|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 3:39 pm | |
| Addie nie zdążyła stanąć przed lustrem by ocenić całość stylizacji kiedy poczuła jak dłonie Clinta przesuwała się po jej ciele przyciągając ją do siebie. Uśmiechnęła się delikatnie kiedy mężczyzna oparł głowę na jej ramieniu. Objęła go ramionami delikatne wsuwając palce jednej dłoni w jego włosy. Wiedziała, że się denerwował. Nie musiał nawet nic mówić. Wiedziała, że była dla niego lekarstwem. Jej bliskość i dotyk pomagały mu się uspokoić. Stała w bezruchu głaszcząc go delikatnie po głowie. —Będzie dobrze. Nic się nie przejmuj. Będę przy tobie— zapewniła. Widziała, że jej obecność dużo dla niego znaczyła i miała zamiar dotrzymywać mu towarzystwa by czuł się pewniej. —Dasz radę — uśmiechnęła się kiedy odsunął się od niej. Pogładziła go po policzku. —Jakby co.. patrz na mnie. Będę stała na końcu sali. Tak jak rozmawialiśmy. Wystarczy, że dasz mi znak..— powiedziała cicho. Zaproponowała, że usiądzie sobie gdzieś z tyłu i będzie wspierać Clinta podczas przemówienia. To doda mu otuchy i pozwoli nieco uspokoić nerwy kiedy zrobi się ich zbyt dużo. —Zbiorę włosy, zajrzę do Asy i możemy jechać — powiedziała z uśmiechem. Ułożyła dłoń na jego karku i złożyła krótki pocałunek na jego ustach.
Loki stał przy lustrze i przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze. —Tak wiem.. pamietam — mruknął poprawiając krawat po raz dziesiąty. —Stać prosto.. uśmiechać się i zachowywać absolutna cisze..— dodał odkręcając się w stronę żony. Wiedział, że i ona się denerwowała. W jednej chwili wszystko może się popsuć. Wystarczy jedno niewłaściwe pytanie. Na szczęście Clint przeszedł dodatkowe szkolenie jak wybrnąć z niewygodnych pytań. —Nic się nie denerwuj… będę z tobą.. cały czas— uśmiechnął się do niej. Podszedł do dziewczyny i przesunął dłońmi po jej ramionach. — Wyglądasz wspaniale, jesteś silną i mądrą kobietą. Moją kobietą. Matką mojego dziecka. Nie opuszczę cię. Będę cały czas obok..— próbował dodać jej otuchy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 6:38 pm | |
| Robin uśmiechnęła się lekko w stronę męża. Już dawno zrozumiała, że jego obecność obok wcale nie oznaczała tego, że nie będzie musiała zmagać się z problemami, ale będzie to nieco łatwiejsze. Dziewczyna uniosła nieco dłonie, aby sięgnąć do kołnierza jego koszuli i poprawiła go po swojemu kręcąc przy tym lekko głową, co pewnie miało zastąpić stwierdzenie, że Loki chyba nigdy się nie nauczy prostować kołnierza. -Musisz częściej nosić białe koszule...cholernie mnie pociągasz...- Szepnęła w jego stronę i wspięła się nieco na palce, aby musnąć swoimi wargami jego usta. Dopiero po chwili odsunęła się od niego i spojrzała w oczy. -No to...chyba nie ma już odwrotu...- Dodała i zgarnęła jeszcze z łóżka swoją torebkę. Zajrzała ostatni raz do pokoju syna, aby upewnić się, że ten nadal śpi. W końcu wyszli z pokoju i skierowali się w stronę salonu, gdzie po chwili dołączył do nich Clint i Addie. Nastrój nie sprzyjał wielkim rozmowom i od razu dało się wyczuć, że raczej wszyscy są poddenerwowani. Poczekali jeszcze na to, aż przyjdzie reszta drużyny. -Gotowi...pojedziemy dwoma samochodami. Ja, Addie, Loki i Robin w jednym, wasza trójka w kolejnym. I pamiętajcie...spokojnie, nie dajcie się wyprowadzić z równowagi- Przypomniał po czym kiwną do wszystkich głową. Robin oczywiście nie mogła darować sobie tego, aby przed wyjściem dać opiekunce całą instrukcje jak powinna zajmować się jej dzieckiem. W końcu, jednak udało się dojść do garażu i zająć miejsca w samochodach zgodnie z przydziałem. Clint był kierowcą. Robin zajęła miejsce z tyłu i pokazała Lokiemu, aby też obok niej usiadł. Przez całą drogę trzymała go kurczowo za rękę. Konferencja odbywała się w jednym z bardziej luksusowych hoteli pod którym już stali dziennikarze, którzy tylko oczekiwali na okazje do zrobienia najlepszego zdjęcia. Kiedy wszyscy wysiedli z aut, Robin musiała przysłonić dłonią oczy, aby błysk fleszy jej nie oślepił. Clint wiedząc czego mógł się spodziewać, wziął ze sobą okulary przeciwsłoneczne, co skutkowało tym, że błyski nie były tak upierdliwe. Kiedy zniknęli za hotelowymi drzwiami podeszła do nich od razu młoda asystentka, która na drewnianej podkładce trzymała pewnie cały plan dnia -Punktualnie...- Powiedziała z lekkim uśmiechem -Dobra...chodźmy- Zarządziła i ruszyła w stronę windy, aby wjechać na odpowiednie piętro, gdzie znajdowały się sale konferencyjne. -Stańcie tu...jak zbierzemy wszystkich, otworzymy wam drzwi i będziecie mogli wejść- Powiedziała i po chwili zniknęła i z pola widzenia chcąc pewnie dopiąć ostatnie sprawy. -No moi drodzy...to ostatnia okazja, aby się wycofać- Powiedział i powiódł wzrokiem po pozostałych, ale nikt jakoś nie wyrywał się do tego, aby ogłosić swój sprzeciw i po prostu wyjść. Clint zerknął na Addie i wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon podając go dziewczynie -Przetrzymaj go dla mnie...nie chcę, aby coś mnie rozproszyło | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 7:47 pm | |
| Przed wyjściem Adide zebrała włosy w wysoki kucyk zostawiajac pojedyncze kosmyki włosów po obu stronach twarzy. Nałożyła na usta cienką warstwę pomadki i rozsmarowała ją na ustach. Zgarnęła z garderoby czarna niewielka torebkę i dołączyła do Clinta. Zanim zeszli na dół Addie zaszła do pokoju Ady przypominając jej, że gdyby czegoś potrzebowała ma iść do opiekunki. Nawet jeśli będzie chciała tylko zadzwonić by usłyszeć głos mamy. Kiedy zeszli na dół wszyscy już czekali. Zjechali windą do garażu. Addie z drobną pomocą Clinta weszła do samochodu. Nie zapięła pasów. Za bardzo uciskał jej brzuch. Drogę do hotelu przejechali bez zakłóceń i w ciszy. Przed budynkiem czekał na nich tłum dziennikarzy. Addie nie zdążyła otworzyć ust ny zaproponować Clintowi by włożył okulary przeciwsłoneczne, a zobaczyła pare w dłoni narzeczonego. Nie chcieli by Clint nagle zaczął warczeć na dziennikarzy. Kiedy samochód się zatrzymał blondynka zaczęła gramolić się z wozu. Przymrużyła oczy, kiedy zaczęło oślepiać ją blask fleszy. W środku było już spokojniej. Odraz podeszła do nich dziewczyna z ekipy i poprowadziła do odpowiedniej sali. Teraz musieli czekać. Addie spojrzała na Clinta wyciągając do niego rękę kiedy wyciągnął swój telefon. —Jasne— uśmiechnęła się przejmując urządzenie. —Dobra to ja idę już do sali…— powiedziała zasuwając torebkę. —Powodzenia Kochani. Dacie radę — uśmiechnęła się patrzac ma każdego z osobna. Zatrzymała wzrok na Clincie. Złapała go za rękę a po chwili objęła jedną ręką za szyje. —Jesteś najlepszy…— szepnęła. —Patrz na mnie— dodała by jeszcze raz mu przypomnieć, że jest tu i będzie go wspierać. —Widzimy się po wywiadzie — powiedziała i wycofała się do korytarza by wejść na główna sale, na którą zaczęto wpuszczać dziennikarzy. Każdy chciał być jak najbliżej by dobrze widzieć nowy skład Avengersów. Addie poczuła na sobie kilka spojrzeń. W końcu wysiadła z tego samego samochodu co bohaterowie. Spodziewała się, że będzie pod obserwacją. Nagle obok niej pojawiła się asystentka, ktora wcześniej ich wprowadziła i podała niewielką plakietkę na smyczce informującą, że ma prawo wejść za kulisy i do pomieszczeń przeznaczonych dla bohaterów. To tylko dla wiadomości ochrony na obiekcie. Jeszcze nie jest znana. Trochę dziwnie było siedzieć z tyłu. Zawsze to ona była na świeczniku. Każdy chciał ją zobaczyć, porozmawiać, zadać pytanie. Teraz była jedną z tłumu, to było nowe doświadczenie. Ułożyła torebkę na kolanach i czekała na rozpoczęcie. Loki widział jak Robin zaczyna się denerwować. Złapał ją za rękę. —Głęboki wdech min azure.. — szepnął gładząc jej dłoń kciukiem. —Wejdziemy i zaraz wyjdziemy..— zapewnił ją, choć plan przewidywał przynajmniej pół godziny. Loki miał nadzieje, że minie to szybko. Nigdy czegoś takiego robić nie musiał i to nie w swojej twarzy. Trochę porównywał to do przesłuchania, ale na szczęście nie będzie musiał odpowiadać na pytania. —Nie pokazuj im że się boisz— poradził jej. Dziennikarze odrazu to wyczują i będą chcieli wykorzystać. W końcu dostali znak, że można zaczynać. Clint poszedł przodem, jako dowódca. Ustawili się w rzędzie i wyszli na sale, gdzie zaczęła się prawdziwa wrzawa. Na szczęście dziennikarze dostali szczegółowe instrukcje co do konferencji. Mieli zakaz robienia zdjęć z lampą, dostali wykaz tematów na jaki mogą zadawać pytania, chociaż nikt nie wierzył w to, że będzie to przestrzegane. Addie wysunęła się nieco z rzędu by lepiej widzieć. Kiedy Clint zajął miejsce przy mikrofonie złapała z nim kontakt wzrokowy. Uśmiechnęła się łagodnie. Kiwnęła lekko głową. Wszyscy czekali na przemówienie. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 9:16 pm | |
| Kiedy drzwi tylko się otworzyły Clint wziął głęboki wdech po czym spojrzał na pozostałych i kiwnął do nich lekko głową i ruszy przodem, aby w końcu stanąć twarzą w twarz z dziennikarzami. Od razu dostrzegł, że niektórzy mieli wyciągnięte telefony co musiało oznaczać, że każde jego słowo było nagrywane. Przekleństwo dzisiejszych czasów. Każde jego zająknięcie będzie nagrane, każda niepewność zostanie wychwycona i bez sprzecznie skrzętnie opisana wraz z różnymi teoriami, które najpewniej i tak nie będą prawdziwe. Stanął przy mównicy i poczekał chwilę aż pozostali z jego drużyny też zajmą swoje miejsca. Pozwolił dziennikarzom chwile na nich popatrzeć i dopiero wtedy pochylił się nad mikrofonem -Mistrzem w ciekawych konferencjach był Tony, ale mam nadzieję, że godnie go zastąpie- Zaczaął od lekkiego żartu co najwyraźniej chyba się przyjęło bo po sali rozległ się cichy śmiech -Jak wiecie Tony Stark wiele zrobił dla tego miasta, dla kraju i wojska...oraz dla nauki. Niektórzy z was znają go jako człowieka od ciekawych konferencji, ja miałem okazję poznać go znacznie bliżej i wiem, że miał...ambicje. Po ataku Lokiego i jego armii kosmitów na nasze miasto on, jak i my wszyscy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że ziemia bez odpowiedniego obrońcy nie przetrwa długo. Dlatego Avengersi zaczęli działać pełnowymiarowo. Niestety podczas walki z Thanosem...wielu zginęło, część uznała, że nie chce podzielać losu swoich poległych przyjaciół. Grupa się rozpadła, ale to nie sprawiło, że nagle wszystkie zagrożenia minęły...Wręcz przeciwnie- Urwał na chwilę odszukując wzrokiem w tłumie Addie -Przestępcy zaczęli panoszyć się jak u siebie w domu, poczuli się pewni i bezkarni...Stark to przewidział, wiedział, że jak grupa się rozpadnie to będzie źle. Dlatego przed swoją śmiercią opracował nowy projekt...projekt, który zakładał to, że Avengersi powrócą- Urwał, bo dziennikarze spojrzeli po sobie i zaczęli szeptać między sobą. Kamery były ustawione na niego, chociaż Robin mogła się założyć, że jeden kamerzysta wycelował w nią i robi perfidne zbliżenie. Starała się to, jednak zignorować. -I właśnie dlatego spotykamy się teraz tutaj. Przed państwem stoi nowy skład Avengersów, którzy ponownie będą pilnować, aby mieszkańcy tego miasta, kraju...jak i innych miejsc mogli czuć się bezpiecznie- Kiedy przyszedł czas na pytania, Clint musiał przyznać, że z początku wszystko przebiegało gładko. Dziennikarze nie byli bardziej ciekawscy niż zwykle. Bardziej ich interesowało to jak rząd zapatruje się na tę działalność oraz jaką skuteczność przewidują. On czuł, jednak, że tak łatwo nie będzie. -Oczywiście...cieszymy się, że znowu mamy obrońców, ale nie mogę pozbyć się pewnego niepokoju- Wstał z krzesła jakiś młody dziennikarz -Avengersi to dość elitarna grupa...więc czy rozsądnym jest wcielanie do niej osoby, która nie tylko miała liczne problemy z prawem, ale również przyczyniła się do śmierci wielu osób?[/color]- Robin zacisnęła tylko lekko dłoń w pięść. Wiedziała, że to na pewno zostanie wywleczone, a i tak poczuła jak krew w niej się zagotowała. -[i]Naturalnie, chyba nie muszę przypominać... -To jest konferencja prasowa a nie sprawa sądowa- Przerwał mu szybko Clint nim zdążył się rozkręcić -Oczywiście rozumiem państwa niepokój i jest on w pełni uzasadniony, jednak problemy Robin nie wynikały z tego, że była zła...skrzywdzenie tamtych ludzi nie było w jej zamiarze, ani nie sprawiło jej ani odrobiny satysfakcji. Nie był to zamach, a nieszczęśliwy wypadek młodej dziewczyny, której mocą nikt nie zajął się w odpowiedni sposób. Mogę zapewnić, że przeszła gruntowne szkolenie, a jej moc nie stanowi dla cywilów żadnego zagrożenia -W jaki sposób przebiegała rekrutacja?- Zapytała się blondwłosa dziennikarka -Wszystkie osoby, które teraz tu ze mną stoją poznałem osobiście i pracowałem z nimi. Znam ich mocne i słabe strony i wiem, że są skuteczni, godni zaufania -Skoro Kapitan Ameryka...to znaczy stary kapitan nie żyje...kto teraz stoi na czele Avengersów?- Clint zawahał się przez chwilę i ponownie skrzyżował spojrzenie z Addie. Kiedy dostrzegł jej lekki skinienie głowy wziął głęboki wdech -Ja...Hawkeye...- Odpowiedział krótko. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 10:11 pm | |
| Addie przysłuchiwała się słowom Clinta nie spuszczając z niego wzroku. Była z niego dumna. Radził sobie naprawdę dobrze. Za każdym razem kiedy dopadały go jakiekolwiek wątpliwości patrzył na nią, a ona uśmiechała się łagodnie zapewniając go, że ma jej wsparcie. Blondynce chwilami ciężko było wysiedzieć na krześle. Nie było zbyt wygodne. Mruczała cicho kiedy musiała poprawić się na siedzeniu szukając odpowiedniej pozycji. Po przemówieniu przyszedł czas na zadawanie pytań. Narazie wszystko szło gładko. Clint poradził sobie z każdym niewygodnym pytaniem jakie padło. W pewnym momencie jeden z dziennikarzy zadał pytanie kto stanie na czele nowej grupy bohaterów. Addie kiwnęła delikatnie głowa kiedy Clint ponownie na nią spojrzał. —Kocham cię — powiedziała bezgłośnie, jednak na tyle wyraźnie by mógł odczytać słowa z ruchu jej ust. Kiedy Clint przyznał się, że to on stanie na czele grupy nagle wśród dziennikarzy zapanował istny chaos, każdy krzyczał swoje pytanie, głosy mieszały się ze sobą i powstał z tego jeden wielki harmider. Addie zaczęła się nieco niepokoić. Hałas nie wpływał dobrze na Clinta. Nagle poczuła że jej torebka zaczęła drzeć. Otworzyła torebkę i zaczęła w niej grzebać. Dzwonił telefon Clinta. Na początku pomyślała, że to opiekunka. Dziewczyna dostała ich oba numery, wiec mogła zadzwonić tez do Clinta. Jednak kiedy wyciągnęła telefon i spojrzała na wyświetlać zamarła. Na ekranie pojawiło się zdjęcie młodego chłopaka, a napis nad zdjęciem jasno wskazywał kto dzwoni. Spanikowała. Tak długo czekał na jakikolwiek znak życia od swoich dzieci. Spojrzała na Clinta, który był zajęty odpowiadaniem na kolejne pytanie. —Szlag— warknęła wstając. Wyszła z sali, a kiedy drzwi się za nią zamknęły wcisnęła zieloną słuchawkę. —Telefon Clinta Bartona.. — odezwała się do słuchawki. Oczywiście z tyłu jej głowy pojawiła się myśl, że robi totalną głupotę i zaraz pogorszy sytuacje, ale nie mogła inaczej. Clintowi pękało serce przez tą cisze. Musiała coś zrobić. —Halo? — odezwał się głos. —Kim pani jest?— zapytał. —Mmm.. Maddie asystentka od spraw PR-u..— skłamała. Musiała. —Pan Barton powierzył mi swój telefon na czas konferencji..— w sumie powiedziała prawdę. —Konferencja.. jeszcze trwa?— ponownie zapytał, bardziej niepewnie. —Zobaczyłem tatę w telewizji.. ja.. chciałem..— westchnął. —Tak jeszcze trwa.. to leci żywo.— wyjaśniła. Musiała coś zrobić, nie mogła pozwolić chłopakowi od tak się rozłączyć. —Przekaże mu, że dzwoniłeś. Mam poprosić, żeby oddzwonił?— zapytała. Zacisnęła usta z cienką linie. Po drugiej stronie panowała cisza. —Tak.. niech oddzwoni. Dziękuje — powiedział w końcu i po chwili rozłączył się. Addie odsunęła telefon od ucha drżącą ręką. Uśmiechnęła się. Oczy zaszły łzami. Nareszcie. Doczekał się. Addie nie wchodziła już na sale. Musiała jak najszybciej powiedzieć Clintowi o tym co zaszło. Stanęła w pokoju, w którym wcześniej stali bohaterowie. Kiedy pytania przejdą na grupę będzie mogła zawołać Clinta. Musi pilnie zadzwonić.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 10:25 pm | |
| Clint radził sobie nie najgorzej. Był w stanie odsunac wszystkie niewygodne pytania i skupić uwagę dziennikarzy ponownie na Avenfersów czyli na to co było głównym tematem ich spotkania. Na szczęście udało się mu to i wszyscy zebrani ostatecznie skupili się na drużynie zadając pytania o ich moce czy pseudonimy. -Dobrze drodzy państwo...dziękujemy za przybycie...mam nadzieję, że kolejne konferencje będą dotyczyć tylko dobrych informacji- Powiedział, kiedy dostrzegła, że pytania na swój sposób zaczęły się powtarza, po za tym i tak trochę przekroczyli planowany czas trwania konferencji. Kiwnął głową lekko w stronę dziennikarzy po czym wszyscy zaczęli iść w stronę drzwi, którymi weszli. Kiedy tylko zniknęli innym z pola widzenia łucznik oparł się o pobliską ścianę i westchnął ciężko. -Nawet nie źle poszło...przy odrobinie szczęścia może nie wyleją na nas wiadra pomyj -Ale i tak musieli plcos wygrzebać- Mruknęła Robin. Naprawdę sporo ja kosztowało to, aby samej nie odpowiedzieć -Przywykniesz...po za tym Clint naprawdę świetnie zamknął mu pysk- Powiedział Scott, który podchodził do tej sprawy na znacznie większym luzie niż oni wszyscy -Świetną robotę zrobiliście...wszyscy- Nawet i oni odpowiadali na pytania, a Lokiemu udało się wstrzymać swoją złośliwą naturę, która pewnie nakazywała mu, aby odpowiedzieć bardziej ironicznie, ale ostatecznie qypadli naprawdę świetnie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 10:35 pm | |
| Addio niecierpliwie czekała na koniec. Przeciągało się, a ona nie mogła opanować emocji, które zaczęły się z niej wylewać. Clint musi jak najszybciej dowiedzieć się o telefonie jego syna. Krążyła po pokoju trzymając telefon narzeczonego w dłoni. Kiedy wreszcie przyszli odrazu obrała kierunek na grupę. —Clint.. Clint— zawołała go przeciskając się przez przyjaciół. —Musisz ze mną pójść.. chodź.. chodź— powiedziała łapiąc go za rękę. —Ej.. aż tak świetny nie był— zawołał za nią Loki, co reszta podchwyciła jako żart. Addie pociągnęła Clinta na drugi koniec pomieszczenia. Podała mu jego telefon. —Musisz pilnie zadzwonić..— powiedziała wyciągając dłoń z telefonem w jego stronę. —Doczekałeś się Kochanie.. zadzwonił. Nathaniel zadzwonił podczas konferencji.. odebrałam. Podałam się za asystentkę.. zobaczył cię w telewizji.. zapytałam czy chce, żebyś oddzwonił do niego. Powiedział, że tak.. — wyjaśniła podekscytowana. Cieszyła się tak cholernie bardzo się cieszyła. Być może wreszcie Clint dostanie szanse na spokój. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 10:45 pm | |
| Clint popatrzył na Addie, która zaczęła przeciskać się w jego stronę niemal krzyczeć w jego stronę. Popatrzył na nią wyraźnie zdziwiony. Nieco się wystraszył jej rozemocjonkwana reakcją. Mimo wszystko poszedł za nią -Co się dzieje...coś z Asą?- Zapytał się nieco spanikowany. Obawiał się, że może opiekunka zadzwoniła że złymi wiadomościami, jednak kiedy blondynka w końcu przeszła do wyjaśniania o co chodzi otworzył szeroko oczy że zdziwienia. Wyciągnął w jej stronę rękę -Daj mi telefon...- Poprosił siląc się na spokój, chociaż głos mu wyraźnie drżał. Zacisnął palce na telefonie, kiedy ten wylądował w końcu w jego dłoni. Chwilę mu zajęło nim udało mu się dotrzeć do ostatnich połączeń. Odsunal się nieco na bok, aby móc spokojnie porozmawiać z synem. Chwilę czekał nim podniesie telefon, ale kiedy to zrobił i usłyszał jego głos zamarł w miejscu. Przez chwilę miał wrażenie, że zapomniał jak się mówi. Dopiero po chwili otrząsnął się i zaczął rozmowę, która nie trwała długo, ale kiedy zaczął wracać do Addie, dziewczyna mogła usłyszeć -Kocham cie...I do zobaczenia...- Powiedział po czym rozłączył się. Przez chwilę wpatrywał się w ekran telefonu, a potem przeniósł wzrok na Addie -Chce mnie zobaczyć...- Powiedział a oczy mu zalśniły. Podbiegł bliżej dziewczyny i chwycił ją w pasie po czym uniósł nieco nad ziemią i okręcił się z nią wokół własnej osi -Chce mnie zobaczyć...- Powtórzył wyraźnie szczęśliwy i po chwili postawił Addie na ziemi. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 11:03 pm | |
| Addie oddała telefon Clintowi kiedy o to poprosił. Widział jak bardzo się przejmował, ale blondynka czuła pod skórą, że to dobrze się skończy. Czekała w milczeniu, nawet nie podchodziła do reszty, którzy omawiali konferencje śmiejąc się w głos. Addie założyła ręce na piersi. Przechadzała się raz po raz przez pokój. Nie mogła się doczekać, aż usłyszy nowiny. W końcu zaczęły do niej docierać pojedyncze słowa. Clint powiedział „Do zobaczenia”. Serce dziewczyny zabiło mocniej. Kiedy Clint zaczął zmierzać w jej stronę szybkim krokiem uśmiechnęła się szeroko. Kiedy otworzył ramiona ona również to zrobiła. Jednak nie spodziewała się tego co się stanie później. Spodziewała się uścisku, ale po chwili poczuła jak jej stopy odrywają się od ziemi. Złapała się mocno ramion Clinta. W końcu dotarły do niej jego słowa. Nathan chciał się z nim zobaczyć. Już dawno nie widziała Clinta tak bardzo szczęśliwego. Kiedy łucznik odstawił ją na ziemie zaczęła się śmiać, a w jej oczach zaszkliły się łzy. —Mówiłam ci.. że będzie dobrze.. — powiedziała kładąc dłoń na jego policzku. —Tak się cieszę..— powiedziała cicho. Zarzuciła ni ręce na szyje i przycisnęła do siebie. —Opowiadaj.. kiedy? Gdzie? — zaprzęgła zasypywać go pytaniami odsuwając się delikatnie. Wiedziała, że to dla Clinta było bardzo ważne. Być może zaczęła tworzyć się nic porozumienia między nim a jego dziećmi. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 15, 2024 11:17 pm | |
| -Mamy się umówić. Wiesz on ma szkołę...ale coś ustalimy- Powiedział wyraźnie zadowolony. Miał wrażenie, że dzisiejszego dnia nikt, ani nic nie popsuje mu nastroju. Konferencja poszła dobrze, jego syn w końcu odezwał się po tylu jego próbach nawiązania kontaktu. Chciał mieć nadzieję, że w końcu wszystko zacznie się układać. -To co...wracamy do domu?- Zapytał się dziewczyny i wyciągnął w jej stronę rękę po czym podeszli do pozostałych i oznajmił, że czas się zbierać, na co wszyscy chętnie przystali. Zostali ponownie odprowadzanie tym razem do drzwi wyjściowych. Na zewnątrz nadal czekała masa dziennikarzy, którzy próbowali zadawać im jakieś pytania, ale ustalili, że będą odpowiadać tylko na te zadane na konferencji. Wszystkie inne po prostu postanowili zignorować. Clint pomógł Addie wejśc do auta. Robin i Loki zasiedli na tyłach. Ruda odetchnęła z ulgą odchylając głowę do tyłu opierając ją na oparciu fotela. -Już widzę jutrzejsze nagłówki...w internecie już pewnie wrze -Oczywiście, że tak...- Powiedział odpalając wóz i ruszył z parkingu, aby obrać kierunek na ich bazę -Tacy ludzie jak my zawsze wzbudzamy sensacje...w różnym tego słowa znaczeniu -To brzmi trochę jak byśmy byli jakimś eksponatem -Przywykniesz...oni wiedzą swoje, a my swoje i swoje będziemy robić- Wiedział, że Robin nie chciała być na nagłówkach, ale teraz od tego już nie ucieknie. Kiedy wjechali do garażu i wszyscy wyszli z aut od razu skierowali się do domu. Robin w pierwszej kolejności podeszła do malca, który siedział na dziecinnym krzesełku a opiekunka próbowała go właśnie nakarmić co jak wywnioskowała po kilku plamach z jedzenia na ziemi nie było wcale takie łatwe. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 12:05 am | |
| Addie naprawdę cieszyła się, że syn Clinta odezwał się do niego. Tak długo na to czekał. Tak bardzo cierpiał czekając na najmniejszy znak od nich, że jednak nadal jest dla nich ważny. Ona oddałaby wiele by znów zobaczyć swoich synów. Wiedziała jaki to ból, dlatego nie potrafiła inaczej niż tylko cieszyć się jego szczęściem. —Cieszę się.. tak bardzo się cieszę — powiedziała ponownie gładząc jego policzek swoją dłonią. Kiedy zaproponował, by wracali do domu pokiwała głową. Odczuwała już skutki stania i siedzenia na niewygodnym krześle. Jej jedynym marzeniem obecnie było rozsiąść się na wygodnej kanapie w salonie. Złapała dłoń Clinta i razem z nim podeszła do pozostałych. —Byliście świetni.. wszyscy — uśmiechnęła się lekko. Uśmiechnęła się lekko do nich. Wszyscy zaslugiwali na odpoczynek. Wyjście z budynku zajęło im chwile ponieważ zostali ponownie zaatakowani przez dziennikarzy. Addie trzymała się blisko Clinta starając się nie stracić go z zasięgu dotyku. Narazie ustalili, ze nie będą publicznie okazywać swoich uczuć. Clint miał racje, dopóki nie będą oficjalnie małżeństwem zapewnia jej tyle anonimowości ile się da, by mogła zajmować się Asą i ich synem w spokoju. Blondynka weszła do auta z pomocą Clinta i odrazu zamknęła drzwi. Z ulga przyjęła fakt, że ruszyli do domu. —Niestety już nie będzie tak spokojnie — westchnęła cicho. Uśmiechnęła się lekko kiedy dojechali na miejsce. Weszli do domu. Loki usłyszał z kuchni odgłosy. Odrazu udali się z Robin w tamtą stronę. Chłopiec ewidentnie robił na złość dziewczynie. —Mój synku.. — uśmiechnął się do malca, który ich zauważył. Loki podszedł do niego pogładził po włosach. —Nie rozrabiał bardzo?— zapytał. —Jest bardzo żywym dzieckiem — przyznała. —Ale daliśmy sobie radę— uśmiechnęła się dziewczyna. —A gdzie Asa?— zapytała Addie wchodząc do pomieszczenia. —Dopiero zjadła i poszła na górę. Podobno pracuje nad ważnym projektem.. to anioł nie dziewczynka — odpowiedziała radośnie. Addie podeszła do lodówki i wyciągnęła sok. Kiedy zauważyła, że za nią wszedł Clint podeszła do niego. Ułożyła dłonie na jego bokach. —Uważam.. że mamy co dziś świętować 1- powiedziała z uśmiechem. Clint był w doskonałym humorze i nie zamierzała mu przeszkadzać w cieszeniu się. Wręcz przeciwnie, chciała uczestniczyć w tej radości. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 3:32 pm | |
| -Oj tak...jego tatuś przekazał mu same najlepsze geny...- Mruknęła z lekkim uśmiechem i zerknęła kątem oka na Lokiego. Zdziwiłaby się gdyby Varin był oazą spokoju. Ona i Loki byli dość narwani, nic więc też dziwnego, że i ich dziecko od małego przejawiało skłonności do wygłupów i żartów. W zasadzie to Robin już teraz zaczęła się martwić co to będzie jak malec jeszcze podrośnie i zacznie chodzić i biegać oraz mówić. Miała wrażenie, że jeszcze minie trochę czasu nim uda się im spokojnie przespać całą noc. Clint uśmiechnął się do Addie i pokiwał do niej lekko głową. Podszedł do opiekunki wyrównując z nią wszystkie opłaty za opiekę po czym pożegnał się zapewniając jednocześnie, że jak będzie potrzeba to na pewno jeszcze się odezwą. -Asa...- Zawołał dziewczynkę stając u podnóża schodów. Skoro mieli świętować to wszyscy bez wyjątków. Kiedy dziewczynka zeszła na dół Clint od razu chwycił ją i usadowił sobie na swoich ramionach biegnąc z nią udając przy tym ewidentnie samolot. Dopiero kiedy dobiegł do kuchni odstawił małą na ziemi. -Cóż zrobiliśmy dzisiaj naprawdę kawał dobrej roboty...- Odezwał się w końcu po czym podszedł do lodówki i wyciągnął z niej butelkę szampana. Obstawiał dwie opcje. Albo wypiją z rozpaczy albo ze szczęścia. Na szczęście drugi scenariusz był tym właściwym. -Loki...wyciągnij kieliszki...- Polecił mężczyźnie po czym zabrał się za otwieranie szampana, ale po chwili przypomniał sobie o czymś jeszcze. Odstawił butelkę na stół, po czym ponownie ruszył do lodówki wyciągając z niej drugą butelkę, ale tym razem był to ewidentnie szampan dla dzieci o owocowym smaku. -Umoczysz usta w tym prawdziwym, czy wolisz ten?- Zapytał się Addie zerkając na nią. Umoczenie ust raczej nie zrobi nikomu żadnej krzywdy. Po chwili wrócił do otwierania najpierw tego prawdziwego. Korek po chwili wystrzelił z głośnym hukiem, a łucznik zaczął nalewać przezroczysty płyn do kieliszków. Potem otworzył szampana dla Asy i jej też wlał do kieliszka podając dziewczynce. -No to...dobra robota...i oby tak było już zawsze- Powiedział wznosząc kieliszek do góry a za jego przykładem poszli pozostali po czym stuknęli się wszyscy szklem. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 4:07 pm | |
| Ciężarna ucieszyła się kiedy Clint podłapał jej pomysł ze świętowaniem. Należało im się. Wszystkim. Naprawdę ciężko pracowali, a teraz bezbłędnie poradzili sobie z pierwszą konferencją. Obejrzała się za nim kiedy poszedł w stronę schodów. Chwile poczekali zanim Asa zaczęła schodzić po schodach. Po chwili usłyszała wesoły śmiech dziewczynki, która kurczowo trzymała się szyi Clinta, gdy ten biegł w ich stronę. Mała odrazu podeszła do matki się z nią przywitać. Addie objęła ją ręką masując delikatnie jej plecy. Kiedy opiekunka rozliczała się z Clintem Loki podszedł do Varina z ręcznikiem który zmoczył w wodzie z kranu i zaczął wycierać mu ręce i twarz. Kiedy maluch był już czysty wziął go na ręce, a Barin zainteresował się guzikami jego koszuli. —Podoba ci się co.. ciekawe— powiedział do niego cicho. Kiedy Clint polecił by wyciągnął kieliszki kiwnął głową i po chwili przekazał dziecko swojej żonie uśmiechając się do niej lekko. Kiedy kieliszki stanęły na stole Clint zaczął polewać. Addie spojrzała na Asę kiedy narzeczony zadał jej pytanie o to jakiego szampana będzie pić. —Babska solidarność..— uśmiechnęła się do niej. —Wypije dziecięcy.. bąbelki to bąbelki — dodała po chwili. Już nie dopowiadała, że miała ochotę na gazowany napój. Prawdziwego szampana nie mogłaby wypić, a dziecięcej oranżady nikt jej nie zabroni. Każdy dostał swój kieliszek wypełniony musującym napojem. —Za Avengersów.. niech każda misja kończy się będzie sukcesem.. trzymam za was wszystkich kciuki.. — uśmiechnęła się wznosząc pierwszy toast. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 4:42 pm | |
| Robin chociaż ostatnio unikała alkoholu to sama uznała, że parę łyków jej nie zaszkodzi. Szczególnie, że malec miał już rozszerzoną dietę, a zapasy mleka nadal były więc nie musiała się tym tak przejmować. Odstawiła malca do krzesełka po czym sama sięgnęła po swój kieliszek i uniosła go lekko do góry po czym upiła kilka łyków. Bąbelki połaskotały ją lekko w podniebienie -Dobrze by było, aby każde picie po misji było tylko z radości- Powiedziała z uśmiechem na ustach, kiedy przełknęła łyk alkoholu. Chociaż ona wiedziała, że nie zawsze tak będzie. Różne sytuacje ich spotkają i nie zawsze uda się im uratować wszystkich, ale teraz...mogli przez chwilę żyć w świecie marzeń i dobrych życzeń. Minie jeszcze trochę czasu nim życie zweryfikuje wszystko i udowodni im, że decyzja jaką podjęli niesie ze sobą naprawdę szereg konsekwencji...może zrobi to szybciej niż im się wydaje. Dziewczyna zdążyła ledwo odstawić kieliszek na stół i uchylić usta, aby coś powiedzieć, kiedy w powietrzu zaczęły pojawiać się złote iskry tworząc wyraźny obrys koła. Ruda zmarszczyła lekko brwi. Clint kiedy tylko to dostrzegł od razu sięgnął w stronę Asy, aby ukryć ją za swoimi plecami. Kiedy iskier namnożyło się tyle, że wszystko zaczęło wyglądać jak zawieszone w powietrzu zimne ognie, otworzył się portal przez który żwawym krokiem przeszedł wysoki mężczyzna. Jego czerwona peleryna, delikatnie otaczała go niczym żywy byt, gotowy chronić swojego mistrza. Złote wykończenia peleryny lśniły subtelnie. Strange miał na sobie ciemnoniebieską tunikę, ozdobioną misternymi, złotymi wzorami, które zdawały się pulsować własnym światłem. Tunika była idealnie dopasowana, podkreślając jego smukłą, ale muskularną sylwetkę. Szerokie rękawy powiewały przy każdym jego ruchu. W talii był przewiązany pasem, na którym wisiały różnorodne mistyczne artefakty i talizmany, każdy z nich mający swoją własną historię i moc. Najbardziej charakterystycznym elementem jego stroju był jednak amulet, który nosił na piersi. Ciemne włosy były krótko przycięte, z charakterystycznymi białymi pasmami po bokach. Jego twarz była poważna, z mocno zarysowanymi kośćmi policzkowymi i głęboko osadzonymi oczami, które omiotły wszystkich zebranych, aby ostatecznie zatrzymać się na Robin. -To, że ty masz za nic panujące zasady to wiedziałem...ale ty...- Powiedział spokojnie, po czym przeniósł wzrok na Clinta. Robin wiedziała, że to tylko pozorny spokój. Czuła, że krew w niej się zagotowała. Stragne był gotów zrobić wszystko jeżeli to oznaczałoby uratowanie rzeczywistości. Poświęciłby każde istnienie. -Wszyscy...bez wyjątku zwariowaliście...wiedziałem, że trzeba było ciebie usunąć, kiedy tylko się znowu pojawiłaś... -Cóż...za błędy trzeba płacić...- Odpowiedziała siląc się na spokój, chociaż czuła, że ten nie potrwa długo. Kiedy wzrok czarodzieja spoczął na małym dziecku siedzącym w krzesełku przymknął jedynie oczy -Dobrze...spokojnie...drodzy państwo...zapraszam...wszyscy wrócicie tam gdzie wasze miejsce | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 5:00 pm | |
| Addie zdążyła upić łyk szampana kiedy poczuła, że coś się zaczęło zmieniać. Rozejrzała się po kuchni a kiedy dostrzegła znajome iskry odstawiła kieliszek na blat. Zacisnęła dłonie w pieści. Tylko jedna osoba mogła ich odwiedzić. Niestety nie pomyliła się. Strange wyszedł z portalu i stanął przed nimi. Blondynka odrazu spojrzała w stronę Asy. Dziewczynka chowała się właśnie za plecami Clinta. Kiedy mężczyzna zrobił krok do przodu Addie wyciągnęła dłoń do córki. Asa odrazu do niej podeszła i uczepiła się jej nogi. Loki pomyślał o tym samym. Trzeba zabrać stąd dzieci i Addie, ona nie jest w stanie walczyć. —Kate weź dziecko— polecił jej cicho. Podszedł do Robin gdy Strange ewidentnie zainteresował się jej osobą. — Obawiam się, że to nie będzie takie proste— westchnął wzruszając ramionami. Addie przycisnęła Asę do siebie kiedy usłyszała, że czarodziej ma zamiar odesłać ich do światów, z których pochodzą. —Nie.. nigdzie nie idziemy— powiedziała pewnie. —Tu jest nasze miejsce— dodała stając tuż za Clintem. Traciła swoją dłonią jego dłoń, cały czas trzymała córkę przy sobie. —Dokąd jedziemy mamo?— zapytała szeptem dziewczynka. —Nigdzie kochanie.. — odpowiedziała Addie. Nie miała zamiaru odejść. Jej miejsce było z Clintem. Nie umiała bez niego żyć. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 7:53 pm | |
| Kate posłusznie podeszła do Varina i wzięła go na ręce, aby odejść z nim w bardziej bezpieczną część domu. -Obawiam się, że to nie jest prośba. Wszyscy musicie wrócić do swoich rzeczywistości i to zrobicie, ale pozostaje pytanie czy z własnej woli czy pod przymusem- Robin zmarszczyła lekko brwi. Strange nic a nic się nie zmienił. Nadal chciał sterować życiem innych, podejmować za nich decyzje, które tylko z jego perspektywy wydawały się odpowiednie. Dla dobra większości był w stanie poświęcić jednostkę. Robin zrobiła kilka kroków do przodu po czym obeszła stół dookoła. -Więcej razy nie odbierzesz mi życia. Wbrew twoim przewidywaniom wszystko skończyło się dobrze...na nic twoje blokady... -Co...zdjęliście je?- Powiedział i spojrzał na Clinta, który kiwnął jedynie lekko głową -Dobra dzieciaku... -Nie jestem już dzieciakiem...i nie mam zamiaru się ciebie bać...- Warknęła a na jej twarzy zaczęły pojawiać się drobne pęknięcia. Tak cholernie marzyła o tym, aby odegrać się na nim za wszystko co on jej zrobił -Addie...idź na górę i weź Asę...my się wszystkim zajmiemy- Polecił blondynce. -Znowu stracisz nad sobą panowanie i ucierpią niewinni. Możemy załatwić to inaczej...- Ledwo skończył a w jego stronę Robin posłała ognisty pocisk. Mężczyzna w ostatniej chwili wyczarował tarczę, która uchroniła go od spotkania z ogniem. -No dobrze...- Mruknął wyłaniając się zza tarczy -To najpierw zajmę się tobą...- Mruknął a w jego dłoni pojawiło się złożone ze złotych iskier lasso. Zamachnął się. Robin spróbowała zrobić unik, ale lina owinęła się wokół jej szyi. Strange pociągnąl nić do tyłu. Stopy rudej oderwały się od ziemi i po czym poleciała w stronę okna. Szyba pękła od impetu uderzenia, a ona przeleciała na drugą stronę. Przeturlała się po ziemi, jednak udało się jej zatrzymać. Strange wyszedł za nią przez ziejącą w oknie dziureę -Gdybyś widziała to co ja, postąpiłabyś tak samo- Próbował wyjaśnić. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 8:13 pm | |
| Addio przeczuwała, że czekają ich kłopoty. Trzymała kurczowo Asę przy swoim boku, jednak nie mogła być pewna czy ten uścisk wystarczy by ochronić dziewczynkę. Strange ewidentnie chciał je odesłać do ich świata. Może i Asie nie zrobiłoby to większej różnicy, znów widziałaby swojego ojca i braci. Addie mogłaby znów zobaczyć swoich synów, za którymi tęskniła. Jednak nie byłoby tam Clinta. Mężczyzny który zawładnął jej sercem i umysłem. Był jej życiem i bez niego nic już nie miałoby sensu. Kiedy Clint kazał jej iść na górę w pierwszej chwili chciała zaprotestować. Nie chciała go zostawiać. Jednak jej nogi nadal mocno trzymała się Asa, musiała myśleć o niej i o swoim synu. Kiwnęła głową. —Chodź kochanie. Prędziutko. Na górę — poleciła Asie i po chwili obie ruszyły na górę. Addie mocno trzymała dłoń Asy. Najpierw poszły do sypialni. Addie zamknęła drzwi na klucz. Musiała zapewnić bezpieczeństwo sobie jak i córce. Wyciągnęła z szuflady Pilflagell. Rozłożyła goni położyła na łóżku koło Asy. —Mama zaraz przyjdzie… — powiedziała i ruszyła w stronę łazienki. Sukienka nie będzie dobrym strojem do walki. Złapała pare legginsów i zaczęła wciągać je na swoje nogi z nie małymi problemami. Loki wiedział, że zrobi wszystko by chronić swoją rodzine. Nie będzie już siedział i patrzył na to jak jego bliscy cierpią. Kiedy Strange złapał Robin na złote lasso zaczął podchodzić do niego. W dłoni zmaterializował sztylet. Jednak czarodziej był szybszy. Cisnął dziewczyną prze okno. Teraz już biegł. Zamachnął się na czarodzieja sztyletem. Szykując zaklęcie w drugiej dłoni w razie potrzeby. Uderzył. Spudłował. Drugi cios. Kolejna zmyłka. Cisnął zieloną kula energii prosto w brzuch czarodzieja. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 8:35 pm | |
| Strange nie chciał walczyć. Liczył na to, że przyjdzie i problem rozwiąże się szybko, że zachowali chociaż resztkę zdrowego rozsądku i zdadzą sobie sprawę z tego jak cholernie opłakana w skutkach może być decyzja jaką podjęli. Niestety mógł się spodziewać tego, że Robin miała na jego temat wyrobione już zdanie. Nigdy nie próbował zasłaniać się tym, że co robi jest chociaż trochę szlachetne, ale czasami do celu wiodła nieco inna droga i on zdawał sobie z tego sprawę. Kiedy mężczyzna stojący u jej boku przeszedł do kolejnego ataku unikanie szło mu sprawnie. W końcu, kiedy postanowił zadać kolejny cios czarodziej stworzył przed sobą portal, a kiedy mężczyzna do niego wpadł stworzył drugi gdzieś nad wodą nieco dalej od lądu -Robin utrudniasz wszystko...możesz z nimi się pożegnać, albo poczekać cierpliwie w samotności...- Wyjaśnił zerkając na dziewczynę, która zaczęła podnosić się z ziemi. Ruda, nie miała jednak zamiaru słuchać jego słów. Ponownie zaczęła biec w jego stronę na co czarodziej jedynie przewrócił oczami i westchnął ciężko. Wykonał kilka gestów dłońmi wysyłając jakiś bliżej nieokreślony symbol w stronę Robin. Kiedy dziewczyna tylko z nim się zetknęła Clint dostrzegł jak jej sylwetka zaczęła stopniowo znikać. Ruszył do przodu wychodząc przez okno w którym brakowało już szyby -Cholera Strange...starczy tego...- Warknął Clint a mag odwrócił się w jego stronę. -Wiesz co może się stać, kiedy rzeczywistości przenikają przez siebie. To nie jest ich miejsce -Są tu od jakiegoś czasu i nic się nie stało...dramatyzujesz -Chronię twoją rzeczywistość i rzeczywistość innych ludzi, a wy po prostu jak gdyby nic sprowadzacie tutaj... -To ty nas wysłałeś do innych światów -Bo nie spodziewałem się tego, że ona z niego wróci i to nie sama...to miało rozwiązać wszystkie problemy -Jakie problemy -Ty nie wiesz kim ta dziewczyna jest, co potrafi...jest niebezpieczna bardzo. A teraz ma chronić świat...ona może go jedynie doprowadzić do przepaści | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 9:01 pm | |
| Loki był przekonany, że za chwile znokautuje czarodzieja. Jednak nie przewidział tego, że Strange jest równie sprytny jak on. Zamiast uderzenia poczuł że zaczął tracić równowagę. Po chwili poczuł zimno. Zaatakowało jego gorące ciało tysiącem igieł. Zanurkował. Kiedy udało mu się wypłynąć na powierzchnię wziął głęboki oddech. —Skurwesyn!— warknął. Musiał zlokalizować, gdzie obecnie się znajdował. Odkręcił się szukając wyspy, na której stał dom. Wziął głęboki oddech. I zaczął płynąc w odpowiednim kierunku. Przeklinał w myślach, że dał się namówić Robin na założenie lakierek. Gdyby miał swoje buty do chodzenia po niebie droga zajęłaby to dwa razy krócej. Musiał się dostać do domu, jak najszybciej. Kiedy Addie zdołała się przebrać zaczela chodzić od okna do okna sprawdzając co się dzieje. Niestety jie widziała wiele. Nie miała pojęcia co robić. Uciekać? Zostać? Powinny uciec może ukryć się w mieście będzie bezpieczniej. Blondynka zawinęła bat na nadgarstku. —Choć Kochanie.. zejdziemy na dół. Do laboratorium— powiedziała do córki podając jej dłoń. Uchyliła drzwi. Słyszała głośne rozmowy Avengersów. Złapała Asę za rękę i wyszły z pokoju. Strange wiedział, że poszły na górę. Wiec zejdą do podziemi. Na korytarzu nagle pojawił się Sam. —Addie.. co wy robicie? Mieliście schować sie na górze..— powiedział zdenerwowany. —Zejdziemy na dół, do garaży. W razie czego ukryjemy sie w mieście— powiedziała pewnie. Położyła dłoń na swoim brzuchu. —Nie mogę stad odejść.. nie mogę— jęknęła. —Dobra spokojnie.. — powiedział Sam. Znał Addie i Asę nie stanowiły zagrożenia. Wyciągnął z kieszeni niewielkie pudełeczko. Podał dziewczynie jedna słuchawkę —Komunikator. Jak dam wam znać bierzcie samochód… i uciekajcie— potwierdził jej słowa. Kiedy dziewczyny poszły do windy Sam wyszedł na zewnątrz. Miał ja sobie swoje skrzydła a za pasem spodni broń. —Strange.. ogarnij się.. rozumiem że możesz mieć obiekcje co do Lokiego.. ale Addie i Asa.. nie stanowią zagrożenia.. daj im spokój. — zagadywał próbując dać Addie czas na ukrycie się.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 16, 2024 11:08 pm | |
| Strange popatrzył na Sama, kiedy postanowił dołączyć do ich rozmowy -A więc ciebie też przekabacili...- Westchnął ciężko. Naprawdę nie chciał z nikim walczyć, ale jeżeli zostanie do tego zmuszony nie będzie miał żadnego wyboru -Same w sobie nie...ale nie bez powodu ludzie nie mogą ot tak podróżować po rzeczywistościach. Kiedy jedna spotyka się z drugą... -Istnieje ryzyko kolizji...wiemy...ale jak widzisz nie w tym wypadku. Wszyscy żyją i mają się dobrze -Teraz tak, ale co będzie jutro, za miesiąc czy za rok...skąd wiesz, że sytuacja się nie zmieni -Dobrze wiesz, że jak Addie stąd odejdzie ja pójdę za nią a Robin za swoim mężem -Wtedy to wy będziecie zagrożeniem -A co ciebie obchodzą inne rzeczywistości...- Odpowiedział pewnie Robin znajdowała się w dziwnym miejscu, chociaż było ono jej już znane. Raz Strange już zamknął ją w wymiarze lustrzanym, ale wtedy była za słaba, aby móc się z niego wydostać. Wpatrywała się w zakrzywione fragmenty rzeczywistości w których dostrzegała swoje własne odbicie. Nie była już wystraszonym dzieciakiem z ulicy, który rozpaczliwie potrzebował pomocy. Strange miał szansę ją czegoś nauczyć, nakierować na właściwe tory, wolał zamknąć ją niż szkolić. Dziewczyna przymknęła oczy skupiając całą energię jaką miała w sobie. Języki ognia oraz mglistej energii zaczęły wirować wokół jej ciała. Uchyliła oczy, a po lazurze tęczówek nie było już śladu. Zamiast tego pojawił się złocisty kolor, który rozjaśniał jej oczy. Drobne świetliste pęknięcia na jej skórze pojawiały się i znikały. Energia wirowała wokół niej coraz szybciej i szybciej. Robin wyciągnęła dłoń w stronę jednej ze ścian opierając na niej swoje palce. Ogień i energia otoczyły jej dłoń. Clint stał w miejscu wpatrując się w czarodzieja. Naprawdę wolałby uniknąć kolejnej walki. Wtedy do jego uszu doszedł wyraźny trzask...jakby szkła, chociaż z początku nie był w stanie zlokalizować miejsca z którego on się wydobywał. Strange znieruchomiał a po chwili odwrócił się -Nie możliwe...- Szepnął cofając się nieco. W powietrzu zaczęły powstawać drobne rysy, które powiększały się z każdą kolejną chwilą. W pewnym momencie buchnął silny podmuch energii a kawałki szkła wyleciały w powietrze, jednak nim dosięgnęły ich po prostu zaczęły przemieniać się w pył. Powoli odsłaniała się sylwetka Robin. Stała spokojnie w miejscu i wpatrywała się w czarodzieja swoimi złotymi oczami. -Co się dzieje?- Zapytała się Kate, kiedy dobiegła na miejsce w swoim stroju po czym podała Clintowi jego łuk i strzały. Po chwili pojawili się pozostali członkowie drużyny gotowi do potencjalnej walki, ale to co zastali kompletnie ich zszokowało. Tajemnicza energia wirowała wokół dziewczyny, aż w końcu jej stopy oderwały się od ziemi, a ona sama uniosła się nieznacznie nad nimi wszystkim. Powoli ogień zaczął otaczać ją całą i formować się w znajomy już Clintowi kształt. Postać wielkiego ognistego orła z szeroko rozpostartymi skrzydłami zawisła nad ich głowami. -Możemy walczyć jeżeli tak bardzo chcesz...możesz wszystkich odesłać, ale ze mną i tak nie wygrasz. Wrócimy bez względu na to co zrobisz- Usłyszeli głos, który niemal wwiercał się im w czaszki -Kim...czym jesteś?- Pamiętał zdolności Robin, jej moc była potężna, ale teraz...czuł, że wykroczyła po za znaną mu skalę -Wędrowałem przez kosmos, niosąc ze sobą moc tworzenia i destrukcji. Tam, gdzie się pojawiam, życie odradza się z popiołów, a stare struktury ustępują miejsca nowym możliwościom. Jestem energią, która narodziła się w sercu słońca, tworzona przez jego niezmierzony żar i światło. Ci, którzy mnie spotkali, nazwali mnie Feniksem, ale ja jestem czymś więcej – jestem ucieleśnieniem wiecznej energii wszechświata. Niszczyłem to, co zastałe, by z tego chaosu mogło zrodzić się nowe życie. Jestem cyklem śmierci i odrodzenia, nieskończonym źródłem mocy, które nieustannie przemienia wszystko, czego dotknie.[/color] | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 12:21 am | |
| —Nikt mnie nie przekabacił..— pokręcił głową. —Mieszkam z nimi jakiś czas. Widzę jacy są. Na pewno żadne z nich nie chce celowo rozwalić rzeczywistości..— dodał po chwili. Tego akurat był pewny. Trochę mu to zajęło. Przyzwyczajenie się do tego, że świat wyglada nieco inaczej niż na początku zakładał. To nie było proste. Ani łatwe. Jednak tych łudził połączyły cholernie mocne więzi. Stworzyli rodziny. Nie da się już ich rozdzielić. Ich rozmowę przerwali pojawienie się reszty członków zespołu. Nawet Kate. Dziewczyna spotkała się z Addie i Asa kiedy schodziły do podziemi. Oddała im dziecko i ruszyła na pomoc. Loki, Addie i Asa były częścią ich porąbanej grupy, rodziny. A swoich się chroni. Zanim cokolwiek się zaczęło dziać.. nagle usłyszeli trzask. Po chwili jakby zza niewidzialnej zasłony wyszła Robin, ale była odmieniona. Sam stał jak wryty wpatrując się w rudowłosą dziewczynę. —Co to kur..— westchnął. Nic z tego nie rozumiał. Loki padł na zimny piach wymęczony wysiłkiem. Leżał na wznak i oddychał ciężko. Bolało go całe ciało. Jedyne o czym myślał to znaleść Robin i syna. Ta myśl zmusiła go do ruszenia się. Powoli przeniósł się na czworaka, a po chwili stanął na równych nogach. Zaczął biec w stronę domu. Na podwórku dostrzegł jak wszyscy wpatrywali się w Robin, która obudziła feniksa. —Jasna cholera.. Robin.. — powiedział podchodząc do dziewczyny. Addie stanęła przy samochodzie, w którym były włożone foteliki dla dzieci. Wsadziła do niego i Asę i Varina. Czekała przed wozem. Sam miał się odezwać kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli. Czuła jak cała drżała. Musiała być w gotowości. Loki powoli zaczął podchodzić do żony. —Hej.. to ja.. spokojnie nic się nie dzieje — próbował ją uspokoić. Wiedział, że być może nie będzie innego wyjścia jak walka. Lepiej bylo unikać konfliktu z czarodziejem. —Tu jest moja rodzina. Moja żona i syn. Nigdzie stad się nie ruszam..— powiedział pewnym głosem. Nie zamierzał uciekać. Skończył z tym na dobre.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 12:37 am | |
| Strange patrzył jak oniemiały w zjawisko które unosiło się teraz nad nim. Nigdy wcześniej nie czuł takiej mocy, ani też nie słyszał o takim bycie. W żadnej z jego ksiąg...a może coś po prostu przeoczył. -Odstąp od swoich celów...albo w przeciwnym razie nie będziesz miał czego chronić- Istota przemówiła ponownie. W pewnym momencie wszyscy mogli poczuć jak ziemia zaczęła drżeć. Płomień feniksa rozjaśnił się mocniej do tego stopnia, że Clint musiał przysłonić dłonią oczy. Niebo w ułamku sekundy pociemniało, chociaż dało się na tle czarnych chmur odszukać subtelne czerwone barwy. Woda, która dookoła nich się znajdowała za chlupotała złowrogo a po chwili znad jej powierzchni zaczął unosić się dym. Powoli wysychała. -Cholera Strange...odpuść...to jest coś potężniejszego niż tobie się wydaje. Dla tej energii obrócić tę ziemię w pył to żadne wyzwanie. Broni się, kiedy jest zagrożone...ty mu zagrażasz, zagrażasz Robin i jej rodzinie- Próbował wpłynąć jeszcze na czarodzieja. Ona wiedział, że dla istoty, która dzieliła z Robin ciało najważniejsza była ona oraz to co dla niej było ważne. Był niemal pewien, że gdyby czarodziej postanowił walczyć, feniks zmieniłby tę planetę jedynie w kosmiczny pył, zabierając ze sobą jedynie najbliższych. Strange rozglądał się dookoła obserwując uważnie nagłe zmiany w jego otoczeniu. Spotykał już potężne istoty, ale jeszcze żadna nie miała tak realnego wpływu na wszystko dookoła. -Dobrze...- Powiedział po chwili milczenia -Nie będziemy walczyć...na razie...czas pokaże kto miał słuszność...- Stał pod ścianą. Miał do wyboru, albo walkę, której i tak by nie wygrał, albo po prostu spokojną obserwację. -Wynoś się i nie zakłócaj więcej naszego spokoju- Ponownie istota przemówiła. Strange zmarszczył brwi i spojrzał na Clinta, który kiwnął jedynie lekko głową. -Będziecie tego żałować...wszyscy będziemy...- Mruknął na odchodne po czym stworzył kolejny z portali po czym zniknął w jego wnętrzu. -Robin...wracaj do nas...- Zwrócił się w stronę dziewczyny, jednak dopiero kiedy słowa Lokiego dotarły do ognistego orła jego płomienie uspokoiły się tak samo jak niebo, które stopniowo zaczęło odzyskiwać swoją pierwotną barwę. Woda również się uspokoiła, a para uniosła się wysoko aby po chwili zniknąć. Ogień ptaka powoli przygasał. Orzeł powoli zniżał się do ziemi, a im bliżej był tym wyraźniej było widać sylwetkę dziewczyny. W końcu jej stopy dotknęły ziemi, kolana ugięły się pod ciężarem jej ciała, a ona sama upadła bezwładnie na ziemie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 1:08 am | |
| Loki starał się trzymać blisko żony, jednak musiał pamiętać o zachowaniu bezpieczeństwa. Zawsze kiedy Robin pozwalała feniksowi dojść do głosu stawała się niebezpieczna, wiedział, że świadomie jie zrobi mu krzywdy, ale lepiej dmuchać na zimne. —Odpuść.. czarodzieju..— poparł słowa Clinta i Robin. Feniks nie pozwoli jej skrzywdzić. Ognisty ptak postanowił ponownie zaprezentować swoje umiejętności. Loki zerknął na pozostałych Avengersów, którzy stali z szeroko otwartymi oczami. Wiedział, że będzie ich czekała rozmowa. I to trudna. Robin nie zdecydowała się powiedzieć im o swoich zdolnościach, o feniksie. Z ulgą przyjął, że Strange postanowił odpuścić. Na szczęście. Wnikliwie obserwował jak mężczyzna otwiera portal i w nim znika. —Już po wszystkim — powiedział patrząc w górę, prosto na Robin. —Chodź do mnie— powiedział wpatrując się w nią. Dziewczyna w reszcie zaczęła zbliżać sie do ziemi. Loki czekał na to aż stanie na nogach, ale dziewczyna zużyła zbyt dużo sił. Kiedy upadła na ziemi odrazu do niej podbiegł. Przekręcił ją na plecy przytulając do siebie. Zbliżył ucho do jej klatki piersiowej. —Żyje..— zapewnił ich. —Zużyła dużo mocy.. musi się wyspać — powiedział podnosząc dziewczynę na rękach. —Gdzie Varin? Kate— zwrócił się do dziewczyny, która nadal była w szoku po tym co zobaczyła. —Gdzie dziecko?— zapytał ponownie. Addie nie miała pojęcia co robić. Nadal jie było żadnej wiadomości. Varin zaczął przysypiać w foteliku. Asa siedziała ze spuszczona głową głaszcząc malca po dloni. —Addie słyszysz mnie..— usłyszała w uchu. Podskoczyła ze strachu, serce zabiło jej mocniej. Poczuła ciągnący ból w dole brzucha. —Ta.. tak— odpowiedziała. —Strange odpuścił… możecie wracać na górę— powiedział i po chwili sygnał się urwał. Dziewczyna odetchnęła z ulgą ale nadal czuła coś dziennego w brzuchu. Wzięła Varina na ręce, złapała Asę ze rękę i zaczęła powoli ość w stronę windy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 1:19 am | |
| -Wyjaśnicie czego byliśmy świadkami?- Zapytał się Lang, który sam bardzo chętnie dowiedziałby się co tutaj tak w zasadzie się stało. Robin Powiedziała, że jej moc to kontrolą ognia, teraz się okazało, że najwyraźniej kontrolowała znacznie więcej. Clint obserwował jak Loki podnosi nieprzytomna dziewczynę z ziemi, a potem uspokaja ich, że żyje. -Później Scott...ale to...Ona musi wyjaśnić- Nie czuł się uprawniony do tego, aby zdradzać sekrety Robin, chociaż teraz raczej nie miała już wyboru. -Dziecko jest z Addie- Odpowiedziała Kate, kiedy Loki chciał dowiedzieć się gdzie jest jego syn. -Wracajmy...Loki...zajmiesz się nią?- Zwrócił się w jego stronę. Wiedział, że mąż Robin będzie dla niej najlepszym opiekunem. -Jak to było...chcecie być szczerzy i zbudować zaufanie...a to...co to do cholery bylo- Pociągnął temat dalej Scott, kiedy weszli w końcu do domu -Nie zmuszę nikogo do powiedzenia prawdy o sobie jeżeli tego nie chce zrobić. To co się z nami działo...nie jest takie proste. Jedyne co mogę obecnie wam powiedzieć to to, że feniks jest pod kontrolą- Wyjaśnił siląc się na spokój. Skierował wzrok w stronę windy, kiedy ta wjechała na górę i zobaczył ponownie Addie. Ruszył w jej stronę szybkim krokiem -Nic wam nie jest...już...po wszystkim- Zapewnił dziewczynę. Strange na razie odpuścił...ale pozostawało pytanie na jak długo. Może, jednak nie będzie chciał ryzykować unicestwieniem ziemi. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 7:20 am | |
| Loki kiwnął głowa kiedy usłyszał, że Varin jest z Addie. Powoli zaczął zmierzać w stronę domu. Czuj na sobie wzrok członków drużyny. Ostrzegał Robin, że tak się stanie, ale ona oczywiście musiała zrobić po swojemu. Nawet on się przełamał, powiedział im o swojej mocy, a nie robił tego często. Ze względu na swoje bezpieczeństwo. Teraz musieli czekać, aż Robin się obudzi. A potem.. nie wiadomo co będzie. Avengersi odejdą, oni odejdą? Nie będzie im łatwo, ale jakoś dadzą radę. Loki wszedł do domu i odrazu ruszył w stronę ich sypialni. Kątem oka dostrzegł Addie wychodząca z windy. Trzymała Varina na rękach. —Zaraz po niego przyjdę— rzucił w jej stronę i poszedł do pokoju. Addie czuła się coraz gorzej. Niepokoił ją ten ból. To nie były skurcze. Nie powinna jeszcze rodzić, ale coś było nie tak. Kiedy zobaczyła Clinta idącego w jej stronę odetchnęła z ulgą. Był cały, nie doszło do walki. —Nie. Wszystko dobrze..— powiedziała lekko kołysząc w ramionach usypiającego chłopca. Grymas na jej twarzy jednak mógł zasygnalizować, że jednak coś się działo. Addie poczuła kolejny atak bólu. Przekazała Varina Clintowi, ponieważ bała się, że go upuści. Asa cały czas trzymała się mamy. —Mamusiu? Źle się czujesz?— zapytała zmartwiona dziewczynka. —To nic.. nic.. zaraz mi przejdzie — próbowała ją zapewnić, jednak sama nie była tego taka pewna. Jej ciało oblał pot. Zaczęło jej się kręcić w głowie. Oparła się o ścianę za sobą. Położyła dłoń na brzuchu. —Spokojnie.. nic się nie dzieje — próbowała się uspokoić, ale nie szło jej to najlepiej. —Chyba muszę usiąść.. — powiedziała i powoli ruszyła w stronę kanapy w salonie. Minęła się z Samem. Mężczyzna zmrużył oczy. —Addie? Wszystko dobrze? — zapytał. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, miał mętlik w głowie. Widział, że jeszcze nerwy się nie skończyły. —Clint.. wezwać karetkę?— zwrócił się do mężczyzny, który pomagał ciężarnej dostać się do salonu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 5:47 pm | |
| Clint widział, że Addie chyba nie czuła się najlepiej. Odebrał od niej Varina, ale po chwili przekazał go ponownie Kate. -Chodź...powoli...- Powiedział do niej pozwalając dziewczynie, aby ta oparła się o niego i powoli krok po kroku zaczęli iść w stronę salonu. Do porodu Addie miała jeszcze trochę czasu, więc on w pierwszej kolejności założył, że dziewczyna po prostu musiała się bardzo zestresować całą tą sytuacją. Posadził blondynkę na kanapie i kucnął przed nią. -Spokojnie...zdenerwowałaś się, ale już po wszystkim...wszystko wróciło do normy...- Zapewnił ją mówiąc jednocześnie spokojnie, aby jeszcze bardziej utwierdzić w tym, że wszystko było dobrze -Nie pozwolę, aby ktoś was zabrał...nie ma nawet takiej opcji- Gdyby Strange postanowił, jednak działać i on by zaczął walczyć nie widziałby wtedy innego wyjścia. Na szczęście udało się tym razem uniknąć kolejnego zderzenie bohaterów. -Poczekaj...niech się trochę uspokoi- Powiedział do Sama -Przynieś szklankę wody...niech się napije- Addie musiała się uspokoić, utwierdzić w tym, że już nic im nie groziło. Łucznik wyciągnął w jej stronę dłoń i ułożył na jej policzku -Hej...popatrz na mnie...głęboki wdech i wydech...jestem tu...cały czas, nic się nie zmieniło | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 6:28 pm | |
| Sam nie był przekonany co do tego, że pomoc nie jest potrzeba. Addie wyraźnie zbladła, cały chwila wykrzywiała usta kiedy kolejny raz ból się wzmocnił. Blondynka usiadła na kanapie odrazu rozsiadła się na niej, próbując zmienić pozycje by poleżeć na poduchach. Zaczęła oddychać przez usta. Spinała się cała kiedy czuła mocniejsze kłucie w brzuchu. Skupiła się na głosie Clinta, który cały czas przy niej był. Nie mieli pewności, że Strange nie wróci. Co jeśli znajdzie sposób by ich zmusić do wyjazdu. Kiedy usłyszała słowo karetka spojrzała przymkniętymi oczami na Sama. Pokiwała głową kiedy Clint poprosił by przyniósł jej wody. Blondynka przymknęła oczy kiedy poczuła ciepła dłoń Clinta na swoim policzku. Nakryła ją swoją. Dopiero wtedy była w stanie nieco się uspokoić. Starała się nabierać kolejne głębokie wdechy. Ciężko jej było się uspokoić. Musiała pomyśleć racjonalnie. To nie były skurcze.m, więc to przez nerwy. Addie spojrzała na Asę, która cały czas szła za nimi. Próbowała się do niej uśmiechnąć, ale musiała się do tego zmuszać. Przesunęła dłoń Clinta na swoje kolano. —Nic mi nie jest skarbie.. mama.. trochę złe się poczuła, ale już mi lepiej— skłamała. Wcale nie było lepiej, jednak nie chciała stresować Asy. W końcu wrócił Sam ze szklanką chłodnej wody. Addie przyjęła szklankę i wypiła kilka łyków. Znów wzięła głęboki oddech. Oddychała z instruktarze Clinta, który nie odstępował jej na krok. Przystąpiła szklankę do swojego czoła próbując je schłodzić. —Lepiej?— zainteresował się Sam. —Chyba.. — mruknęła Addie. Powoli zaczynało się jej poprawiać. —Chyba.. powinnam się położyć..— powiedziała cicho.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 6:59 pm | |
| Clint obserwował uważnie reakcje Addie. Wiedział, że gdyby jej stan tylko zaczął się pogarszać sam szybko władowałby ją do samochodu i pognał do najbliższego szpitala, ale na szczęście chyba nie było to konieczne, a przynajmniej na razie. Uśmiechnął się lekko do dziewczyny. Ostatnie co powinna teraz robić to przejmować się tym co by było gdyby. Na razie mieli spokój od upierdliwego czarodzieja, a on miał nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się na dłużej. -Chodź...zaprowadze ciebie do sypialni, odpoczniemy- Zaproponował. Na razie i tak nie miał nic innego do roboty. Nie miał zamiaru rozmawiać o sprawach Robin z innymi. Dziewczyna sama postanowiła udawać, że wszystko jest dobrze, to teraz będzie musiała jakoś sama się z tego wyplątać, ale na razie nie była raczej w stanie do prowadzenia jakich kolwiek rozmów. Clint pomógł dziewczynie ponownie podnieść się z kanapy i chwycił ją pewnie na wypadek gdyby miała się zachwiać. Popatrzył w stronę wystraszonej Asy i wyciągnął w jej stronę rękę. -Chodź z nami...- Nie miał zamiaru izolować jej od matki, bo wiedział, że wtedy niepokój dziewczynki będzie jedynie znacznie większy. Jak sama będzie mogła kontrolować sytuacje będzie czuć się znacznie bezpieczniej. Clint skierował się w stronę schodów i powoli w trójkę zaczęli wspinać się na górę, aby po chwili znaleźć się w ich sypialni. Podprowadził Addie do łóżka i pomógł się jej położyć, a po chwili sam ułożył się obok. -Wskakuj...- Rzucił z lekkim uśmiechem do Asy klepiąc delikatnie miejsce na łóżku pośrodku nich. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 7:40 pm | |
| Addie chceniem przystała na propozycje Clinta żeby odpocząć. Kręciło jej się w głowie, było jej niedobrze i nadal czuła ból w dole brzucha. Rozłożyłaby się nawet na kanapie gdyby zaszła taka potrzeba. Złapała Clinta za ręce i powoli dźwignęła się na równe nogi. Zanim ruszyli na górę blondynka objęła mocno narzeczonego za szyje próbując zapanować nad zawrotami głowy. Po chwili była gotowa do drogi. Wsparła się na Clincie idąc powoli w stronę schodów. Ostrożnie stawiała kolejne kroki, a kiedy weszli we trójkę na piętro kobieta wyciągnęła rękę do córki. Asa odrazu chwyciła dłoń mamy. Bała się. Tego czarodzieja, o mamę, która poczuła się źle. Chciała być blisko niej. Kiedy weszli do sypialni Addie odrazu została posadzona na łóżku. Zsunęła ze stóp buty i powoli ułożyła się na łóżku. Uśmiechnęła się delikatnie do Clinta gdy ten ułożył się obok niej. Po chwili poczuła ruch na pościeli. Asa weszła pomiędzy nich. Ona również się położyła i odrazu przytuliła do mamy, a Addie ucałowała ją w głowę głaszcząc delikatnie po włosach. —Wszystko jest dobrze kochanie— zapewniła ją. Choć sama nie była do końca tego pewna. Wiedziała jedno. Nie było siły na tym czy na innym świecie by oddzielić ją od Clinta. Będzie przy nim, nie ważne gdzie, a Asa i nienarodzony jeszcze syn będą z nimi. Dość już bliskich stracili. Addie głaskała Asę po włosach i sama powoli usypiała. Mruknęła cicho kiedy poczuła ruch dziecka ale po chwili jej usta ozdobił delikatny uśmiech. Leżała patrząc w oczy mężczyźnie, którego kochała. Nie potrzebowali słów. Byli dla siebie całym światem, najcenniejszym skarbem. Addie widziała każde uczucie odbijające się w jego oczach. Chciała odpocząć. Kiedy wstanie Robin, czeka ją długa i męcząca rozmowa. Dobrze by było by miała kogoś po swojej stronie. W końcu poddała się zmęczeniu. Wyciągnęła rękę w stronę Clinta układając ją na jego boku. Czuła jak serce waliło jej z nerwów, ale powoli zaczynała się wyciszać aż w końcu zasnęła. Loki czuwał przy Robin tyle ile bylo to możliwe, ponieważ zajmowanie się synem było czasochłonne tym bardziej, że postanowił narazie unikać pozostałych domowników. Nie miał pojęcia ci teraz będzie. Musiał czekać, a to było najgorsze. Loki podał Varinowi kolejne posiłki. Trzymał przy sobie elektryczna nianię by mieć kontrole nad tym co się działo w sypialni. Wiedział, że Feniks nie zrobi Robin krzywdy, ale zawsze mocno ją wyczerpywały kiedy chciała skorzystać z jego mocy. Wieczorem zaczął przygotowywać syna do spania. Przygotował mu kąpiel w wannie. Wrzucił do środka zabawki, zrobił trochę piany bo wiedział, że mały uwielbia się nią bawić. Usiadł bok niego kiedy malec zaczął walić rączkami w tafle wody. Za każdym razem kiedy na koszulce Lokiego pojawiała się kolejna mokra plama śmiał się w głos. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 17, 2024 8:46 pm | |
| Kiedy świadomość zaczęła powoli wracać do Robin pierwsze co ją uderzyło to tępy ból głowy, oraz pisk w uszach, który zdawał się rozsadzać jej czaszkę od wewnątrz. To wszystko skutkowało tym, że zacisnęła nieco mocniej oczy i mruknęła cicho modląc się, aby wszystko to ustało. Nim, jednak zdążyła podjąć chociażby najmniejsze działania, aby zwalczyć dolegliwości, pierwszą informacją jaka dotarła do jej nadal przyćmionego mózgu, była myśl o tym co stało się z jej dzieckiem oraz mężem. Z trudem przypominała sobie to co się działo. Czy Strange odpuścił, a może, jednak doszło do walki. Uchyliła powoli powieki. Odczekała chwilę nim pokój przestał wirować jej przed oczami. Dopiero wtedy mogła stwierdzić, że nadal znajduje się w siedzibie Avengersów. Spojrzała w stronę okna za którym było już kompletnie ciemno. Nie wiedziała, która jest godzina ile czasu tak leżała, ale co gorsza nigdzie w pokoju nie była w stanie zlokalizować Lokiego. To sprawiło, że serce zabiło jej szybko. Nagły wyrzut adrenaliny zmusił ją do tego, aby na miękkich niczym wata nogach wstać z łóżka. Chwilę jej zajęło nim udało się jej złapać równowagę. Od razu podtrzymując się o ścianę ruszyła w stronę pokoju dziecka. Uchyliła powoli drzwi, licząc na to, że za chwile zobaczy malca w kołysce, śpiącego spokojnie. Jednaki, kiedy tylko światło z pokoju padło na zacienioną kołyskę a Robin zobaczyła, że nie ma w niej jej syna gula podskoczyła jej do gardła. Nie myślała racjonalnie. Jedyne co chciała to odszukać swoją rodzinę. Wyszła z pokoju, nie myśląc nawet o tym, że przecież jest jeszcze pomieszczenie w którym mogłaby poszukać. Pozostała grupa siedziała w kuchni i rozprawiali o czymś zawzięcie. Przerwali, jednak kiedy do ich uszu doszedł cichy dźwięk. Wszyscy skierowali wzrok w tamtą stronę. Robin wyraźnie pobladła, w lazurowych tęczówkach zaczęły kręcić się łzy, a ona sama rozpoczęła swoje poszukiwania. -Gdzie oni są...gdzie mój mąż...moje dziecko...- Powtarzała raz po raz, a jej determinacja sięgała takiego stopnia, że nawet zaczęła przewalać poduszki na kanapie zupełnie tak jakby sądziła, że i tam mogli się ukryć -Hej...Robin...spokojnie...- Odezwał się jako pierwszy Scott, który odważył się wstać i podejść do rudej. Chciał ją chwycić, ale kiedy tylko jego dłoń spoczęła na jej przedramieniu od razu zabrał rękę sycząc cicho, kiedy poczuł na skórze nieprzyjemne pieczenie. -Robin popatrz na mnie...weź głęboki wdech...- Poleciła dziewczynie widząc, że ta wyraźnie zaczyna denerwować się coraz bardziej. -Sam idź po Lokiego...niech ją uspokoi...- Szepnął w stronę mężczyzny. Mieli okazje już przekonać się o tym, że przestraszona Robin mogła być poważnym zagrożeniem. Szczególnie w chwili, kiedy dopiero co odzyskała przytomność i najwyraźniej nadal nie przypomniała sobie o tym co się tak w zasadzie wydarzyło. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |