do stracenia. Przede wszystkim nie mogła zostawić dzieci bez pożegnania. Będzie musiała wtajemniczyć kilka osób, nawet listownie. Nie może od tak zniknąć. —Rozumiem, że jesteś zła..— westchnęła. — Ale ja nie mogę od tak zniknąć. Mam dzieci, obowiązki.. nie mogę wyjść po cichu w środku nocy.. — zaczęła przedstawiać racjonalne argumenty. Z drugiej strony, oczywiście, że chciała jechać. Przede wszystkim być blisko Clinta. Nie wiedziała co robić. Od pół roku bez przerwy o nim myślała, a teraz gdy nadarzała się okazja by mogli razem spędzić czas ona chciała go odrzucić. Addie wstała z miejsca. Zaczęła się przechadzać po pokoju. Biła się z myślami. Jeśli posłucha męża może stracić Clinta. Jest pójdzie na misje Loki się wścieknie. A jeśli podczas tej wyprawy sprawy zrobią się jeszcze bardziej skomplikowane. Miała totalnie wielki mętlik w głowie i nie miała pojęcia co robić. Robin tez nie powinna być sama. Stres, wysiłek fizyczny może przyspieszyć poród. Jeśli będą gdzieś w środku lasu, albo co gorsza walczyć. Będzie katastrofa i Addie na pewno nie chciałaby żeby Robin szła sama. Westchnęła ciężko. —A masz już jakiś pomysł? — zapytała mrukliwie. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 10:06 am | |
| -Oczywiście, że nie możesz- Powiedziała Robin. Nie brała nawet pod uwagę scenariusza w którym Addie po prostu by zniknęła z dnia na dzień, bez pożegnania się z dziećmi. Gdyby nagle zniknęła one mogłyby tego nie zrozumieć -Dlatego pożegnasz się z nimi i dasz jasne wytyczne, kiedy mają ojcu powiedzieć o tym, że ciebie nie ma- Lokiego trudno było przekonać do swoich racji, szczególnie ciężko, kiedy nagle zgadała się dwójka Lokich. Wtedy przepchanie swoich racji było awykonalne. -A potem, kiedy oni skorzystają z pomocy czarodzieja, bo innej możliwości nie widzę, my przeniesiemy się na Olimp i tam za nimi zaczekamy. Muszą zacząć od tego miejsca. Helios to na dobry początek jedyna osoba, która może mieć jakieś informacje- Wyjaśniła dziewczynie swój plan. Naturalnie ona musiała się też spakować i schować plecak tak, aby Loki tego nie widział, bo w przeciwnym razie całą konspiracje szlag trafi. -Wiem, że to ryzykowane i niebezpieczne...ale za bardzo kocham Lokiego, aby pozwolić mu iść samemu. Po za tym i tak rzadko go widuje. Chciałabym go chociaż na chwilę odzyskać | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 11:41 am | |
| Addie nadal nie była przekonana do tego pomysłu, ale z drugiej strony miała swoją własną misje. Musiała dość z sobą do ładu i w końcu zdecydować co czuje. Do jednego i drugiego. Czy byłaby szansa na zupełnie inna życie. W tej sytuacji chyba nie było innego wyjścia jak wskoczyć w nieznane i zobaczyć co będzie. Cmoknęła ustami. Musiała zrobić dużo rzeczy a czasu pewnie bardzo mało. Skoro Loki pokłócił się z Robin będzie chciał wyruszyć zanim ruda wpadnie na jakiś głupi pomysł. Co w sumie już się stało. Blondynka przewróciła oczami. —Przecież nie puszczę cię samej. Ktoś musi cię pilnować — uśmiechnęła się lekko po czym przeniosła wzrok na schody. Znów miała ochotę się rozpłakać. Nie chciał tak tego załatwiać, ale Loki nie dał jej innego wyboru. —Musimy się spakować. Tylko tak by nikt nie zauważył… ja idę porozmawiać z dziećmi..— dodała zaciskając dłonie w pieści. Wiedziała jaka będzie ich reakcja, ale musiała doprowadzić to do końca musiała wiedzieć czy to co połączyło ja i Clinta jest silne, czy byłaby w stanie zaryzykować wszystko co miała. Tutaj się tego nie dowie. —Jeśli się dowiesz kiedy wyruszą daj mi znać— poprosiła i po chwili ruszyła na górę. Loki nadal kręcił się przy rezydencji. Wiedział, że ma mało czasu na decyzje. Robin zaraz wymyśli jakiś sposób by iść. Dlatego muszą wyruszyć jak najszybciej. Spotkał Clinta przed rezydencją. Odrazu do niego podszedł. —Jesteś spakowany?— zapytał. Nie był zachwycony tą decyzją ale nie widział innego wyjścia. —Musimy iść.. zanim Robin wpadnie na jakiś genialny pomysł.— mruknął —I nie dajcie przodkowie by wciągnęła w to Addie. Loki się wścieknie.— powiedział przejęty. Niestety sytuacja była trudna. Nie było z jej dobrego rozwiązania. Przecież nie chciał dla Robin źle. Martwił się o nią, chciał zapewnić jej godne warunki by niczego jej nie brakowało. Nie narazi jej. Nie ma takiej możliwości. —Zadzwonię do Luka. Otworzy nam portal do sanktuarium. Strange nas przeniesie. — zaproponował. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 12:06 pm | |
| Robin wiedziała, że miały mało czasu. Loki na pewno będzie chciał załatwić to szybko, aby być o krok przed nią. Spodziewała się nawet tego, że się z nią nie pożegna, aby tylko nie mogła wcześniej niczego zaplanować. Dlatego musiały być o krok przed nimi. -Miej telefon pod ręką...a i Asa niech zajmie się kotem- Rzuciła jeszcze w jej stronę na odchodne. Ruszyła w stronę wyjścia z domu, po czym zamknęła za sobą drzwi. Zmarszczyła lekko brwi, kiedy dostrzegła jak Loki rozmawia z Clintem. Mogła dać sobie rękę uciąć, że właśnie omawiali to, że powinni jak najszybciej ruszyć. Szczególnie zdała sobie sprawę z tego, kiedy Clint pokiwał głową i zerknął na zegarek. Sprawdzał która godzina, jaki mieli dzień, więc nie chciał stracić rachuby czasu. Dziewczyna ruszyła w ich stronę po czym spojrzała na Clinta -Ruszacie?- Zapytała się a łucznik kiwnął lekko głową. Dopiero po chwili przeniosła powłóczysty wzrok na Lokiego. Sięgnęła do kieszeni spodni i wyciągnęła jego telefon -Masz...- Powiedziała krótko oddając mu jego własność -Jeszcze tego mi brakuje, aby co chwila w domu coś brzęczało- Dodała. Starała się zachować nadal ten sam wyraźnie obrażony ton głosu, aby dać jasny wyraz tego, że najwyraźniej nie miała innego wyboru niż zgodzić się z decyzją Lokiego. -Wrócisz chociaż na sekundę do domu? czy tak bardzo chcesz się z niego wyrwać?- Zapytała się, a Clint zrobił dość dziwną minę. Czuł, że Robin Lokiemu nie odpuści tak łatwo. Cała ich rozmowa poszła w najgorszą z możliwych stron, a raczej Loki wybrał jedną z najgorszych odpowiedzi. Oczywiście, że dzięki pracy Robin miała wszystko co chciała, ale czy on naprawdę nie znał jej na tyle, aby wiedzieć, że nie była materialistką i skoro zakochała się w nim, kiedy nie miał nic, to o czymś to musiało świadczyć | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 2:11 pm | |
| Loki odebrał od Robin swój telefon. Zamierzał zostawić go w domu. W Grecji się mu nie przyda, a i tak przecież go nie naładuje kiedy bateria padnie. Wyślę wiadomości do kogo trzeba, że wyjeżdża i tyle. Spojrzał na Robin nieco łagodniej. Nie chciał się z nią kłócić, ale ona najwidoczniej nie rozumiała jego argumentów. Nie chciała słuchać. —Tak.. chodźmy do domu.— kiwnął głową. Nie bardzo wiedział jak załagodzić sytuacje. Nie chciał się z nią rozstawać w gniewie, ale robił to dla jej dobra. By była bezpieczna. Kiedy ruszyli w stronę domu panowała napięta dość cisza. Loki chciał poczekać z rozmową aż wejdą do środka. Otworzył drzwi i przepuścił Robin przodem. Ruszył na górę by się spakować. Wyciągnął plecak i zaczął pakować ciuchy, które będą na tyle wygodne by swobodnie poruszać się w każdych warunkach. Otworzył sejf. Wyciągnął z niego dwie sakiewki pieniędzy. Mieli tyle złota, że spokojnie wybudowali by dwa takie same domy, jak ten w którym mieszkali. Kiedy Robin pojawiła się w sypialni był gotowy do drogi. Przebrany i spakowany. Podszedł do dziewczyny. Wyciągnął do niej dłoń, musnął delikatnie palcami jej skórę. —Robin zrozum..— zaczął spokojnie. —Uwierz mi kochanie chciałbym mieć cię przy sobie. Masz racje.. zaniedbywałem cię ostatnio. Przepraszam cię za to. Ale zdania nie zmienię. Umrę jeśli coś ci się stanie. To tylko i wyłącznie dla twojego dobra — dodał próbując się zbliżyć by ją pocałować. Nie chciał by się na niego złościła, rozstawać się pokłóconym.
Addie czekała trudna rozmowa z dziećmi. Doskonale wiedziała jak zareagują. Asa się popłakała prosząc mamę by nie wyjeżdżała. Chłopcy też się zmartwili, wyrazili swój sprzeciw. Kobieta wytłumaczyła im dlaczego musi jechać. Poprosiła ich by byli dzielni. Asa zgodziła się zając kotem. Zostało jeszcze się spakować co uczyniła gdy tylko wyszła z pokoju dzieci. Loki spał. Przeszła po cicho do garderoby. Spakowała ubrania, kilak przyborów higienicznych, oraz kilka innych drobiazgów. Uznała, że plecak ukryje w ogrodzie. Kiedy wróciła do sypialni podeszła do łóżka i przysiadła przy mężu. Pogłaskała go po głowie. Złożyła pocałunek na jego czole. —Wróce— szepnęła. Choć nie wiedziała, czy na stałe, czy może tylko na chwile. Pewne było to, że tu wróci. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 5:10 pm | |
| Dziewczynie cholernie trudno było trzymać pozór tego, że to przecież wcale nie tak, że rozstawali się tylko na chwilę. Gdyby Loki wiedział o jej planach...nie była pewna co byłby w stanie zrobić, aby utrzymać ją w miejscu i nie chciała tego sprawdzać. Obserwowała w milczeniu jak mężczyzna się pakował. Dziewczyna drgnęła lekko, kiedy postanowił się w końcu do niej odezwać chcąc najwyraźniej załagodzić ich konflikt. Robin może by i mu odpuściła, ale doskonale wiedziała, że kiedy tylko spotkają się ponownie to będzie na nią wściekły, pewnie znowu się pokłócą. -Może jeszcze bym w to uwierzyła...gdybyś był w stanie mi obiecać, że wrócisz- Odezwała się w końcu. Nie mógł dać jej takiej pewności. Wierzyła niego, znała jego umiejętności, ale czasami one nie wystarczały. -Idź już...- Powiedziała cicho i odwróciła głowę w drugą stronę. Co jej po jego przeprosinach, skoro nadal nie rozumiał. Z resztą dał jej wyraźny wyraz tego dlaczego pracuje i co dzięki tego mają. Jeżeli wydawało się mu, że jej zależało na tych luksusach, to nie widziała za bardzo tutaj pola do rozmowy. Odczekała chwilę, aż mężczyźni wyjdą z domu, po czym wróciła dość szybko na górę i wyciągnęła z szafy swój plecak, do którego zaczęła ładować ubrania. Nie brała tego dużo. Loki wziął pieniądze, więc kupi sobie coś na miejscu. Zeszła na dół i dorzuciła do plecaka swoje witaminy, kilka ulubionych przekąsek, tak na wszelki wypadek. Wyciągnęła telefon z kieszeni spodni i zadzwoniła do Addie -Wyszli...pewnie przeniosą się do sanktuarium, chwilę im zajmie za nim uproszą naszego upartego czarodzieja. Wiesz co on myśli o skokach po rzeczywistościach. Spotkajmy się na plaży przy klifach- Przekazała jej wszystkie informacje, po czym ruszyła w stronę drzwi. Tylko przez moment się zawahała, ale musiała pilnować Lokiego, upewnić się, że wróci, że oni wszyscy wrócą. Ostatecznie wyszła z mieszkania i zamknęła drzwi na klucz, po czym ruszyła w stronę umówionego miejsca. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 8:11 pm | |
| Loki odsunął się kiedy dziewczyna odwróciła głowę. Może jednak jeszcze za wcześnie na łagodzenie kłótni, ale miała nadzieje, że Robin zrozumie też jego. —Uważaj na siebie— rzucił na odchodne, po czym wyszedł z pokoju. Na dole czekał Clint. —Idziemy. Luke będzie czekał w ogrodzie— polecił. Nie odzywał się podczas drogi. Nie był w nastroju na jakiekolwiek rozmowy. W końcu dotarli do ogrodów, gdzie czekał na nich czarodziej. Addie jeszcze raz pożegnała się z dziećmi, przed sama wyjściem. Wiedziała, że musi wyjść jak najszybciej z domu, a kiedy zauważyła Clinta i Lokiego w towarzystwie Luka wiedziała, że pora na nią. Zadzwoniła jeszcze do Rayi. Musiała poprosić ją o pomoc. Przyjaciółka nie chciała jej puszczać bez żadnych wyjaśnień, ale Addie obiecała jej, że jak wróci opowie jej wszystko. Ze szczegółami. Nie chciała jej tez okłamywać. Zbyt wiele razy zawodziła zaufanie Rayi. Nie zasługiwała na kolejne kłamstwa. Blondynka wyszła z domu z plecakiem. W dłoni ściskała kamień nieskończoności. Powinna go mieć przy sobie. Tylko cztery osoby wiedziały o tym, że tu jest. Blondynka otworzyła samochód. Odwróciła się patrząc ostatni raz na dom. —Kocham was— szepnęła po czym wsiadła za kółko. Na płazy czekała na nią Robin. Addie zaparkowała samochód. Zgasiła silnik i podeszła do rudej. —Rozumiem, że nie zmieniłaś zdania— uśmiechnęła się niezręcznie. Wyciągnęła plecak z samochodu i podeszła do Robin. —To działaj — westchnęła. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pią Mar 29, 2024 8:42 pm | |
| Robin znalazła się na miejscu nieco po przybyciu Addie, jednak uśmiechnęła się do siebie lekko, kiedy dostrzegła blond włosy. Przez moment obawiała się, że dziewczyna odpuści. Teraz, kiedy sama spodziewała się dziecka rozumiała ją i nie miałaby jej za złe gdyby się wycofała. Opuszczenie dzieci było trudne, ona sama chociaż widywała swojego syna jedynie na USG, wiedziała już od chwili, kiedy usłyszała bicie jego serca, że sama nie byłaby w stanie go zostawić. Loki miał racje po porodzie nie będzie czasu na przygody, ale nawet wtedy ich nie chciała, bo największa jej przygoda dopiero się zacznie. Teraz, jednak tak jak Loki kierował się troską o nią, tak ona musiała dbać o niego. Da radę wierzyła w to całą sobą -Wiesz, że jak raz coś pojawi się mi głowie to już nie odpuszcza- Powiedziała do niej z lekkim uśmiechem. Nadal umiała być uparta, ale tym razem wiedziała, że to ona miała racje. Kiwnęła do dziewczyny głową i zaczęła skupiać swoją moc, aby przywołać ponownie feniksa. Im częściej to robiła tym łatwiejsze się to wydawało, a może jej moc była tak spragniona wolności, że korzystała z każdej nawet najmniejszej okazji, aby się uwolnić. Po chwili tak jak zawsze nad ziemią uniósł się wielki ognisty ptak, który przygarnął do siebie Addie kiedy ta tylko się zbliżyła. Kierunek był jasny i jeden. Chociaż Robin nie co obawiała się ponownego spotkania z ojcem. Nie było jej tyle czasu, nie dawała znaku życia. Teraz ponownie miała powrócić do miejsca w którym zaczęła zupełnie nowe życie. Addie mogła poczuć, że jej stopy dotykają ziemi, a ognisty ptak zaczął zmniejszać swoją formę, aby Robin ostatecznie wylądowała na ziemi. Wzięła głęboki wdech. Od razu poczuła wyraźny skwar, oraz zapach suszonych ziół, szczególnie rozmarynu. Wiedziała, że się udało. Uchyliła lekko oczy i rozejrzała się. Wylądowały na środku placu, góra...tak dobrze jej znana piętrzyła się nad miastem. Ludzie przystanęli na chwilę wyraźnie zdziwieni, może nawet nieco przerażeni. -Stare śmieci- Powiedziała i podeszła do Addie uśmiechając się do niej lekko -Chodź...- Ponagliła ją. Musiały być pierwsze. Istniała opcja, że jak Strange się ostatecznie zgodzi to wrzuci ich do samego pałacu. Dziewczyna ruszyła znaną już sobą drogą w stronę pałacu, który znajdował się w pewnej odległości od miasta. Domyślała się, że informacja o jej obecności rozniosła się lotem błyskawicy i to za sprawą Hermesa, który pełnił rolę posłańca. Kiedy doszły do bram pałacu, strażnicy przy niej od razu się wyprostowali, a brama drgnęła i uchyliła się przed nimi. -Już wiedzą, że tu jestem- Rzuciła do blondynki, kiedy szły przez dziedziniec. Dziewczyna czuła jak serce jej łomotało jak oszalałe. Chociaż może nawet na chwilę się zatrzymało, kiedy na schodach dostrzegła dobrze znaną im sylwetkę mężczyzny. Helios stał na ich szczycie i wnikliwie wpatrywał się w Robin, chociaż ona dostrzegła w jego spojrzeniu wyraźne niedowierzanie. -Myślałem, że nie wrócisz- Odezwał się, kiedy zatrzymały się przy schodach -Powiedziałam, że zobaczymy- Odbiła piłeczkę i uśmiechnęła się lekko. Nadal miała do niego żal, że chciał handlować jej ręką, ale złość już dawno minęła -Wróciłam do domu- Dodała po czym ułożyła dłoń na swoim brzuchu, a twarz Heliosa wyraźnie złagodniała. Mógł nie lubić Lokiego, ale Robin nadal była jego córką i dziecko w jakiejś części było też jej -Zapraszam- Powiedział odsuwając się nieco w bok i wskazał dziewczyną dłonią wejście do pałacu. Robin kiwnęła lekko głową i wspięła się po schodach. -Będziesz mi musiała wszystko opowiedzieć co się działo -Nie wiem czy nam starczy czasu- Odpowiedziała. Weszli do pałacu, a Helios odszukał wzrokiem służbę po czym wydał im polecenie, aby przygotowali stół w ogrodzie -Gdybyście ostrzegły, przygotowałbym coś więcej...Lokiego nie ma? -Pojawi się później- Odpowiedziała, chociaż wolała uniknąć wzmianki na temat tego, że raczej nie będzie szczęśliwy na jej widok. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 2:05 pm | |
| —Racja— westchnęła blondynka choć tak naprawdę nadal miała wątpliwości. Kiedy Robin zaczęła nie było już odwrotu. Addie zacisnęła dłoń na plecaku. Założyła na szyje naszyjnik z kamieniem nieskończoności. Weszła pod skrzydła feniksa. Nieco się zestresowała kiedy jej nogi oderwały się od ziemi. W końcu znów dotknęła stopami ziemi. Blondynka poczuła ciepły podmuch wiatru. Wiedziała, że się przeniosły. Teraz nie było odwrotu. Uśmiechnęła się do Robin kiedy ruda do niej podeszła. Obie ruszyły w stronę pałacu. Addie nieco sie spięła kiedy stanęły przed bramą, ale reakcja strażników utwierdziła ją, że Robin jest tu miłe widziana. —Może to głupio zabrzmi.. ale zastanawiam się.. czy istnieje opcja, że w innym świecie, Helios.. tez kozę być moim ojcem. Skoro jesteśmy sobą nawzajem..— zapytała nieśmiało. Nadal gdzieś głęboko w sobie miała ten cierń związany z jej pochodzeniem. Była ciekawa. Sama zrobiła w tej sprawie dochodzenie, ale okazało się, że sprawa była dość zawila. Brakowało dokumentów, jedne przeczyły drugim. Odpuściła. Kiedy zauważyła na szczycie schodów Heliosa nieco się speszyła. —Zapomnij— zawstydziła się nieco. Ruszyła za Robin na górę schodów. Kiedy stanęła na górze uśmiechnęła się do gospodarza, a po chwili skinęła lekko glową. —Witaj, dobrze cię znów widzieć, Heliosie— powiedziała prostując sylwetkę. Tutaj nie była królową. Musiała okazać odpowiedni dla boga szacunek. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 2:24 pm | |
| Helios zaprowadził obie dziewczyny do ogrodu, w którym znajdowało się pełno kwiatów i drzew owocowych. Pod jedną z kamiennych altan na kolumnach której można było dostrzec subtelne pozłacane żłobienia, stał ustawiony okrągły stolik z krzesłami -W ogóle co to za ciuchy?- Zapytał się wyraźnie zdziwiony i zerknął najpierw na Robin, a potem na Addie. Dopiero wtedy dziewczyna zdała sobie sobie sprawę z tego, że nie pomyślały o tym, aby się przebrać w coś bardziej odpowiedniego do tego miejsca -Decyzja zapadła dość spontanicznie i nie było czasu na przebieranie się- Wyjaśniła i uśmiechnęła się przepraszająco. Domyślała się, że nie łamały żadnych zasad, a Helios był po prostu zdziwiony widokiem nowoczesnych ubrań -Później przygotują wam pokoje, będziecie mogły się odświeżyć- Zaproponował, a Robin kiwnęła lekko głową. Wszyscy zasiedli przy stole a służba zaczęła od razu znosić dzbany z winem, drobne przekąski. Kielich Addie został od razu napełniony, a kiedy służący chciał nalać i Robin ona po prostu nakryła dłonią swój kieliszek dając jasno do zrozumienia, że ona nie pije. -Wiem, że to pewnie dziwne, ale na ziemi kobiety w ciąży nie piją, nie działa to dobrze na dziecko- Wyjaśniła widząc wyraźne zdziwienie Heliosa. I tutaj najwyraźniej nie doszli jeszcze do takich przełomowych wniosków jak na ziemi. Mimo wszystko mężczyzna pokiwał lekko głową ze zrozumieniem. -Mamy herbatę z liści winogron. Dobrze wpływa na płodność- Zaproponował, a Robin nie mogła powstrzymać się od cichego śmiechu -Cóż, mi to chyba już nie potrzebne...ale chętnie się napije- Bóg machnął lekko dłonią i wydał stosowne polecenia, a po chwili przed dziewczyną stał już kubek wypełniony gorącą herbatą -No dobrze...to opowiadaj- Powiedział i przysunął się nieco bliżej stołu. Robin westchnęła cicho zastanawiając się nad tym od czego powinna zacząć. -Może najpierw ty zacznij. Bardzo źle było po tym jak Odyn wkroczył na wasz teren?- Bała się tego, że jak pojawią się tutaj to wejdą w sam środek wojny, ale na pierwszy rzut oka zdawało się, że wszystko było dobrze, jednak mina Heliosa jasno wskazywała na to, że wcale nie rozeszło się to po kościach -Zeus się wściekł, kiedy się dowiedział, że Odyn wysłał swoje upiory. Nawet nie zapytał się o zgodę. W przeciwieństwie do niego nie w głowie nam wojny. Oddzieliliśmy się od siebie wieki temu i od tamtego czasu, każdy żyje po swojemu. Odyn złamał umowę. Ty jesteś bezpieczna...chociaż wściekł się, kiedy dowiedział się o tym, że dostałaś Ambrozje. Masz immunitet. Jeżeli spróbuje ciebie tknąć, to tak jakby wypowiedział wojnę całemu Olimpowi. Co do Lokiego...wyszło, że jest ścigany. Odyn próbował na Zeusie wymusić to, aby przyłączył się do tego pościgu, ale jasno powiedział, że nie będzie podrywać swoich wojowników do poszukiwania jednego zbiega i to jeszcze takiego, którego los niewiele go obchodzi...- Urwał na chwilę widząc minę Robin -Bez urazy...- Dodał szybko -Zeus powiedział też, że jeżeli Odyn nie może poradzić sobie z odnalezieniem jednej osoby, to może jest to odpowiedni czas na to, aby oddać władzę i zrzucić ten ciężar na inne...silniejsze barki. Jak nie trudno się domyślić Odyn się wściekł, a nasze relacje jeszcze bardziej się pogorszyły. Krótko mówiąc oficjalnie wojny nie ma...ale jedna jak i druga strona czeka tylko na jeden niewłaściwy ruch...pretekst do tego, aby wszystko się zaczęło | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 2:58 pm | |
| Addie spojrzała na swoje ubrania kiedy Helios zainteresował się ich ubiorem. Nawet nie pomyślała o tym by się przebrać w coś bardziej odpowiedniego. Ruszyła za Robin i Heliosem. Kiedy przeszli do ogrodów uśmiechnęła się pod nosem. Zapomniała już jak było tu pięknie. Usiadła na wyznaczonym miejscu. Skinęła głową kiedy sługa nalał do jej kielicha wina. Zaczęła powoli sączyć trunek przysłuchując się rozmowie. —Nie mieliśmy pojęcia, że Odyn wyślę upiory.. to nasza wina..— skrzywiła się lekko. Chociaż bardziej to wina Lokiego. Gdyby nie szedł w zaparte i nie kłamał może wymyśliliby jakiś plan by wyjechać zanim ktoś zorientował się o jego obecności. —Tak jak mówiłam przed wyjazdem. Robin miała najlepszą opiekę— chciała zmienić temat na bardziej przyjemny, zanim dotrą do sedna ich przyjazdu. —Świetnie sobie radzi. Jest zdrowa, dziecko również — dodała patrząc z uśmiechem na Robin.
—Jebany czarodziej. Niech no tylko wrócę.. zatłukę— warknął przedzierając się przez chaszcze. Przechodząc przez portal, który wykłócił u Strange’a przeniósł ich w środek lasu. Loki wylądował po pas w bagnie z którego miał problem się wydostać. Wściekł się. Kiedy wyszli na polane ujrzał górujący ponad drzewami wieże pałacu. —Przynajmniej obrał dobry kierunek.— dodał stając na środku polany. —Mój plan jest taki. Idziemy do Heliosa. Może mnie nie lubi, ale od niego wypadałoby zacząć. Bog powinien wiedzieć, że jakiś dziwoląg kręci się po jego terytorium. — spojrzał na Clinta. —A ty co taki milczący? — rzucił do niego. —Odkąd spotkaliśmy czarodzieja.. żadnej riposty, czy mrukliwego komentarza..— zauważył. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 3:19 pm | |
| Helios widocznie z ulgą przyjął zmianę tematu. Nie chciał wchodzić zbyt głęboko w zawiłe tematy polityki. Najważniejsze, że jak na razie panował względny spokój. Grecy nie chcieli wojny a ich przygotowanie odnosiło się bardziej do Asgardczyków, którzy potrafili być nieprzewidywalni. Spojrzał na brzuch Robin i uśmiechnął się lekko, kiedy dowiedział się, że dziecko rozwija się prawidłowo -To dobrze...a czy wiesz może... -Chłopiec...na sto procent chłopiec- Powiedziała, a Bóg skinął lekko głową, co nieco ją zdziwiło. Spodziewała się wybuchu radości tak samo jak u Lokiego, Helios z kolei zdawał się cieszyć, ale jakby nie przykładał do tego, aż takiej wagi. -U nas płeć nie ma znaczenia...no wśród Bogów nie ma. Wśród zwykłych ludzi różnie to bywa. W naszym otoczeniu zarówno męscy potomkowie tak samo jak i kobiece mogą osiągnąć równie wiele. Znam sporo mężczyzn, którzy finalnie okazali się pierdołami życiowymi, ale również znam córki, które osiągały wielkie rzeczy i nie jednego mężczyznę rozkładały na łopatki- Wyjaśnił -Loki od początku chciał syna- Wyjaśniła -Ty pewnie wolałabyś córkę?- Ruda pokręciła głową -Nie...nie o to chodzi...po prostu przewidział to wcześniej i teraz nie przestanie się puszyć- Wiedziała, że ego Lokiego jeszcze bardziej wzrośnie bo miał rację -Zawsze pozostaje mieć nadzieję, że drugie dziecko będzie córką- Robin lekko się spięła. Nawet o tym nie myślała, nie była też pewna czy było to w ogóle wykonalne. Raz się udało, ale czy przy następnym razie będzie miała tyle szczęścia tego nie wiedziała. -Jesteście już po ślubie?- Robin wzięła łyk herbaty i odchrząknęła cicho -Znacie się już trochę, minęło pół roku... -Lokiemu...chyba nie śpieszno do tego...Z resztą wcześniej nie był fanem zakładania rodziny, ale sytuacja trochę się zmieniła. Nie będę go do niczego więcej zmuszać- Chociaż nie ukrywała, że i ona czasami o tym myślała. Martwiła się, że może nie była dostatecznie odpowiednia, że miłość Lokiego nie była tak silna jak do poprzednich jego partnerek.
Clint, kiedy portal i jego wyrzucił wylądował w jakiś cholernie kłujących krzakach. Stracili dużo czasu na przekonanie Strange'a do tego, aby pozwolił im się przenieść i dopiero, kiedy jasno nakreślili, że nie robili tego bo chcieli, to ostatecznie ustąpił, chociaż jak widać musiał zaakcentować to, że nie był zadowolony z ich pomysłu. Łucznik wygrzebała się z krzaków i otrzepał z liści, które przyczepiły się do niego -A czego się spodziewałeś?- Mruknął -Że jeszcze na pożegnanie wręczy nam bukiet kwiatów, wypuści białe gołębie...wiesz jaki ma stosunek do skakania po rzeczywistościach- Clint wiedział, że ta rozmowa nie będzie łatwa i się nie pomylił. O mało co się tam nie pobili, bo Loki zaczynał tracić cierpliwość. W końcu, jednak udało się im wyjść z lasu, a Clint spojrzał na górujący pałac i westchnął cicho. -A co mam być złośliwy, ty chyba wyczerpałeś na czarodzieja złośliwości za nad oboje- Stwierdził wzruszając lekko ramionami. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 4:31 pm | |
| Loki wyszedł na prowadzenie i objął kurs na pałac. Miał nadzieje, że bóg słońca nie będzie robił problemów i pomoże im. Może watro by było posłużyć się tym, że mag stanowi zagrożenie dla Robin. Może tym go przekona. Nie chciał używać jej jako argumentu. Nadal gryzło go to, że rozstali się w gniewie. Miał nadzieje, że szybko jej przejdzie i nie dąży zrealizować żadnego głupiego pomysłu by ruszyć za nim. Już za nią tęsknił, chociaż wiedział, że musiała zostać w domu. Tak będzie dla niej bezpieczniej. Wspinali się na wzgórze prosto pod bramy pałacu. Loki nie był pewny czy zostaną wpuszczeni, ale postanowił zaryzykować. Kiedy strażnicy tylko ich zobaczyli zaczęli otwierać bramę. Brunet spojrzał na Clinta. —Może nie będzie tak źle jak przewidywałem — uśmiechnął się pod nosem. Na dziedzińcu spotkali jednego ze sług. Ukłonił się przed nimi i skinął głowa by za nim poszli. — Audiencja — znów się lekko uśmiechnął. Narazie szło gładko, co mogło oznaczać, że może podczas tej wyprawy będą mieli więcej szczęścia. Sługa wyprowadził ich do ogrodu. Pod jedną z altan siedział Helios w towarzystwie.. Robin i Addie. —Nie no.. ja chyba śnie — westchnął zdenerwowany. A wiec tyle znaczyło dla niej jego słowo. Z niego bardziej naburmuszoną miną zaczął podchodzić bliżej.
Addie uśmiechnęła się pod nosem kiedy Helios wspomniał o drugim dziecku. —Nie ma co wyrokować. Zobaczysz.. jak załapiesz co i jak przy pierwszym, nawet trójka nie będzie ci straszna — uśmiechnęła się do rudej. Co do ślubu, znów zamilkła. Wiedziała, że Loki kupił pierścionek zaręczynowy. Nawet jej go pokazał, ale widać było po nim, że się stresuje. Addie poradziła mu żeby się jie spieszył. Żeby zrobił to kiedy będzie gotowy, choć nie sadziła, że tak to się przedłuży. Jej uwagę zwrócił sługa który pojawił się zza zakrętu. Za nim szło dwóch mężczyzn. Addie uśmiechnęła się lekko. —Są nasze zguby— westchnęła sięgając po kielich wina. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 4:42 pm | |
| Robin nie myślała o tym czy chciałaby mieć więcej dzieci. Sam fakt, że będzie posiadała chociaż jedno w obliczu tego co słyszała przez tyle lat, było dla niej prawdziwym cudem, ale skoro udało się raz, to może i następnym. Robin pokręciła ostatecznie głową -Najpierw niech pozbędę się jednego słodkiego ciężaru, a potem pomyślimy- Powiedziała i pogładziła delikatnie swój brzuch. Jej uśmiech, jednak lekko zszedł, kiedy ostatecznie dostrzegła zbliżających się do nich mężczyzn. Wiedziała, że Loki nie będzie zadowolony z tego, że ją widzi, ale czy on naprawdę sądził, że będzie w stanie ją zatrzymać, że nie podejmie sama decyzji. Wypuściła cicho powietrze z płuc i zerknęła na Addie zupełnie tak jakby bez słów chciała jej przekazać, że teraz dopiero się zacznie. Mimo to miała zamiaru zachować spokój. -Dzień Dobry chłopcy- Powiedział krótko i chwyciła kubek z herbatą, aby upić kilka łyków po czym odchyliła się nieco do tyłu, aby oprzeć się o krzesło -Długo wam coś zajęła ta podróż- Dodała tak jakby zupełnie nic się nie wydarzyło, jakby to wszystko było zaplanowane od samego początku. Zerknęła na Clinta, który chociaż na początku był wyraźnie zdziwiony, to w ostateczności walczył sam ze sobą, aby po prostu się nie roześmiać. Loki próbował być taki władczy, panem domu...a ostatecznie wyszło jak wyszło. Helios skierował spojrzenie na Lokiego i Clinta po czym kiwnął w ich stronę głową. -Zapraszam, siadajcie- Powiedział i wskazał dłonią wolne krzesła. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 4:59 pm | |
| Kiedy tylko Robin przyjęła pozę wyluzowanej Addie zrobiła to samo. Odchyliła się nieco na oparciu krzesła, założyła nogę na nogę. I trzymając kielich uśmiechnęła się do Clinta i Lokiego. —Zabłądziliście?— zapytała po czym umoczyła usta w winie. —A to podobno kobiety są rozlazłe i trzeba na nie wiecznie czekać— dodała z cwaniackim uśmiechem zerkając na Robin. Po chwili przeniosła wzrok na Clinta, który ledwie powstrzymywał się od wybuchu śmiechu. Wtedy, jakoś wyrzutu sumienia zaczynały cichnąć. Oboje tu byli, z dala od zobowiązań. Tylko ona i on. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe. Znów upiła łyk wina. Loki nie spuszczał wzroku z Robin. Nie mógł uwierzyć, że go nie posłuchała. Do cholery. Przecież to nie była zabawa. —Dzień dobry— powiedział siląc się na spokojny ton, a po chwili usiadł przy stole z nów zatrzymując wzrok na Robin. Wiele słów cisnęło mu się na usta. Nawet nie była ani trochę skruszona. —Wyjaśnisz mi co tu się dzieje.. co tu robisz? Na przykład.. od tego zacznij — polecił. Nerwowo poruszyła nogą pod stołem. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 5:10 pm | |
| Robin wiedziała, że Loki nie wybuchł jeszcze tylko dlatego, że Helios tu był. Ostatnim razem zostawił po sobie nie najlepsze wrażenie. Na jego szczęście wszystko ułożyło się tak, że Bóg słońca, chciał czy nie musiał go jakoś zaakceptować, nie miał wielkiego wyboru, bo Robin dała mu jasno do zrozumienia, że owszem może nadal chcieć pozbyć się Lokiego, ale ona pójdzie za nim i nigdy więcej jej nie zobaczy. Miała nadzieję, że ten delikatny straszak podziałał. -To już nie mogę nawet odwiedzić własnego ojca?- Zapytała się, kiedy Loki domagał się wyjaśnień. Helios zrobił dość niepewną minę, bo zdał sobie sprawę właśnie z tego, że chyba obecność Robin tutaj nie była akceptowana przez Lokiego, tylko nadal nie bardzo rozumiał dlaczego, ale domyślał się, że za chwilę się dowie. -A dzieje się to co widzisz. Siedzimy, rozmawiamy...polecam tę herbatę naprawdę dobra- Nie widziała sensu w tym, aby ponownie mu powiedzieć, że go nie zostawi. On używał mocnych argumentów, ale nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał o tym jak ona będzie się czuła, kiedy jemu coś się stanie i nie będzie miała nawet możliwości, aby temu zapobiec. Wiedziała, że będzie się wściekać, ale wszystko co robiła to robiła tylko dlatego, że się o niego martwiła i nie chciała stracić. -Strange, pewnie niezbyt chciał wam pomóc?- Zapytała się kierując wzrok na Clinta, który cały czas usilnie starał się ukryć swoje rozbawienie. -Chyba wszystkie jego wersje są takie same- Odpowiedział i zerknął na Addie i mrugnął do niej ukradkiem. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sob Mar 30, 2024 5:29 pm | |
| —Tylko spokojnie..— mruknął do siebie przecierając dłoni twarz. Nie mieściło mu się to w głowie.Tak nagle.. przypadkiem postanowiłaś odwiedzić ojca.. — powtórzył po niej. Ciekaw był od kiedy ruda zaczęła nazywać Heliosa ojcem. —Bo tak się stęskniłaś.. masz mnie za durnia?— zapytał nie wytrzymując. —Nie posłuchałaś mnie.. chyba dosadnie ci powiedziałem że masz zostać w domu, ale nie ty jesteś mądrzejsza..— dodał waląc rękę w stół. Spojrzał na Heliosa. —Wybacz, ale nie wiem jak mam trafić do twojej córki…— westchnął. —Grupa upiornych nekromantów zombie nas zaatakował. A Robin, co? Uznała, że niebezpieczna wyprawa w siódmym miesiącu ciąży będzie wspaniałym pomysłem.. — zadrwił. Znów spojrzał na Robin. —Zadrwiłaś ze mnie.. Pokazałaś, że nie masz ani odrobiny szacunku. Jak zwykle robisz po swojemu. Czemu nie widzisz tego, że już nie jest tak jak kiedyś. Koniecznie chcesz umrzeć? Nie zależy ci na synu? Do cholery. Czemu ty jesteś taka uparta..— wylał z siebie dosłownie wszystko. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |