|
| W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 12:15 am | |
| Clint ruszył za pozostałymi w stronę żołnierzy, którzy ewidentnie czekali na dalsze informacje co mają robić. W duchu zaczął się modlić o to, aby mówili w bardziej cywilizowanym języku niż Grecki, bo wtedy dogadać się będzie cholernie ciężko. Wszyscy spojrzeli na Lokiego, kiedy ten przemówił do nich. Przez chwilę zapadła cisza, bo każdy zerkał po sobie. Dopiero po chwili wyszedł jeden z nich. Od razu można było poznać, że był to dowódca całej grupy, bo jego zbroja była bardziej ozdobna i porządna -Wiele nas uczono...nie samej wojaczki- Odpowiedział wlepiając wzrok prosto w oczy Lokiego. Clint odetchnął z wyraźną ulgą, kiedy zrozumiał jego słowa. -No to chociaż tu mamy z górki- Powiedział i uśmiechnął się lekko. -Jaki mamy plan działania?- Zapytał się, a Clint zerknął na Lokiego. Doskonale wiedział, że tak będzie. Agenci czy żołnierze wszyscy działali na podobnych zasadach. Potrzebowali szczegółów planu, tego co mieli dalej robić. -Chyba trzeba zacząć od tego kupca, a potem by trzeba było się w końcu przenieść do innego miejsca. Trochę mam dość tych wygód- Dodał i przeciągnął się leniwie. Inna kwestia, że leniuchowanie samotnie w żaden sposób mu nie odpowiadało, nawet by nie mógł bo cały czas by myślał o Addie o tym kiedy w końcu do niej wróci. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 12:52 am | |
| —Wybornie— uśmiechnął się półgębkiem kiedy odezwał się jeden z żołnierzy. —Tak jak powiedział towarzysz Barton.. musimy wypytać jeszcze jedną osobę jednak myśle, że to formalność. Naszym celem będzie wyspa Thassos.— wyjaśnił żołnierzom. —Być może coś o niej słyszeliście.. by może ta nazwa jest wam obca. Potrzebuje byście wytyczyli trasę. Najlepiej jak najkrótszą. Spróbujemy wykorzystać element zaskoczenia. Musimy działać szybko. Helios pewnie będzie się chciał podzielić dobrymi nowinami o wnuku. Zaraz rozejdzie się wieść, że Robin urodziła, musimy działać sprawnie. Druga sprawa..— westchnął patrząc na lśniące zbroje z wytłoczonym słońcem. Cholernie bardzo rzucają się w oczy. —Jesteście bardzo widoczni.. może lepiej by na czas podróży nieco.. się zakamuflować. Macie godzinę, do dwóch na stworzenie trasy. Odpoczynek, kamuflaż. — wyjaśnił. —My zajmiemy się świadkiem — dodał zerkając na Nereidę i Clinta. —Macie coś do dodania?— zwrócił się do nich. Nereida pokręciła głową. —Nie.. bierzmy się do pracy. Loki znów spojrzał na dowódcę oddziału. —Jeden z was może z nami iść. Może widok lśniącej zbroi ze słońcem nieco bardziej otworzy usta żonie kupca.. kapitanie? Poruczniku?— w sumie nie wiedział jak ma się zwracać do mężczyzny. Loki zerknął na niebo w miejsce gdzie zniknął rydwan. Dziwnie się czuł bez Robin. Zawsze była blisko niego, wspierała go, dodawała otuchy. Teraz było zdecydowanie za cicho. Pokręcił głową, już za nią tęsknił i za Varinem też. Ten mały chłopiec wywrócił jego świat. Pierwszy raz zrobiła to Robin. Teraz noworodek. Przepadł. Był nieodwracalnie z nimi związany i odpowiadało mu to. —Pięć minut?— rzucił do Bartona i Nereidy. Nadszedł czas by się rozprawić z nekromantą raz, a dobrze. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 1:03 am | |
| -Kapitanie- Powiedział wprost. Kiedy padł temat przebrania się mężczyzna zmrużył nieco oczy. Clint domyślał się, że noszenie zbroi ze słońcem było dla nich dumą, ale wiedział, że ostatecznie logiczne myślenie zwycięży nad dumą. -Pójdziesz z nimi- Zwrócił się w stronę jednego ze swojego ludzi, a ten od razu wyszedł z grupki -Wy wyznaczycie trasę, a wy załatwicie bardziej cywilne stroje- Rozdysponował zadaniami a jego ludzie zaczęli się rozchodzić w różne strony. Clint popatrzył na Lokiego -Ja jestem spakowany...zrobiłem to kiedy Addie się pakowała- Nie chciał marnować czasu na pakowanie i sprawdzanie tego czy na pewno miał ze sobą wszystko. Taki był plan, aby po wyjeździe dziewczyn szybko wziąć się do roboty, aby ich rozłąka trwała jak najkrócej. Niestety nie mógł zaprzeczyć, że nieobecność dziewczyn była dla nich sporym osłabieniem. Moce Robin się przydawały, jej Feniks był potężną istotą, która nie raz ratowała im tyłki. Addie była świetnie wyszkolona, w jej umiejętności w połączeniu z mocą dawały im ogromną przewagę. Niestety ich bezpieczeństwo było ważniejsze.
Robin przez jakiś czas milczała. Czuła się źle z tym, że zostawiła Lokiego. Nie przywykła do tego, że nie miała go obok. Przez cały ten czas byli w zasadzie nierozłączni, a teraz po raz pierwszy się rozdzielili i nie wiadomo kiedy ponownie się zobaczą. Po minie Addie wnioskowała, że myślała dokładnie o tym samym. Do tego dodać obawy o to czy ich mężczyźni wrócą do nich cali i zdrowi. Zdecydowanie potrzebowały oderwania myśli. -Wiesz...- Zaczęła cicho rozmowę -Loki wspomniał, że jak wróci będzie chciał od razu dopełnić formalności. Trzeba zaplanować ceremonię i wesele...a ja nie znam się na tym zbytnio. Tak sobie pomyślałam, że może zechciałabyś mi w tym pomóc?- Zaproponowała. Pomoc Addie w takiej sprawie będzie wręcz nieocenioną pomocą. Ruda nie myślała jeszcze jakiś czas temu o tym, że na jej palcu w ogóle pojawi się pierścionek zaręczynowy, a co dopiero mowa o planowaniu swojego ślubu. -Masz zdaje się w tym doświadczenie, mogłabyś mi coś podpowiedzieć, aby nie skończyło się na ślubie w rozciągniętych dresach i bluzie | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 1:32 am | |
| —Dobra.. to chodźmy do tego straganu. — powiedział gdy kapitan straży rozdzielił zadania. —Dyscyplina.. to mi się podoba— westchnął w stronę Clinta i Nereidy uważając by żaden z żołnierzy tego nie usłyszał. Nie potrzebowali kolejnych kłótni w drużynie. Wystarczy, że on i Clint mieli ze sobą na pieńku. —Grupa wycieczkowa.. zapraszam za mną.. nie mam czerwonego parasola wiec trzymamy się razem, nie rozchodzimy..— dodał nieco głośniej ruszając przed siebie. —On tak będzie się zachowywał do końca?— zapytała ściszonym głosem zbliżając się nieco do Clinta. Nawet amazonka zdołała poznać Lokiego od wkurzającej strony. Nie było w pobliżu Robin wiec mógł odreagować nerwy, jednak jego metody były bardzo drażniące innych. Loki poprowadził ich na targowisko. Tak jak przypuszczał przechodnie zwracali uwagę na żołnierza. To był dobry test. —Także widzisz.. zakuty w blachę przyjacielu, że wasze zbroje choć piękne, rzucają się w oczy.. nikt by na nas nie zwrócił uwagi gdyby nie ty.. no może kilka dam zemdlałoby na mój widok.. ale to norma na którą nie zwracamy uwagi— machnął ręką. —Kurwa.. — jęknęła amaoznka. Szła z Lokim pięć minut a już miała go dosyć.
Addie patrzyła na niezidentyfikowany punkt na niebie. Martwiła się o Clinta. Obiecał jej że wróci i chciała mu wierzyć. To pierwsza obietnica jaką jej złożył. Addie niestety była nauczona, że nie zawsze się tych obietnic dotrzymuje. Chciała wierzyć, że Clint jest inny. On dotrzyma danego jej słowa. Wiedziała, że tęsknota będzie paliła go tak samo jak nią. Nie odrazu spojrzała na Robin gdy ta postanowiła się odezwać. Kiedy usłyszała, że Robin i Loki chcą się pobrać w Grecji odwróciła głowę do rudej z lekkim uśmiechem. Kiedy padło pytanie o pomoc w organizacji jej uśmiech nieco się powiększył. —To będzie dla mnie zaszczyt— szczerze się uśmiechnęła. Organizacji przyjęć uczyła się od Friggi, zawsze jej w tym pomagała, wiedziała na co zwrócić uwagę i jak sprawić by wszyscy czuli się komfortowo. —Nie martw się.. wymyślimy coś byś nie musiała iść do ślubu w dresie — znów się uśmiechnęła. Zerknęła na pierścionek, który spoczywał na palcu Robin. Zawsze w stresowych sytuacjach bawiła się pierścieniami na palcach, ale jej dłonie były puste. Przeniosła wzrok na swoje dłonie. Nie potrzebowała pierścionka by mieć zapewnienie, że Clint ją kocha. Dlatego nie chciała by czuł się zobowiązany jej coś dać. —Będzie dobrze.. odpoczniemy.. zajmiemy się kruszynką i zaplanujemy twoje grecko asgardzckie wesele— powiedziała zerkając na nią z lekkim uśmiechem. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 5:12 pm | |
| Clint westchnął ciężko kiedy zaczęła się typowa gadka Lokiego. Kiedy nie było Robin obok pozwalał sobie na znacznie więcej...zupełnie jak dziecko, z którego rodzic na chwilę spuścił wzrok. -Taaak...niestety, a będzie jeszcze gorzej- Nereida powinna przygotować się na lawinę słów, atak słabych żartów i całą masę innych wkurzających zachowań. -Robin jakoś umie go trzymać w ryzach, wystarczy, że zniknie z pola widzenia i wraca stary dobry Loki- Z drugiej strony też rozumiał dlaczego Loki tak się zachowywał. Kiedy podczas ich wcześniejsze podróży rozdzielili się z Robin, robił wszystko aby zachować trzeźwość myślenia, a co za tym idzie...musiał robić co kolwiek aby oderwać ponure myśli. Teraz swoim zachowaniem pewnie próbował robić to samo. Zapomnieć o tęsknocie, która pojawiła się pewnie szybciej niż się spodziewał, ale też o zmartwieniu czy dziewczyna doleci do pałacu cała i zdrowa, czy po drodze nie wydarzy się nic nieplanowanego. Mogli jedynie założyć, że tak będzie, bo raczej nie będę jak się skomunikować. Wysyłanie listów może być ryzykowne i naprawdę miał nadzieję, że dziewczyny nie wpadną na ten pomysł.
-Nie musisz tak oficjalnie- Powiedziała i uśmiechnęła się lekko. Domyślała się, że jej ślub z Lokim będzie wydarzeniem...może nie tyle co ze względu na niego a na nią. Helios jak tylko dowie się o ich planach raczej nie zechce zgodzić się na kameralną ceremonię w towarzystwie najbliższych. Świętowanie było częścią życia tej kultury z resztą podobnie jak Asgardczyków. -Na pewno będziemy miały co robić, a przy tym nieźle będziemy się bawić, bez zrzędzących facetów nad głowami, których takie sprawy raczej nie interesują- Wiedziała, że gdyby Loki miał uczestniczyć w tych przygotowaniach to bardzo szybko znalazłby sobie jakieś niezwykle ważne zajęcie, aby tylko nie brać udziału w oglądaniu kolejnych serwetek o niemal identycznym odcieniu. Może to nawet lepiej, że one się tym zajmą, pójdzie na pewno znacznie sprawniej, a i może Robin się czegoś nauczy, chociaż nie planowała brać drugi raz ślubu...ale kto wie jak jej życie się potoczy. Może komuś będzie musiała zaplanować. -Potem będę mogła się odwdzięczyć i pomóc z planowaniem twojego ślubu- Przecież przed Addie też kolejna ceremonia ślubna. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 6:25 pm | |
| Nerwusa przewróciła oczami. Nie lubiła takich cwaniaczków, którzy uważali, że są pępkiem świata i wszyscy tylko czekają aby ich podziwiać. Loki poprowadził ekipę do targowiska. Odrazu wziął kurs na odpowiednie stanowisko. Kupiec odrazu go rozpoznał. W sumie każdy kto miał styczność z Lokim nie zapominał go prędko. Kiedy kupiec dostrzegł żołnierza odrazu wstał ze swojego stołka, który był schowany za ladą. —Dobrego handlu— przywitał się asgardzkim powiedzeniem, które Nereida przetłumaczyła na grecki. —Rozmawialiśmy wczoraj o twojej żonie. Podobno pochodzi z wyspy Thassos… — przypomniał mu się. — Tak tak panie.. pamiętam.. już wołam — powiedział kiwając się delikatnie do przodu i w tył. —Zbroja zrobiła swoje..— rzucił do pozostałych. Kupiec wrócił w towarzystwie kobiety. Obrzuciła przybyłych niepewnym wzrokiem, a kiedy się przyjrzała żołnierzowi spuściła wzrok. —Mamy do pani kilka pytań.. o pani rodzine mieszkającą w Thassos. Nie skarżyli się ostatnio na coś?— zaczął przesłuchanie. Kobieta zawahała się przez chwile. Jednak kiedy mąż tracił ją łokciem uniosła głowę. — Oni nic nie zrobili. To dobrzy i bogobojni ludzie. Modlą się, składają ofiary.. a spotkało ich takie nieszczęście… — zaczęła mówić przejętym głosem. — Uprawy wyschły, zwierzyna która mogła to uciekła, reszta wybita. Głód, ubóstwo i choroby.. a to wszystko zaczęło się od jaskini.. — Jaskini? — zaciekawił się Loki. —Ludzie zaczęli znikać. Głównie rybacy. W rożnym wieku. Zawsze w tym samym miejscu. Pod klifami przy jaskiniach odpływu— wyjaśniła kobieta. — Ludzie boja się zmrużyć oko, czują że coś ich obserwuje — niemal szepnęła. —To na pewno to.. jest skurczysyn na wyspie — zwrócił się do Clinta i Nereidy.
Addie czasem wplatała oficjalne wypowiedzi w zwykłą rozmowę. Najczęściej zdarzało się jej to kiedy była rozdrażniona, a może bardziej zatroskana. Zamyślona. Teraz wszystko kłębiło się w niej na raz. —Oj tak. Faceci głównie przeszkadzają w takich sprawach. Jeśli Loki dał ci wolną rękę to będziemy działać. Nie martw się. Będzie tak jak będziesz chciała — uśmiechnęła się do niej. To był najważniejszy dzień w żuciu Robin i wszystko musi być perfekcyjne i tak jak zażyczy sobie panna młoda. Cóż.. dużego przyjęcia nie da się przeskoczyć, ale zrobimy tak byś czuła się komfortowo..— znów się uśmiechnęła. Kiedy wspominała, że odwdzięczy się jej tym samym Addie poczuła łaskotanie w brzuchu. Trochę, nadal nie dochodziło do niej to, że znów wyjdzie za mąż. Tym razem jej wybranek klęknął przed nią wyłącznie z miłości, jaką do niej czuł, a nie przez jakiś układ. —Do tego.. jeszcze pewnie minie trochę czasu..— uśmiechnęła się smutno. —Nie chodzi o to, że się rozmyśliłam.. bo nie, ale.. chciałabym by dzieci moje i Clinta zaakceptowały ten związek. Poza tym. Będzie sporo rzeczy do zrobienia. Moja adaptacja, wyrobienie wszystkich dokumentów.. przeprowadzka, ciąża tez sporo utrudni. Obawiam się, że ślub będzie musiał poczekać.. — westchnęła. —Nie chce robić tego na szybko. Oczywiście to jest ważne, ale na początku będzie taki bałagan, że próba wciśnięcia w to organizacje ślubu może jeszcze bardziej skomplikować. Kocham Clinta i chce za niego wyjść, ale na spokojnie..— uśmiechnęła się lekko. —Poza tym.. mam już jedną wizje..— dodała nieco ciszej. Zdążyła już zacząć myśleć nad tym jak chciałaby by wyglądał jej ślub. To oczywiście było marzenie, ale bardzo piękne. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 6:51 pm | |
| -Przywykniesz- Odpowiedział z lekkim uśmiechem zerkając na Nereidę. Jemu na początku też trudno było znieść styl bycia Lokiego i zdecydowanie wolał przebywać z nim, kiedy Robin była obok, ale zdążył już się przyzwyczaić i po prostu olewać jego przechwałki. To był najlepszy sposób na to wszystko. W końcu dotarli do straganu, a widok żołnierza Heliosa wywołał dokładnie taki szok jakiego najpewniej Loki się spodziewał bo i kupiec oraz jego żona stali się nagle cholernie rozmowni, i Clint zaczął podejrzewać, że gdyby zaczęli się ich wypytywać o bardzo intymne rzeczy, też by usłyszeli odpowiedź na niemal każde pytanie. -Jaskinia...hmmm- Mruknął zamyślając się przez chwilę -Kiepsko...w sensie kiepsko dla nas. Mało miejsca może być trudno walczyć, do tego niepewny strop, więc raczej bez fajerwerków i innych wybuchów, no chyba, że chcemy, aby kamienie posypały się nam na łby- Zaczął analizować wszystkie ich możliwości. Najlepiej byłoby się pojawić, zrzucić mu coś na głowę i odejść, ale ta opcja wchodziła w grę tylko w momencie w którym mag byłby na powierzchni. Siedząc w jaskini nie mieli innej opcji niż wejść tam za nim. -Skubaniec ma coś ciągoty do jaskiń- Musieli wziąć też pod uwagę, że nie będzie wiele światła. Pochodnie to oczywista część ich ekwipunku, ale ich światło nie było takie samo jak to dzienne. Potrafiło zniekształcać wiele rzeczy, nie oświetlało też wszystkich zakamarków więc łatwo będzie się ukryć. -Do tego te jego cholerne cienie...spotkamy ich pewnie w jaskini jak i w jej okolicach. Nie zaszyłby się tam bez ochrony | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 7:39 pm | |
| Loki kiwnął głową. Nie napawało to optymizmem jednak nie mieli innego wyjścia. — Nie będzie łatwo. To pewne.. trzeba będzie się dobrze zabezpieczyć.. jaskinia odpływu.. czyli taka, do której wejście ujawnia się podczas odpływu. Mam nadzieje, że dobrze pływacie— zwrócił się do Clinta i Nereidy. Nereida kiwnęła głową. Pływała najlepiej z całej wioski. — Cienie. Wiemy, że jest ich dwóch, a raczej conajmniej dwóch. — poprawił się. Z jednym cieniem mieli problem. A gdy będzie ich dwóch? Albo więcej. Nie chciał nawet o tym myśleć. Będzie ciężko. Być może za ciężko. Jednak Loki miał dziwne przeczucie, że ten cały Moroth miał jakiś plan. Te wszystkie porwania, dewastacje, kradzieże. Niby nie miały nic ze sobą wspólnego. Jednak musiał być jeden aspekt, który je łączył. Tylko jeszcze nie wymyślił co to mogło być. — Wiec nie traćmy czasu. Wiemy gdzie go szukać. Plan obmyślimy po drodze. I tak będzie trzeba wtajemniczyć żołnierzy. Będzie czas na przeanalizowanie wszystkich informacji jeszcze raz — zaproponowała Nereida. Loki ułożył dłonie na biodrach. Westchnął głęboko. — Dobra.. może być i tak— mruknął. Skinął głową do towarzyszy. Podziękowali kupcom za informacje i ruszyli w drogę powrotną. Nagle Loki się zatrzymał. Wszedł do jakiegoś sklepu. — A ten co?— mruknęła amazonka idąc za nim. Odrazu poznała miejsce do którego weszli. Był to sklep jubilerski. Po chwili zrozumiała po co tu weszli. Loki oglądał wystawy krytycznym wzrokiem. Szukał czegoś odpowiedniego dla Robin. Nie chciał do niej wracać z pustymi rękami. — Przetłumaczysz? — zapytał Nereidy, a kiedy ta kiwnęła głową przystąpił do rozmowy z rzemieślnikiem. Szukał czegoś wyjątkowego i kiedy w końcu natrafił na coś co mu się spodobało, zaczął negocjować cenę. To była szybka rozgrywka. Nie mieli czasu na targi. Wybrał dla swojej przyszłej żony bransoletkę ozdobioną rubinami, szmaragdami i diamentami. — Nie pojadę do matki mojego dziecka z pustymi rękami — powiedział zerkając na Clinta i Nereidę pokazując im bogato zdobioną bransoletę. Był zadowolony ze swojego wyboru i miał nadzieje, że Robin tez się spodoba. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 9:01 pm | |
| Clint nie skomentował zakupu Lokiego, ale rzucił jedynie Nereidzie porozumiewawcze spojrzenie -Widzisz...mówiłem...cholernie tęskni za nią, więc aby to ukryć odstawia teatrzyk- Szepnął do dziewczyny, kiedy ruszyli w dalszą drogę do miejsca w którym się zatrzymali. Tam w zasadzie poszło już szybko. Przekazali zdobyte informacje, a część żołnierzy wytyczyła dokładną trasę, biorąc pod uwagę to ile czasu im mogła zająć sama podróż. Znowu mieli szczęście bo okazało się, że podróż nie powinna być długa o ile wyruszą w tej chwili. Każdy zgodził się z tym, że nie było co trwonić czasu. Clint poszedł do pokoju w którym jeszcze do niedawna mieszkał z Addie. Starał się szybko zebrać swoje rzeczy, aby jak najkrócej przebywać w tym pomieszczeniu, aby jego tęsknota jeszcze bardziej się nie nasiliła. Plan jak na razie był prosty, dotrzeć na miejsce najlepiej przed zmrokiem i zrobić rekonesans, potem pomyślą o tym co dalej. Tak więc w przeciągu godziny wszyscy byli tak naprawdę już gotowi. Wojownicy przylecieli na swoich pegazach, więc chociaż o to się martwić nie musieli. Clint zajął miejsce na swoim wierzchowcu i cierpliwie czekał na to, aż padnie jasny sygnał do tego, aby wzlecieć w powietrze. Kiedy tak się stało ścisnął boki konia butami, a ten pognał przed siebie rozwijając skrzydła, a po chwili wzleciał w niebo obierając właściwy kurs.
Podróż Robin i Addie chociaż dość długa to przebiegła bezproblemowo. Nim jeszcze słońce schowało się za horyzontem, dostrzegły Olimp, którego zabudowania powiększały się im bliżej one były. -No więc...czas przywitać dziadka...- Szepnęła cicho do dziecka gładząc opuszkiem palca jego zaróżowione policzki. Domyślała się, że Helios był na pewno przejęty tym, że jego wnuk w końcu się narodził, ale Ruda jednocześnie musiała przygotować się na to, że będzie w centrum zainteresowania. Szczerze wątpiła w to, że jej ojciec darował sobie pochwalenie się na lewo i prawo, że jego córka urodziła potomka. Rydwan zaczął zniżać swój lot, a po chwili wylądowali na placu przed pałacem. Robin tak jak myślała Helios musiał zaprzęgnąć do pracy połowę służby, bo na dziedzińcu stało ustawionych w rządku kilka osób. -No to zaczynamy- Powiedziała i wstała ze swojego miejsca. Drzwiczki od powozu zostały jej uchylone, a ona chwyciła się dłoni woźnicy, który chciał pomóc jej wydostać się z rydwanu. Kiedy tylko jej stopy dotknęły ziemi, służący od razu skłonili przed nią głowy i pokłonili się nisko. -Robin...- Usłyszała znajomy głos i przeniosła wzrok na szczyt schodów, gdzie stał już Helios. Uśmiechnęła się do niego lekko, a mężczyzna zaczął schodzić po schodach, znacznie szybciej niż normalnie. -Cieszę się, że jednak podjęłaś rozsądną decyzję- Bał się tego, że dziewczyna będzie chciała walczyć bez względu na to co się wydarzy. Wiedział, że była narwana i nieokiełznana, ale na szczęście miała w sobie też rozsądek. -Nie mogłabym narażać mojego dziecka...a twojego wnuka- Odpowiedziała po czym odsłoniła fragment chusty, aby pokazać mężczyźnie twarz malucha. Helios pochylił się nad prowizorycznym becikiem i przyjrzał się uważnie dziecku, które smacznie spało wtulone w klatkę piersiową matki. -Jest piękny...zrobiłaś kawał dobrej roboty- Powiedział i pogładził Robin delikatnie po głowie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 9:27 pm | |
| Nereida kiwnęła głowa w stronę Clinta. Musiała przyznać mu racje. Loki widocznie próbował zamaskować tęsknotę za Robin różnymi wymyślnymi rzeczami, tak jak właśnie kupno prezentu, głupie przechwałki. Wrócili do hotelu gdzie czekali ja nich reszta nowej ekipy. Każdy z nich ruszył do swojego pokoju. Loki wszedł do komnaty. Rozejrzał się po sypialni sprawdzając czy wszystko zabrał. Nawet nie czuł jej perfum. Nie mogła ich używać przy dziecku, w sumie to żadnych perfum. Lub bardzo delikatne nuty, dlatego zapach jaśminu był w jego wspomnieniach. Wyszedł z hotelu tuż po tym jak razem z Nereidą uregulowali rachunek za pobyt. Kiedy dosiedli pegazów ruszyli w drogę. Na dłuższy postój zatrzymali się dopiero wieczorem. Na jednej z leśnych polan. Droga na wyspę zamie jeszcze z dzień. Muszę dostać się na wyspę i czeka ich przeprawa nad oceanem. Konie muszą być dobrze wypoczęte. Rozbicie obozu nie zajęło dużo czasu. Żołnierze byli bardzo zorganizowani i zajęli się większością rzeczy do zrobienia. —Właściwie to.. nie zdążyłam ci nawet pogratulować. Powiększy ci się rodzina— rzuciła do Clinta odpinając siodło z grzbietu pegaza.
Addie zaczęła się nieco denerwować. W sumie Helios nigdy nie odmówił jej gościny, ale gdzieś z tyłu głowy miała pewne obawy przed tym jak zostanie potraktowana. —Ostrożnie — rzuciła do Robin gdy ta zaczęła wychodzić z powozu. Addie zgarnęła ich plecaki, które spoczywały pod siedzeniem. Zanim wysiadła zauważyła sługę, który wyciągnął do niej dłoń. Addie przyjęła pomoc w zejściu z rydwanu. Podziękowała skinieniem głowy. Podała małe bagaże kolejnemu słudze. Najchętniej wróciłaby do powozu i kazała wrócić do miasta mądrych. Świadomość, że jest tak daleko od Clinta niepokoiło ją. Blindynka podeszła wolnym krokiem do Robin i Heliosa. Dygnęła krótko spuszczając przy tym głowę. —Dobrze znów cię widzieć, Panie..— przywitała się. —Jeśli wyrazisz zgodę. Chciałabym prosić o schronienie w pałacu, do czasu aż nie wróci Clint i Loki— dodała z lekko pochyloną glową znak szacunku. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Nie Cze 02, 2024 10:02 pm | |
| Podróż minęła im na szczęście w spokoju i bez nieprzewidzianych postojów. Kiedy tylko wylądowali żołnierze od razu zabrali się za rozkładanie obozu, a Clint skupił się na zdejmowaniu siodła z grzbietu pegaza. W ich drużynie to Addie była specjalistką od tego, ale widział to dostatecznie dużo razy, aby zapamiętać o co chodziło. Oderwał się na chwilę od swojej czynności, kiedy usłyszał głos Nereidy. Skierował na nią wzrok i uśmiechnął się lekko. -Dzięki...chociaż to jakoś tak...szalenie z tym wszystkim wyszło- Musiał przyznać, że zachował się jak nastolatek. Kompletnie nie brał pod uwagę tego, że takie zabawy mogą skończyć niespodzianką. W ich przypadku na szczęście radosną niespodzianką. -Skłamałbym gdybym powiedział, że trochę mnie to nie przeraża. Wiesz...młodszy nie będę wręcz przeciwnie. Addie zachowa młodość i urodę...jakoś nie wyobrażam sobie tego jak by to wyglądało w przyszłości. Ja stary o lasce obok takiej młodej i pięknej dziewczyny. Nie uniknie krzywych spojrzeń- Powiedział po czym rozpiął jedną klamrę i zsunął siodło z grzbietu konia. -Jest jeszcze jedna kwestia...co potem. Ja starości i upływu czasu nie oszukam, ona rzuca dla mnie wszystko, zamyka sobie drogę powrotną- Myślał o tym i brał to pod uwagę, ale Addie umiała go przekonać do swoich racji, sprawić, że w tym jednym momencie mógł się tym akurat nie przejmować.
Helios spojrzał na Addie, która towarzyszyła Robin. Spodziewał się przybycia tylko jednej osoby, ale jego pałac był tak duży, że pomieści i jeszcze jednego gościa. -Myślę, że Robin przyda się ktoś, nieco bardziej zaznajomiony z tematem małych dzieci. Ja już dawno temu miałem okazje zajmować się takimi malcami, nie bardzo już pamiętam jak to się robiło- Powiedział wprost i uśmiechnął się lekko -Mogę?- Zapytał się wskazując na dziecko. Robin przez chwilę się zawahała, ale ostatecznie ułożyła dziecko na wyciągniętych dłoniach ojca, a potem rozsupłała chustę. Obserwowała uważnie jak Helios przyglądał się dziecku. -Ma oczy twojego partnera...- Zauważył...Ruda odchrząknęła cicho -Narzeczonego...- Poprawiła go, a mina Heliosa jasno wskazywała na to, że był w szoku -Trochę się pozmieniało- Dodała wyciągając dłoń przed siebie, aby pokazać pierścionek zaręczynowy. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 12:08 am | |
| Nereida wysłuchała Clinta w spokoju. Czuła, że to wszystko zacznie go przygniatać. W końcu zakochał się w asgardce, długowiecznej. W takim stanie rzeczy zostanie im może dwadzieścia lat kiedy Clint będzie w stanie żyć z nią tak jak teraz, a potem.. czeka ją samotność i jeszcze więcej obowiązków. Starcem tez trzeba było się zajmować. Addie otrzymałaby kolejny ciężar, a wiadome było, że to ostatnie co chciałby jej dać Clint. —Rozumiem.. a raczej staram się zrozumieć.. — uśmiechnęła się lekko. —Chcesz dać jej wszystko co najlepsze, ale w pewnym momencie twoje ciało może powiedzieć dość. Będziesz zmęczony..— westchnęła. Ludzie byli z tym poniekąd pogodzeni. Wiążąc się za sobą mają z tyłu głowy, że to wszystko kiedyś się skończy, dużym pocieszeniem było to, że nie będą w tym sami. W przypadku Clinta i Addie tak nie było. On będzie się starzał coraz szybciej, ona zostanie młoda i piękna. —A nie myślałeś o tym by.. stać się taki jak ona?— zapytała nieśmiało. —Gdybyś znalazł sposób by stać się długowieczny— tłumaczyła dalej. Na początku chciała zasugerować, że może Addie zrezygnowałaby ze swojego daru, ale Nereida szczerze wątpiła by Clint zgodził się na kolejne poświęcenie z jej strony, poza tym wiedziała doskonale, że są na tym świecie rzeczy nie do cofnięcia. Nie wiadomo jak Addie by na to zareagowała. Czy jej ciało by się nie zmieniło naganiając te wszystkie lata, czy może starzała by się normalnie. Czy nie zrobiło by jej to krzywdy. —Odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama..— westchnął Loki, który nie zamierzał ukrywać, że nie przysłuchiwał się rozmowie. —Pytanie jest jedno. Czy chcesz zaryzykować..— dodał podchodząc do nich.—Bo sposobów jest całkiem sporo.. tylko, każdy z nich ma jakiś haczyk, cenę. Jabłko Idun, ambrozja.. dają pięćdziesiąt procent szans na powodzenie.. sam dobrze to wiesz..— westchnął. —Tak się składa.. że jestem w posiadaniu rozwiązania twojego problemu łuczniku.— przyznał. Addie była dla niego ważna. Nie miał zamiaru pozwolić by przeżyła w szczęściu te dziesięć lat a potem zaczną się schody.. nie chciał tego dla niej. Loki upewnił się, że żaden z żołnierzy nie patrzy. Machnął ręką i po chwili w jego dłoniach pojawiła się mały flakon. —Dostałem to od Heliosa.. na wszelki wypadek. Możemy stworzyć taki wypadek.— wyjaśnił. —Jesteś zdrowy.. silny.. masz spore szanse, ale nie są stuprocentowe— wyjaśnił mu. Znów machnął dłonią a butelka zniknęła. —Oboje wiemy, że za sobą nie przepadamy.. różnie to jest.. ale Addie zasługuje na wszystko co najlepsze. Potrzebuje stabilizacji nie na chwile.. — pokręcił głową. —Zastanów się. Może nawet poczekaj do powrotu. Przegadaj to z nią. Jak mówię, są różne sposoby— dodał zakładając ręce na piersi.
Addie uśmiechnęła się lekko i znów skłoniła głowę przed Heliosem gdy ten niejako wydał zgodę na jej pobyt. Za każdym razem kiedy mówił tak pokrętnie Addie miała wrażenie, że traktował ją jak zło konieczne i tolerował tylko ze względu na Robin. —Będę przy niej.. póki będzie mnie potrzebować— uśmiechnęła się lekko do rudej. —To dla mnie zaszczyt znów być gościem w twoim domu— dodała po chwili. Obserwowała z lekkim uśmiechem jak Helios brał na ręce małego Varina. Twarz boga odrazu zdawała się wygładzić, złagodnieć. Addie nie miała okazji przedstawić swoich dzieci dziadkom. Nikogo już wtedy nie było. Ona nie znała swoich rodziców, Odynie Frigga zdążyli już wyruszyć do Walhalli. Kiedy Helios wspomniał o Lokim, a Robin odrazu go poprawiła, blondynka z trudem powstrzymywała śmiech. Mina boga słońca była bezcenna. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 8:40 pm | |
| Clint uchylał już usta, aby odpowiedzieć dziewczynie, ale wtedy usłyszał głos Lokiego. No tak, on byłby chory gdyby nie włączył się w czyjąś rozmowę, aby przyszpanować przy okazji swoim geniuszem i tym, że ma rozwiązanie absolutnie każdej sytuacji, nawet tej z pozoru beznadziejne. Nie pomylił się bardzo bo Loki niemal od razu zaprezentował im flaszkę w której kołysał się złotawy płyn. Clint od razu to rozpoznał i westchnął ciężko. -Nie zapominaj, że jestem tylko człowiekiem i raczej z moją godnością do otrzymania takich darów dość kiepsko- Robin była córką Heliosa, miała ułatwioną sprawę, Addie...ona była dobra, lepsza od niego pod niemal każdym względem. Nic dziwnego, że to przeżyła. -Po za tym nie jestem przekonany czy Helios się ucieszy z faktu, że tak cenna rzecz wpadła w rękę zwykłego ziemianina- Nie chciał robić sobie kłopotów na Olimpie...oczywiście biorąc pod uwagę, że udałoby się mu przeżyć przemianę. Nie wydawało się mu, aby to był dobry pomysł, ale Nareida miała rację. Coś powinni wymyśleć, aby Addie później nie cierpiała, bo tak na chwilę obecną niestety się zapowiadało.
Heliosowi przez chwilę zajęło nim doszły do niego w całości słowa Robin. Zerknął na pierścionek zaręczynowy na jej palcu. Zareagował dokładnie tak jak Ruda się tego spodziewała. -A więc nie ma już raczej drogi powrotnej?- Zapytał się z nadzieją w głosie. Może liczył na to, że Robin po chwili się zaśmieje i powie, że przecież nie zgłupiała na tyle, aby przyjmować oświadczyny Asgardczyka, ale ta jedynie pokręciła przecząco głową. -No i...chcielibyśmy wziąć ślub tutaj- Dodała licząc na to, że chociaż ta informacja nieco porpawi ojcu nastrój co faktycznie się wydarzyło. Nie był przy narodzinach wnuka, jego córa na jakiś czas zniknęła z Olimpu...a teraz miał okazję uczestniczyć w ważnym dla niej wydarzeniu. -Jesteś pewna, że tego chcesz?- Zapytał się -Jak niczego- Chciała wyjść za Lokiego, związać z nim swój los już na dobre. Helios westchnął ciężko i pokiwał głową. -Dobrze...zarządzę przygotowania, oddeleguję do ciebie odpowiednią osobę, która wyjaśni ci wszystko co i jak oraz pomoże w przygotowaniach do ceremonii i przyjęcia | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 9:27 pm | |
| Loki wiedział, że Clint nie przystanie na jego propozycje z marszu. To była tylko jedna z opcji, które były możliwe. Przyjęcie ambrozji było ryzykowne i nie mógł podejmować decyzji pochopnie. —Oj tam.. coś byśmy zmyślili.. że zostałeś ciężko ranny i nie zostało nic innego jak tylko zaryzykować.. — wzruszył ramionami. Oczywiście to była tylko sugestia. Przecież nie wleje mu do gardła ambrozji bo to serio mogłoby się skończyć tragicznie, a tego Addie by mu nigdy nie wybaczyła. —W tym towarzystwie jest jedna osoba, której niedługo stuknie.. tysiąc.. tysiąc siedemsetna rocznica urodzenia.. — znów wzruszył ramionami ściągając ze swojego pegaza siodło. —Do usług.. tyle, że nie darmo..— uśmiechnął się cwaniacko i zbliżył się do ognia. —Dobra panowie. Czas na kolacje i.. pogadajmy o naszym celu..— zaczął rozsiadając się na trawie. Nereida odczekała aż Loki pójdzie w swoją stronę. Spojrzała na Clinta i uśmiechnęła się lekko. —Ale tak serio.. z niczym się nie spiesz. Może.. te kilka dni rozłąki pozwoli ci oczyścić myśli… być może otrzymasz odpowiedz na pytanie jakie cię gnębi, ale narazie.. chodź. Loki to żarłok. Ni nam nie zostawi— traciła go łokciem w ramię i ruszyła w stronę ogniska. Clint nie opuszczał Addie na krok. Zawsze wszędzie chodzili razem, Clint był nią oczarowany. Nic dziwnego. Addie jest naprawdę piękną kobietą. Jest odważna, wytrwała. Nie dziwiło jej to, że mężczyźni tracili dla niej głowę. Ciężko było myśleć nad, nawet ważnymi rzeczami gdy ktoś ciagle rozprasza myśli wywołując w nich prawdziwy huragan. Teraz Clint ma szanse by to i owo przemyśleć. Być może dojdzie do jakiś wniosków.
Addie odetchnęła z ulga kiedy Helios zgodził się na wyprawienie wesela w pałacu. To będzie ważny dzień dla Robin i wszystko musi być perfekcyjnie. Osoba, która zna się na tutejszych tradycjach. To im dużo ułatwi w planowaniu. —Wszystko zdążymy. Najpierw odpocznij. Długo leciałyśmy. Nie powinnaś się przemęczać..— zaproponowała Addie podchodząc do Robin. Uśmiechnęła się do niej. Sama była zmęczona. Najchętniej wzięłaby gorącą kąpiel, ułożyła się w ramionach Clinta i usnęła czując jak głaszcze ją po włosach, lub ramieniu. To było dla niej najlepsze uczucie na świecie. Leżeć wtuloną w ukochanego mężczyznę. —Ze wszystkim zdążymy— upewniła ją zerkając na Heliosa, który nadal trzymał dziecko w swoich ramionach. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 9:49 pm | |
| Clint przewrócił oczami, kiedy Loki oczywiście musiał pochwalić się tym ile żył już na tym świecie. Nie chciał podejmować żadnych decyzji bez wiedzy Addie, szczególnie takich, które mogłyby sprawić, że nie wróci do niej. Nie chciał łamać danego słowa. Najpierw zrobi tak aby przeżyć i wrócić do kobiety którą kochał, potem razem z nią będzie się martwić o resztę. -Co jak co, ale ja nie jestem tym narwanym, który podejmuje decyzję pod wpływem impulsu- Nim zdecydował brał pod uwagę różne scenariusze oraz to jak mogły się skończyć. Dopiero wtedy ustalał czy warto było podjąć ryzyko, czy może lepiej znaleźć jakieś inne rozwiązanie. -Fakt...chodźmy jeść- Podchwycił temat. Loki faktycznie zaraz pewnie rzuci się na jedzenie i jak dołączą do pozostałych to nie załapią się na nic. Po za tym trzeba było mimo wszystko go pilnować, aby nie przesadzał ze swoimi przechwałkami, bo raczej wojownicy Heliosa nie mieli tyle cierpliwości i pewnie by nie odpuścili sobie przyjemność zakneblowania go gdyby przesadzał.
Robin odetchnęła z wyraźną ulgą, kiedy Helios przyjął do wiadomości to, że jego córka wychodzi za mąż z Asgardczyka. W zasadzie nie miał wielkiego wyboru i pewnie zdawał sobie z tego sprawę. Ruda wyciągnęła dłonie w stronę dziecka, aby odebrać malca od dziadka. -Przygotowałem wam pokoje...te co zwykle. W twoim jest kołyska i parę innych rzeczy- Powiedział a Robin kiwnęła lekko głową i spojrzała na Addie po czym ruszyły po schodach w stronę pałacu. Służba wzięła ich plecaki i ruszyła za nimi. -Wiesz...jak nie chcesz spać sama, to możesz spać ze mną- Rzuciła w jej stronę z lekkim uśmiechem -Szczerze...nawet byłoby mi miło...dawno już nie spałam bez Lokiego...znaczy jak się pokłócimy to się zdarza, ale wiem, że on cały czas jest blisko- Wyznała. Domyślała się, że Addie ma również podobne myśli...szczególnie w chwili, że ostatni czas spędzała z Clintem i przywykła do tego, że był obok i mogła się do niego zawsze przytulić. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 10:31 pm | |
| Podczas posiłku Loki jeszcze raz zebrał na głos wszystkie informacje jakie posiadali o przeciwniku. Żołnierze musieli wiedzieć na co się pisali. Nie miał wątpliwości, że nie nie zrezygnują. Jednak powinni wiedzieć z kim przyjdzie im walczyć. Po ich minach ciężko było się czegokolwiek dopatrzeć, ale może to i lepiej. Po kolacji każde ułożyło się ja swoim kawałku ziemi. Loki rozglądał się wokół siebie wyglądając Robin. Dziwnie się czuł musząc samemu umościć się na ziemi. Westchnął cicho pod nosem. Kiedy Robin się na nim kładła to nie mógł doczekać się chwili kiedy się z niego starła przez sen. Teraz nie mógł się znaleść odpowiedniej pozycji przez to, że rudej nie było obok. Ułożył się na plecach. Patrzył w niebo usiane gwiazdami. Patrzył na nie dopóki nie dopadło go zmęczenie, które zmusiło go do zamknięcia oczu. Rano nie było wcale łatwiej. Odrazu co zrobił zanim się przebudził na dobre to wyciągnął dłoń szukając Robin leżącej obok. Dopiero po chwili zorientował się, że to jednak tylko wspomnienia go atakują, tęsknota. Robin jest daleko, ale bezpieczna razem z ich dzieckiem.
Addie dygnęła lekko przed Heliosem i dopiero po chwili ruszyła za Robin. Chciała odpocząć, pomartwić się trochę w spokoju. Jednak kiedy Robin zaproponowała by z nią została znów się lekko uśmiechnęła. —Dzięki.. chociaż.. nie wiem czy to dobry pomysł..— zawstydziła się nieco. Nadal męczyły ją koszmary. Zdecydowanie rzadziej. Ale jednak. Teraz kiedy Clint jest tak daleko od niej i będzie się zamartwiać mogą się nasilić. —Nie wiem czy to dobry pomysł.. wiesz. Nadal mam koszmary.. mogę cię budzic w nocy — powiedziała cicho wchodząc po schodach. —Poza tym nadal mam ciążowe dolegliwości. Raczej dodatkowych pobudek nie potrzebujesz— uśmiechnęła się bardziej zakłopotana. —Ale dziękuje.. za propozycje. — dodała przechodząc w głąb korytarza. Najpierw poszła z Robin do jej komnaty. Chciała by dziewczyna na spokojnie zajęła się rozpakowywaniem, a blondynka będzie czuwała przy małym, który pewnie niedługo zacznie domagać się jedzenia. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 10:55 pm | |
| Clint z kolei prawie wcale nie mógł spać. Co udało mu się przysnąć, to po chwili się wybudzał i odruchowo szukał Addie w swoim pobliżu nim do niego docierało, że przecież nie mam jej nigdzie obok. Czekam na niego razem z Robin w bezpiecznym pałacu. To była chyba jedna z najdłuższych i najcięższych nocy dla niego. Z ulgą powitał wschodzące słońce i nawet nie ociągał się ze wstawaniem. Chciał mieć to wszystko jak najszybciej za sobą, aby wrócić do kobiety przy której czuł się najlepiej. Dostrzegł nawet jak Loki dotyka dłonią ziemi obok siebie. Nie musiał się pytać, doskonale wiedział co mężczyzna robił...a raczej kogo szukał. -Zawsze mnie zastanawiało co kobiety mają w sobie, że potrafią tak uzależnić- Rzucił w jego stronę i przykucnął przy ognisku, aby nieco się ogrzać.
-Wiesz...budzenie w nocy i tak mam zapewnione, a czy będziesz to ty czy mój syn...co za różnica- Odpowiedziała jej wprost. Teraz jak nie było Lokiego obok to ona będzie musiała wstawać do płaczącego dziecka. Nie mogła spodziewać się tego, że Loki wstanie i poda jej malca prosto do łóżka, aby ona nie musiała się przemęczać. -Ale jeżeli zmienisz zdanie to oferta nie jest z tych wygasających- Dodała. Nie chciała do niczego Addie zmuszać, tym bardziej, że ona też miała swoje zmartwienia na głowie, ale gdyby poczuła, że coś zaczyna ją przytłaczać, to zawsze mogła do niej przyjść. Dziewczyny weszły do komnaty Robin. Ruda od razu rozejrzała się po pomieszczeniu. Wspomnienia ją zaatakowały. Przypominała sobie gdzie lubił siadać Loki, albo w jakiej pozycji wylegiwał się na łóżku. -Mam nadzieję, że Dagmar jeszcze jest w stanie chodzić o własnych siłach- Powiedziała i zaśmiała się cicho. Córka Addie miała tendencje do przekarmiania tego sierściucha, a on...chętnie z tego korzystał a nawet wykorzystywał. Spojrzenie Robin padło na marmurową kołyskę ze złotymi zdobieniami wyściełaną miękkimi i delikatnymi tkaninami. -Trzeba przyznać, że Helios ma gest...zdecydowanie ciekawsza niż ta drewniana którą Loki miał złożyć- Mruknęła i włożyła malca do kołyski po czym spojrzała w jego twarz. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała opuszkiem palca jego policzek. Robin oprócz wyładowania plecaka nie miała wiele do roboty, ale nawet tego nie mogła dokończyć, bo Varin zaraz rozdarł się niebogłosy upominając się o kolejny posiłek -Już idę...- Westchnęła i wróciła do kołyski, aby unieść syna i usiąść z nim wygodnie na fotelu, który stał obok kołyski, po czym zaczęła go ponownie karmi. Chwilę jeszcze rozmawiała z Addie skupiając się bardziej na ślubnych tematach. Chciała zająć się tym jak najszybciej i liczyła na to, że jutro dowiedzą się czegoś więcej. -Przyjdź do mnie jak tylko wstaniesz i się ogarniesz...nie chcę być tu zbyt długo sama- Powiedziała, kiedy dziewczyna zbierała się do swojej komnaty. Pożegnały się, a kiedy malec się najadł odłożyła go ponownie do kołyski i odczekała chwilę aż zaśnie, co nie trwało długo. Robin uśmiechnęła się lekko po czym przebrała się w koszulę nocną i weszła do miękkiego i ciepłego łóżka, ale bez Lokiego obok...który ją obejmował to nie było to samo. W końcu, jednak udało się jej zapaść w sen, chociaż nie był on najlepszej jakości. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Pon Cze 03, 2024 11:36 pm | |
| Loki zerknął w stronę Clinta. Odrazu było po nim widać, że nie spał tej nocy wiele. Znał już na tyle mimikę jego twarzy, że zdołał to dostrzec. Uśmiechnął się pod nosem przeciągając się na trawie. —Są dla nas za dobre.. po prostu za dobre— mruknął. Przy Robin był lepszy, chciał być lepszy. Kiedy jej nie było obok nagle uciekała ta iskierka radości życia, spokoju. Po raz kolejny Loki utwierdził się w tym, że tylko przy Robin mógł odzyskać spokój. Ona była jego domem. —Każda kobieta ma coś w sobie z czarownicy.. uzależniają nas od siebie a potem cierp..— mruknął podnosząc się do siadu. Zaśmiał się cicho, uświadamiając sobie jedną rzecz. —Ty wiesz co.. chyba jednak zaczynam ci trochę współczuć.. ale tylko trochę.. tak dla zasady.. pomijając ten cały bajzel jaki zrobicie.. ogłaszając wasza decyzje.. — zaczął ostrożnie. —Addie ma zdolności jakie ma.. pamiętasz co mówiła kiedy Robin była na początku ciąży? Moce będą wariowały, zwłaszcza jeśli dziecko samo będzie miało dar. Addie steruje emocjami.. jak jej się zaczną zmiany nastrojów..— cmoknął ustami kręcąc głową. Wiedział, że dla Clinta nadchodzi bardzo trudny i ciężki czas i lepiej by się do tego jakoś do tego przygotowywać. —Ruszamy zaraz po śniadaniu.. muszę zjeść— dodał wstając na równe nogi.
Addie pożegnała się z Robin i ruszyła do swoje komnaty. Kiedy do niej weszła odrazu zaatakowały ją wspomnienia. Tego dnia gdy po wizycie w Hadesie leżała w ramionach Clinta. Opowiedział jej wtedy jeden ze swoich sekretów. Ciężkich sekretów,‚które dręczyły jego dusze. Addie wiedziała, że przyjdzie czas, że powie jej o wszystkim, jednak nie chciała na niego naciskać. Pierwsza część planu wykonała celująco. Druga była awykonalna. Clinta nie było obok. Zastanawiała się , czy jemu może tez jest tam ciężko jak jej. Nic nie była dla niej łaskawa. Kiedy po koszmarze się przebudziła, chwile później pobiegła zwymiotować. Było jej ciężko zapanować nad dolegliwościami przez co pół nocy kręciła się w łóżku bez konkretnego celu. Udało jej się przysnąć dopiero nad ranem. Obiecała Robin, że do niej przyjdzie. W sumie pomysł by spały razem jie był taki zły. Blondynka okręciła się kocem wychodząc z łóżka. Przeszła do komnaty Robin. Varin spał w najlepsze, co musiało oznaczać, że był najedzony. Addie uśmiechnęła się pod nosem. Przeszła do łóżka. Usiadła na materacu, a po chwili padła na łóżko. —Chyba jednak.. dziś śpię z tobą— szepnęła widząc jak Robin zaczęła się przebudzać. Miała racje. We dwie będzie im raźniej. A rozłąka będzie bardziej znośna. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 12:04 am | |
| -Zdecydowanie za dobre- Powiedział wzdychając ciężko. Sam nie był pewien co Addie czy wcześniej Laura w nim zobaczyła. Gdyby on miał się wypowiedzieć, zdecydowanie nie powiedziałby tego, że był idealnym kandydatem na partnera czy męża...tak samo jak nie był wzorem idealnego ojca. Teraz kiedy patrzył na swoje decyzje odnośnie wychowania dzieci niektóre rzeczy zrobiłby inaczej, ale mimo to jedno mógł powiedzieć z pełną stanowczością. Udało się mu wychować swoje potomstwo na dobrych i silnych ludzi, którzy na pewno poradzą sobie w życiu, o to się nie martwił. -Przeszedłem przez trzy ciążę Laury, a każda kolejna była gorsza od poprzedniej. Szczególnie w sytuacji byłej agentki...jednej z lepszych- Początki były trudne. Laura nie mogła odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Tak jak on była uzależniona od adrenaliny i przez jakiś okres brakowało jej tego do tego stopnia, że nawet zastanawiała się nad tym czy nie wrócić do pracy. Ostatecznie, jednak po przespaniu się z tym pomysłem zawsze wracała do jednego wniosku. Nie warto. Dlatego on z czasem nauczył się na swój sposób ignorować to gadanie wiedząc, że była to tylko frustracja, która z czasem minie. I faktycznie po narodzinach pierwszego dziecka wszystko się uspokoiło, a potem przy kolejnych ciążach wracało i narastało. -Tak...zjedzmy, skopmy mu tyłek i wracajmy do naszych dziewczyn- Powiedział nieco bardziej zmotywowany. Nie mógł się już doczekać momentu, kiedy wróci do Addie, znowu ją zobaczy, przytuli poczuje jej zapach...i więcej już jej nie zostawi.
Robin zgodnie ze swoimi przewidywaniami nie mogła zapadać w zbyt głęboki sen, bo kiedy tylko się jej to udawało, zaraz była budzona płaczem malca, który domagał się albo uwagi, albo jedzenia...zazwyczaj tego drugiego. Kilka razy złapała się nawet na tym, że przez półsen mówiła, że to kolej Lokiego, aby wstać, ale kiedy odpowiadała jej głucha cisza z ciężkim sercem wstawała, aby samej zająć się dzieckiem. Uspokajała go wtedy i zapewniała, że ojciec niedługo wróci, że nie ma o co się martwić, a potem wracała ponownie do spania. Nad ranem poczuła jak materac po drugiej stronie się ugina. Przez moment serce zabiło jej szybciej, ale uspokoiło się, kiedy usłyszała znajomy głos Addie. Uśmiechnęła się jedynie lekko i mruknęła cicho. Przekręciła się twarzą do niej po czym wtuliła głowę w poduszkę chcąc skraść dla siebie jeszcze odrobinę snu. Nie była do końca pewna czy jej się to udało, bo słońce zaczęło ogrzewać jej twarz, a po chwili dźwięk otwieranych drzwi wyrwał ją na dobre ze snu. Uchyliła leniwie powieki i uniosła nieco głowę. Zerknęła najpierw na kołyskę, ale Varin nadal spał spokojnie. Przeniosła wzrok w głąb pokoju i wtedy dostrzegła grupkę służących, którzy wnosili akurat dla nich śniadanie. -Wspaniale...więc za chwilę ktoś przyjdzie pomóc mi się ubrać...- Mruknęła i położyła głowę na poduszkę. Jej słowa były prorocze, bo po chwili zjawiła się oddelegowana kobieta, która zakomunikowała jej, że pora wstać i rozpocząć nowy dzień. Pomogła jej się umyć, oraz później przebrać w luźną białą sukienkę -Koło południa rozpocznie się planowanie ślubu oraz uczty. Przyjdzie specjalista od tego- Zakomunikowała z uśmiechem, kiedy skończyła zaplatać jej fryzurę wpinając w nią złote łańcuszki ozdobione liśćmi winogron. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 10:16 am | |
| Drużyna zjadła śniadanie. Zaczęli zwijać obóz. Loki czuł dziwne mrowienie na ciele. Był zdenerwowany, trochę podekscytowany. Chciał mieć to już za sobą, jednak był ciekawy tego całego Morotha. Jego pobudek, sposobu myślenia, nie mógł go rozgryźć i to go denerwowało. Do końca nie było wiadomo czego się spodziewać. —Kapitan mówi, że przed wieczorem powinnismy dolecieć. — zwrócił się do Clinta i Nereidy. —Czyli będzie nas czekać jeszcze jedna noc zanim ruszymy bezpośrednio na jego kryjówkę— zauważyła amazonka. —Skupimy się na rozpoznaniu. Nie wiemy ile czasu minie kiedy zorientuje się ze jesteśmy na wyspie. Dlatego.. może lepiej będzie dostrzec na wyspę po zmroku.. zobaczymy ile czasu nam zajmie droga. Zanim rozeznamy się na wyspie tez chwile minie.. zobaczymy co na to nasz kapitan..— mruknął Loki wsiadając na konia. Popędził go do galopu i razem z reszta ekipy wyruszyli na wyspę Thassos. Addie westchnęła cicho kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Uniósł nieco głowę. Kiedy zobaczyła grupę sług wchodzących do komnaty mruknęła cicho. W pierwszej chwili sama chciała się zerwać, stare przyzwyczajenie. Blondynka otuliła się mocniej kołdrą. Miała na sobie długą suknie nocną z dość dużym wycięciem na plecach. Nie chciała by ktoś widział jej plecy. Była świadoma tego, że plotki bardzo szybko potrafiły się tworzyć. Nie potrzebowała dodatkowych stresów. Podniosła się dopiero kiedy Robin w towarzystwie służących poszła się kąpać. Ponownie okręciła się kocem. Odgarnęła włosy z twarzy. Pomyślała o Clincie, który zawsze odgarniał jej włosy z twarzy, czasem tylko pod pretekstem by ją dotknąć. Co bardzo jej schlebiało. —Naszykuj się w spokoju. Ja tez pójdę się ogarnąć— powiedziała z lekkim uśmiechem. —Przyjdę na śniadanie — puściła jej oczko i ruszyła w stronę drzwi. Wykąpała się, ubrała suknie w kolorze chałwy. Rozczesała włosy. Z plecaka wyciągnęła fiolkę perfum. Nałożyła trochę na palec i przejechała nim po swojej szyi. Wróciła do pokoju Robin. Zajrzała najpierw do Varina, który spał grzecznie w kołysce. Kucnęła przy kołysce. —Chłopcy mieli kołyski z masy perłowej.. — wspomniała. —Zrobił je jeden z rzemieślników z Górnego Miasta. — dodała przesuwając palcem po boku kołyski. Bała się. Cholernie się bała, że jej dzieci z nią nie pójdą. Tęsknota za nimi będzie ją palić żywym ogniem. Starała się przywołać na twarz delikatny uśmiech. Wyprostowała sylwetkę. Usiadła przy stole obok Robin. Uśmiechnęła się lekko. Robin wyglądała jak prawdziwa grecka księżniczka. Pasował jej ten styl, choć sama pewnie będzie z nim włączyła kiedy tylko poczuje sie lepiej. —To co? Kiedy zaczynamy. Roboty będzie mnóstwo — zagadała biorąc do ręki kawałek chleba. —Dekoracje, stroje, goście, trzeba wybrać miejsce.. krawcowe powinny najpóźniej jutro zacząć szyć suknie.— zaczęła wymieniać. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 11:37 am | |
| -O ile już się nas nie spodziewa- Mruknął Clint siodłając na nowo swojego pegaza -Cały czas mi tu coś nie pasuje- Dodał po chwili, kiedy najwyraźniej jego towarzysze nie bardzo łapali o co mu chodzi -Może i odbicie tego naukowca nie było łatwe, ale też nie było jakoś wybitnie trudne. Doskonale wiedział, kogo porywa, więc musi być świadom tego, że powie nam wszystko co chcemy wiedzieć. Co jeżeli znowu robimy dokładnie to czego chce...- Może była to część jego zabawy, zasiać w ich głowach niepewność, czy oby na pewno ich decyzje są właściwie ich, co jeżeli robili to do czego ich poniekąd zmuszał. -Chociaż jednego nie mógł przewidzieć...wcześniejszego porodu Robin, oraz tego, że rozsądek weźmie nad nią górę. Pewnie oczekiwał, że jako ognista da się ponieść instynktowi i sama właduje mu się w łapy chcąc mieć ciebie Loki na oku- To, że chodziło mu o moc Robin tego byli bardziej niż pewni. Fakt, że nie było jej z nimi dawał im lekką przewagę, bo ich przeciwnik może być zaskoczony, bez względu na to co planował, Robin mu nie pomoże, a więc jeden z punktów jego planu może się nie powieść, a co za tym idzie na szybko będzie musiał wymyślić coś innego, a wiadomo jak to było z planami tworzonymi na bieżąco, dużo łatwiej o błąd. Clint też wskoczył na swojego wierzchowca, kiedy tylko wszyscy byli gotowi, a kiedy otrzymali znak, aby ruszać łucznik bez chwili namysłu szturchnął pegaza, który pognał przed siebie i wzbił się po chwili w powietrze.
Robin pożegnała się na chwilę z Addie. Służąca przez chwilę jeszcze kręciła się przy niej, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik i dopiero w chwili, kiedy upewniła się, że księżniczka wyglądała tak jak na księżniczkę przystało dygnęła przed nią po czym wycofała się z pokoju. Kiedy Addie wróciła nie było już nikogo, oprócz naturalnie Robin, która zajęła się śniadaniem, oraz śpiącym malcem, który najwyraźniej uznał, że dzień, kiedy jego matka nie spałą to idealna okazja, aby się wyspać. -Mówiłam Lokiemu, aby skręcił kołyskę w domu, ale on jak to on miał czas...ta długowieczność chyba dość mocno zaburzyła mu poczucie czasu- Stwierdziła wlewają sobie trochę soku do pucharu i upiła z niego kilka łyków. -Służąca mówiła, że w południe przyjdzie osoba odpowiedzialna za takowe przygotowania- Powiedziała starając się zachować spokój....chociaż trudno było jej ukryć, że trochę się denerwowała. Chciała wyjść za Lokiego, ale z drugiej strony bała się tego co będzie potem. Kiedy zostaną ze sobą związani czy coś się zmieni, jeżeli tak to na ile...może cała magia z ich związku nagle wyparuje, kiedy Loki zda sobie sprawę z tego, że ma ją już na własność. Teraz mogła odejść w każdej chwili, potem nie będzie to już takie łatwe więc może przestanie się starać. -Wiem, że w twoim wypadku wyglądało to inaczej, ale też się stresowałaś tak przed ślubem?- Zapytała się zerkając na blondynkę. Ślub to poważna sprawa bez względu na to czy był jedynie wygodnym układem, czy może odbywał się z czystej miłości. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 1:01 pm | |
| Addie zaczęła się częstować owocami kładąc je na talerzu. —Nad ranem opróżniłam całkowicie żołądek.. — mruknęła. —Trzeba podgonić — uśmiechnęła się wkładając między usta truskawkę. Sięgnęła po dzban z sokiem i nalała trochę do pucharu, który stał przed nią. Pokręciła głową kiedy Robin wspomniała o tym, że Loki miał złożyć kołyskę dla dziecka w domu. —Teraz już się nie wykręci — powiedziała upijając łyk soku. Kiedy Robin zapytała o jej przygotowania do ślubu nieco spochmurniała, co próbowała ukryć lekkim uśmiechem. Czuła, skąd pojawiło się to pytanie. Denerwowała się. To było normalne. —Jak cholera.. przed wyjściem z komnaty, tuż przed ceremonią, tak się trzęsłam.. jak galareta..— wspomniała. Nagle wspomnienia zaczęły na nią spływać. Był to dla jej bardzo stresujący okres. —Nie znałam języka, nie wiedziałam nic o tradycjach i kulturze.. przed moim przyszłym mężem służący chowali się po kątach a ja musiałam się do niego uśmiechać, ignorować to, że drżał kiedy tylko go dotykałam.. — opowiadała cicho by nie obudzić Varina. —Frigga była przy mnie. Cały czas. Nie byłam w tym wszystkim sama, była dla mnie jak matka.. wszystko pokazywała palcem, miała ogromną cierpliwość.. miała wspaniały gust. Przyjęcie było wystawne.. było jakieś osiemset gości.. tłum ludzi. Nikogo nie znałam… zgodziłam się na życie, które na pierwszy rzuć oka nie zapowiadało się kolorowo. Moje małżeństwo miało być tylko na papierze. To był dodatkowy stres.. ale na szczęście.. Loki mocno mnie trzymał. Chociaż.. — uśmiechnęła się nieco szerzej. —Zastanawiałam się kiedy oczy mu sie wywrócą na drugą stronę. Tak często nimi przewracał.. — zachichotała cicho. —Ty masz trochę łatwiej. Wiesz, że Loki cię kocha.. dlatego został jedynie stres ślubną gorączką. Masz w ogóle jakieś pomysły.. Jak ma to wyglądać? Może jak ma wyglądać suknia? Może gdzie chciałabyś wziąć ślub. Pałac jest duży, może ogrody.. pod namiotem— zaczęła wymieniać. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 1:17 pm | |
| Robin nie wiedziała czy łatwiej byłoby wziąć ślub z rozsądku czy z miłości. Podejrzewała, że w pierwszej opcji stresowałaby się dokładnie tak samo, a może nawet bardziej, bo nie wiedziałaby jak wyglądałoby jej dalsze życie. Addie miała rację, miała łatwiej bo wiedziała, że Loki chce uregulować ich relacje, ale nie zmieniało to faktu, że nadal miała wiele pytań...nie wątpliwości, była pewna swojej decyzji, ale chciałaby wiedzieć jak to będzie wyglądać potem. Trochę zaczęła obawiać się rutyny, która mogła w każdej chwili wejść w ich życie. Ona tak samo jak Loki nie lubili nudy. Owszem czasami domowy spokój był przyjemną odskocznią, ale czy odnajdą się w codziennych zakupach, i weekendowym oglądaniu telewizji...tego nie wiedziała i cholernie się obawiała. Z drugiej strony dostali już tego namiastkę i jakoś się w tym odnajdywali. Chociaż doskonale wiedziała, że Loki nadal będzie musiał mieć jakieś zajęcie, bo w przeciwnym razie ta sielanka zacznie go przytłaczać. -Namioty jakoś do mnie nie przemawiają- Mruknęła sięgając po kawałek sera -W ogrodzie jest sporo altan, gdyby jedną z nich ozdobić i przerobić na pawilon ślubny?- Zaczęła się zastanawiać nad tym jak by to mogło wyglądać. Do tej pory nie próbowała sobie nawet wyobrazić tego jak jej ślub mógłby wyglądać, bo nie spodziewała się tego, że w ogóle do niego dojdzie. -Na kolumnach można by owinąć pnącza winorośli. Po bokach ścieżki ułożyć jaśminy...- Nie chciała za bardzo przesadzać, chociaż jak bardzo unikała mówienia o tym, to była tutaj tak naprawdę księżniczką, więc domyślała się, że absolutnie każda jej fanaberia byłaby spełniona, ale mimo wszystko była skromną dziewczyną. -Co do sukni...na pewno chciałabym welon i rozkloszowaną, ale nie wielką bezę w której utonę...taką subtelną zwiewną. Nie wiem, jednak czy lepiej wybrać w greckim stylu czy tradycyjną...a jak twoja wyglądała?- Addie miała pod tym kątem łatwiej. Musiała dostosować się do zasadach panujących w Asgardziej, ona też mogłaby teoretycznie postawić tylko na grecką kulturę, ale chciała aby Loki czuł się też dobrze...musiała znaleźć sposób na to, aby połączyć dwie tradycje w jedną tak aby nikt nie czuł się niedoceniony i pominięty. -Jak w zasadzie wyglądają Asgardzkie stroje do ślubu. Loki zaznaczył mi, że togi nie ubierze, więc jemu też trzeba coś zaplanować, aby wyglądał stosownie. Nie pójdzie przecież w lnianej koszuli | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 5:25 pm | |
| — W ogrodzie będzie na pewno przyjemnie. Zwłaszcza kiedy zacznie się ściemniać. Świetliki zaczną podrywać się do lotu, będą delikatnie migotały między gośćmi. Zapach kwiatów. — zaczęła rozważać plusy tego pomysłu. Plenerowe śluby były naprawdę urokliwe. Można było wykorzystać mnóstwo darów natury by przyozdobić stoły, altanę, rośliny same w sobie były bardzo piękną dekoracją. — Jaśminy można dać w wazonach na stół. Jako dekoracje, albo układać całe gałązki między talerzami. Wiesz.. jaśmin ma mocny zapach, nie należy dawać go za dużo bo będzie nie do wytrzymania.. — przestrzegła. Słodki zapach kwiatów, upał, alkohol, ludzki pot. To wszystko może dać mieszankę, w której ciężko będzie wytrzymać. — Ciekawe co zaproponuje ten specjalista od ślubów— westchnęła dojadając kawałek białego sera. Addie przysłuchiwała się temu jak Robin zastanawiała się nad suknią. Kiedy spytała o to jak wyglądała jej zamyśliła się. Wytarła rękę w serwetkę. Wyciągnęła dłoń do Robin. Kiedy ruda złapała jej dłoń Adide pokazała jej wspomnienie z dnia ślubu. Służba uwijała się poprawiając ostanie detale. Addie czuła pojedyncze szarpnięcia. Służąca zapinała z tyłu gorset sukni. W końcu była gotowa. Pociły się jej dłonie. Nadal nie była pewna czy dobrze robiła. Zmieni się całe jej życie. Blondynka spojrzała w lustro. Fryzurę stanowił gładki kok na dole głowy. Przygładziła niewidoczne pasemka włosów. Makijaż delikatnie się błyszczał nadając jej twarzy szyku. Suknia. Prosty krój księżniczki. Rozkloszowana spódnica. Złote błyszczące wzory ozdabiały górną cześć sukni, odrywając się na spódnicy jak rozsypane puzzle— Sukni nikt mi nie narzucił. — powiedziała puszczając dłoń rudej. — Mogłam iść w czym chciałam. Frigga nie naciskała— uśmiechnęła się. — Chciała bym czuła się dobrze w tym dniu.. a jeśli chodzi o męski strój. Głównie mężczyźni noszą odświętne stroje. Skórzane spodnie, ozdobny kaftan, czasem zbroja, peleryna. Zależy od stanowiska jakie sprawuje, z jakiej pochodzi rodziny.. wymyślimy coś odpowiedniego dla Lokiego.. nie martw się— kiwnęła lekko głową. Chciała jak najwiecej wyciągnąć stresu z Robin. Zawsze coś się wymyśli. Wszystko uda się perfekcyjnie. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 6:42 pm | |
| Robin wysłuchała obiekcji Addie. Miała trochę racji w tym co mówiła. Wszystko na pewno uda się im dopiąć na ostatni guzik. Z resztą z pomocą od tego specjalisty na pewno wszystko będzie dobrze. Ona teraz mówiła, jedynie o jakiś tam swoich pojedynczych wizjach i pomysłach, ale jaką formę przybiorą ostatecznie tego już nie wiedziała. Popatrzyła na Addie, kiedy ta chwyciła ją za rękę, aby pokazać jej urywek swojego wspomnienia związanego z suknią. Była ładna, ale Robin od razu wiedziała, że raczej by takiej nie ubrała. Nie była w jej stylu. -Ale żeś się stresowała- Powiedziała z lekkim uśmiechem, kiedy dziewczyna puściła jej dłoń. Domyślała się, że i ona będzie panikować, chociaż z racjonalnego punktu widzenia nie miała czego. Loki przecież nie czmychnie sprzed ołtarza...gdyby nie był pewien to przecież by się jej nie oświadczył. Bała się bardziej tego, że zestresuje się tak, że nie będzie w stanie wydusić z siebie nawet jednego słowa. Jeszcze ci wszyscy ludzie, którzy będą wlepiać w nią wzrok...z resztą tak być musiało. Miała być centrum całego wydarzenia. -Jak przybędzie krawiec pewnie uda się coś wspólnymi siłami zaprojektować- Potrzebowała zwizualizowania swoich pomysłów, przyda się też rada drugiej osoby i może jakoś połączą dwa pomysły w jeden ale dobry. Największym jej zmartwieniem było, jednak nadal to jak połączyć tradycje Nordyckie z tymi Greckimi. Teoretycznie na pierwszy rzut oka nie różniły się od siebie tak bardzo...ale jednak różnice były. W dodatku Grecy mieli chyba wrodzoną niechęć do Asgardczyków i na odwrót. Każdy z nich uważał się za lepszego od drugiej cywilizacji. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 10:38 pm | |
| Addie pokręciła głową z uśmiechem, kiedy Robin stwierdziła, że mocno się stresowała. Oczywiście, że była zestresowana. Każdy na jej miejscu byłby zestresowany. —Oczywiście.. każdy na moim miejscu by się stresował. Wychodziłam za mąż w obcym świecie. Nikogo tam nie znałam. Bałam się co mnie czeka. Moim mężem był syn władcy dziewięciu światów. Tysiące par oczu było skierowane na mnie — uśmiechnęła się lekko. Addie zaczęła się zastanawiać jak będzie wyglądał jej kolejny ślub. Nie miała wątpliwości, że chciała wyjść za Clinta. Jednak zmartwienia jakie ją trawiły i trawić będą skutecznie zakłócały wizje szczęścia. Chciała być szczęśliwa. Loki nie mógł jej już tego dać. Tamto się już skończyło. Teraz czekało ją mnóstwo obowiązków. Pranie, sprzątanie, gotowanie. Będzie musiała pamiętać o wielu zwykłych rzeczach bo będzie w tym sama. Większość rzeczy będzie musiała robić własnymi rękami. Od lat tego nie robiła. Bała się, że przerośnie ją obsługa pralki. Miała nadzieje, że będzie to jak z jazdą na rowerze bo inaczej będzie jej cholernie ciężko no i Clintowi, bo będzie musiał słuchać jej żalów, a nie chciała stać się dla niego obciążeniem. Odchrząknęła cicho wracając do rzeczywistości. —Pewnie, że tak.. co trzy głowy to nie dwie.. może ma jakieś gotowe projekty i akurat coś ci się spodoba. Wtedy to znalezienie materiału to pestka— uśmiechnęła się lekko. —Wszystko się uda.. zobaczysz. Będziesz miała ślub jak z bajki, oczywiście swojej— dodała po chwili. Spojrzała w stronę okna. Wpatrywała się przez chwile w horyzont. Chciałby by już wrócił. Bez niego czuła się dziwnie pusta. Jakby czegoś jej brakowało. Miała nadzieje, że wróci cały i zdrowy. —To co.. kiedy ma przyjść ten specjalista od ślubów? — zapytała z uśmiechem. Potrzebowała odskoczni, zmienić tor myślenia. Inaczej troski na dobre się w niej zadomowią i nie będą chciały odpuścić. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 11:13 pm | |
| -Służąca mówiła, że koło południa, więc mamy jeszcze trochę czasu- Powiedziała z lekkim uśmiechem. Dziewczyny musiały znaleźć sobie zajęcie, ale to znalazło się bardzo szybko samo. Bo malec zaczął się po jakimś czasie przebudzać, domagając się kolejnej porcji jedzenia, a potem za żadne skarby nie chciał już usnąć. Zdawał się być bardziej zainteresowany otaczającym go światem, więc korzystając z okazji, że był spokojny. Robin i Addie po prostu zaczęły bawić się z malcem robiąc głupie miny czy podrzucając mu różne drobne rzeczy, które ściskał w swoich małych rączkach i machał nimi na lewo i prawo. Koło południa, kiedy Varin usnął w swojej kołysce do drzwi komnaty Robin rozległo się pukanie. Ruda szybko podeszła do drzwi, aby je otworzyć. Nie chciała, aby dopiero co uśpione dziecko obudziło się ponownie. Kiedy dostrzegła Heliosa uniosła palec do ust. -Ciiii...Varin zasnął przed chwilą- Powiedziała zaznaczając, aby był cicho po czym wpuściła ojca do komnaty. Skradający się Helios był naprawdę przezabawnym i dziwnym widokiem. Zazwyczaj było go słuchać znacznie wcześniej niż widać. A teraz zdawał się nieco przygarbić zupełnie tak jakby to miało nadać jego krokom jakiejś lekkości. -Służąca mówiła, że koło południa przybędzie specjalista od planowania...a jakoś go nie ma- Powiedziała i spojrzała na ojca. -Jest...- Powiedział zdawkowo, a ruda obadała go wzrokiem -Błagam nie mów, że chodzi o ciebie- Jęknęła wyraźnie zawiedziona -Nie...czekaj zaraz...a co to stary ojciec niby nie umiałby zaplanować twojego ślubu?- Zapytał się nieco oburzony, a Robin uśmiechnęła się do niego jedynie niewinnie na co Helios westchnął ciężko przewracając oczami. -Mniejsza...proszę- Mężczyzna wcisnął w dłonie dziewczyny ładny złoty imbryk ozdobiony różnokolorowymi kamieniami. Robin zaczęła się mu uważnie przyglądać nie bardzo wiedząc co miałaby z tym zrobić -Masz ochotę na herbatę?- Powiedziała unosząc nieco wieko imbryka, ale nim zajrzała do środka Helios położył dłoń na jej i przycisnął pokrywkę ponownie do naczynia -Nie...to jest ten specjalista -Czajnik?- Dziewczyna spojrzała na Addie w nadziei, że ona wyjaśni jej o co w tym wszystkim chodziło -Czajnik ma zaplanować mój ślub i ucztę?- Helios zaczął kiwać głową, ale kiedy dotarł do niego sens słów Robin pokręcił szybko łepetyną wprawiając swoje długie włosy w ruch -Nie...to co w nim jest...ehhh dobra...wyjaśniam- Zrozumiał, że Robin nie bardzo wiedziała co miała zrobić z ofiarowanym jej przedmiotem -To jest dżin -Dżiny nie żyją w Grecji -A co myślisz, że za młodu twój ojciec siedział na Olimpie w jednym miejscu. Zwiedzało się inne światy...no i w jednym udało mi się dorwać to...nie bez walki, a była zacięta...ale o tym może innym razem- Wyjaśnił -Trzy życzenia to trochę za mało, aby zorganizować całą ceremonię- Zauważyła słusznie -Nie martw się, to zaprzyjaźniony dżin...sporo mi zawdzięcza, a ja jemu...można powiedzieć, że to przyjaciel. Pomoże ci we wszystkim...tylko uważaj jest dość...specyficzny -Specyficzny...ja jestem jedyny w swoim rodzaju- Rozległ się przytłumiony głos ze środka imbryka. Robin pisnęła cicho i wypuściła naczynie z dłoni. To wylądowało na posadce. -Ała...- Jęknął głos, a po chwili z szyjki naczynia zaczęła wydobywać się błękitna mgła. Ruda otworzyła szerzej oczy i obserwowała jak niekształtna do tej pory mgła zaczęła przybierać postać korpusu człowieka, chociaż kiedy wyłoniła się cała sylwetka trudno było jej orzec przed czym w tej chwili stała. Był to mężczyzna, który zamiast nóg miał jedynie jakiś unoszący się dymek połączony nadal z szyjką imbryka. Był cały niebieski...i jakby trochę umięśniony, ale też odrobinę przygruby. Miał na sobie fioletową rozpiętą kamizelkę ze pozłacanymi otoczkami. Na jego nadgarstkach znajdowały się złote bransolety wysadzane brylantami. A w miejscu gdzie powinien znajdować się pas oddzielający jego nogi od korpusu był sporych rozmiarów złoty pasek. Jego twarz była masywnie zbudowana. Żuchwa wyraźnie się odznaczała. Brodę i policzki otaczała czarna zadbana broda, a na czubku głowy znajdowało się kilka czarnych włosów związanych złotą klamrą w kucyk. -Ta cisza jest trochę niezręczna...- Odezwał się lekko piskliwym głosem. Po czym trzasnęło puchnął niebieski dym, a dłoni dżina znikąd pojawił się mikrofon, a on sam stał przed nimi już na własnych nogach ubrany w biały garnitur. Postukał palcami lekko w mikrofon a znikąd rozległ się charakterystyczny dźwięk zupełnie tak jakby mikrofon był podłączony do jakiegoś głośnika -No więc...Jak się nazywa osoba, która strzela z armaty na statku?- Wystrzelił nagle a Helios przystawił dłoń do oczu -Armator- Wypalił, ale kiedy uzyskał brak entuzjazmu westchnął ciężko. Klasnął w dłonie i wszystko zniknęło. -Chyba musze usiąść...- Powiedziała i opadła na pobliską kanpę -Mogę udzielić pierwszej pomocy -Dżinie...spokojnie...potrzebujemy twojej pomocy -Nie ma problemu...kogo zabić?- Odpowiedział bez chwili zastanowienia -Żarcik...nie mogę nikogo zabijać...wiecie...kodeks- Dodał a w jego dłoni pojawił się plik kartek, które zaczął przeglądać chodząc po komnacie i rzucać za siebie -Instrukcje, zasady, kruczki prawne...oooo o tym to nawet ja nie wiedziałem | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 11:42 pm | |
| Kiedy Varin się obudził Addie odstawiła wszystkie troski na bok. Maluch był po prostu cudowny. Zajmowanie się nim to była czysta przyjemność. Blondynka nie mogła przestać się uśmiechać kiedy Varin zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Pierwsze próby rozeznania w terenie. Nie omieszkały również pożartować, że wuj będzie dumny z przezorności malca. Robin nie zawsze słuchała rad Clinta, ale za to Varin wydawał się nadrabiać. Śmiech zawsze był dobrym lekarstwem. Na wszystko. Więc upływ czasu przestał być tak dokuczliwy. Robin w końcu uśpiła małego i ułożyła go w kołysce. Addie ułożyła dłoń na swoim brzuchu. Kiedy przestała myśleć o zmartwieniach znów mogła poczuć radość z tego, że znów zostanie matką. Nie mogła się doczekać kiedy zacznie czuć pierwsze ruchy dziecka. Uwielbiała ten moment ciąży, choć musiała przyznać, że z bliźniętami było ciężko wytrzymać. Kiedy jeden atakował z jednej, a drugi z drugiej strony, albo chłopcy postanawiali urządzić sobie maraton. Zanim zdążyły zastanowić się nad tym co mogłyby porobić usłyszały pukanie do drzwi. Kiedy Helios wszedł do komnaty, Addie wstała z łóżka, na którym siedziała i ukłoniła się przed gospodarzem. Z uwagą obserwowała to jak Helios podaje Robin ozdobna lampę. Addie odrazu przyszła na myśl lampa z Alladyna jednak to co stało się kilka chwili później sprawiło, że nie mogła wyjść z podziwu. Wpatrywała się w dżina stojąc nieco z tyłu. Nie mogła uwierzyć w to, że w pokoju, w którym stała przebywał najprawdziwszy dżin i to tak bardzo podobny do tego z disneya. Blondynka podeszła do Robin, która również została zbombardowana informacjami. —Wody?— zapytała rudej kładąc delikatnie dłoń na jej ramieniu. Spojrzała ponownie na niebieskiego mężczyznę. —No.. księżniczko Jasmino.. wygląda na to, że czas na twoją bajkę — uśmiechnęła się do niej. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Wto Cze 04, 2024 11:58 pm | |
| -Dobrze, może przejdźmy do konkretów- Oznajmił Helios widząc, że Robin raczej nie będzie w stanie wydusić z siebie słowa, bo cały czas wpatrywała się w dżina z szeroko otwartymi oczami. -To jest Robin...moja córka -Księżniczka...- Powiedział dżin po czym zmniejszył się tak, że przypominał teraz krasnoludka -Padam do nóżek- Oznajmił jeszcze bardziej piskliwym głosem -Emmm...miło mi- Zdobyła się w końcu na to, aby się odezwać. Spodziewała się wszystkiego, ale absolutnie nie tego -Robin wychodzi za mąż- Dodał, a dżin wrócił do swojej pierwotnej postaci -Ślub wspaniale...dom rodzina...Mam nadzieję, że książę dobrze się przygotował na życie z księżniczką – bo będzie musiał spełniać więcej życzeń niż ja- Powiedział, a Robin mimo swojego szoku zaśmiała się cicho co najwyraźniej nieco ośmieliło dżina, bo dostrzegł, że jakaś nić porozumienia została nawiązana -No właśnie...to kim jest ten książę, który postanowił na dobre zmienić swoje życie? -To żaden książę, zwyczajny włóczęga...jeszcze Asgardczyk- Odpowiedział, a Ruda spojrzała na niego piorunującym spojrzeniem -Włóczęga czy nie, ja go kocham i chcę, aby został moim mężem- Oburzyła się. Wiedziała, że Lokiemu takie inwektywy by nie przeszkadzały, przywykł do nich, ale ona nadal miała z tym problem. -Potrzebujemy pomocy w organizacji ślubu i uczty. Podobno jesteś w tym najlepszy -Najlepszy...jestem jedyny...wyczaruję ci tak ślub jakiego świat jeszcze nie widział...ale nim zaczniemy mam jedno pytanie...- Powiedział po czym zakręcił się, a na jego ciele pojawił się strój kelnerski, a wąs zastąpiły dwa małe wąsiki pod nosem. Dżin podleciał do Robin, a w jego dłoni pojawił się notesik i ołówek -Preferujesz drób czy ryby?- Zapytał się z francuskim akcentem -Spokojnie, do jedzenia jeszcze dojdziemy -No tak...- Mruknął i znowu zmienił się w swoją stałą formę -No dobrze...to ja was zostawię. Kiedy wszystko zaplanujecie, wystarczy przekazać instrukcje służbie, a oni się zajmą częścią rzeczy- Powiedział Helios po czym wycofał się z komnaty. Nie był najlepszym doradcą jeżeli chodziło o śluby, po za tym nie chciał wtykać swojego zdania wszędzie gdzie się da. On chciałby, aby był to ślub typowe Grecki. Domyślał się, że Robin będzie chciała połączyć jakoś dwie kultury, aby nikt nie poczuł się pominięty. -Oooo...a co to za małe...- Urwał zerkając do kołyski -Cuuuudo? -To mój syn Varin...znaczy mój i mojego partnera...narzeczonego...przyszłego męża | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie Sro Cze 05, 2024 12:29 am | |
| Addie obserwowała rozmowę Heliosa z Robin i dżinem. Nie chciała się wypychać przed szereg. Tutaj była zwykła kobietą i do tego musi przywyknąć. Już raczej zasady dworskiej etykiety czy znajomość pięciu języków raczej na ziemi już się jej nie przyda. Może czasem, ale musiała przywyknąć do nowych realiów. Wybierając życie z Clintem wybrała życie zwykłej dziewczyny. Nie będzie służby, poddanych, nikt nie pochyli głowy kiedy będzie przechodziła korytarzem. Małe i duże rzeczy które bądź co bądź były częścią jej starego życia. Dlatego stała przy Robin i obserwowała reakcje dżina, w chwili gdy dowiedział się, że ma zorganizować ślub. Uśmiechnęła się pod nosem. To było tak niesamowite uczucie. Widzieć postać żywcem wyciągniętą z bajki dla dzieci. Dżin spełniający życzenia. Blondynka dygnęła przed Heliosem gdy ten zdecydował się opuścić komnatę. Starała się nie uchybiać etykiecie. Już raz nadwyrężyła cierpliwość gospodarza, trochę nie ze swojej winy, ale jednak przyczyniła się do tego. —Twoja pomoc będzie nieoceniona.. dżinie? Tak mamy się do ciebie zwracać?— w końcu zdecydowała się odezwać uśmiechając się przyjaźnie. Nikt nie palił się do tego by została przedstawiona, a raczej znów została zepchnięta do tła. Jako nikt. —Jestem Addie.. przyjaźnie się z Robin— wyjaśniła poniekąd powód swojego pobytu. —Na ślubie musimy połączyć obie kultury. Grecką i Asgardzką. Mamy.. tydzień. Może więcej. Może mniej. Nie wiemy kiedy pan młody dotrze do pałacu. — zaczęła wyjaśniać. Jeśli koniecznie chcieli brać ślub tutaj, Addie będzie na rękę jeśli odbędzie się jak najszybciej. Niepewność i strach spowodowane obawami o przyszłość cały czas uwierały jak drzazga wbita w palec. Chciałaby mieć już to za sobą. Dlatego im szybciej dojdzie do ślubu, tym szybciej puszczą machinę w ruch. Nie da się przeskoczyć bólu. —Będziemy wdzięczne jeśli przybliżysz nam jak wyglądają ceremonie zaślubin w Grecji — dodała siadając na kanapie obok Robin. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Przebudzenie | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |