|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 3:42 pm | |
| Loki trzymam mocno dłoń Robin. Miał wrażenie, że jeśli ją puści to wszystko rozpadnie się w drobny mak, a tak bardzo chciał by to była prawda. Przecież była, choć ciagle miał wrażenie, że sen. Kiedy Zeus w końcu ogłosił, że ich małżeństwo zostało zawarte czuł, że z jego barków spada ogromny ciężar. —Kocham cię — odpowiedział jej chwile przed tym jak ich usta się spotkały. Ułożył dłonie na jej policzka nie pozwalając przed dłuższa chwile się odsunąć. Teraz miał już wszystko. Piękną żonę, która kochała go całym sercem, zdrowego syna. Niczego więcej nie było mu trzeba. Pochylił nieco głowę gdy Hestia ściągała z ich głów wianki. Przejął od bogini pochodnie. —Chodźmy.. żono— powiedział do niej cicho. Poczekał aż służące pomogą jej uporać sie z suknią i ruszyli powoli w stronę pierwszej latarni. Addie patrzyła na ceremonie oczami pełnymi łez. Cieszyła się ich szczęściem. Sporo przeszli zanim uregulowali co naprawdę do siebie czują i w końcu mogli powiedzieć, że są szczęśliwi. Kiedy Clint objął ją ustawiając się za nią oparła plecy o jego klatkę piersiową. Złożyła dłonie przed sobą. Uwielbiała czuć go tak blisko siebie. —Zabrzmiało to jakby było ci ich szkoda— odszepnęła z uśmiechem. Kiedy oparł brodę na jej ramieniu oparła głowę o jego. Zesztywniała, kiedy poczuła, że mężczyzna wsuwa coś na jej palec. Kiedy spojrzała na swoją dłoń nie mogła powstrzymać uśmiechu. Nie zdążyła powstrzymać łzy, która spłynęła po jej policzku. Już chciała go zganić, że przecież niepotrzebnie wydawał pieniądze, jej wystarczy to, że trzymał ją w swoich objęciach. Spojrzała na przepiękny pierścionek powstrzymując łzy wzruszenia. —Kocham cię..— odszepnęła wciskając się nieco mocniej w jego tors. Była naprawdę szczęśliwa. Złapała Clinta za rękę gdy przyszedł czas na składanie życzeń. Cały czas trzymała się mocno jego dłoni aż w końcu dotarli do pary młodej. Addie odrazu przytuliła Robin. —Przestań. Od czego ma się przyjaciół.— odpowiedziała jej. —Wszystkiego dobrego.. oby wam się wiodło.. dziękuje. Domyślam się, że miałaś w tym swój udział— szepnęła pokazując dyskretnie pierścionek, który dostała od Clinta. —Co będę strzępił język. Wiesz jak jest..—odpowiedział Clintowi. W sumie to co działo się między nim a Addie też nie zaczęło się od głębokiego uczucia. Addie po chwili objęła krótko Lokiego. —Tylko bądź grzeczny..— upomniała go. —Królowo.. ja nigdy nie byłem grzeczny i nie będę.. dobrze to wiesz— uśmiechnął się łobuzersko. Blondynka pokręciła głową z niedowierzaniem. Cofnęła się i objęła Clinta jedną ręką. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 8:00 pm | |
| Robin spojrzała na pierścionek, który znajdował się na palcu Addie i uśmiechnęła się lekko -Tylko malutki- Odszepnęła do niej. Loki nadal nie wydawał się być przekonany co całej tej miłosnej historii między nimi, ale chyba rozumiał już, że czego kolwiek nie zrobi to była już stracona szansa. Addie naprawdę kochała Clinta, a on kochał ją. Tutaj zdrowy rozsądek nie miał swojej mocy. Robin popatrzyła na gości, którzy zaczęli powoli zmierzać w stronę sali w której miała odbyć się uczta. Ruda westchnęła ciężko...teraz chyba przed nimi najgorsza część całego tego przedsięwzięcia. -Chodźmy...nim spragnieni goście osuszą wszystkie dzbany przed naszym przybyciem. Chociaż Dionizos to chyba przywiózł ze sobą połowę swojej piwniczki- Stwierdziła z uśmiechem i chwyciła Lokiego za rękę po czym ruszyli przez ogród w stronę pałacu. Kiedy tylko weszli na bardziej stabilny grunt. Obok Robin pojawiła się jedna ze służek z butami, których przecież nie miała na sobie. Uśmiechnęła się lekko do niej i podciągnęła suknie, aby kobieta mogła wsunąć na jej nogi obcasy. -Wolałam nie ryzykować upadkiem...i tak się bałam, że zaplączę się w ten tiul- Wyjaśniła Lokiemu -Jak wszyscy trochę wypiją i stracą nami zainteresowanie wyrwiemy się...chce ci coś jeszcze dać, ale to potem- Powiedziała nieco tajemniczym głosem. Sala w której odbywało się wesele była chyba jedną z większych sal w tym pałacu, o ile nie największą. Bez problemu pomieściła ona wszystkich przybyłych gości. Jej sufit wznosi się wysoko, ukazując imponujące freski. Sala otoczona była marmurowymi kolumnami w stylu korynckim, ozdobionymi złotymi i srebrnymi ornamentami. Kolumny udekorowano girlandami z kwiatów i liści mirtu, symbolizujących miłość i płodność. Sala została oświetlona setkami złotych pochodni oraz magicznych świateł, które nie rzucały ani grama cieni. W centralnym punkcie sali wisiał ogromny kryształowy żyrandol, który odbijał i rozpraszał światło, nadając miejscu eteryczną aurę. Stoły ustawiono wzdłuż ścian, wykonane z ciemnego drewna, inkrustowane złotem i srebrem. Krzesła były bogato zdobione, wyłożone jedwabiem i aksamitem. Na stołach znajdowały się wykwintne potrawy i napoje, przygotowane przez boskich kucharzy. Od razu było widać, że Robin pomyślała też o Lokim, który niezbyt odnajdywał się w typowo greckiej kuchni, bo z drobną pomocą Addie udało się ustalić co Asgardczyk może lubić jeść w takich chwilach najbardziej. Orkiestra, składała się z muzyków będących synami Apolla, grali na różnych instrumentach, takich jak liry, aulosy i cytry Goście nie zajmowali jeszcze swoich miejsc oczekując na przybycie młodej pary ustawili się wokół sali, zostawiając dla nich odpowiednio dużą przestrzeń po środku. -Czas na pierwszy taniec...i otwarcie całego wesela...mam nadzieję, że nauki Addie nie poszły w las- Szepnęła do niego wchodząc z nim na środek sali. Służka podeszła do niej, aby odpiąć od jej kolii tren, aby nie przeszkadzał jej w tańcu. Dziewczyna ułożyła swoją dłoń na dłoni Lokiego, a drugą położyła na jego ramieniu, chwytając przy okazji za brzeg sukni unosząc ją nieco do góry. Spojrzała mężczyźnie prosto w oczy. Nadal nie mogła uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Co jeżeli za chwile się obudzi i to wszystko okaże się tylko pięknym snem. Orkiestra zaczęła przygrywać spokojną melodię, a Robin rozluźniła swoje mięśnie, aby Lokiemu było łatwiej ją poprowadzić. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 8:30 pm | |
| Loki szedł jak zaprogramowany. Szedł wyprostowany jak struna, przyznając Robin za rękę. Poprowadzili gości do sali balowej gdzie czekała na nich wspaniale naszykowana uczta. Loki musiał przyznać, że dziewczyny odwaliło kawał dobrej roboty. Wszystko wyglądało zachwycająco. Zanim jednak wszyscy mogli przejść do stołów czekał ich jeszcze jedna rzecz. Loki był dobrym tancerzem, umiał odnaleźć się w każdym tańcu, lecz zanim faktycznie zdecydowali się zatańczyć poprosili Addie o kilka lekcji by czy się nieco pewniej, na co blondynka szybko się zgodziła. Loki poprowadził żonę na środek parkietu. —Nic się nie bój. Trzymam cię.. — odszepnął by po chwili zacząć poruszać się z Robin w rytm muzyki. Kiedy muzycy zaczęli grać ustaloną wcześniej melodie brunet zrobił pierwszy krok. Wirowało w tańcu, przechodząc płynnie z figury do figury. Addie wnikliwie obserwowała każdych ruch cichutko nucąc pod nosem melodie. Robin i Loki wyglądali naprawdę zjawiskowo. Rudowłosa wyglada po prostu przepięknie. Kiedy widziała jak patrzyła na Lokiego odrazu uśmiech na jej twarzy się powiększał. Naprawdę do siebie pasowali i była pewna, że będą ze sobą szczęśliwi. Oboje na to zaslugiwali. Co jakiś czas zerkała na pierścionek, który Clint włożył na jej palec. Nie mogła dać wiary swojemu szczęściu. Patrząc na ten mały przedmiot ogarniał ją spokój, że jednak wszystko skończy się dobrze. Blondynka znów przysunęła się do swojego przyszłego męża i objęła jedną ręką. Chciała mieć go blisko, już do końca świata. W chwili gdy muzyka się skończyła Loki pokręcił jeszcze raz Robin i po chwili razem z nią ukłonił się przed publicznością, która zaczęła bić brawo. Loki zatrzymał Robin na parkiecie. Wyciągnął z kieszeni bransoletkę, którą jej kupił jeszcze w mieście mądrych. —Pierwszy prezent dla mojej żony— powiedział wkładając ozdobę na jej nadgarstek. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 8:50 pm | |
| Robin nie była najlepszą tancerką i często to zaznaczała, jednak kiedy poczuła pewny chwyt Lokiego zrozumiała, że nie miała czego się bać. Kiedy pomyli się, albo zadzieje się coś niekontrolowanego on ją wyratuje z tego w taki sposób, aby nikt inny nawet o tym nie wiedział. Wzięła głęboki wdech i zaczęła wirować razem z nim po parkiecie. Normalnie pewnie zerkałaby co chwila na swoje stopy, ale dzisiaj...dzisiaj nie była w stanie oderwać oczu od twarzy swojego męża...bo mogła już oficjalnie nazywać go w taki sposób. Udało się im stworzyć pełną rodzinę. Loki dostał swoją szansę na ponowne szczęście, a ona miała zamiar zrobić wszystko, aby historia ponownie się nie powtórzyła...nie powtórzy się. Tutaj byli bezpieczni, jak wrócą na ziemię też tak będzie. Nikt im już nie zagrozi. Okręciła się kilka razy wokół własnej osi na zakończenie ich tańca, a suknia zawirowała unosząc się nieco nad ziemią. Kiedy muzyka przestała grać dziewczyna skłoniła się elegancko przed przybyłymi gośćmi, którzy zaczęli bić brawa młodej parze. Robin chciała już zejść z parkietu, ale Loki ją zatrzymał. Popatrzyła na jego dłoń kiedy powędrowała do kieszeni, a kiedy wyciągnął z niej piękną bransoletkę otworzyła szerzej oczy -Loki...- Szepnęła cicho pozwalając mu zapiąć ozdobę na swoim nadgarstku -Jest przepiękna- Zbliżyła się do niego i złożyła czuły pocałunek na jego ustach. -Muszę przyznać, że trochę martwiłem się o to czy dacie sobie radę bez mojej pomocy, ale świetna robota- Robin odsunęła się od Lokiego, kiedy usłyszała głos Heliosa, który podszedł do nich. -Nie mogę w to uwierzyć, że ledwo udało mi się ciebie odszukać, a już muszę oddawać ciebie ręce innego mężczyzny. Oddałbym wszystko, aby móc cofnąć czas i spędzić z tobą trochę więcej czasu- Powiedział wyciągając dłoń, aby założyć za jej ucho jedno pasmo rudych włosów. -Loki zajmie się mną odpowiednio- Zapewniła go i przylgnęła do boku Lokiego kładąc dłoń na jego klatce piersiowej -Nie wątpię...skoro już był w stanie dać ci tyle szczęścia- Przeniósł wzrok na swojego nowego zięcia. Owszem nie był dla niego idealnym kandydatem na męża dla jego córki, ale jednocześnie szczęście Robin było dla niego priorytetem. -Długo zastanawiałem się nad odpowiednim prezentem...dostaliście ich całą masę...ale- Powiedział i klasnął w dłonie, a do niego podszedł służący z ozdobną szkatułką. Oczy ucztujących skierowały się ponownie na nich. Helios otworzył szkatułkę a im oczom ukazała się piękna perła, która emanowała delikatne i ciepłe światło -Niech ta perła, nasycona moją mocą, oświetla waszą drogę. Niech przynosi wam spokój, harmonię i ciepło przez całe wasze życie. Gdziekolwiek pójdziecie, moje światło będzie z wami | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 9:14 pm | |
| Loki odwzajemnił pocałunek Robin nieco go pogłębiając. Był pewny swoich uczuć do Robin. Chciał dać jej wszystko co najlepsze i zrobi wszystko by do tego doprowadzić. Odsunął się od żony gdy usłyszał głos Heliosa. Był świadomy tego, że bóg słona wolałby widzieć u boku córki kogoś bardziej odpowiedniego, godnego, ale nie zamierzał słuchać tego szeptu, ponieważ zakłócało je mocne walenie jego serca gdy była blisko niego. —Zrobię wszystko by była szczęśliwa i bezpieczna. Tak samo nasz syn— zapewnił gospodarza Loki obejmując Robin jedną ręką. Kiedy Helios wspomniał o prezencie musiał przyznać że był zaciekawiony. Gdy sługa ukazał im błyszczącą perłę musiał przez chwile zmrużyć oczy. —To bardzo cenny dar. Jesteśmy wdzięczni… — zaczął spokojnym głosem. —Tak samo jestem wdzięczny za okazane wsparcie, za opiekę nad moją żoną i synem oraz za możliwość zorganizowania tego święta. — dodał lekko skłaniając głowę. Może i nie zdobił tego z własnej nieprzymuszonej niczym woli, ale naprawdę miał za co dziękować. —To co.. zaczynamy? Wieczorem czeka nas jeszcze jedna ceremonia..— zwrócił się do Robin. Greckie wesele miało odbyć się według zasad. Jednak dziewczyny wraz z dżinem zaplanowali coś jeszcze. Dużo szczuplejsze grono. Dwa miecze i dwie złote obrączki. Addie miała pokierować asgardzki tradycyjny ślub. Loki był wdzięczy Robin, że o nim nie zapomniała i starała się zrobić tak by i on czuł się dobrze w tym dniu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 9:35 pm | |
| Robin wpatrywała się w perłę jak oczarowana. Znając swoje ojca, nie była to tylko ładna ozdoba do postawienia na kominku. Musiał się naprawdę wysilić, aby dać im coś ładnego i praktycznego jednocześnie -Dziękujemy- Odpowiedziała i skinęła lekko głową. Służący zamknął szkatułę i wycofał się z sali chcąc znieść ją najpewniej do sypialni młodego małżeństwa. Helios chwilę jeszcze stał z nimi, ale ostatecznie sam ruszył w stronę stołów -Zjedzmy coś...pobawmy się trochę...a potem znikniemy- Powiedziała do niego z uśmiechem. Wszystko było zaplanowane tak, aby nikt nie zauważył nieobecności kluczowych bohaterów całej tej imprezy. Dżin wziął na siebie odwrócenie uwagi gości. Cały czas kręcił się po sali popisując się swoimi mocami i robiąc różne sztuczki. Zerkał, jednak co jakiś czas w stronę Robin, aby wyłapać sygnał jaki mu da. Robin i Loki zjedli, trochę wypili, chociaż dziewczyna z racji tego, że karmiła dziecko była skazana na picie soku. Zatańczyli kilka razy. Nawet Clint zdawał się nie najgorzej znosić tłumy. Sam kilka razy zaprosił Addie do tańca, jednak zgodnie stwierdzili, że lepiej zrobić to nieco na uboczu, aby zminimalizować ryzyko nagłego wpadnięcia na kogoś, co mogłoby wzbudzić w Clincie trudne do okiełznania emocje. Kiedy Robin dostrzegła, że dzbany wina były osuszane coraz szybciej, a goście skupili się na zabawie i rozmowach pochwyciła wzrokiem Dżina i kiwnęła do niego lekko głową. -Drodzy goście...zapraszam bliżej...na pokaz prawdziwej magii- Powiedział przekrzykując nieco grającą orkiestrę. Robin spojrzała na Lokiego i posłała mu delikatny uśmiech -Chodź...czas na drugą część...dla nas- Powiedziała i wstała z krzesła po czym ruszyli powoli w stronę Addie i Clinta. Helios też dostrzegł ich wymykanie się. Doskonale wiedział jaki był ich plan, bo też był mile widziany na drugiej ceremonii. -Już?- Zapytał się, a Robin kiwnęła głową. Łucznik podszedł do drzwi i uchylił je cicho pozwalając najpierw Robin i Lokiemu wyjść na korytarz, a kiedy brzeg sukni dziewczyny zniknął za drzwiami on i Addie wyszli, a po chwili dołączył do nich Helios -W tym samym miejscu? - Zapytał się a Robin kiwnęła głową po czym ruszyli do ogrodu, gdzie odbywała się pierwsza ceremonia. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 10:27 pm | |
| Addie nie mogła narzekać na wesele. Była naprawdę miło choć ciężko jej było ukryć tęskne spojrzenia w stronę wirujących na parkiecie par. Uwielbiała tańczyć, to był jej żywioł. Kiedyś wiązała z nim przyszłość. Przyszłość miała dla niej inne plany. Jednak miłość do muzyki nigdy w niej nie zgaśnie. Clint starał się jak mógł by sprawić by znów szeroko się uśmiechała. Choć jego koordynacja ruchowa, zwinność znacznie się poprawiły nadal nie był mistrzem parkietu. Addie była mu wdzięczna za jego starania. Dostrzegała spojrzenia Greków posyłane w stronę jej narzeczonego. Clint był pierwszym człowiekiem od wielu wieków któremu udało się zabić smoka i przejąć jego moc. Był na językach wszystkich. Służba kłaniała mu się jakby był jednym z bogów. Greccy dostojnicy zagadywali go oczywiście ci, którzy znali angielski. W końcu dostali jasny sygnał by się ewakuować. Addie trochę się stresowała. To miała być pierwsza ceremonia, która poprowadzi i w sumie ostatnia. Wszyscy zebrali się przy altanie. Addie poprosiła Clinta o pomoc przy ceremonii. Światło dawały cztery wysokie pochodnie. W altanie czekały dwa miecze. Addie wzięła jeden z mieczy. —Odkąd zamieszkaliście razem z Robin w moim mieście.. staliście się dla nas członkami rodziny. W Nowym Asgardzie każdy może stać się częścią naszej społeczności, jeśli na to zasłuży— uśmiechnęła się lekko. —Nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Jesteś jednym z nas. Nie przez krew, ale waleczne serce— powiedziała z dumą. Loki uniósł ręce, a Addie pomogła mu zapiać na biodrach pas z mieczem. —Jestem zaszczycony..— ukłonił się przed nią z szacunkiem. —Zacznijmy więc…— poprosiła zapraszając zebranych bliżej. Loki i Robin stanęli na przeciw siebie między pochodniami. Addie przyjęła od Clinta czerwoną wstęgę. Blondynka wzięła głęboki oddech. —Podajcie sobie prawe dłonie.— poprosiła. Kiedy to zrobili zaczęła obwiązywać ich dłonie. —Święte drzewo Yggdrasil sięga korzeniami kolebki świata, jego korzenie oplatają mocno jądro istnienia. Ta wstęga symbolizuje te korzenie. Niech więź jaką stworzylliscie będzie równie mocna jak korzenie drzewa życia— powiedziała poważnym tonem. —Przodkowie, bohaterowie.. wy wszyscy, którzy zasiadacie przy stołach w murach Walhalli wejrzyjcie na zakochanych i nie szczędzić im swego błogosławieństwa— dodała unosząc wzrok w nocne niebo. Królowa odwiązała dłonie małżonkom. W jej dłonie został podany róg wypełniony miodem pitnym. Podała go Lokiemu. Mężczyzna upił łyk, a po chwili podał Robin. —Niech wasze życie będzie słodkie jak ten miód, a uczucie mocne jak stal — wypowiedziała kolejne życzenia. Kiwnęła głową do Clinta by podał następny rekwizyt. Drugi miecz. Gdy trafił on w ręce Robin Loki wyciągnął z pochwy ten, który otrzymał od Addie. Blondynka podała im złote obrączki. Loki nałożył swoją obrączkę na miecz. Poczekał aż ona zrobi to samo. Klingi się skrzyżowały. Addie kiwnęła ponownie głową, by Robin mogła sięgnąć po obrączkę. —Loki.. czy przysięgasz trwać przy swoje żonie w zdrowiu i chorobie, w dobrobycie i nędzy, dopóki smierć was nie rozdzieli?— zapytała. Kiedy Addie wypowiadała słowa Loki czuł jak Robin wsuwa na jego palec obrączkę. —Dopóki Walkirie nie ponosią mnie do wrót wiecznej twierdzy..— odpowiedział i po chwili zdjął obrączkę z miecza, który trzymała Robin. —Czy ty Robin.. czy przysięgasz trwać przy swoim mężu.. w zdrowi i chorobie, dobrobycie i nędzy dopóki smierć was nie rozdzieli?— zadała pytanie dziewczynie choć doskonale znała odpowiedź. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 10:48 pm | |
| Wszyscy wrócili na miejsce poprzedniej ceremonii. Clint już nieco wcześniej został wprowadzony we wszystko i obsadzony w roli pomocnika, który ma Addie podawać wszystkie potrzebne atrybuty. Robin z niewiadomych przyczyn ponownie poczuła dziwny stres, chociaż już przecież przez to przechodziła. Może śluby tak po prostu wyglądały. Nie ważne ile razy się je brało, nawet jak było się pewnym odpowiedzi partnera, to gdzieś tam pojawiała się ta jedna czarna myśl. Co jeżeli może Loki nie uznawał greckiego ślubu za ważny i dopiero tutaj powie to co tak naprawdę chce zrobić. Mimo wszystko wyciągnęła lekko drżącą dłoń i zacisnęła ją na jego dłoni. Obserwowała jak Addie obwiązała ich ręce czerwoną wstęgą i przystąpiła o przeprowadzenia właściwej części ceremonii. Ruda obserwowała uważnie każdy jej ruch. Nie chciała niczego popsuć. Inaczej było słyszeć tylko instrukcje, a inaczej było brać w tym udział. Odebrała od Lokiego róg i upiła z niego też łyk miodu. Chociaż teraz stroniła od alkoholu, to przecież ta odrobina jej nie zaszkodzi. Odebrała od blondynki miecz na którym ułożyła obrączkę. Były one proste...złote, ale bez zbędnych ozdobników. Chciała, aby chociaż raz było coś skromnego, bez wielkiego przytupu. Było to przyjemną odmianą po całym tym ślubnym zawirowaniu i przepychu jaki się odbywał. Kiedy Loki potwierdził, że chce spędzić z nią życie zaczęła wsuwać na jego palce obrączkę, a po chwili to samo pytanie zostało zadane jej. Przeniosła ponownie wzrok na Lokiego i uśmiechnęła się lekko -Tak...na zawsze...co by się nie działo- Odpowiedziała wyciągając swoją rękę, aby i Loki mógł wsunąć na jej palec obrączkę, która miała stać się jasnym sygnałem dla wszystkich, że ta kobieta jest już zajęta i taki stan rzeczy nie zmieni się raczej szybko...o ile w ogóle kiedykolwiek się zmieni, a chyba wszyscy zebrani tutaj mieli nadzieję, że tak się nie stanie. Spojrzała na blaszkę, kiedy ta spoczęła na jej palcu. Trochę dziwnie się z tym czuła, zazwyczaj nie nosiła biżuterii, ale już wiedziała, że aby zdjąć jej obrączkę będą musieli prędzej odciąć jej palec niż zrobi to dobrowolnie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 11:19 pm | |
| Addie nie miała wątpliwości jaki będzie finał tej ceremonii. Wyczuwała, że pomimo tego, że kilka godzin temu przysięgali sobie, że się nie opuszczą aż do śmierci nadal się stresowali. To było na swój sposób urocze. —Zaraz kończymy— szepnęła do nich. Zostały w sumie dwie rzeczy i będą mogli wrócić na wesele. —Każdy wojownik.. pomimo walecznego serca musi posiadać coś co pozwala mu chronić siebie i swich bliskich przed niebezpieczeństwem. Miecz symbol waleczności, odwagi.. jest częścią wojownika. Jego rodziny. Pozwala stać się obrońcą, strażnikiem spokoju. Zadaniem męża jest stanie na straży spokoju rodziny. Jest jej opiekunem, strażnikiem. Robin. Jeśli przyjmujesz tego mężczyznę jako swojego męża udowodnij mu swoje zaufanie. Przekaz mu narzędzie by bronił ciebie i twojego syna przed wszelkim złem tego i innych światów.. Miecz rodowy, ustępuje miejsca nowemu orężowi by dłużej nowo stworzonej rodzinie. — wyjaśniła. Loki zamienił swój miecz z mieczem Robin. Addie wyprostowała dumnie sylwetkę. —Na mocy nadanego mi prawa.. jako prawowita królowa zjednoczonego ludu Asgardu. W obecności świadków i z błogosławieństwem ucztujących w Walhalli. Ogłaszam, że małżeństwo zostało zawarte.. — powiedziała i po chwili uśmiechnęła się do świeżo upieczonych małżonków. Loki powoli zaczął opuszczać miecz. Schował go do pochwy przy pasie, który po chwili zdjął. Addie przejęła od Robin drugi miecz, który odłożyła do altany. Loki zbliżył się do Robin. Przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach pocałunek. —Mogę powtarzać te słowa każdej nocy— szepnął do niej. Mógł brać ją za żonę każdego wieczoru, każdego powiedziałby to samo. Chce z nią spędzić całe życie. —Lepiej, żeby nikt nie zauważył, że zniknęliście na długo— uśmiechnęła się lekko. Loki wypuścił Robin z objęć. — Dziękuje.. że mogliśmy dostąpić tego zaszczytu.. moja królowo..— pochylił nieco głowę. —W sumie.. macie szczęście.. to pierwsza ceremonia jaką prowadzę.. i ostatnia. Możecie czy się wyjątkowo— powiedziała z uśmiechem. —Czyli możemy odpuścić te sztywniackie zasady.. wreszcie— westchnął odpinając guzik koszuli tuż przy szyi. —No co.. przecież wyjątkowość wyssałem z mlekiem matki..— zażartował. Musiał odreagować. Na przyjęciu był dość sztywny, starał się nikogo nie obrazić by Helios nie miał żadnego ale co do jego manier. W końcu tama musiała puścić. —Ale racja.. wracajmy się bawić— rzucił w stronę Robin. —Zaraz dołączymy..— powiedziała Addie kręcąc się przy altanie, czy aby na pewno niczego nie zostawią. Podeszła do Clinta. Zarzuciła mu ręce na szyje. Złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. —Wracamy na przyjęcie.. czy masz już dość tłumów? Mój smoku.. dziewczyna strzeżona przez smoka.. chyba jednak nadal będę czuła się jak księżniczka.. tyle, że ja chce być blisko ciebie— powiedziała powoli stykając czoło z jego czołem. Jej serce zabiło mocniej. Nadal mogła uwierzyć w to co się działo. Clint był prawdziwym smokiem. Czuła, że to nie będzie typowa bajka, bo tym razem księżniczka zakochała się w smoku, a nie dzielnym rycerzu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Cze 07, 2024 11:35 pm | |
| Clint obserwował uważnie całą ceremonie i słuchał ich słów. Nie był zdziwiony tym, że po raz kolejny byli w stanie zadeklarować sobie wierność i miłość. Raczej przez kilka godzin nie zmieniło się wiele, a i pewnie nie zmieni się jeszcze przez długi czas. Skoro ta dwójka wytrzymała ze sobą tyle czasu i jeszcze się nie pozabijali, to musiał być dobry znak. Pozostała im jeszcze symboliczna wymiana mieczy, która poszła już sprawnie. Robin przylgnęła do ciała Lokiego i odwzajemniła jego pocałunek po czym uśmiechnęła się lekko, kiedy powiedział, że mógłby to robić codziennie. W zasadzie robił. Cały czas był obok niej, pomagał kiedy miała problemy, wiele ją nauczył. Wszystkie te drobne gesty od zwykłego objęcia, po obdarowanie piękną bransoletą...to wszystko mówiło, że chciał spędzić z nią resztę swojego długiego życia. Nie mogła się nie zaśmiać, kiedy jej mąż wyraził się dość jasno o sztywnych zasadach. Ona miała podobnie zdanie. Suknia chociaż piękna do najwygodniejszych nie należała, w dodatku wszyscy się w nią wpatrywali. Nie lubiła tego, ale musiała robić dobrą minę do złej gry. Kiwnęła lekko głową w stronę Lokiego i ruszyli ponownie w stronę zamku, gdzie nadal bawili się weselnicy. Musieli wrócić, dżin raczej nie będzie w stanie odwracać uwagi gości w nieskończoność. Jednak, kiedy stanęli przed drzwiami Ruda zatrzymała się i westchnęła ciężko -Musimy tam wracać?- Mruknęła i skrzywiła się lekko -Najchętniej ukryłabym się z tobą i naszym synem w komnacie. Położyła się na łóżku obok ciebie i Varinem pośrodku nas- Niestety domyślała się, że przyjęcie będzie trwało do bladego świtu. -Ciesz się, że z racji tego, że urodziłaś syna odpuszczono ci konsumpcje małżeństwa. W przeciwnym razem poszlibyście do komnaty z całym pochodem, który czekałby pod drzwiami- Powiedział Helios, kiedy dołączył do nich. Robin na dźwięk tych słów skrzywiła się lekko. Dżin wspominał jej o tym i jakoś zupełnie sobie tego nie wyobrażała. Uprawiać seks ze świadomością, że pod drzwiami stoi kilka innych osób i podsłuchuje byłoby dla niej jak odarcie ze swego rodzaju magii, bo to powinno być wyjątkowe doświadczenie. Na szczęście ona i Loki mieli to już za sobą. -Ale myślę, że jeszcze z dwie godziny i będziecie mogli uciec i nikt nawet tego nie zauważy. Nawet Dżin nie będzie wam potrzebny- Im więcej wina wlewali w siebie goście tym trudniej było im dostrzec szczegóły...takie jak brak pary młodej.
Clint pomagał Addie posprzątać po ceremonii, jednak przerwał na chwilę, kiedy dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyje. Spojrzał prosto w jej oczy i ułożył dłonie na jej biodrach. -Uważaj bo zacznę zastanawiać się nad zmianą pseudonimu- Powiedział z lekkim uśmiechem. Chociaż nawet tego nie rozważał tak naprawdę. Zostanie przy swojej pierwotnie nazwie, która miał wrażenie, że pasowała do niego znacznie lepiej. -A ty...masz ochotę jeszcze się bawić czy wolisz spędzić ze mną trochę czasu?- Zapytał się mrużąc lekko oczy. Hałas w sali weselnej faktycznie zaczynał go męczyć, ale jeżeli dziewczyna wyrazi takie życzenie będzie w stanie siedzieć z nią tam chociażby do samego rana. Wiedział, że nie miała wielu okazji, aby się pobawić i nie chciał jej niczego odbierać. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 12:00 am | |
| Loki złapał Robin za rękę. Domyślał się, że była już zmęczona. To był bardzo stresujący dzień. Dla nich wszystkich i dlatego nie dziwił się, że z jednej strony chciała by było już po wszystkim. —Spokojnie.. niedługo odpoczniemy—powiedział obejmując dziewczynę ręką. Obejrzał się w głąb ogrodu, ale nieobecność Addie i Clinta sugerowała, że tez racje odpuszcza sobie przyjęcie. Clint i tak sporo wytrzymał. Lokiemu udało się przyuważyć jak świeżo upieczony długowieczny zaciskał dłonie na dłoni Addie szukając wytchnienia dla szalejących zmysłów. Przysłuchiwał się Heliosowi ten zaczął mówić o znanym mu rytuale pokładzin. —Widzę, że tradycja sięga wielu kultur.. — odpowiedział zdawkowo. Nigdy mu to nie przeszkadzało. Ani jako słuchać, ani jako pan młody. Przecież już raz brał ślub. Wszystko było zgodnie z tradycją. Pamiętał jak bardzo jego żona się tym stresowała, jednak szybko przestała zwracać na to uwagę. —Rozlejemy jeszcze dzban wina i będziemy się zbierać.. bez pośpiechu. Impreza pewnie potrwa kilka dni..— zerknął na Heliosa. Gości było sporo. Cześć z nich nocowała w pałacu. Loki spodziewał się, że zaślubiny córki boga słońca były okazją wartą kilkudniowego święta. Addie uśmiechnęła się kiedy Clint rzucił pomysłem na zmianę ksywki. Mruknęła cicho zastanawiając się nad tym. —Nie..— pokręciła głową. —Tak będę mówić do ciebie tylko ja— dodała z uśmiechem. Przejechała palcami po jego karku. Może i był smokiem, ale na pewnie nie będziecie tym chwalił na prawo i lewo. Tak samo tajemnicą zostanie w jaki sposób to zrobił. Nie potrzebowali kolejnych problemów. Spojrzała w stronę tarasu, z którego dochodziły gromkie śmiechy. Była przyzwyczajona do całonocnych przyjęć, jednak wizja by znów spędzić z Clintem czas sam na sam była bardziej kusząca. —Myśle.. że się nie obrażą jeśli znikniemy. Zaszyjmy się gdzieś. Tylko ty i ja— poprosiła patrzac mu w oczy, które odbijały światło pochodni. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 12:19 am | |
| Robin spodziewała się tego, że samą imprezą będzie bardzo szybko zmęczona. Emocje, do tego planowanie tego wszystkiego nie rzadko do późnych godzin nocnych, wstawanie o świcie, do tego zajmowanie się dzieckiem. To wszystko bardzo ją obciążyło, ale Loki miał racje. Nie mogli tak szybko uciec z pola widzenia gości. Musieli pokręcić się wokół nich, porozmawiać z niektórymi, przyjąć kolejne szczera lub mniej szczere życzenia szczęścia -Wśród tych sporów o to, która kultura jest lepsza często zapominamy o tym, że tak naprawdę jesteśmy bardziej podobni do siebie niż nam się wydaje- Różne kultury ściągały z siebie, zapożyczały różne zwyczaje, aby odrobinę je zmienić. -O kilka dni na pewno potrwa. Jak znudzi im się zabawa tutaj, znajdą sobie inne miejsce, ale wino będzie lało się jeszcze przez kilka dni- Potwierdził podejrzenia Lokiego. -Dobra...chodźmy nie męczmy dżina dłużej- Zaproponowała i wrócili ponownie na salę, gdzie dżin właśnie nadal popisywał się swoimi umiejętnościami. Chociaż Ruda domyślała się, że musiał przejść samego siebie. Zaimponować Bogom to było wyzwanie z którym nawet on mógłby mieć problem.
Clint spojrzał na Addie. Raczej ukryć się w pałacu będzie ciężko, szczególnie kiedy goście upojeni winem, będą sami szukać dla siebie odpowiedniego miejsca, aby...zająć się czymś bardziej pożytecznym, albo aby się przewietrzyć. Nie miał ochoty na rozmowę z Bogami, którzy bez sprzecznie zaczną się go wypytywać o to jak zwykły śmiertelnik był w stanie zabić smoka. Nie chciał opowiadać tej historii nikomu więcej, bo na sama myśl o tym jak musiał ją zakończyć, aż go skręcało w żołądku. -No to wracajmy do naszej przytulnej sypialni, zamkniemy drzwi na klucz i udamy, że nikogo nie ma- Zaproponował z uśmiechem po czym pocałował dziewczynę. Odsunął się od niej po chwili i chwycił za rękę ciągnąć w stronę pałacu. Przejście przez puste korytarze nie zajęło im wiele czasu. Służba była zajęta usługiwaniem na weselu, więc nikt nie wchodził im w drogę. Na miejsce dotarli szybko, a kiedy tylko weszli do środka pokoju Clint zgodnie z zapowiedzią zamknął drzwi na klucz i uśmiechnął się łobuzersko do Addie. Podszedł do niej nieco bliżej i chwycił za nadgarstek przyciągając do siebie. Ułożył dłonie na jej ramionach po czym przejechał nimi po jej rękach, a potem zsunął je na talie i wreszcie jej biodra -Suknia jest piękna...ale- Urwał na chwilę przysuwając swoją twarz do jej -Chyba wolę jak masz mniej materiału na sobie- Dodał cicho | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 12:47 am | |
| —To prawda.. czasem. Zbyt mocno skupiliśmy się na różnicach, niż podobieństwach. Ale.. bądź co bądź udowodniliśmy, że można dodając do porozumienia.. prawda żono.. — uśmiechnął się do niej łobuzersko. Nikt nie wróżył temu związkowi szczęśliwego zakończenia, a jednak właśnie odbyli drugą ceremonie zaślubin. Obie były równie dla niego ważne. Bezsprzecznie Robin została jego prawowitą żoną i nic tego już nie zmieni. Przyjęcie trwało w najlepsze. Goście pili, jedli i tańczyli. Loki miał wrażenie, że śmiechy były w stanie zagłuszyć grajków, którzy wytrwale zabawiali gości. —Dionizosie.. zostaw co dla mnie..— zwrócił na siebie uwagę zebranych. Odrazu cześć gości podeszła do pary młodej zagadywać o najróżniejsze tematy. Loki starał się trzymać Robin blisko siebie. Wiedział, że jie lubiła gdy działo się za dużo wokół niej, dlatego on zabawiał towazystwo rozmową starając się jak najszybciej ich odgonić. Addie kiwnęła głową z aprobatą gdy Clint zaproponował by wrócili do sypialni. W sumie tylko tam naprawdę będą mieli spokój. Oddała pocałunek, którym ją obdarzył. Za każdym razem kiedy ich usta się stykały czuła jak po kręgosłupie wędruje dreszcz jakby po plecach przeszedł prąd. —Chodźmy — szepnęła odsuwając się od niego. Złapał go za rękę i dała się poprowadzić prosto do komnaty. Pierwszym co zrobiła było zdjęcie bajecznie wysokich szpilek. Odrzuciła buty obok kanapy. Uśmiechnęła się słysząc przekręcany zamek w drzwiach. Po chwili poczuła pociągnięcie za nadgarstek. Zaśmiała się cicho zatrzymując się na jego torsie. Gdy jego dłonie zacisnęły się na jej biodrach ona oplotła ramionami jego szyje. Jej serce biło jak oszalałe, a Clint mógł bez trudu to usłyszeć. To był ich mały sekret. Trening. Nikomu o tym nie mówili, ale przez ostatnie kilka dni Clint trenował na niej swoje nowe umiejętności, znaczy panować nad nimi. Słuchał jej, dotykał, próbował dojrzeć. W zupełnych ciemnościach. Addie wiedziała, że jej jej obecność pomoże Clintowi oswajać się z nowymi realiami i nie zamierzała się wycofywać. Po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz gdy znów ją skomplementował. —Chyba.. chciałeś powiedzieć, bez żadnego materiału — mruknęła prosto w jego usta, które po chwili połączyły się w namiętnym pocałunku. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 3:49 pm | |
| Clint zjechał pocałunkami na szyję dziewczyny. Jego dłonie przesunęły się po jej ciele spoczywając na jej piersiach. Ucisnął je delikatnie kilka razy. Musiał się pilnować, uważać na to co się w nim działo. Nie chciał dać się ponieść i zrobić jej krzywdy. Po za tym wiedział, że lubiła jego delikatność, nie chciał tego zmieniać. Przesunął dłoń na jej brzuch i zaczął podwijać materiał jej sukni, aby móc wsunąć dłoń między jej nogi. Zaczął powoli poruszać palcami zaczepiając o jej najwrażliwsze miejsca. Pochłaniał każde jej westchnięcie, odbierał intensywnie drżenie jej ciała, a bicie jej serca sprawiało, że zaczynało dudnić mu w uszach. Wzmocnił swój pocałunek i zrobił kilka kroków do przodu zmuszając dziewczynę do tego, aby na oślep szła tam gdzie on chciał. Zatrzymał się dopiero w momencie, kiedy nogi Addie spotkały się z brzegiem łóżka. Pochylił się nieco do przodu napierając na nią swoim ciałem zmuszając do tego, aby się położyła na materacu. Nie przerywał pieszczot na jej szyi, które wywoływały przyjemne dreszcze. Dłonią odsunął materiał sukni, odsłaniając jej piersi po czym zniżył twarz na jej wysokość. Najpierw trącił delikatnie nosem sutek, a potem zaczął wargami wodzić po skórze na piersi. Wdychał jej zapach. Od czasu, kiedy pochłonął moc smoka, miał wrażenie, że zapach migdałów, który używała Addie stał się jeszcze bardziej intensywny, mocniej na niego działał...doprowadzał to szaleństwa...zupełnie jak narkotyk, który w ułamku sekundy umiał obudzić w nim pożądanie nad którym trudno było zapanować. Objął wargami jej sutek i zaczął go powoli i delikatnie ssać i lizać. Odsunął się od niej na chwilę, aby spojrzeć na nią z góry. Była piękna. Zarumieniona, w oczach iskrzyło się pożądanie z piersią na wierzchu...była jego własnym cudem na który mógłby patrzeć w nieskończoność. -Jesteś moja...i nikomu cię nie oddam- Szepnął wsuwając dłoń pod jej plecy, aby odszukać zapięcie jej sukni i zacząć je powoli rozpinać, aby móc pozbyć się nadmiaru materiału. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 6:03 pm | |
| Addie odchyliła głowę gdy Clint zaczął zjeżdżać pocałunkami na jej szyje. Westchnęła kiedy poczuła na swoim ciele przechodzące dreszcze wywołane jego pieszczotą. Ułożyła dłonie na jego biodrach pozwalając by odchylił ją jeszcze mocniej. Kiedy jego dłonie spoczęły na jej piersiach mruknęła przymykając oczy. Uwielbiała kiedy jej dotykał. Kiedy stawał się zachłanny i jedyne czego pragnął to mieć ją jeszcze bardziej. Teraz było to zwielokrotnione. Przez smocze moce Clint mocniej odczuwał wszelkie bodźce co za tym idzie chciał więcej, znacznie więcej a jej to w żadnym wypadku nie przeszkadzało. Zastygła gdy poczuła, że mężczyzna zaczął podwijać jej suknie. Czuła jak bardzo jej teraz pragnął, a ona jego co potwierdzał szalony rytm jej serca. Spomiędzy jej ust uciekło głośnie westchnienie gdy jego palce zaczęły pieścić jej krocze. Była całkowicie od niego zależna. Złapała za materiał jego koszuli i wdarła się pod nią sunąc dłonią po gorącym już ciele Clinta. Kiedy jego koce dawały o sobie znać zawsze o tym wiedziała, ponieważ jego ciało się nagrzewało. Nie czuł już zimna.. co było pewnie będzie sporym ułatwieniem w kolejnych podróżach, czy nawet w jego pracy. Objęła go mocno by mieć pewność, że nie upadnie. Jej ciał przechodziły kolejne mrowienie, a ona miała wrażenie, że zaraz odleci. Uniesie się nad ziemią. Kiedy naparł na nią swoim ciałem zaczęła się cofać. Po prostu szalała kiedy był tak blisko. Jego usta nadal pieściły jej szyje, co bardzo jej się podobało, nawet wtedy gdy wzmocnił swoje pocałunki. Teraz ich zbliżenia były inne. Wiedziała, że Clint się hamował. Nie panował jeszcze zbyt dobrze nad swoją siłą i bał się jej zrobi krzywdę. Dlatego tez gdy pierwszy raz postanowili się do siebie zbliżyć ustalili, że gdyby było coś nie tak to dziewczyna odrazu go zaalarmuje. Addie opadła na materac. Odrazu wyciągnęła ręce by przyciągnąć do siebie Clinta. Nie musiała długo czekać, ponieważ jej przyszły mąż zdawał się być już na dobre przywiązany do jej szyi na której składał kolejne pocałunki. Blondynka wodziła dłońmi po jego ramionach, jęczała cicho czując jak kolejne dreszcze przechodzą przez jej ciało. Obserwowała jak mężczyzna zaczął zsuwać z jej ramienia suknie by odsłonić spod materiału jej pierś. Wypięła pierś do przodu by zachęcić go do kolejnych pieszczot. Jęknęła głośno zaciskając palce na jego ramionach, gdy tylko poczuła jak jego usta zaczęły pieścić jej pierś. Kolejne westchnienia opuszczały jej usta gdy Clint zwiększał lub zmieniał pieszczotę. Kiedy się od niej odsunął odrazu zaczęła szukać go wzrokiem. Kiedy ich spojrzenia się spotkały nie potrafiła powstrzymać uśmiechu. Oddychała głęboko, policzki piekły ją od rumieńców. Jedyne czego chciała to mieć go tu i teraz. Jej uśmiech poszerzył się gdy przypomniał, że była już tylko jego. —Twoja.. już na zawsze— odpowiedziała mu, a po chwili uniosła się nieco by ułatwić mu zadanie z zapięciem sukni. Złożyła pocałunek na jego nosie, a po chwili poczuła jak materiał sukni zaczął zsuwać się z jej ciała. Addie zdjęła drugie ramiączko sukni odsłaniając drugą pierś. Odrazu złapała za koszule Clinta i zaczęła ją podwijać by finalnie pozbawić go górek części garderoby. Przejechała dłońmi po jego gorącym torsie. Zmienił się. Czuła to za każdym razem kiedy dotykała jego skóry. Była inna w dotyku. Diabelnie przyjemna, ale inna. Przesunęła ślinienia szyje mężczyzny. —Kocham cię.. — szepnęła wsuwając palce w jego włosy. Przysunęła go do siebie i ponownie pocałowała. Zaczęła się odchylać by ponownie ułożyć się na materacu. Ponownie zsunęła dłonie po torsie mężczyzny zaczęła delikatnie zsuwać suknie ze swoich bioder całkowicie ją zdejmując. Zsunęła ją na podłogę stopą, a po chwili zaczęła mocować się z zapięciem jego spodni. Kiedy materiał się poddał, dziewczyna wsunęła dłoń pod materiał. Złapała za jego członka i zaczęła nim poruszać chcąc dać mu więcej przyjemności. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 9:49 pm | |
| Clint dyszał ciężko. Blondynka od jakiegoś czasu działała na niego naprawdę niesamowicie. Budziła w nim takie pożądanie, że nie sądził, że będzie to możliwe jeszcze bardziej. Chciał być blisko niej w każdy możliwy sposób. Pomógł jej zsunąć z jej ciała suknie, która finalnie wylądowała na ziemi. Zaczął wodzić dłońmi po jej ciele rozkoszując się delikatnością jej skóry. Uwielbiał ją dotykać, wdychać jej zapach...kochał wszystko co było w jakiś sposób związane z nią. -Ja ciebie też...- Odpowiedział odsuwając się odrobinę od niej. Zadrżał delikatnie, kiedy Addie zaczęła majstrować przy zapięciu jego spodni. Przymknął lekko oczy, kiedy jej smukła dłoń wsunęła się pod materiał. Mruknął przeciągle skupiając się na ruchach jej dłoni. Po jego plecach przebiegła fala dreszczy, a mięśnie zaczęły się napinać. Westchnął głośno odchylając nieco głowę do tyłu. Ta kobieta potrafiła doprowadzić go szaleństwa, mogła zrobić z nim co tylko chciała, a on by się zgodził. W końcu zsunął ze swoich bioder spodnie, odrzucając je gdzieś w bok. Chwycił za kolana dziewczyny rozchylając lekko jej nogi. Złapał swojego penisa po czym wszedł w nią jednym sprawnym ruchem bioder. Warknął przeciągle, kiedy poczuł falę przyjemności. Nie mógł czekać dłużej. Chciał poczuć ją tak mocno jak było to tylko możliwe. Zaczął poruszać swoimi biodrami, najpierw delikatnie, aby dziewczyna mogła się przyzwyczaić. Wrócił do żarliwego całowania jej ust wsuwając swój język do jej buzi. Dłonią zaczął pieścić jej pierś, aby dać jej jeszcze więcej przyjemności. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 10:48 pm | |
| Addie miała wrażenie, że z każdym kolejnym ruchem bioder Clinta jej serce przyspieszało jeszcze mocniej o ile było to możliwe. Kiedy w nią wszedł spomiędzy jej ust wydostało się mrukniecie mające na celu zapewnić mężczyznę jak bardzo dobrze czuła się w tym momencie. Objęła Clinta ramionami. Oddała pocałunek z równą żarliwością. Nie mogła się doczekać kiedy z nim wyjedzie. Nie miała pojęcia jak będzie wyglądać ich życie, jednak tak bardzo chciała już je zacząć. Zgodziła się zostać jego żoną, nosiła pod sercem jego dziecko. Uchyliła powieki. Diament w pierścionku błyszczał delikatnie w świetle świec. Zawsze gdy była tak blisko niego było jej go mało. Musiała mieć więcej, szybciej, mocniej. Zaczęła poruszać swoimi biodrami zrównując rytm z jego ruchami, choć było to chwilami nie wykonalne. Wodziła dłońmi po jego plecach, bokach. Chciała nieprzerwanie go dotykać. Czuć gorącą skórę pod swoimi palcami. Jęknęła głośno przerywając pocałunek kiedy jej ciałem zawładnął pierwszy skurcz. Zawsze się uśmiechała gdy zdawała sobie sprawę, że z jednej strony nie mogła się już doczekać spełnienia, ale z drugiej strony nie chciała by to się kończyło. Chciała by był tak blisko niej bez przerwy. Kolejny skurcz mięśni sprawił, że zwinęła palce u stóp. Rozchyliła nieco usta pozwalając by kolejne jęki opuszczały jej usta. Chciała mu pokazać całą sobą jak dobrze jej było w tym momencie. Złapała go za kark i ponownie rozbiła usta na jego. Wsunęła dłoń pomiędzy pasma jego włosów. Kolejny skurcz sprawił, że odchyliła głowę wciskając ją w poduszkę. Spojrzała w oczy Clinta. Bez przerwy chciała w nie patrzeć. Nie ważne czy były błękitne, czy złote. Nie bała się jego czy jego nowej natury. Kochała go tak samo mocno. W końcu doczekała się tego na co tak niecierpliwie czekała. Jej ciało całe się napięło, zamknęła oczy, ponieważ cały pokój zaczął wirować. Przycisnęła się do Clinta tak mocno jak było to możliwe. Chciała go poczuć każdym zmysłem, ponieważ w jej głowie i umyśle był już tylko on. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 11:06 pm | |
| Clint poruszał się w niej coraz szybciej czując jak pot zaczął oblewać jego skórę. Dreszcze raz po raz przechodził od czubka jego głowy do palców stóp. Każde z nich za każdym razem czekało na to spełnienie, ale jednocześnie, kiedy ono w końcu przychodziło chcieli przedłużyć ten moment tak bardzo jak było to tylko możliwe. W końcu i on poczuł mocny skurcz. Zwolnił nieco tempo dociskając się do niej mocniej, aż w końcu stęknął głośno przymykając lekko oczy. Nie chciał, aby ta rozkosz mijała, ale kiedy w końcu mięśnie się rozluźniły, a po fali ekstazy pozostało jedynie uczucie lekkiego pulsowania, poruszył jeszcze kilka razy biodrami po czym ułożył się na klatce piersiowej dziewczyny dysząc ciężko. -Nie wypuszczę cię już- Zapewnił ją obejmując mocno. Miał dosyć rozłąki z dziewczyną. Wiedział, że teraz przed nimi wspólny czas. Będą też musieli ustalić jak ich życie będzie wyglądać dalej. Z początku na pewno wrócą do jego mieszkania w Nowym Jorku, ale potem...nie wyobrażał sobie siedzenia w bloku...bez względu na to czy dzieci Addie wrócą z nią czy będą wolały zostać przy ojcu. On przywykł do życia w nieco bardziej zacisznych miejscach, ale jak był sam...nie widział sensu w kupowaniu przestronnego domku na wsi. -Gdzie byś chciała mieszkać?- Zapytał się unosząc nieco głowę i opierając delikatnie brodę o jej mostek. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 11:41 pm | |
| Addie otuliła Clinta ramionami, gdy ten opadł na nią delikatnie. Dyszała ciężko, tak samo jak on. Uśmiechnęła się lekko kiedy powiedział, że już jej nigdzie nie puści. Blondynka zaczęła jeździć palcami po jego plecach przejeżdżając delikatnie na szyje. —To była nasza ostatnia rozłąka— zapewniła go uśmiechając się lekko. Otuliła go nieco mocniej gdy i jego uścisk się wzmocnił. Nie miała zamiaru więcej go opuszczać. Zdecydowała, że chce z nim układać życie. Czuła sile jego uczucia jakie do niej żywił. To było coś wyjątkowego i przede wszystkim trwałego. Poniekąd już czuła się wygrana. Czuła się kochana. Była pewna tego, że Clint da jej wszystko co tylko będzie w stanie dać by była szczęśliwa i ona chciała uczynić wszystko by był szczęśliwy. Przesunęła delikatnie palcami po jego czole, trącając pasma włosów. Skupiła na nim wzrok, gdy zadał jej pytanie o dom. Domyślała, się, że będzie wyglądało to inaczej niż do tej pory. Chociaż nie wyobrażała sobie by zamieszkać w środku lasu, zdała od wszystkiego. Choć czasem miała dni, że potrzebowała resetu, cichy i spokoju to jednak była przyzwyczajona do funkcjonowania wśród ludzi. Wzruszyła delikatnie ramionami uśmiechając się przy tym. —Nie wiem.. nie myślałam jeszcze o tym— wyznała szczerze. Narazie wizja bycia panią domu, która musi wszystko ogarniać sama dostatecznie odpychało ją od tych myśli. —Ale skoro już pytasz.. — dodała zastanawiając się nad tym chwile. —Jeśli będzie to możliwe.. to nie chciałabym by to było takie pustkowie, pustkowie. Wiadomo.. cisza i spokój są ważne. Teraz nawet pewnie ważniejsze..— uśmiechnęła się głaszcząc go po policzku. Nowe zdolności Clinta szybko pokażą swoje słabe strony. Hałas, tłum to nie będzie dla niego. Ilość bodźców może go przytłoczyć, drażnić, a nie chcieli doprowadzić do katastrofy. —Jeśli to nie będzie duży problem.. nie chciałabym się izolować od innych ludzi.. — powiedziała dość niepewnie. Wiedziała, że jest sporo argumentów przemawiających za tym, że pustkowie to zdecydowanie lepszy wybór, dlatego jeśli będzie to nie wykonalne nie będzie się upierała. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Cze 08, 2024 11:58 pm | |
| Clint wysłuchał dziewczyny w milczeniu. Jej zdanie było dla niego ważne i chciał, aby ona też uczestniczyła w podejmowaniu decyzji. W końcu miała zostać jego żoną. U ludzi wyglądało to trochę inaczej. Nie było problemów męskich i kobiecych. Zazwyczaj w związkach wyglądało to tak, że dzieliło się wszystkie problemy na dwie osoby, bez żadnych rozróżnień. -Hmmm...- Mruknął cicho -Fakt, że zamieszkałem na wsi, było spowodowane tym, aby ukryć moją rodzinę oraz mnie. Wielu jest którzy oddaliby wszystko, aby móc mnie dorwać i to w miejscu w którym byłbym najsłabszy- Wyjaśnił. Zsunął się z jej ciała i ułożył się obok. Chwycił za brzeg kołdry i narzucił ją na dziewczynę oraz siebie. Przekręcił się na bok, aby móc spojrzeć na jej twarz -Ale coś wymyślimy, może Fury pomoże...raczej na pewno...wątpię, że uda się nam ukryć całą historię naszego poznania- Wątpił szczerze, że Tarcza nie będzie próbować wetkać nosa w nie swoje sprawy...oni po prostu lubili wiedzieć. -Poradzimy sobie ze wszystkim. Coś wymyślę...sporo jest małych osiedli w których można zamieszkać, można zabezpieczyć jakoś dom przed potencjalnym zagrożeniem- Nie było rzeczy niewykonalnych na tym świecie. -Wiesz już jak będziesz chciała porozmawiać z mężem?- Zadał kolejne pytanie. Była to cholernie ważna kwestia, którą musieli w końcu obgadać. Sądny dla nich dzień zbliżał się coraz bardziej. Nie zostaną tu przecież przez wieki, w końcu wrócą. Znając Robin będzie chciała zrobić to szybko, bo pałacowe życie zdecydowanie jej nie służyło -Ja myślałem i...- Urwał na chwilę przyciągając dziewczynę do siebie, aby ją objąć -Nie obraź się, ale nie wydaje mi się, abym był przy tej rozmowie. Boję się, że nie wytrzymam i ktoś ucierpi...a raczej twoje dzieci nie polubią mężczyznę, który zrobiłby, lub próbowałby zrobić krzywdę ich ojcu- Bał się tego, że jak Loki powie, albo zrobi jedną rzecz za dużo, to on po prostu odruchowo zareaguje, może nawet zbyt gwałtownie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 12:49 am | |
| Addie uśmiechnęła się kiedy Clint zaczął na głos wymieniać różne opcje by wprowadzić jej pomysł w życie. Naprawdę to doceniała. —Rozumiem, że były ważne powody ku temu by ukryć ciebie i twoja rodzine. Wiadomo, że praca, której się podjąłeś wiąże się z tym, że dość szybko można dorobić się wielu wrogów.. ale jeśli z jakiś względów to co powiedziałam nie będzie możliwe to nic takiego się nie stanie. Dostosuje się — dodała przekręcając się na bok by znów złapać z nim kontakt wzrokowy, gdy zsunął się na miejsce obok niej. Dostosowanie się miała opanowane do perfekcji, dlatego nie będzie dla niej to nowa sytuacja. Wszystko ma swoją cenę. Wiedziała, że teraz jej szczęście wyceniono bardzo, bardzo wysoko, dlatego była świadoma, że coś trzeba będzie poświecić. —To oczywiste, że będą chcieli wiedzieć kim jestem. W końcu przybędę z obcego świata. W dodatku w twoim świecie nie ma kogoś takiego jak ja.. tym bardziej będą dociekliwi. I nie wiem czy jest sens to ukrywać. Wiesz. Nigdy, w żaden sposób nie wstydziłam się, ani nie wypierałam tego kim jestem. Jako sierota, śmiertelniczka wśród bogów, żona księcia, a potem zdrajcy.. nigdy się tego nie wypierałam.. oczywiście jestem świadoma tego, że nie będziemy się tym chwalić na prawo i lewo. Myśle tez o dzieciach. Jeśli zdecydują się ze mną przejść będą musiały kłamać światu. Kłamać tarczy? To chyba trudne zadanie. Loki w twoim świecie nie żyje. Ja mam zamiar wyjść za ciebie… może nie wszystkim trzeba będzie wciskać kit. Tym bardziej, że zawsze uczyłam dzieci, że mogą być dumne z tego kim są… ciężko im będzie wytłumaczyć, że tu ich ojciec nie jest pozytywną postacią.. — może jednak lepiej by tarcza wiedziała kim jest. Wtedy będzie łatwiej iść do przodu. Musiała liczyć się z tym, że pewnie będzie dokładnie przesłuchiwana, kilka, kilkanaście godzin. Ale nie znała się ma tym dobrze. Tu przyda się doświadczenie i wiedza Clinta. Czy lepiej odrazu wymyśleć jakąś wersje by ukryć to, że była żoną Lokiego czy lepiej, że agencja będzie o tym wiedziała. Blondynka spojrzała Clintowi w oczy gdy zapytał o to jak zamierzała rozmawiać z Lokim. Termin powrotu zbliżał się wielkimi krokami. Trzeba będzie w końcu się tym zająć, a i spraw na miejscu będzie dużo. Addie przysnęła się do Clinta, gdy tylko otworzy przed nią swoje ramiona. Ułożyła głowę na jego piersi. Zaczęła jeździć palcami po jego klatce piersiowej kreśląc rożnego rozmiaru okręgi. —Wiem jedno. Zejdzie się.. Loki jest impulsywny. Moja decyzja będzie dla niego szokiem. Zdenerwuje się, zanim będziemy mogli porozmawiać minie trochę czasu.. a przynajmniej tak zakładam..— wyznała. Myślała już o tym trochę — Nie.. daj spokój. Nawet chciałam cię próbować namówić byś pozwolił mi to załatwić samej. Twoja obecność. Raczej nie będzie działa na plus, a poza tym i tak pewnie będziesz trzymał rękę na pulsie— uśmiechnę się unosząc na niego wzrok. Jego nowe zdolności pozwolą mu mieć wszystko pod kontrolą. — Myślałam o tym. Przyszła mi do głowy myśl, że może zabrać ze sobą ekipę z domku ma plaży. Znaczy.. Thora..— doprecyzowała. —Może Thor nie jest pocieszycielem dałabym, ale nigdy się na nim nie zawiodłam. Opiekował się mną i dbał o mnie jak o rodzoną siostrę. Kocha Lokiego, a jemu przyda się ktoś bliski.. — wyznała. Thor mógłby być tą odobą, która będzie w stanie dotrzeć do Lokiego gdy ten będzie przeżywał to co się stanie. Addie miała zamiar złamać mu serce ale tez nie chciała go zostawiać całkiem samego. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 1:03 am | |
| Clint nie był przekonany co do tego czy Thor sprawdzi się dobrze w roli pocieszyciela, ale zapominał cały czas, że mówili przecież tak naprawdę o zupełnie innej osobie. Może Thor z rzeczywistości Addie by bardziej taktowny i mniej bezpośredni od tego, którego on znał. Próby pocieszania Thora z jego świata kończyło się często na tym, że człowiek wychodził jeszcze bardziej zdołowany -Zdam się na ciebie. To twój mąż, spędziłaś z nim więcej czasu i wiesz najlepiej co zrobić, aby było dobrze- To nie było jego zdanie, chociaż gdyby mógł to pewnie przeprowadziłby tę rozmowę za Addie, ale wiedział, że nie mógł tego zrobić. Swoje zadania jak na razie wypełnił, teraz Addie musiała zrobić swoje i nie mógł się w to mieszać...przynajmniej bardziej niż powinien. -Będzie dobrze, w razie czego wymyśli się na szybko plan awaryjny- Odpowiedział i złożył delikatny pocałunek na czubku jej głowy. Mimo wszystko nie zostanie z tym sama. Kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli, on jak i Robin wkroczą do akcji. Nie był pewien co zrobi Loki, ale Robin była bo ich stronie i na pewno im pomoże. Clint i Addie jeszcze chwile leżeli w łóżku i ostatecznie zdecydowali, że zmienią temat na coś bardziej przyjemnego. Gadali o różnych głupotach, żartując od czasu do czasu, aż w końcu nie dopadło ich zmęczenie. Świętowanie zaślubin Robin i Lokiego zgodnie z przewidywaniami trwało jeszcze długo, chociaż młodzi ze swojego wesela zmyli się w chwili, kiedy goście wypili dostatecznie dużo, aby nie zauważyć ich nieobecności. Mogli w końcu odpocząć, nacieszyć się swoim towarzystwem i skupić się na tym co było dla nich obecnie najważniejsze, czyli ich synem. W pałacu nadal kręciło się trochę gości, ale i oni zaczynali znikać, aby świętować dalej w innym miejscu. Było dokładnie tak jak powiedział Helios. W końcu tryb życia pałacu wrócił do normy i jedynym znakiem tego, że jeszcze nie tak dawno temu coś się tu działo, były prezenty ślubne, których Robin i Loki nie mieli jak ze sobą zabrać. Dlatego Helios zadeklarował się, że przechowa je w swoim skarbcu i na wypadek ich powrotu, będą mieli jakiś majątek. W końcu, jednak wszyscy zgodnie stwierdzili, że koniec leniuchowania i odpoczywania. Wszyscy odkładali czas swojego powrotu tak bardzo jak się tylko dało. Robin też chciała dojść do siebie, aby mieć pewność, że podczas przenosin nie zadzieje się nic złego. Miała na uwadze to, że będzie przenosić się razem ze swoim synem, nie chciała, aby stała się mu jakaś krzywda. -Proszę cię Loki...nie mieszaj się w rozmowę czy sposób działania Addie bardziej niż musisz- Zwróciła mu uwagę, kiedy zaczęła pakować swój plecak. Bała się tego, że Loki może będzie próbować jeszcze uratować jakoś sytuację, ale w tej chwili mogłoby to jedynie zaszkodzić a nie pomóc. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 1:33 am | |
| Addie nie miała pojęcia jak to dalej będzie wyglądało. Czy bała się wracać. Tak. Bała się, ale nie tyle co złości czy innych emocji Lokiego. Znała je na wylot, bała się chwili, w której zaatakują ją wyrzuty sumienia. Oczywiście że je miała. W końcu kochała tamto życie, choć przyniosło jej wiele cierpień. Miała kochający dom, wspaniałe dzieci, męża który dbał o nią najlepiej jak umiał, wspaniałych przyjaciół, tych na miejscu i tych po drugiej stronie świata. Teraz jej świat miał się przekręcić do góry nogami, z powodu mężczyzny, którego pokochała całym sercem, który dla niej był gotów zmienić swoją naturę. By mogli żyć przez wieki nie martwiąc się o starość czy smierć. Wiedziała, że Clint jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Zabijając smoka udowodnił to dosadnie. Teraz musiało być już tylko lepiej. Obchody wesela trawy jeszcze kilka dni. Wystawne uczty, przedstawienia teatralne, wyjazdy na polowania. Atrakcji było sporo, jednak w końcu przyszedł dzień, w którym cała czwórka zgodnie uznała, że czas ruszyć w drogę powrotną. Loki pomagał Robin w pakowaniu rzeczy. Nie musieli brać ich wiele. W domu czekało na nich praktycznie wszystko. —Będę stał z boku i w razie czego odciągał Clinta.. albo Lokiego.. zależy któremu pierwszemu puszcza nerwy..— mruknął chowając sztylet za paskiem. Nie podobało mu się to za grosz, ale wiedział, że Addie podjęła decyzje. Nie raz był świadkiem tego, jak ona i Clint okazywali sobie uczucie i nie chodzi o pocałunki czy objęcia. Od tego odwracał wzrok. Bardziej chodziło o sposób patrzenia na drugą osobę. Uśmiech, gdy ta druga osoba się śmiała. Nie dało się nie zauważyć, że Clint mógł godzinami słuchać Addie, patrzeć na nią, mówić do niej. Swoją obecnością dawała mu tyle radości, jakiej nigdy u niego nie widział, a on dawał jej to samo. Nawet nowa natura Clinta zdawała się nieco mu odpuszczać kiedy Addie była w zasięgu jego wzroku, bądź częściej objęć. Podszedł do kołyski skąd wziął śpiące niemowlę na ręce. —Nic nie zrobię.. nic by ich rozdzielić. Skończyłem z tym. Jeśli tego chcą.. to nam nic do tego. My po prostu postaramy się by wszyscy rozeszli się w jednym kawałku. Przynajmniej fizycznie.. — dodał patrząc na malutką twarz dziecka. Addie od rana trzęsły się ręce miała problem nawet by zapiać swój plecak. Nie mogła dojść ze sobą do ładu. Stresowała się. Miała ku temu powody. W końcu odpuściła zapinanie plecaka, zostawiła go na łóżku a sama ułożyła się na kanapie. Wlepiła wzrok z sufit. Kiepsko spała tej nocy. Clint musiał odganiać jej koszmary kilka razy, ponieważ wszystkie obawy zaczęły wylewać się z niej jedna po drugiej. Na szczęście poranne mdłości zdawały się jej odpuścić, chociaż tyle dobrego. Ukryła twarz w dłoniach i warknęła zirytowana. —Cholerne dziadostwo — mruknęła zerkając na plecak. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 12:51 pm | |
| Robin uśmiechnęła się lekko, kiedy Loki zadeklarował, że nie miał zamiaru już mieszać się w prywatne sprawy Addie i Clinta. Sytuacja sama sobie była skomplikowana, nie było potrzeby, aby komplikować ją jeszcze bardziej. Ruda domyślała się, że dla Addie to i tak było stresujące, po co mieli dokładać jej jeszcze bardziej. Podeszła do niego, kiedy wziął ich syna na ręce. Przylgnęła do jego boku opierając głowę na jego ramieniu. Spojrzała na twarz swojego syna. Mogłaby w niego wpatrywać się godzinami, a i tak byłoby jej mało. -Kocham was...obydwu- Szepnęła cicho i uśmiechnęła się lekko. Zerknęła na złotą obrączkę na swoim palcu. Nadal nie mogła uwierzyć w to, że to wszystko było prawdą. Bała się za każdym razem, kiedy się kładła, że jak się obudzi to w końcu za którymś razem obudzi się w zupełnie innym miejscu, bez Lokiego, bez syna, a to wszystko okaże się jedynie pięknym snem. -Teraz będzie lepiej...życie i tobie i mi dało szansę...musimy ją wykorzystać jak najlepiej- Wiedziała, że Loki bał się tego, że historia się powtórzy, że znowu wszystko straci, ale tym razem będzie inaczej i ona zrobi wszystko, aby tak było. Clint zaczął pakowanie w sumie od rana. Udało się mu odzyskać swoją broń, kiedy wszyscy utwierdzili się w tym, że jak na razie radzi sobie nawet nie najgorzej jeżeli chodziło o panowanie nad jego nową naturą. Przeglądał uważnie czy nie brakowało żadnej ze strzał, oraz jego zabawek, które dostawał od tarczy. Jego uwagę odwróciło dość gwałtowne zachowanie Addie. Odwrócił się w jej stronę, kiedy ostatecznie odpuściła zapinanie plecaka. Westchnął ciężko i uśmiechnął się lekko w jej stronę. Wiedział, że się denerwowała. Podszedł do niej i kucnął opierając dłonie na jej kolanach -Hej...- Szepnął spokojnie odsuwając dłonie od jej twarzy, aby mogła na niego spojrzeć -Jestem przy tobie...nie zostajesz z tym sama. Kiedy będzie potrzeba wtrącę się...- Zapewnił ją po raz kolejny i założył pasmo blond włosów za jej ucho | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 1:31 pm | |
| Loki objął ją ręką. Potarł delikatnie jej ramie, a po chwilkę złożyć delikatny pocałunek na jej głowie. —Nic się nie przejmuj.. wszystko będzie dobrze. Damy radę— chciał ją zapewnić, że nie musi się niczego obawiać. Był przy niej nie zamierzał opuszczać ani jej ani ich syna. Jakość to będzie. —W sumie.. nie ustaliliśmy co my zrobimy. Addie odejdzie z Clintem, weźmie ze sobą dzieci albo i nie.. a my? Zostajemy tam? Czy będziesz chciała wrócić do swojej rzeczywistości?— zapytał. W sumie od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiał. Loki na pewno, na początku będzie zły i na nich, ale chciał wierzyć, że postawi dobro kobiety którą kocha znów ponad wszystko i pozwoli jej decydować o swoim życiu. W tamtej rzeczywistości mają dom, on ma prace, Robin zdążyła się zżyć z niektórymi ludźmi. Przede wszystkim z dziećmi Addie. Sami mieli teraz dziecko. Zaczynać teraz od zera.. gnieździć się w jakieś klitce. Znowu kupować wszystkie potrzebne rzeczy dla nich i dziecka.. może poczekają aż Varin trochę podrośnie. Opcji było wiele. Chociaż wątpił, że Robin będzie chciała zostawić Addie samą. Blondynka była przy niej przez cały okres ciąży, była z nią podczas porodu. Na pewno będzie chciała się jej zrewanżować. Addie nie umiała poradzić sobie ze stresem. Bała się tego. Najchętniej zakopałaby się w pościeli i poleżała jeszcze kilka dni, ale nie mogła tego ciągnąć w nieskończoność. Loki zasługiwał na to by poznać prawdę. Odsunęła dłonie od twarzy i spojrzała na Clinta. Uśmiechnęła się delikatnie do niego. —Wiem, Kochanie.. po prostu. Stresuje się.. ale wiem, że nie powinnam tego przeciągać.. — była tego świadoma. Nie chciała nikogo krzywdzić, ale tak się nie dało. Musiała myśleć o sobie. O dziecku, które w niej rosło. Złapała za jego dłoń. Wtuliła w nią swój policzek. Wzięła głęboki wdech. — Dobra.. zróbmy to zanim się rozmyślę— prychnęła cicho z uśmiechem jednak ta wizja była bardzo kusząca. Choć finalnie nie mogłaby sobie podarować, że zrobiła błąd uciekając.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 1:55 pm | |
| Robin westchnęła ciężko, kiedy Loki zapytał się o to co oni zrobią dalej. Nawet jeżeli Loki będzie na nich zły, a tego była akurat pewna, to w końcu mu przejdzie i raczej nie będzie ich wyganiać, chociaż z drugiej strony kto wie. Powinni być przygotowani na każdy możliwy scenariusz -Też o tym myślałam- Powiedziała spokojnie. W Nowym Asgardzie mieli ułożone życie, dom, znajomych, przenosiny do nowej rzeczywistości oznaczało zaczynanie wszystkiego od początku. Do tego Robin w swojej rzeczywistości zostawiła za sobą dość sporo trupów. -Wiesz...Addie zostawia wszystko. Jeżeli chociaż jedno dziecko zechce z nią iść, to będzie to jedyna znana jej osoba, pomijając Clinta. Ona tak naprawdę zacznie wszystko od początku. Myślę, że łatwiej by jej było gdyby miała do kogo się odezwać, kiedy Clint wróci do pracy. Jak będziemy w tym samym miejscu zawsze będzie mogła do mnie zadzwonić, umówić się...wyżalić...będzie jej łatwiej- Nie chciała jej zostawiać, szczególnie w momencie w którym ona zrobiła dla nich naprawdę cholernie dużo. Chciała się jej odwdzięczyć najlepiej jak tylko umiała. -A tobie jakieś zajęcie znajdziemy. Może pogada się z Clintem i załatwi ci robotę w Tarczy, myślę, że oni też docenią twoje zdolności, a ty nie będziesz się nudzić- Wiedziała, że Loki cenił sobie też spokój domowy, ale miał swoją narwaną naturę, która też musiała być zaspokojona, aby on był po prostu człowiekiem z którym dało radę żyć pod jednym dachem. -Po za tym...chętnie odwiedzę stare śmieci- Dodała z uśmiechem. Clint wspierał ją w każdej decyzji jaką podjęła. Skoro uważała, że taki sposób rozwiązania tej sprawy był odpowiedni, to pomoże jej we wszystkim w czym tylko chciała. -No dobra, miejmy to za sobą- Oznajmił i dźwignął się z kucek. Zebrał swoje rzeczy, oraz chwycił plecak Addie. Umówili się na głównym placu. Kiedy on i Addie dotarli Loki i Robin już na nich czekali. Ruda spojrzała na blondynkę i uśmiechnęła się do niej lekko, ale nie odezwała się. Wiedziała, że raczej próba pocieszenia pod tytułem "nie przejmuj się" nie wiele pomoże, a może wręcz zaszkodzić. Pozostało im jeszcze pożegnanie z Heliosem oraz Nereidą, której podziękowali za jej pomoc, bo była ona naprawdę nieoceniona. -Zaraz będzie po wszystkim- Szepnęła do dziecka w ramionach Lokiego. Wiedziała, że musiała zrobić to szybko i ostrożnie, aby nic się nie stało. Na szczęście im częściej korzystała mocy feniksa, tym częściej zaczynała rozumieć to na jakiej zasadzie ona działała. Dlatego przenosiny nie były dla niej już takim wyzwaniem jak na początku, chociaż nadal wymagało to od niej naprawdę sporej dawki energii. Nic więc też dziwnego, że kiedy w końcu wylądowali na plaży w Nowym Asgardziej, Robin zatoczyła się lekko, a Clint ruszył z pomocą, aby ją podtrzymać. -Spokojnie, nic mi nie jest...zaraz przejdzie- Upewniła łucznika i pokręciła lekko głową, aby świat przestał wirować jej przed oczami. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 3:48 pm | |
| Addie trzymała się blisko Clinta. Objęła jego ramie swoją ręką kiedy szli na miejsce zbiórki. Cały czas miała mętlik w głowie. Bała się reakcji męża. Bała się, że jej dzieci nie będą chciały z nią iść. Jedyne czego była pewna to swoich uczuć i tego musiała się trzymać by nie zwariować. Addie próbowała odwzajemniać uśmiech Robin, ale nie bardzo jej się to udało. Pożegnanie było dość szybkie. Addie podziękowała Nereidzie za to, że strzegła chłopaków, podczas ich nieobecności. Loki cały czas trzymał dziecko w ramionach. Kołysał go delikatnie. Addie złapała się ręki Clinta gdy Robin zaczęła odprawiać swoje czary. Po pierwsze sama czuła się bezpieczniej kiedy był obok, ale też obawiała się czy Clint dobrze zniesie podróż. Dużo światła, dźwięki, mnóstwo energii. Wolała trzymać się go blisko. Miała wrażenie, że wszystko odczuwała ze zdwojoną siłą. Każde drganie energii. Kiedy wylądowali na plaży poczuła dreszcz przechodzący po jej plecach. Kiedy wylądowali Loki odrazu spojrzał na śpiącego w jego ramionach malca. Nawet nie drgnął. Mógł się w sumie tego spodziewać. Był zaznajomiony z magią Robin w końcu rósł w jej ciele przez wiele miesięcy. Zmartwił się widząc osłabienie Robin. Podszedł do niej objął ręką. Loki odrazu zaczął się rozglądać. Spodziewał się, że niedługo ktoś się pojawi. —Dobra.. to.. chodźmy. — powiedziała niepewnie Addie. Miała dokładnie tą samą myśl. Feniks był widoczny z daleka. Na pewno ktoś się zaraz pojawi by ją zawieść do Lokiego. Przeszli kawałek plażą. Weszli do portu. Pierwsi mieszkańcy zauważyli jej powrót. Kłaniali się lekko, pozdrawiali z uśmiechem. Blondynka starła się odpowiedzieć każdemu, starała się udawać, że wszystko jest w porządku. Przy wyjściu z portu czekały już na nich dwa czarne samochody. Addie serce zabiło z zawrotną prędkością, kiedy zauważyła otwierane drzwi. — Wasza wysokość. Proszę za mną..— powiedział mężczyzna ubrany w garnitur. Z drugiego samochodu wyszła następna osoba. Addie kiwnęła głową i ruszyła w stronę samochodu. Loki oddał Robin dziecko do rąk. Lepiej by to on miał wolne ręce. Ruszyli zaraz za Addie. Strażnik wyciągnął rękę przed siebie. —Tylko królowa… drugi samochód zawiezie was do domu.— wyjaśnił. —A Addie.. — zapytał —To już nie wasz problem.. — odpowiedział oschle. Loki odrazu się zorientował, że mężczyźni mieli rozkazy i musieli ich przestrzegać. Lepiej było dla nich by teraz posłuchali. Loki nie lubił nieposłuszeństwa. Mógł tylko zgadywać ale myślał ze pozwolił im użyć siły w razie problemów, a właśnie ujrzycie siły mogło sprowadzić kłopoty. Zwłaszcza teraz, gdy Clint był dużo silniejszy i o wiele bardziej nierwowy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 4:47 pm | |
| Kiedy zwroty głowy Robin minęły kiwnęła do nich lekko głową, że wszystko dobrze. Po porodzie, była jednak nadal osłabiona, a czekały ich jeszcze jedne przenosiny. Ruszyli przed siebie, ale ich spacer nie trwał długo bo od razu dostrzegli dwa samochody, które najwyraźniej czekały na nich. Ruda spodziewała się tego, że mąż Addie będzie na nią wściekły, że go nie posłuchała i podjęła sama inną decyzję. Jej mąż nie lubił, kiedy ktoś nie podporządkowywał się jego zdaniu. To była jedna rzecz o którą na pewno był wściekły, jeszcze pewnie nie spodziewał się tego jaka bomba zostanie na niego zrzuca. -Chodźmy...lepiej się w to nie mieszać -Ale... -Nie Clint...- Przerwała mu. Wiedziała, że chciał być blisko Addie, kontrolować sytuację, ale jak na razie jego rola się kończyła. Dziewczyna sama musiała ułożyć sobie wszystkie sprawy rodzinne -Chodźmy- Zakomunikowała po czym trzymając dziecko w swoich ramionach wsiadła do samochodu, który był przeznaczony dla nich. Clint przez chwilę się miotał, ale ostatecznie chyba sam doszedł do wniosku, że tak będzie lepiej. Rzucił blondynce porozumiewawcze spojrzenie i ruszył z Robin i Lokim wsiadając do auta. Kiedy drzwi tylko się zamknęły, silnik samochodu zaryczał, a oni ruszyli. Ruda obserwowała uważnie zabudowania, które mijali aż w końcu wjechali na dobrze znaną jej drogę, a po chwili stali już na podjeździe ich domu. Wszyscy wyszli z auta. -Jak dobrze być w domu...- Mruknęła, chociaż przypuszczała, że nie dane im będzie nacieszyć się tym miejscem długo. Weszli do środka. Wszystko stało tak jak zostawili to przed swoim wyjazdem. Dziewczyna rozejrzała się dookoła dostrzegając miejscami warstwy kurzu, które zdążyły osadzić się na meblach. Ruszyła w stronę salonu i usiadła na kanapie. Łóżeczko dla dziecka nie było jeszcze złożone i nie była do końca przekonana co do tego, czy był sens prosić o to teraz Lokiego. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 6:02 pm | |
| Addie uśmiechnęła się lekko do Clinta. Chciała go uspokoić. Loki nie zrobi jej krzywdy. Tego była pewna. —Zobaczymy się później — powiedziała patrząc mu w oczy. Blondynka weszła do samochodu. Drzwi się za nią zamknęły. Nagle kiedy została sama nagle cała odwaga z niej uleciała, choć nie pokazywała tego po sobie. Musiał to zdobić. Musiała powiedzieć Lokiemu prawdę. Przez chwile samochody jechały jeden za drugim. Jednak samochód, którym jechała Addie skręcił na najbliższym skrzyżowaniu, gdy samochód reszty pojechał prosto. Kiedy znów wyjechali z miasta Addie wiedziała gdzie zmierzają. Samochód zatrzymał się przed wzniesieniem. Na parkingu było pusto. Blondynka wysiadła z samochodu gdy tylko kierowca zgasił silnik. Nie musieli nic mówić. Wiedziała dokąd miała iść. Weszła na szczyt. Podeszła do krawędzi klifu. W dole widniało miasto, które przez ostatnie lata było jej domem. Zamknęła oczy. Wzięła głęboki oddech. Wiatr rozwiewał jej włosy. Wtedy poczuła jego obecność. —Cześć— zaczęła pierwsza. Nie odważyła się na niego spojrzeć, bo wiedziała, że nie wytrzyma jego wzroku, jego złości. —Tyle masz mi do powiedzenia— westchnął stając za żoną. Addie spuściła wzrok. Pokręciła głową. Miała do powiedzenia mu dużo rzeczy. Nagle wszystkie słowa wyparowały z jej głowy. —Mam.. bardzo dużo rzeczy.. które muszę ci powiedzieć..— odpowiedziała powoli odkręcając się w jego stronę. Gdy tylko spojrzała mu w oczy odrazu w jej zebrały się łzy. Miał nadzieje. Miał nadzieje, że jakoś to się wyjaśni, że będzie jak dawniej. Ale musiała tą iskrę zgasić. —Och, Loki.. — westchnęła cicho. —Muszę.. chce powiedzieć w końcu prawdę..— zaczęła. Widziała jak mocno zaciskał pięści. Jak stał w napięciu czekając na to co powie. Po jej policzku spłynęła łza. Nie umiała znaleść słów. —Zanim zacznę.. to nie jest twoja wina. Tylko moja..— powiedziała składając ręce przed sobą. —Kiedy zniknęłam.. po raz pierwszy.. podczas podróży. Coś się wydarzyło.. — zaczęła nieśmiało. Ta cisza ją niepokoiła. — Nie planowałam tego.. — objęła się ramionami. —Ale stało się.. a kiedy się już stało.. nie umiałam..— nie mogło jej to przejść przez gardło. Loki przewrócił oczami. Zaczął się do niej zbliżać. —Powiedz to— syknął. Teraz wszystkie jego emocje przyćmił gniew i Addie czuła go dobrze. —Loki.. —Naprawdę uważasz, że jestem głupi!?— warknął. —Że się nie domyśliłem, co się działo? Że nie umiałem dodać jednego do jednego.. miałaś romans.. z Bartonem— dodał zatrzymując się tuż przed nią. Patrzył jej głęboko w oczy chciał by wiedziała jak bardzo się na niej zawiódł. Kochał ją całym sercem a ona postanowiła je rozbić. Cierpiał. Addie nie protestowała. Tak właśnie to było. Miała romans. —Ale jak?— zdziwiła się. Przecież uważała, starała się by nikt nigdy nie dowiedział się o jej romansie. O jej cierpieniu. Loki prychnął uśmiechając się półgębkiem. —Na początku.. myślałem, że po prostu się zakochał. Bez wzajemności.. nie zdziwiło mnie to… widziałem jego zazdrość kiedy cię dotykałem. Widziałem, że chciałby być na moim miejscu.. na szczęście zniknął. Zaraz po przyjeździe. Ale wtedy.. zaczęłaś kłamać..— westchnął. —Znam cię.. od ponad dwudziestu lat jesteś moją żoną. Czytam z ciebie jak otwartej księgi.. milczałem. Za każdym razem kiedy ocierałaś w tajemnicy łzy — spuścił wzrok. —Naiwnie myślałem, że masz wyrzuty sumienia.. — skomentował. —Myślisz, że nie domyśliłem się kiedy podczas koszmarów wolałaś jego imię przez sen? — zmrużył oczy. Nigdy o to nie zapytał. Po ludzku, bał się odpowiedzi. Addie stała ze spuszczoną głową coraz to nowe łzy spływały po jej policzkach. —Masz racje.. miałam romans. Nie planowałam tego. To zadziało się samo.. — chciała mu wytłumaczyć, ale on jedynie znów się szyderczo uśmiechnął. —I jeszcze to.. zignorowałaś mój zakaz, kiedy kazałem ci zostać w domu. Wykorzystałaś pierwszą lepszą okazje by znów z nim być i nawet się nie obejrzałaś.. co takiego ma on czego ci nie dałem. Kurwa.. dałem ci wszystko.. wszystko.. a ty? Co zrobiłaś? Poleciałaś do kochanka..— dodał z odrazą. —Musiałam iść.. musiałam wiedzieć co dalej mam robić..- zamów próbowała się bronić. —Loki.. ja się zakochałam. W nim. — w końcu się przyznała i mimo obaw poczuła ulgę, że to w końcu wyznała. Loki stał przez chwile nieruchomo. Wiedziała, że będzie dla niego szok, ale musiała mu to powiedzieć. Wziął głęboki wdech. Zamknął oczy. Tego obawiał się najbardziej i nagle jego nawiększy koszmar urzeczywistniał się. Zaśmiał się ironicznie. —Tzreba go było zabić przy pierwszej okazji..— mruknął. —Nie zrobiłbyś tego.. — odpowiedziała hardo. —Nie? Szybko naprawie ten błąd. Wystarczy jedno moje słowo..— mruknął wyciągając z kieszeni telefon. —Nie.. nie możesz go tknąć — warknęła. —Po pierwsze.. zmienił się.. — zawahała się. Nie wiedziała czy może Lokiemu o tym powiedzieć, ale jeśli naprawdę chciał wysłać ludzi by zabili Clinta to się rozczaruje, a do tego niewinni ucierpią. —On.. zabił smoka Loki. Przejął jego moc. By być ze mną. Wiec jeśli nie chcesz by ludzie zginęli na marne.. schowaj telefon. — tyle wystarczy. Nie musi wiedzieć o tym, że Clint ma problemy z kontrolą. —Smok.. zaimponował ci tym? Potęga? Władza? Czy tego nie masz. Czy nie to ode mnie otrzymałaś?— zapytał coraz bardziej zdenerwowany. —Loki.. tak dałeś mi to wszystko, ale wiesz, że nie tego chciałam.. nie chciałam rządzić. Nigdy..— nie wytrzymała i sama zaczęła krzyczeć. —Nie chodzi o władze, moc, czy pieniądze. Wiesz, że nie o to mi chodziło. I nadal nie o to chodzi.. —Czyli co? Uważasz, że cię nie kocham? Że za mało o ciebie dbałem.. że za mało z siebie dawałem..— nie rozumiał jej pobudek. —Nie Loki. Wiem, że dałeś mi wszystko co mogłeś mi dać.. ale ja nie mogę już dawać ci tego co wcześniej.. — powiedziała smutno. —To nie jest twoja wina.. ja.. po prostu Clint pokazał mi, że miłość może wyglądać inaczej i posłuchałam serca.. — znów w jej oczach zaszkliły się łzy. Loki odsunął się od niej. Cały wrzał z emocji. Zaczął przechadzać się po polanie. —W takim razie.. po co wracałaś? Skoro tak ci z nim dobrze..— wzruszył ramionami. Bo nie chce uciekać Loki. Wybrałam dla siebie inną drogę.. ale nie chce by tu zostało pogorzelisko. Mamy dzieci.. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 6:17 pm | |
| Clint nie mógł sobie znaleźć miejsca. Chodził w lewo i w prawo. Wyglądał przez okno, czasami mruczał coś do siebie -Clint...spokojnie, bo w głowie zaczyna mi wirować jak tak się kręcisz- Powiedziała i zmierzyła go wzrokiem -Po za tym jeszcze trochę i wychodzisz nam dziurę w podłodze- Dodała kołysząc lekko dziecko, które zaczęło się powoli przebudzać -Ile to może trwać?- Zapytał się i spojrzał na Robin jakby ta była jakąś wyrocznią i odpowie mu na wszystkie pytania. Ona, jednak wzruszyła jedynie lekko ramionami i westchnęła ciężko -Tyle ile potrzeba...jak coś zacznie się dziać na pewno się o tym dowiemy, ale teraz nerwy w niczym nie pomogą- Jak na razie mieli bardzo ograniczone możliwości działania. Mąż Addie ewidentnie nie chciał świadków przy ich rozmowie i nie dziwiła się. Była to prywatna sprawa, taka przy której pewnie wypłynie sporo innych rzeczy o których blondynka nie chciała im mówić. Powinni dać im trochę prywatności. -Twoja rozmowa z Laurą na temat rozwodu trwała dwie sekundy?- Zapytała się go, a łucznik westchnął ciężko i pokręcił głową. Doskonale pamiętał ile przegadali ze sobą nocy, aby ustalić jak wszystko będzie wyglądać, kiedy ostatecznie się rozwiodą -No właśnie...to nie są łatwe rozmowy i wymagają czasu- Ona miała nadzieję, że taka sytuacja nigdy jej nie dotknie. Nie wyobrażała sobie tego jak miałaby przeprowadzić z Lokim taką rozmowę. Nie wiedziałaby od czego zacząć, jak to wszystko powiedzieć. -Loki...na górze w pokoju dziecka jest karton, a w nim powinien być kocyk przyniesiesz go?- Rzuciła w jego stronę, aby zająć go czymś innym bo widziała, że też się denerwował. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |