|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 8:21 pm | |
| Addio znów usłyszała jego szyderczy śmiech. —Teraz sobie przypomniałaś, że masz dzieci. Jakoś łatwo przyszło ci je zostawić i iść do innego..— mruknął. —Przestań.. dobrze wiesz, że je kocham. Ja po prostu musiałam się dowiedzieć. Dowiedzieć się czego chce..— powiedziała podchodząc do niego. —I co.. dowiedziałaś się?— zapytał, choć tak naprawdę nie chciał znać odpowiedzi na to pytanie. —Tak.. chce.. być z nim. Kocham go Loki— powiedziała patrząc mu w oczy. —Ja cię kocham..— powiedział cicho. Już sam nie wiedział co ma jej powiedzieć. —Wiem Loki.. wiem— powiedziała powstrzymując kolejne łzy, ale na nic się to zdało. Bo po chwili wypłynęły spływając po jej policzkach. —Jesteś moim mężem od tyłu lat. Zawsze cię kochałam, wiesz o tym. Nadal mi na tobie zależy. Jesteś dla mnie ważny. Zawsze będziesz. Nie chce cię krzywdzić, ale muszę ci to powiedzieć bo kłamstwa będą ranić nas bardziej. — zawyła. Całkowicie straciła panowanie nad swoimi nerwami. Nie chciała go krzywdzić, ale wiedziała, że gdyby go okłamała to byłoby jeszcze gorzej. Loki nie mógł wytrzymać jej szlochu. Była dla niego wszystkim. Jego słońcem, które napędzało go każdego dnia. Żył dla niej i dzieci. Ta kobieta dała mu wszystko, a teraz okazało się, że z niego rezygnowała. Walił mu się świat. Podszedł do płaczącej blondynki i bez słowa objął ją ramionami. Ona przylgnęła do jego klatki piersiowej obejmując równie mocno. — Tak bardzo cię przepraszam.. ale nie umiem inaczej.. musiałam ci to powiedzieć.. bo wybrałam jego— próbowała się odezwać jednak szloch skutecznie jej to utrudniał. Loki wsunął dłoń w jej włosy. —Jedź do domu. Do dzieci. — widział jak bardzo to wszystko przeżywała. Addie była osobą, która mogłaby uchodzić za chodzące dobro. Zawsze innych stawiała ponad siebie, dlatego tez była stworzona do bycia królową. Wiedział, że nie chciała go ranić. On robił to stanowczo za dużo razy, a teraz przyszedł czas karmy. Addie pokochała innego mężczyznę. Odsunął się od niej. Każda łza, która spływała po jej policzku było jak cios prosto w jego zimne serce. Uniósł dłoń do jej twarzy by zetrzeć z policzków łzy. —Jedz.. samochód zawiezie cię do dzieci..— powiedział. Sam ledwo nad sobą panował. Nie chciał by patrzyła na to jak daje upust swoim emocjom. —Zaczekaj tam na mnie..— poprosił. Musiał coś wymyśleć, musiał jakoś ją przekonać, spróbować. Addie pokiwała głową. Powoli odsunęła się od Lokiego. Brunet kiwnął głową by zachęcić ją do tego by poszła. Addie otarła łzy i powoli zaczęła schodzić ze wzgórza. Oglądała się co jakiś czas, patrząc czy na pewno nadal tam jest. Loki czekał aż samochód odjedzie kiedy skręcili w stronę miasta z jego gardła wydobył się krzyk. Zaszła ciskać w skały kule zielonej energii. Musiał się wyżyć. Loki kiwnął głową gdy Robin poprosiła go o koc dla dziecka. Ruszył na górę. W pokoju przeznaczonym dla dziecka stało kilka kartonów. Wyciągnął z jednego z nich beżowy kocyk, pochylił się również nad drugim i wziął z tamtąd pare śpioszków skarpetki i pieluchę. Zatrzymał się na korytarzu. Zaszedł do sypialni. Wziął swój telefon do ręki i włączy go. Schodząc na dół włączył podgląd z kamer w rezydencji. Addie tam nie dotarła. Podła Robin wszystko co przyniósł. —Pomyślałem, że będziesz chciała go przebrać..— powiedział próbując się uśmiechnąć. —Nie ma ich w rezydencji. Sprawdziłem kamery. Pójdę tam. Pogadam z Finnem. Zobaczymy jakie panują nastroje.. — rzucił. Miał tylko nadzieje, że Clint nie zaproponuje by poszedł z nim. Choć widział jak trudno było mu usiedzieć na miejscu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 8:34 pm | |
| Robin odebrała od Lokiego wszystkie rzeczy i uśmiechnęła się. Faktycznie tutaj panował zgoła inny klimat, a nie chciała ryzykować tym, że mały się przeziębi. Popatrzyła na niego, kiedy zaproponował, że pójdzie wywiedzieć się jakie panowały nastroje w domu Addie. Ruda najchętniej i jego i Clinta trzymała tutaj. Nie wiadomo w jakim nastroju był jej mąż...chociaż jedno było pewne...na pewno nie najlepszym. -Dobrze...tylko proszę cię utrzymuj dystans- Przestrzegła go. Wiedział, że w towarzystwie drugiego Lokiego może poczuć się nieco pewniejszy, a jego argumenty mogą nabrać dodatkowej siły. -Ja... -Siedzisz tutaj- Powiedziała wstając z kanapy i przeszła do salonu, gdzie na kocyku ułożyła malca, aby zacząć go przebierać w nieco cieplejsze ubranka. -Naprawdę lepiej będzie dla wszystkich jeżeli mąż Addie nie będzie ciebie widzieć- Nie chcieli rozpoczynać żadnej wojny. Chcieli po prostu wrócić, zdać relacje i odejść bez większych problemów. -Po za tym przydasz się mi. Musimy zastanowić się czy mamy tutaj coś co bardzo chcemy zabrać ze sobą- Trochę zmyśliła to, aby znaleźć Clintowi jakieś zajęcie. Nie planowała zabierać wielu rzeczy, no chyba, że wszystkie potrzebne rzeczy dla dziecka, ale większość tego co udało się im zdobyć raczej tutaj zostanie -A Loki...znajdź też Dagmar...musimy tego grubasa wziąć ze sobą- Skierowała się do niego. Kota zdecydowanie zabiorą, chociaż doskonale wiedziała, że księżniczka o ile zdecyduje się tu zostać, nie będzie pewnie z tego faktu zadowolona. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 9:04 pm | |
| Lokiemu ulżyło kiedy Robun kazała zostać Clintowi na miejscu. Faktycznie to nie był dobry pomysł by się teraz pokazywał. Nie wiadomo jak przebiega rozmowa. Może Loki będzie chciał siłą zatrzymać Addie. Clint stał się tak naprawdę bardzo niebezpieczny i tak naprawdę mało co można było mu zrobić. Na własne oczy widział jak próbował się skaleczyć nożem. Jeździł ostrym jak brzytwa ostrzem po ręce jak plastikowym, a widać było że naciska na ostrze. Jego skóra była pancerna. Jedyną zmienną były jego oczy, które zmieniały się na gadzie. —Włącz telefon. Dam znać jak przyjadą— powiedział i po chwili wyszedł z domu. Nie spieszył się. Czuł ciężar opadający mu na plecy kiedy z każdym kolejnym krokiem zbliżał się do rezydencji. Postanowił wejść od frontu. Kiedy wyszedł zza rogu domu zobaczył samochód zatrzymujący się na podjedzie. Wysiadła z niego Addie próbująca zatrzymać łzy płynące po jej policzkach. Kiedy dostrzegła Lokiego próbowała jak najszybciej doprowadzić się do porządku. —Jak tam? Gdzie Loki— zapytał odrazu. Był cholernie ciekawy. —Chciał.. chciał zostać sam. Wiesz jaki jest. Musi wszystko sobie przetrawić w głowie by ustalić plan działania.. wiec narazie czekamy— odpowiedziała smutno. Nie miła zamiaru udawać, że poszło gładko. —Clint szaleje z niepokoju.. Robin w sumie siłą trzyma go w domu..— uśmiechnął się lekko. Zadzwoń do niego. Tobie tez chyba się przyda go usłyszeć. Powiedział wybierając numer do Robin. Addie musiała przyznać mu racje. Jedyne czego chciała to przytulić się do Clinta, ale obiecała Lokiemu, że na niego zaczeka w domu. —Hej.. wróciła. W jednym kawałku.. powiedzmy.. daj go do telefonu.— poprosił żonę i po chwili podła telefon Addie. Addie wzięła głęboki oddech. Nie chciała by się martwił, chociaż była świadoma tego, że będzie wiedział, że płakała. —Clint..— powiedziała cicho. Kiedy usłyszała jego głos znów zachciało jej się płakać. —Wszystko w porządku. Wróciłam. Ale to jeszcze nie koniec. Loki musi pobyć teraz sam.. obiecałam, że na niego poczekam— wzięła głęboki wdech. — Nie wiem ile to potrwa.. nie chce spuszczać na niego całego nalotu bombowego. Nie powiedziałam mu jeszcze wszystkiego.. — ledwo panowała nad swoim głosem. Loki domyślał się, że zaraz może spodziewać się pędzącego w ich stronę Bartona. Wiedział, że łzy ukochanej osoby działają na druga osobę jak totalny ogłupiacz. Zrobisz wszystko żeby tylko odgonić te łzy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 9:17 pm | |
| Robin szukała Clintowi najróżniejszych zajęć, nawet tych bardzo głupich, które po dłuższym zastanowieniu się nie miały najmniejszego sensu, ale Clint widocznie sam uznawał, że potrzebował oderwania myśli, dlatego nawet bezcelowe łażenie z pokoju do pokoju, aby coś sprawdzić przynosiło mu chociaż na chwilę ulgę. Zgodnie z prośbą Lokiego, Robin odblokowała swój telefon, aby mieć z nim kontakt. Nie minęło wcale wiele czasu, aż w domu rozległ się dźwięk dzwonka, na co mały zareagował dość impulsywnie bo zaczął się niepokoić. Nie znał tego dźwięku, bo przyszło mu zaczynać swoje życie w nieco innej rzeczywistości -Już dobrze...cicho- Szepnęła biorąc dziecko na rękę, a drugą dłonią odebrała telefon. Odetchnęła z ulgą kiedy usłyszała, że Addie wróciła do domu. Więc pierwsza część rozmowy przebiegła w miarę pomyślnie, jeżeli nadal nikt nie ucierpiał. -Clint...- Zawołała łucznika, który wychylił się zza jednej ze ścian -Do ciebie- Mruknęła przekazując mu telefon. Z początku nie wiedział z kim rozmawia, ale kiedy usłyszał głos Addie serce zabiło mu szybciej. Słyszał po jej tonie głosu, że nie była to przyjemna rozmowa. Chciał być obok niej, ale Robin miała trochę racji, z jego obecną siłą i wybuchowością wszystko mogłoby się pokomplikować. -Może...nie mów mu wszystkiego- Odezwał się w końcu -Sam fakt, że ukochana osoba odchodzi jest ciosem, ale jak dowie się kolejnych rewelacji to może już tego nie wytrzymać...po za tym nie musi wiedzieć o wszystkim, tak może będzie lepiej...dla niego- Powiedział spokojnie siadając na krześle. Czasami im mniej się wiedziało tym lepiej, i miał wrażenie, że w tym wypadku tak właśnie mogłoby być. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 9:46 pm | |
| Kiedy usłyszała jego głos poczuła niemal fizyczny ból rozłąki. Chciała go zobaczyć, przytulić się do niego. Poczuć ciepło jego ciała. Nie wiedziała co dalej ma robić. Może Clint miał racje i powinna zostawić rewelacje o ciąży dla siebie. To załamie Lokiego jeszcze bardziej, a i tak bała się tego co będzie jak wróci Loki. —Może.. nie wiem.. wiedziałam, że nie będzie łatwo.. ale.. jest cholernie trudno. — wyznała. Clint doskonale wiedział co czuła. Sam przez to przeszedł, z tą różnicą, że on był z tym sam. Nie mógł do niej zadzwonić by choć na chwile się pocieszyć, bo dzielił ich cały wymiar, a może i kilka. Blondynka otarła policzki z łez. —Chciałabym mieć to już za sobą.. — westchnęła zerkając w niebo. — Będzie dobrze.. prawda? — potrzebowała tego. Nawet gdyby miałby jej skłamać to potrzebowała by potwierdził jej myśli. W końcu czas leczył rany. Każde. —Idę do domu.. ogarnę się trochę. Musz ssie uspokoić. Spotkam się z dziećmi. Stęskniłam się za nimi… Kocham cię. Bardzo. Zadzwonię później.. ze swojej komórki. Do później..— zdobyła się nawet na delikatny uśmiech. Ta krótka rozmowa z Clintem pomogła jej się nieco uspokoić. Oddała Lokiemu telefon a on zakończył połączenie. —To co.. idziemy?— zapytał cicho. Addie kiwnęła głową. Obije weszli do domu. Po chwili w progu pojawił się Finn gotów zaatakować swoją królowa garścią pytań. —Loki— rzuciła do bruneta i przyspieszyła kroku. Nie chciała z nikim rozmawiać i dlatego uciekła na górę odrazu. Nie reagowała na żadne zaczepki. Zamknęła drzwi do sypialni na klucz. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Spędziła w tym pokoju wiele szczęśliwych chwil. Blondynka przeszła do łazienki. Zaczęła zrzucać z siebie ubranie. Weszła pod prysznic i odkręciła gorąca wodę. Musiała oczyścić myśli. Loki przeszedł z Finnem do kuchni. Po drodze zgarnął czarną bańkę w postaci ich kota. Dagmar przywitała go pazurami i zębami. Dopiero po tym jak Finn streścił mu co działo się tu przez ich nieobecność zdecydował się wrócić do domu. Przed wyjściem zastrzegł by nikt oprócz dzieci nie niepokoił teraz Addie potrzebowała teraz spokoju by przemyśleć kolejne kroki. Gdy tylko przekroczył próg domu puści kotkę do środka. —Jestem— zakomunikował swoje przybycie. Addie nie udało się doczekać aż Loki wróci. Spędziła resztę dnia z dziećmi. Nawet gdyby wrócił to i tak nie udało im się porozmawiać, ponieważ cała trójka nie odstępowała matki na krok. Addie wiedziała że ich spokój zostanie zburzony im tez złamie serca, ale byłaby gotowa wyrwać sobie własne byleby uleczyć ich. Czekała na Lokiego w sypialni, ale w końcu dopadło ją znużenie i po prostu usnęła. Loki czekał na to, aż blondynka uśnie. Chciał kupić więcej czasu, choć nie wymyślił żadnego planu. Wszedł po cichu do sypialni. Nakrył blondynkę kocem. Poruszyła się i wtedy dostrzegł na jej palcu nową ozdobę. To był najlepszy dowód na to, że usnęła mimowolnie. Zawsze ściągała biżuterię do spania. Poza tym, na pewno nie dostała tego pierścienia od niego. Pamiętał wszystkie prezenty jakie jej ofiarował. Wiec ten musiał być od niego. Najchętniej wyciągnąłby go z domu i zatłukł gołymi rękami za to, że wszedł w nie swoje sprawy i chciał rozbić jego rodzinę. Siedział przy niej do rana. Po prostu na nią patrzył. Lubił to robić. sam zaczynał już przysypiać kiedy dostrzegł ruch na łóżku. — Loki..— szepnęła zaspanym głosem. Nie odpowiedział. Nie wiedział co miałby jej powiedzieć. Czuł się totalnie bezsilny. —Siedziałeś tu całą noc? — zapytała zmartwiona. Pokiwał głową. Jak on ma oddać ją w ręce innego. Przecież jest dla niego całym światem, ale jednocześnie wie, że Addie jest jedyną osobą na tym świecie, której niczego nie umiał odmówić. —Powiedz mi… co chcesz zrobić. Co planujesz.. w związku z nim. — doprecyzował pytanie. —Ja.. — blondynka podsunęła się nieco pod zagłówek i oparła na nim plecy. —Muszę wyjechać. Z Clintem. Tutaj nie ma już dla mnie miejsca. Nie będę mogła żyć w spokoju. Tak samo on. Przecież ten świat ma Clinta Bartona. Tam.. może i będę nikim, ale będzie z nim a to dla mnie najważniejsze. — powiedziała szczerze patrząc mu w oczy. —Co z dziećmi?— zadał kolejne pytanie. Chciał wiedzieć jak sobie to wszystko wyobrażała. —Do niczego ich nie zmuszę. Kiedy z nimi porozmawiamy.. oboje. Pozwolimy im wybrać. Chce żeby były szczęśliwe.. na tyle ile się da — wyznała. Może Clint miał racje. Może nie powinna mu mówić o ciąży. Nagle przypomniała sobie o pierścionku. Nie zdjęła go do spania. Loki zauważył jej zdenerwowanie. —Widziałem go. Domyślam się, że od niego.. więc. Podjęłaś decyzje — powiedział smutno. Addie czuła, że w jej oczach znów zbierają się łzy. Czuła jego smutek. —Słońce mojego życia.. — szepnął cicho przejeżdżając palcami po jej policzku. Używał tego zwrotu tylko w ważnych chwilach. —Wiesz, że jesteś moją jedyną słabością.. nie umiem ci niczego odmówić. A zwłaszcza tego, że nie mogę przyczynić się do tego by twój blask zbladł… — szepnął cicho. Raka mu zadrżała. Wyczuła to. Położyła dłoń na jego dłoni przyciskając ją do swojego policzka. —Zawsze będziesz w moim sercu. Jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością i to się nigdy nie zmieni. — zaczęła płakać. —Dałeś mi wszystko o czym nawet nie mogłam śnić. Zawsze będę ci za to wdzięczna. —Już dobrze.. będzie dobrze.. — uśmiechnął się lekko do niej. Przysunął się jeszcze bliżej i objął ją ramionami. —Rozwodzę się z tobą, rozwodzę się z tobą, rozwodzę się z tobą..— szepnął wzmacniając uścisk. Addie wyszła z domu gdy tylko przestała płakać. Chciała przekazać nowiny osobiście. Kiedy stanęła przed drzwiami domu Robin serce zabiło jej szybciej. Zapukała. Otworzył jej Loki. Weszli oboje do salonu, gdzie czekał Clint i Robin. —Rozwiódł się ze mną..— wyznała hamując łzy. Odrazu ruszyła w stronę Clinta objęła go mocno za szyje przyciskając się do niego całym ciałem. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 10:42 pm | |
| Clinta trudno było utrzymać w jednym miejscu. W pewnym momencie nawet wynajdywanie mu bzdurnych zadań do wykonania przestało przynosić taki efekt jak na początku. Kilka razy Loki niemal siłą musiał go powstrzymywać, aby nie wyszedł z domu, aby pobiec do Addie i sprawdzić co z nią się działo. Bał się reakcji jej męża, tego co zrobi jak się dowie, chociaż blondynka zapewniała go, że krzywdy jej raczej nie zrobi, to nadal...był to Loki...typ, którego trudno przewidzieć. Robin na następny dzień starała się zachowywać chociaż pozory normalności. Kawa, śniadanie, względne porządki co z dzieckiem na rękach nie było takie łatwe i mogła wykonywać poważniejsze czynności dopiero w momencie, kiedy mały usnął i mogła go bezpiecznie odłożyć do nosidełka -To trwa już za długo...- Warknął Clint wchodząc do salonu, a Robin od razu przystawiła palec do ust pokazując na śpiące dziecko. Jeszcze tego jej brakowało, aby musiała malca usypiać od nowa. -A jeżeli coś się stało?- Zniżył nieco głos, a Robin przewróciła oczami -Wtedy byśmy o tym wiedzieli...spokojnie -Powtarzasz to od wczoraj, jak mam być spokojny -Ciszej Clint, bo mi dziecko obudzisz- Powtórzyła, a wtedy ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Ruda nie zdążyła się ruszyć z miejsca, bo jako pierwszy poszedł Loki, aby zobaczyć kto do nich przyszedł. Clint zamarł w miejscu jak zobaczył Addie, serce zabiło mu szybciej. Widział jej minę, podpuchnięte oczy. Sporo łez musiała wylać, a on...poczuł cholerne wyrzuty sumienia. Otworzył swoje ramiona, kiedy Addie do niego podbiegła, aby się przytulić. Otulił ją szczelnie, gładząc delikatnie po włosach. -Ciii...już dobrze...jestem...damy sobie radę ze wszystkim- Zapewnił ją po raz kolejny. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Cze 09, 2024 10:59 pm | |
| Addie wtuliła się mocno w Clinta. Nie spodziewała się tego co zrobił Loki. Czuła w środku, że nie będzie się na niej mścił. Nie był taki, była dla niego zbyt ważna. Jednak to, że złamała mu serce wyzwoli u niej potężne wyrzuty sumienia. Wzdychała zapach mężczyzny, którego kochała i to ją uspokajało. Nawet po chwili uśmiechnęła się lekko. —To był koszmar.. ale udało się.— uzyskała cel. Loki pozwolił jej odejść. Tak naprawdę nie miał wyjścia. Addie odsunęła się delikatnie, by móc spojrzeć Clintowi w oczy. —Kocham cię. Jestem już tylko twoja. Tylko twoja..— powiedziała z lekkim uśmiechem i po chwili złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Cieszyła się z tego. W tej chwili smutek i wyrzuty sumienia zagłuszały radość, ale to minie. Czuła to. —To nie wiem.. mogę gratulować tego rozwodu.. czy nie— westchnął Loki. Dopiero wtedy Addie przypomniała sobie, że nie byli tu sami. —Chodźcie do kuchni.. dziecko śpi— powiedział kiwając głową. Addie odsunęła się od Clinta, jednak po chwili złapała go za rękę. Znów posłała mu lekki uśmiech. —Będzie dobrze— powiedziała cicho. Przeszli do kuchni. —No to.. co teraz?— zapytał Loki. —Rozmowa z dziećmi. Poszły już do szkoły, ale kiedy wrócą razem z Lokim z nimi porozmawiamy.— wyjaśniła Addie. —Ogólnie.. zejdzie się jeszcze kilka dni. Chce zamknąć jak najwiecej spraw. Pożegnać się..— wyjaśniła spoglądając na Clinta. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 1:41 pm | |
| Wszyscy przeszli do kuchni, aby nie przeszkadzać dziecku w spaniu. Robin usiadła na stołku i podparła brodę dłonią, kiedy usłyszała, że raczej minie jeszcze kilka dni nim będą mogli ruszyć dalej westchnęła ciężko i zerknęła na Lokiego -Chyba będziesz musiał złożyć to łóżeczko...Varin nie może spać cały czas w nosidełku- Powiedziała stanowczo. Może i było to trochę bez sensu skoro i tak niedługo będą musieli się stąd wynosić, ale dla dobra swojego syna była w stanie podjąć nawet z pozoru głupie decyzje. Z resztą nie chciała, aby ten malec tak jak oni żył na kartonach. Powinien mieć poczucie bezpieczeństwa, stabilności, a żyjąc tak naprawdę w salonie, i śpiąc w nosidełku tego nie dostanie. Po chwili jej uwaga została odwrócona, bo przy jej nogach zaczęło się kręcić coś okrągłego i puchatego, a potem głośnym miauknięciem zakomunikowało swoją obecność. Ruda spojrzała w dół i westchnęła ciężko, kiedy dostrzegła czarną puchatą kulkę, która ewidentnie chciała wskoczyć na stół, ale była już chyba na to za ciężka. -Chodź tu grubasie...- Mruknęła chwytając kotkę i ułożyła sobie ją na kolanach po czym zaczęła głaskać na co kotka zaczęła reagować głośnym mruczeniem. -W sumie tak sobie pomyślałam...- Odezwała się po chwili milczenia i zerknęła na Addie -Nie chcesz wziąć ze sobą swojej przyjaciółki?- Zapytała się -Też o tym myślałem- Potwierdził Clint -Miała byś kogoś obok siebie, kogoś kogo dobrze znasz, po za tym tęsknota będzie mniejsza, bo nie mówimy tu o wyjeździe do innego kraju, a innej rzeczywistości...listy raczej nie dotrą | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 2:10 pm | |
| —A nie lepiej to turystyczne? Składa się je pięć minut. Można je postawić w sypialni…— zaproponował Loki. Składanie teraz drewnianego łóżeczka mijało się z celem. Nawet jeśli Addie chciała pozamykać swoje sprawy. To nie widział w sensu z rozpakowywaniu się. —Wybaczcie, ale nie chce zostawić tak wszystkiego. Bądź co bądź mam.. miałam sporo obowiązków. Ośrodki, wspólnota w świątyni Friggi, szkoła.. no i chce dać czas dzieciom by mogły oswoić się nieco z nową sytuacją. Musze rozdysponować sejf.. nie zabiorę wszystkiego ze sobą. Loki dał mi wolną rękę. Powiedział, że to moje rzeczy i mi pozostawiać decyzje co z nimi zrobić. Konta w banku. Cześć pójdzie do skarbca ale cześć chce rozdysponować.. mam nadzieje, że zamknę się w kilku dniach. Abdykacje podpisze w dniu wyjazdu.. — wyjaśniła. Nie chciała wszystkiego rzucać bez żadnego słowa. Wiedziała, że zrobiłby się bałagan a nie chciała dokładać Lokiemu zmartwień. Dość już zrobiła. —Finn mi pomoże.. ogarniemy wszystko jak najszybciej się da..— zapewniła. —Gdyby coś się przeciągało wypisze pełnomocnictwo— dodała po chwili. Spojrzała na Robin, a po chwili na Clinta. Nie pomyślała żeby zabrać kogoś ze sobą. —Raya? Nie, nie wiem..— zamyśliła się. —Ona ma tu siostrę.. Arnora niby jest już pełnoletnia.. ale nie maja nikogo prócz siebie..— Addie nie przyszło do głowy by prosić Raye o to by z nią poszła. Raya miała tu ułożone życie. —Nie wiem.. porozmawiam z nią..— pokiwała głową. Poza tym miała inne zadanie dla Rayi. Gdyby jednak jej dzieci nie chciały z nią iść. Chciała by Raya je strzegła. Każde dziecko potrzebuje kobiecej ręki, ciepła, zrozumienia. Raya była dla jej dzieci ukochaną ciocią. Zawsze się nimi zajmowała, dzieci jej ufały, kochały ją. Dlatego gdyby Ryaya odeszła to byłby dodatkowy cios dla nich. —Na spokojnie.. — kiwnął głową Loki. —Pomożemy ci..— zapewnił.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 3:55 pm | |
| -A my?- Zapytała się i spojrzała na Lokiego -Mamy coś do ogarnięcia?- Clint zmarszczył lekko brwi i prychnął cicho -Od wczoraj nie robię nic innego tylko biegam po domu w lewo i w prawo...i jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego?- Oburzył się na co Robin machnęła krótko dłonią -Musiałam coś wymyślić, aby utrzymać ciebie w jednym miejscu. Gdyby nie to już dawno byś towarzyszył Addie w rozmowach, a co za tym idzie rozpętałbyś jakąś wojenkę- Nie mogli pozwolić na to, aby natura Clinta dała o sobie znać w najgorszy możliwy sposób. Łucznik sam doszedł do wniosku, że lepiej dla wszystkich będzie jak nie stanie na drodze byłego już męża Addie, ale Robin domyślała się, że dojść do słusznych wniosków, a powstrzymać głos serca to dwie różne sprawy i ktoś musiał pilnować, aby Clint nadal myślał racjonalnie. Kierowanie się uczuciami i emocjami nie zawsze było najlepsze. -Nie wiem czy jakieś pieniądze mamy brać...niby w mojej rzeczywistości korzysta się z tych samych, ale wiesz...numery seryjne i inne rzeczy...tam zostaną wzięte za fałszywki...może nie od razu, ale po jakimś czasie ktoś się na pewno zorientuje- Paradoksalnie rzecz ujmując Robin nie była typem osoby, która przywiązywała się do rzeczy, ale trudno będzie opuścić jej ten dom. Udało się im tu zamknąć wiele wspomnień, włożyli też sporo czasu i wysiłku, aby ich wspólne miejsce do życia wyglądało tak jak teraz. O wkładzie finansowym wolała nawet nie myśleć, bo od razu chciałaby zabrać ze sobą absolutnie wszystko co się da. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 8:12 pm | |
| Loki zmarszczył nieco brwi kiedy Robin zapytała czy mają coś do ogarnięcia przed wyjazdem. —W sumie nie jest tego aż tak dużo. Pojadę do firmy i pogadam z Lokim. Zamknięcie dwóch kont wiele zajmie — wyjaśnił. —Bardziej mnie zastanawia co zrobimy z domem.. czy maja go sprzedać? Chociaż wątpię. Tak blisko rezydencji nie wpuszcza nikogo obcego. Może Finn się tu przeniesie? Albo.. no nie wiem.. mamy czas. Zastanowimy się — powiedział z lekkim uśmiechem. Na kolejne pytanie Robin, Addie i Loki odpowiedzieli jednocześnie „złoto”. —Waluty można wymienić na złoto.. weźmiemy tyle ile zdołamy a resztę oddamy do skarbca. Chyba, że masz jakiś cel na który chciałabyś przeznaczyć jakąś sumę pieniędzy… — wyjaśnił. Gdyby chcieli wszystko zamienić na złoto to w życiu udałoby się im tego przenieść. —Ja na pewno cześć przekażę.. rożnym organizacjom— podłapała Addie. Zawsze starała się pamiętać o tych, którzy nie mieli nic. Dlatego chciała kontynuować dzieło Friggi i odnalazła wszystkie placówki, które stworzyła i tchnęła w nie nowe życie. —Mamy kilka dni.. na pewno ogarniesz wszystko?— zapytał blondynki. —Mam nadzieje.. jeśli wszystkiego nie zdążę wydam upoważnienia odpowiednim osobom. Pewnie większość spadnie na Finna. Ale jemu ufam. Nigdy mnie nie zawiódł. — uśmiechnęła się lekko. — Dopniemy wszystko.. będziemy gotowi do wyjazdu na czas— zapewnił. Addie spojrzała na siedzącego obok niej Clinta. Czuła dziwne mrowienie w brzuchu. Była podekscytowana i musiała to przyznać. Chociaż bała się cholernie, to jednak cieszyła się z tego, że będzie mogła zacząć nowy rozdział. Nagle przypomniała sobie o jeszcze jednej ważnej rzeczy. —Ja.. chyba powinnam pójść do lekarza.. skorzystać z możliwości że medycyna jest tak rozwinięta. — znów spojrzała na Clinta. —Będę spokojniejsza wiedząc, że wszystko jest dobrze. Jedziesz ze mną?— zapytała cicho. Nie widzieli się wczoraj prawie cały dzień. Stęskniła się za nim. Chciała spędzić z nim trochę czasu zanim zaczną przygotowania do wyjazdu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 8:24 pm | |
| -Dużo macie tego majątku?- Zapytał się wyraźnie zaciekawiony tym, że Robin i Loki mieli opcję wymiany pieniędzy na złoto. Robin mruknęła cicho i zastanowiła się przez chwilę -Trochę się uzbierało, nie tylko tarcza potrafi właściwie wynagradzać swoich pracowników- Przyznała. Nie chciała mówić ile dokładnie leżało na ich koncie, bo sama tak do końca tego nie wiedziała. W ich rodzinie to Loki był tym, który zajmował się takimi rzeczami, chociaż na początku musiała mu wytłumaczyć jak działają banki i tego podobne instytucje. Kiedy Loki załapał i zaczął biegle posługiwać się różnymi terminami oddała mu kontrolę nad przepływem ich funduszy, chociaż mimo to nadal starała się dość często kontrolować stan ich kont...tak na wszelki wypadek. Robin popatrzyła na Addie kiedy przypomniała o jeszcze jednej dość ważnej kwestii...była w ciąży, a skoro tutaj mieli specjalistów powinni z tego skorzystać. -Nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł ciągać ze sobą Clinta- Odezwała się szybciej niż łucznik uchylił usta -Nie możesz trzymać mnie tutaj w zamknięciu i ukryciu...- Westchnął -Oczywiście, że nie mogę i nie chcę, ale pomyśl...rozwód Addie i Lokiego to jak na razie prywatna sprawa. Lekarza obowiązuje tajemnica lekarska, ale co myślą inni, kiedy zobaczą dla nich nadal królową, która idzie do lekarza zajmującego się ciążą z innym mężczyzną niż jej mąż. Nie potrzebujecie plotek, Loki ich nie potrzebuje- Mimo wszystko musieli nadal działać bezpiecznie. To, że Loki pozwolił odejść Addie nie wywołując wojny było niemal cudem, nie mogli teraz tego popsuć. -Zadzwoń Addie do niego i niech przyjedzie tutaj, Varina też niech obejrzy przy okazji- Powiedziała i popatrzyła na Lokiego szukając w nim oparcia i potwierdzenia tego, że jej słowa i obawy miały racje bytu. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 9:30 pm | |
| — Robin ma racje.. nie możesz po prostu pójść do swojego lekarza. Zna cię każdy mieszkaniec tego miasta… — zaczął.—Musiałabyś pojechać po godzinach. Kiedy nikogo nie będzie. Zapłacić za milczenie.. a czujesz się źle? Może poczekaj te kilka dni..— zasugerował. Addie musiała przyznać Robin racje. Loki dość cierpi by znosić teraz plotki na swój temat. One i tak się pojawią, ale później. Nie będzie się żegnała z fanfarami. Planowała zjeść kolacje w gronie najbliższych. I to wszystko. Złożyć podpis na dokumencie z abdykacją i odejść. Plan był prosty. Ale wykonanie już było bardziej skomplikowane. —Mogę wezwać lekarza do Varina.. nie ma problemu, ale ja muszę zrobić komplet badań. Krew.. usg.. przecież lekarz na domowej wizycie nie powie mi więcej niż medyk w pałacu… — westchnęła zrezygnowana. — Nie musisz się ukrywać. Nikt nie wie o tym, że rozwiodłam się z Lokim. Oprócz nas. Loki zapewnił mnie, że to pozostanie tajemnicą do czasu mojego wyjazdu. Oczywiście trzeba będzie tajemniczyć kilka osób, ale tylko tych, którzy są konieczni czyli pracownicy w domu… oni będą wszystko pakować. Moje ciuchy, biżuterię. Chociaż pewnie po cześć trzeba będzie zamówić wóz pancerny…— mruknęła. Jeśli chodzi o biżuterię Addie mogła pochwalić się zbiorem nie gorszym od bogini. Loki nigdy na tym nie oszczędzał. Obdarowywał ją tym co najlepsze. Addie znów się zdenerwowała. Najchętniej wróciłaby do Grecji, tam nie musiała się przejmować czy ktoś ją znał, czy nie. Była z Clintem szczęśliwa i mogła to okazywać na okrągło. Teraz musiała się pilnować. Blondynka wstała od stołu. Wyciągnęła z kieszeni telefon. Wykręciła numer. —Halo… tak dzień dobry pani doktor. Mnie również.. mam prośbę. Chodzi o wizytę domową… Robin urodziła to piękny chłopiec.. chcielibyśmy.. momencik..— odsunęła słuchawkę od ucha. —Na pewno chcesz by przyjechała tutaj? Nie chcesz pojechać z nim do przychodni?— zapytała | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 9:40 pm | |
| Prawda była taka, że oni wszyscy byli poniekąd uwięzieni i ograniczeni jeżeli chodziło o swobodnie poruszanie się. Nie znajdowali się już w Grecji, gdzie Addie i Clint mogli swobodnie się poruszać, bez obawy, że ktoś na nich spojrzy krzywo. Tutaj byłoby to cholernie ryzykowne, z resztą Loki mimo wszystko zasłużył na to, aby nie musieć wysłuchiwać potem plotek na temat tego, że jego była żona bardzo szybko pocieszyła się kimś nowym. Powód odejścia blondynki...ten prawdziwy będzie pewnie znany tylko bardzo wąskiemu gronu, a przeciętnym poddanym zostanie podana zupełnie inna informacja, która być może w ogóle nie będzie miała odzwierciedlenia w rzeczywistości. Robin nie chciała wychodzić z domu z powodu Clinta, którego wolała mieć na oku. Jego impulsywność należało gasić szybciej niż zdążyła się rozwinąć. -Niech przyjedzie...jest to bezpieczniejsze niż zostawianie smoka samego w domu- Mruknęła i popatrzyła na Lokiego. Nie wiadomo, kiedy i on zostanie wezwany, pewnie inni też są ciekawi co się dzieje, a on może być doskonałym informatorem. Po za tym zostawianie w domu i Clinta i Lokiego to był naprawdę bardzo zły pomysł, więc to ona musiała wziąć na swoje barki obowiązek uspokojenia towarzystwa, kiedy emocje zaczną sięgać zenitu, a sytuacja będzie wymykać się spod kontroli. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 10:30 pm | |
| Addie przytaknęła i po chwili wróciła do rozmowy telefonicznej. Umówiła się z lekarką, że przyjedzie do małego Varina po południu. Addie odłożyła telefon. Wróciła do kuchni. Stanęła za krzesłem, na którym siedział Clint. Położyła dłoń na jego ramieniu. Powoli pochyliła się nad nim i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku. Czekało ich teraz kilka ciężkich dni. Rozmowa z dziećmi była chyba najtrudniejszą, jaką do tej pory odbyła z kimkolwiek. Ich płacz i zdezorientowanie rozrywało jej dusze. Tuliły się do niej tak naprawdę, ażur padły ze zmęczenia. Zgodnie z Lokim uznali, że nie będą zanosić ich do ich pokojów. Dzieci spały z Addie każdej nocy. Nie mogła im odmówić. Każdego wieczoru zanim usnęła zapewniała je, że kocha je tak samo mocno i to się nigdy nie zmieni. Dwa dni przed wyruszeniem kazała pakować ich rzeczy. Addie miała wrażenie, że czas przestał płynąć. Miała naprawdę mnóstwo spraw do załatwienia. Starała się przedpołudnia spędzać z Clintem, a kiedy dzieci wracały ze szkoły wymyśla jakieś zajęcia z nimi. Chciała poświęcać im tyle uwagi ile mogła. Im bliżej było wyjazdu tym starała się wciągać w Clinta w przygotowania. Oczywiście nie okazywali sobie publicznie uczuć, ale miał racje. Nie mógł się wiecznie ukrywać. Addie chciała mu pokazać jak wyglądał kiedyś jej świat. Chciała by wiedział o niej wszystko, ale tez zobaczyć to na własne oczy było zupełnie co innego. Cześć ubrań oddała projektantowi, który je szył. Cześć biżuterii trafiła do muzeum, cześć do skarbca. Addie zamknęła oba konta w bankach. Przekazała obowiązki w placówkach, którym patronowała zaufanym osobom. Wszystko było gotowe. Ostatniego wieczoru wydano kolacje, na którą zostali zaproszeni wszyscy bliscy. Thor z córką, Raya. Addie rozmawiała z Rayą o wyjeździe. Kobieta biła się z myślami, jednak w końcu uznała, że tu kiedy jej dom. Addie oczywiście to rozumiała. Poprosiła ją i Thora by pilnowali Lokiego. Zamknął się w sobie. Wiedziała, że cierpi, ale nie mogła inaczej. Weszła do jego gabinetu. Spojrzała na wiszący na ścianie obraz. Przedstawiał ją, tańczącą w pięknej sukni. Wiedziała, że zawsze będzie tu wisiał. To będzie jego pamiątką. Podeszła do biurka. Leżał na nim dokument. Abdykacja z funkcji królowej. Przeczytała całość. Z chwilą złożenia podpisu przestała lenić funkcje publiczne. Była tylko Addie. Za niedługo Addie Barton. Podpisała się na dole strony. Dzieci kończyły się pakować. Postanowiła zajrzeć do Robin. Zapukała do drzwi. Otworzył jej Loki. —Hej.. gotowi?— zapytała wchodząc w głąb domu. Kiedy tylko zobaczyła Clinta odrazu do niego podeszła. Objęła go mocno ramionami. —Na pewno chcesz wziąść pod swój dach cztery osoby?— zapytała uśmiechając się lekko.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 10:46 pm | |
| Robin ostatecznie po usilnych namowach Clinta, ale też Addie, pozwoliła łucznikowi włączyć się do przygotowywań, ale pod warunkiem, że będą trzymać swoją potrzebę bliskości na rozsądnym poziomie, chociaż znacznie bardziej martwiła się o to co się wydarzy jak Clint i Loki się spotkają. Na szczęście okazało się, że obydwoje panowie usilnie omijali wszelkie okazje do przebywania w swoim towarzystwie, co sprawiło, że Robin nieco się uspokoiła i mogła zastanowić się nad tym co im mogłoby się przydać w nowej, a dla niej starej rzeczywistości. Ostatecznie wspólnie z Lokim zdecydowali, że wymienią na złoto tyle gotówki, aby móc zapewnić sobie spokojne życie, ale też tyle aby mogli swobodnie to wszystko władować do plecaka, a część przekazali do skarbca, oraz oddali charytatywnie. Dom...dali byłem mężowi Addie wolną rękę. Mógł zrobić z nim co chciał i przeznaczyć tak jak uważał to za słuszne. Zakupy i urządzanie się w nowym miejscu rozpoczną nieco później. Może na dobry początek zatrzymają się w jakimś bardziej luksusowym hotelu, aby mieć przestrzeń. Kolacja pożegnalna która się odbyła, jak nie trudno było się domyślić nie uwzględniała Clinta, z resztą łucznik sam stwierdził, że nie powinien na niej się pojawiać. Wszyscy z resztą stwierdzili, że to bardziej prywatna kolacja i powinni dać Addie nieco przestrzeni. Z resztą Loki chciał dopiąć ostatnie formalności i pomóc nieco w pakowaniu, bo Varin miał dość ciężki dzień i za żadne skarby nie chciał opuszczać ramion Robin, bo kiedy ta tylko próbowała go włożyć do turystycznej kołyski, jaką rozłożyli, ten na nowo zaczynał swoje serenady. -Szkoda mi tego domu- Powiedziała siadając na kanapie. Kołysała w ramionach syna próbując go uśpić po jedzeniu -Zawsze możecie tu zostać- Mruknął Clint -Niby tak...ale bez Addie, bez ciebie to jakoś tak...nudno...po za tym...możemy stanowić bolesne wspomnienia- Loki za każdym razem jak będzie ją spotykać może przypominać sobie o tym, że przecież jest wersją jego żony, ale z innej rzeczywistości. To byłoby ciężkie, a musiał przejść okres żałoby. Nie da rady jeżeli na każdym kroku ktoś będzie mu przypominać o blondynce. W końcu do drzwi rozległo się pukanie. Wszyscy wiedzieli kto to był, bo tylko jedna osoba mogła do nich przyjść o tej godzinie. Łucznik od razu spojrzał na blondynkę i uśmiechnął się do niej lekko. Sięgnął do jej dłoni, kiedy te spoczęły na jego ramionach i ucałował je lekko. Odchylił nieco głowę do tyłu, aby móc na nią spojrzeć -Emmm...wiesz co...chyba się właśnie rozmyśliłem- Zażartował uśmiechając się do niej złośliwie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Cze 10, 2024 11:44 pm | |
| Addie przewróciła oczami uśmiechając się przy tym lekko. Wiedziała, że żartował. To będzie szczęśliwy dzień, a może tylko zakończy się szczęśliwie. Blondynka pochyliła się nieco by musnąć ustami jego usta. —Jesteś wspaniały.. mój smoku. Mówiłam ci to już?— zmrużyła lekko oczy. Naprawdę była pełna podziwu dla Clinta. Znosił cierpliwie te kilka dni. Starał się nie narzekać. Rozumiał, że Addie chciała pozamykać pewne sprawy. Przygotować dzieci do wyjazdu. Nawet jak miał jakieś obiekcje ro trzymał je dla siebie. To była ciężka sytuacja dla nich wszystkich musieli być bardzie wyrozumiali dla siebie. Oczywiście zdarzały się wpadki. Zwłaszcza kiedy Clint i Loki przebywali w swojej obecności. Loki rzadko powstrzymywał się od komentarza, który sprawiał, że Clint zaczął tracić nad sobą panowanie. —Podpisałam dokument.. Dzieci kończą się pakować. Za godzinę będziemy gotowi…— zwróciła się do wszystkich prostując sylwetkę. —Pojadę razem z dziećmi i Lokim. Chce.. odprowadzić dzieci. Nie chciałam mu odmawiać.. w końcu.. pewnie widzi je po raz ostatni..— dodała smutno. Nie chciała by rozstał się z nimi w domu. Miał prawo je odprowadzić i w sumie cieszyła się, że to zrobi. —To co.. widzimy się na miejscu?— zapytała po czym złożyła czuły pocałunek na ustach narzeczonego. —Do zobaczenia — uśmiechnęła się do niego ciepło. Kiedy wróciła do domu walizki stały już w przedpokoju gotowe do wyniesienia. Addie spotkała w holu Finna, był bardzo smutny. Addie odrazu do niego podeszła i przytuliła. —Moja królowo..— szepnął łamliwym głosem odsuwając się od kobiety. —Już nią nie jestem — uśmiechnęła się smutno. —Proszę wybaczyć.. ale papier ma to do siebie, że przyjmie wszystko. Jednak to tylko papier. W naszych sercach pozostaniesz naszą władczynią.. służyłem w pałacu latami. Tutaj jest mój dom, ty go dla mnie zbudowałaś. —Jeszcze raz.. dziękuje ci za wszystko przyjacielu. Gdyby nie ty.. nie byłoby mnie tu. Zawdzięczam ci życie, gdybych przed Laty nie wyważył drzwi do mojej komnaty.. nie byłoby mnie tu dziś. Bądź zdrów. I do zobaczenia. Bo jeszcze się spotkamy— uśmiechnęła się przez łzy. W Walhalli gdzie znajdą się wszyscy wielcy wojownicy, nawet ci którzy nie nosili przy sobie broni. Addie poszła po dzieci. Odnalazła je w gabinecie Lokiego. Asa siedziała ojcu na kolanach. Chłopcy stali po obu jego stronach. Cała czwórka spojrzała na nią szklistymi oczami. Musiała by twarda. — Już czas..- powiedziała łagodnie. Loki kiwnął głową. Ucałował głowę córki i powili zsunął ją ze swoich kolan. Asa odrazu podbiegła do matki i przytuliła się mocno do niej. —Moi książęta..— uśmiechnęła się do synów. —Jedzmy..— zarządził Loki. Bagaże zostały zapakowane. Wszyscy wsiedli do samochodów i pojechali na plażę, skąd Robin będzie łatwiej ich przenieść. Addie pomogła Asie wysiąść z samochodu. Loki pomógł wyciągać walizki. Loki, Robin, Varin i Clint już czekali. Addie uśmiechnęła się do Clinta. Były mąż Addie wyciągnął z bagażnika coś jeszcze. Niewielki koszyk z zieloną serwetą. —Moja księżniczko..— zawoła do siebie córkę. Dziewczynka odrazu ruszyła w jego stronę. —Kocham cię nad życie.. nigdy o tym nie zapominaj…— powiedział podając jej koszyk. —Będzie cię strzegł.. mów mu o wszystkich troskach, a on mi je przekaże… dobrze— powiedział patrząc na jej twarz. Asa zajrzała do środka. Po chwili z koszyka wychyliła się mama czarna główka. —Kotek.. dziękuje tatusiu— powiedziała i po chwili rzuciła się ojcu na szyje. Addie spojrzała na Clinta. Nie miała pojęcia o tym prezencie, a nie chciała robić niczego bez jego wiedzy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 12:00 am | |
| Robin i Loki zebrali ze sobą wszystkie rzeczy, które przygotowali na wyjazd. Ruda wzięła dziecko na ręce, ale potem i tak przekaże je Lokiemu. Ruszyli w stronę plaży skąd mieli wyruszyć. Robin stwierdziła, że nie przeniosą się prosto do Nowego Jorku. Mogliby wylądować w Central Parku, ale to za bardzo zwróciłoby uwagę innych ludzi. A raczej widok Lokiego w środku Nowego Jorku nie było czymś pożądanym przynajmniej jak na razie. Wybór padł na sąsiednie miasteczko nieopodal miasta, a z niego pojadą prosto do domu Clinta, gdzie będą mogli na spokojnie zastanowić się co dalej...a przynajmniej Robin i Loki musieli to zrobić, bo jak na razie ich plan kończył się na przenosinach. Kiedy stanęli na plaży to łucznik zdawał się być najbardziej niespokojny, kiedy mijały kolejne minuty, a po Addie nadal nie było śladu -Może się rozmyśliła?- Mruczał do siebie chodząc w lewo i w prawo. Ruda spojrzała na Lokiego i przewróciła teatralnie oczami -Zakochani- Westchnęła ciężko. Na szczęście ich oczekiwanie nie było długie. Clint zatrzymał się w miejscu, kiedy podjechał samochód. Starał się nie zwracać uwagi na Lokiego. Z jednej strony czuł satysfakcje, że Addie jego wybrała, ale z drugiej było mu żal mężczyzny. Sam przechodził przez to i wiedział jakie było to uczucie. Ruda obserwowała pożegnanie Lokiego z córką, oraz prezent, który otrzymała. -Obawiam się Dagmar, że nastał dla ciebie okres głodu- Mruknęła w stronę kota, który siedział w transporterze...z resztą ledwo się do niego mieściła. Mogła sobie obiecywać, że nie będą już przekarmiać kota, ale doskonale wiedziała, że prawda będzie inna. Nadal będzie dostawać znacznie więcej jedzenia niż potrzebowała. Clint wyłapał spojrzenie Addie i wzruszył lekko ramionami, dając jej jasno do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko zwierzakom w domu. Sam kiedy nadal miał rodzinę posiadał psa, więc nie widział w tym najmniejszego problemu. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 12:29 am | |
| Addie uśmiechnęła się lekko do Clinta i bezgłośnie przekazała mu słowa „kocham cię”. Cierpliwie czekała aż Loki pożegna się z córką. Nie chciała ich popędzać. W końcu Asa ruszyła w stronę matki. Addie objęła ją ręką. Wskazała jej by szła powoli z kotkiem do ciotki. Loki, który stał obok Robin pomachał Asie z uśmiechem. Chciał wprowadzi nieco luźniejszą atmosferę bo zaraz wszyscy zaczną płakać. Addie obejrzała się na synów żegnających się z ojcem. Loki coś im tłumaczył niemal szeptem. Addie wiedziała co. Oboje doszli do tego samego wniosku. Ich synowie zasłużyli na bransolety. Wybrali odpowiedni wzór, a kowal wykuł dla książąt po złotej obręczy, ozdobionej głową węża. Oczy gada stanowiły kamienie szlachetne. Szmaragdy. Kamień ich rodu. Kiedy Addie zauważyła, że Loki wkłada na nadgarstki synów bransolety ledwo powstrzymywała łzy. W czasie pożegnań kierowca samochodu zaczął przenosić walizki na miejsce zbiórki. Wali i Narvi byli zszokowani swoimi prezentami. Obaj przytulili mocno ojca. —Bądźcie dzielni. Trzymajcie się razem.. jesteście odpowiedzialni za mamę i siostrę.. pilnujcie ich.. — polecił im. Narvi ruszył pierwszy. Przeszedł kilka kroków i obejrzał się na brata. —Wali..— zawołał go. Wali wpatrywał się w swoją bransoletę. Bił się z myślami. W końcu łzy popłynęły po jego policzkach. —Mamo..— zawołał ją. Addie zrzuciła plecak na piach i odrazu ruszyła w stronę syna. —Tak bardzo cię przepraszam.. ale.. nie mogę z tobą iść. — wyznał powstrzymując szloch. Addie poczuła jak w jej serce wbija się sztylet. Mimo to nie zwolniła. Klęknęła przed synem. Spojrzała mu prosto w oczy. Po chwili mocno objęła księcia. —Mój książę.. — jęknęła nie mogąc powstrzymać łez. Obiecała, że nie będzie ich zatrzymywać jeśli zdecydują się zostać. —Nie przepraszaj.. nic nie zrobiłeś. Nic nie zrobiłeś kochanie..— próbowała go zapewnić. Chłopiec wtuli się mocno w matkę. Po chwili Addie poczuła drugi uścisk. Drugich małych rąk. —Narvi.. — szepnęła. Czuła, że i on zmienił zdanie. Przecież nie zostawi brata bliźniaka samego. Obaj nie przeżyliby tej rozłąki. Byli jednością w każdym calu. Addie nie mogła pohamować łez lecących po jej policzkach. Nie miała żalu do chłopców, ale jej serce zostało złamane. Asa zostawiła kota przy ciotce i pobiegła do braci. Addie składała pocałunki na głowach synów na zmianę powtarzając im jak bardzo ich kocha. Odsunęła się na chwile by moc spojrzeć na ich buzie. —Jesteście moim życiem.. moi kochani, moi wspaniali synowie..— pogłaskała obydwu po głowach. Asa wpadła w ramiona braci. Obaj mocno ją przytulili. —Nie zapomnij o nas siostrzyczko.. pamiętaj— zaczął Narvi. —Pamiętaj.. jesteś z rodu Asów. Trzymaj głowę dumnie.. —Wali.. Narvi.. proszę..— załkała dziewczynka. Addie ledwo się trzymała. Poczuła, że kręci się jej w głowie. Spełnił się jej koszmar. —Tu jest nasze miejsce. Nie martw się zaopiekujemy się tatą.. —Ja mamą..— powiedziała przez łzy. —Kocham was.. —A my ciebie.. idź. Pomóż mamie. Jesteś dzielna, silna.. jesteś naszą siostrą.. Asa powoli cofnęła się do matki. Złapała ją za rękę. Addie musiała wytłumić emocje, inaczej nie mogłaby dalej iść. —Zawsze będę was kochać — powiedziała uśmiechając się choć po jej policzkach ciekły łzy. Szła tyłem. Chciała jak najdłużej zatrzymać widok synów w pamięci. Zatrzymała się dopiero kiedy zetknęła się plecami z torsem Clinta. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 12:47 am | |
| Robin domyślała się, że pożegnanie będzie trudne...cholernie trudne, jednak nie spodziewała się, że aż tak. Sama otworzyła szerzej oczy, kiedy synowie Addie w ostatniej chwili zmienili zdanie co do swojego odejścia. Nikt nie mógł mieć im tego za złe. Ona sama w ogóle zdziwiła się, że zdecydowali się iść, jednak z matką bo od początku zakładała, że zostaną przy ojcu i jak widać mieli rację. Obserwowała uważnie całą scenę po czym przysunęła się do Lokiego i ukryła twarz w jego ramieniu, aby nie pokazywać tego, że i ona się wzruszyła, jednak wszyscy byli na to poniekąd przygotowani, spodziewali się tego. Inaczej jednak było mówić o pewnych wydarzeniach, a inaczej było jej przeżyć. Robin w końcu odsunęła się od mężczyzny i popatrzyła na chłopców. Lubiła ich, z nimi też się zżyła, chociaż nie raz doprowadzali ich do szału i stawiali w naprawdę dziwnych sytuacjach. Uśmiechnęła się lekko w ich stronę, po czym pomachała lekko. Chciała wierzyć w to, że przecież nie rozstawali się na zawsze. Może tak kiedyś się zdarzy, że los znowu przetnie ze sobą ich drogi. Robin przekazała Lokiemu dziecko po czym wzięła głęboki wdech i stanęła za wszystkimi. Clint objął blondynkę i trzymał ją mocno w ramionach. Położył też dłoń na ramieniu małej Asy, bo domyślał się, że dla niej taka podróż może być stresująca. Robin zaczęła powoli uwalniać swoją energię, która kształtowała się powoli w ognistego orła, który przez chwilę zawisł nad plażą, a potem zatrzepotał kilka razy skrzydłami i wzniósł się prosto do nieba znikając z pola widzenia...oraz rzeczywistości Zgodnie z umową Robin starała się pokierować lotem tak, aby wylądowali niedaleko miasteczka, ale nie w samym jego centrum. Nikt nie chciał zwracać na siebie zbytniej uwagi. Wystarczy, że ich odejście z Nowego Jorku było dość interesujące. W końcu ich stopy spotkały się z ziemi, a ognisty orzeł powoli znikał, aby wejść ponownie w ciało dziewczyny. Robin obejrzała się uważnie dookoła i westchnęła ciężko -Nie spodziewałam się, że jeszcze tutaj wrócę...ale tym razem na stałe- Mruknęła bez wyraźnego przekonania. Miała z tym miejscem wiele niekoniecznie dobrych wspomnień, ale może był to czas, aby jakoś to odmienić. -Dobra, znajdźmy transport i zmywajmy się stąd- Zarządził. Przeżywać to wszystko będą potem, kiedy znajdą się w jego mieszkaniu. Ruszyli w stronę osiedl, gdzie udało się im znaleźć centrum w którym znajdowały się taksówki. Zapłacili za jedną a Clint podał dokładny adres pod który mieli podjechać. Taksówkarz bez słowa odpalił silnik i ruszył prosto w wyznaczonym kierunku. Droga zajęła im może z pół godziny, a po chwili stali już pod blokiem w którym znajdowało się mieszkanie Clinta. Wjechali windą na odpowiednie piętro, a łucznik wpuścił wszystkich do środka. W pierwszej kolejności dopadł do swojego telefonu i westchnął ciężko -Jestem trupem- To ile ludzi próbowało się z nim skomunikować trudno było opowiedzieć w przeciągu jednej chwili. -Jeszcze nie...chociaż zastanawiam się nad tym- Usłyszeli znajomy głos, a przynajmniej znajomy dla Robin, Lokiego i Clinta. Z jednego z pomieszczeń wyszedł czarnoskóry mężczyzna w czarnym płaszczu oraz z przepaską na jednym oku. Clint przymknął lekko oczy, ale po chwili zerknął na Lokiego, a zaraz potem na swojego szefa. -Wszystko wyjaśnię -No ja mam nadzieję- Powiedział spokojnie...chociaż Robin doskonale wiedziała, że to tylko pozorny spokój. Mężczyzna rozsiadł się na pobliskim fotelu i założył nogę na nogę. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 1:15 am | |
| Addie nie spuszczała oczu z synów do ostatniej chwili. Kochała ich całym sercem i tam zostaną na zawsze. Blondynka przytuliła się mocno do Clinta, gdy zaczęło ich oślepiać światło feniksa. Przyciągnęła do siebie Ase, która trzymała mocno w dłoniach koszyk z nowym członkiem rodziny. Addie nie umiała pohamować łez. Bez przerwy leciały z jej oczu. Dopiero kiedy wylądowali na miejscu zaczęła ocierać oczy. Klęknęła przed córką. —Nie martw się kochanie. Wszystko będzie dobrze. Clint o nas zadba..— powiedziała cicho. —Zależy mu na nas. Na mnie i na tobie. Nie pozwoli by stała nam się krzywda— wyjaśniła jej by nieco ją ośmielić. Trzymała cały czas rękę córki, szła blisko Clinta, który niósł ich bagaże. Kiedy znaleźli taksówkę blondynka wsiadła do niej sadzając Ase na swoich kolanach. Gładziła ją po włosach, całowała. Chciała mieć ją blisko. Kiedy zbliżali się do Nowego Jorku serce znów waliło jej jak oszalałe. Naprawdę to zrobiła. Wybrała miłość. Kiedy przyjechali na miejsce pomogła wypakowywać rzeczy jednak szybko została od tego odsunięta. Tona nerwów na pewno nie robiła dobrze jej dziecku a teraz jeszcze dźwiganie. Loki oddał Varina Robin i pomagał Clintowi zabrać wszystkie rzeczy. Weszli do mieszkania. Addie odrazu zaczęła się po nim rozglądać. Faktycznie nie było duże, ale na jakiś czas im wystarczy. Pomogła Asie z kotem i weszły w głąb pokoju. —Zamieszkamy tu przez jakiś czas, Kochanie— kucnęła obok niej. —Niedługo zajdziemy jakiś większy dom.. będziesz miała swój pokój. Tak jak wcześniej — próbowała jakoś ją pocieszyć, jednak na próżno. Od Asy bił wielki smutek i tęsknota. Addie rozdzierało to serce. —Technicznie rzecz ujmując.. ten kto spróbuje cię zmienić w trupa mocno się rozczaruje..— zaśmiał się Loki wchodząc jako ostatni. Odstawił walizki na podłogę. Uwagę zebranych zdobył mężczyzna w przepasce, który pojawił się nagle. Addie była zbyt roztrzęsiona by nawet go wyczuć. Złapała mocno Ase i cofnęła się do tyłu. Schowała dziecko za sobą gotowa do ataku. To nie był jej dzień. Najchętniej teraz przespałaby tydzień. —No dobra.. mało fajnie— mruknął cicho. Przeczuwał kłopoty. Cześć drużyny widocznie znała nieznajomego mężczyznę, jednak Addie nigdy go nie widziała. Zapowiadało się na dłuższa rozmowę i to nie taką, w której powinny uczestniczyć dzieci. —Clint..— zwróciła na siebie uwagę mężczyzny, a kiedy na nią spojrzał wskazała głową na stojącą na nią Asę. Nie powinna tego słuchać. Mężczyzna, który dość chłodno ich powitał nie był w dobrym nastroju. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 2:41 pm | |
| Robin czuła jak po jej plecach przebiegł lodowaty dreszcz. Przycisnęła do siebie mocniej dziecko, ale nie odrywała wzroku od mężczyzny, którego znała aż za dobrze. Całą konspirację szlag trafił, a byli tu zaledwie chwilę, starali się zachować wszelkie środki ostrożności, aby nie być na językach wszystkich, ale Tarcza...działała szybko i skutecznie...może nawet za szybko. Ruda spojrzała z przerażeniem na Lokiego i wsunęła swoją rękę w jego dłoń. Fury był jak na razie spokojny i nie wydawało się, że za chwile pojawią się inni agenci, którzy ich aresztują, ale doskonale wiedziała, że wystarczyło jedno złe słowo, aby ich przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Clint popatrzył na Addie i kiwnął do niej głową -Chodź Asa, dam ci kredki i porysujesz sobie...nic się nie dzieje, to stary znajomy wpadł po prostu porozmawiać- Zapewnił dziewczynkę i uśmiechnął się do niej, aby bardziej upewnić w tym, że nie miała powodów do obaw. Wyciągnął w jej stronę dłoń, a kiedy odważyła się do niego podejść, powiódł ją w stronę sypialni. Usadził ją przy niewielkim biurku z którego wyciągnął czyste kartki i kredki i ułożył je przed dziewczynką. -Spokojnie...wszystko będzie dobrze- Zapewnił ją po raz kolejny i pogładził delikatnie po włosach i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. -Ile wiecie?- Odezwał się w końcu po chwili milczenia. Fury skierował w jego stronę głowę, jednak jego usta nie drgnęły w najmniejszym grymasie, więc trudno było wyczytać z twarzy jego nastrój. -Raz zniknąłeś i nikt nie wiedział, gdzie, ani po co. Laura nie była w stanie powiedzieć więcej niż tylko tyle, że poszedłeś pomóc naszej podpalaczce- Mruknął zerkając na Robin, która lekko się spięła -Przeszukaliśmy kraj wzdłuż i wrzesz, ale po waszej dwójce nie było nawet śladu. Potem nagle pojawiasz się, niby ten sam, ale jednak postanawiasz rozwalić sobie życie. Nie wnikałem, bo ludziom różnie się układa, jednak wzmianki Laury o tym dlaczego tak się stało zaciekawiły mnie, a wiesz, że nie lubię nie wiedzieć i nie usatysfakcjonowało mnie to, że takiej osoby jak Addie nigdzie nie mogłem znaleźć - Clint obszedł powoli pokój zupełnie tak jakby się bał, że każdy jego ruch może wywołać niepożądaną reakcję łańcuchową. Zbliżył się do Addie i stanął przed nią ukrywając ją za swoimi plecami -Potem pojawiasz się ty...- Wskazał na Robin -W ciąży i z jakimś fagasem u swojego boku...który to fagas okazuje się być Lokim, który przecież nie żyje i szukają ciebie- Wszyscy znali tę historię, ale nikt nie miał odwagi mu przerwać w wyciąganiu wniosków -Znowu znikacie, a w wiadomościach trąbią o ognistym ptaku, który pojawił się w Central Parku i zniknął jak sen złoty. Znowu nie ma z tobą żadnego kontaktu zupełnie tak jakbyś zniknął z powierzchni ziemi. Teraz wracasz...z dziewczyną, dzieckiem...i nim- Ostatecznie wskazał na Lokiego, a tym razem to Robin stanęła przed nim -To...- Zaczęła dość niepewnie -To nie jest ten sam Loki, on nie zrobi tego samego -Ten sam czy nie...skąd możesz mieć pewność -Chyba wiem kim jest mój mąż- Oburzyła się na co Fury prychnął -Mąż...chyba partner, tak przedstawiłaś go ostatnio, chociaż wyglądał zgoła inaczej -Nie, mąż...mamy z Lokim ślub- Potwierdziła swoje słowa pokazując na swoim palcu obrączkę -Szybcy jesteście- Westchnął i dźwignął się z fotela po czym zaczął przechadzać się po mieszkaniu. -Więc jak widzicie brakuje mi kilku elementów do zrozumienia. Zacznijmy od tego co najbardziej mnie interesuje...gdzie znikałeś?- Zapytał się a Clint zmrużył lekko oczy i zerknął na Robin a potem na Lokiego. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 3:49 pm | |
| Addie pchnęła delikatnie dłonią córkę aby ją ośmielić. Dziewczyna zacisnęła dłonie na koszyku, w którym spał jej kot i nieśmiało podeszła do Clinta. Wzięła go za rękę. Odprowadziła matkę wzrokiem. Addie uśmiechała się do niej do chwili, aż nie zniknęła w drugim pokoju. Znów przeniosła wzrok na Furego. Kiedy wrócił Clint poczuła się odrobine pewniej. Miała już podejrzenia, że mężczyzna był z Tarczy, próbowała przypomnieć sobie nazwisko, słyszała o jednym z przełożonych. Sporo ludzi znało to nazwisko, ale nagła luka w pamięci nie chciała ustąpić. Spięła się nieco kiedy Clint stanął przed nią, zasłaniając ją przed gościem. Wiedziała, że musi być gotowa na wszystko. Loki odłożył walizki. Cały czas obserwował Furego, zresztą jak on jego. —Spokojnie.. — szepnął do Robin. Zacisnął dłoń na jej dłoni. Fury nie miał zbyt wielu kawałków układanki. Jednak był niezwykle chętny do poznania większej ilości szczegółów. Loki wymienił spojrzenia z Clintem. W sumie i tak musieliby powiedzieć prawdę, chociaż wszyscy zgodnie myśleli, że zrobią to na własnych warunkach. Niestety Fury ich ubiegł. —Chyba nie ma wyboru..— westchnął wypuszczając powietrze z płuc. Oczywiście mógłby spróbować uciec. Zabrać Robin i dziecko, ale przecież nie po to wrócili. Nie chcieli robić chaosu, a przynajmniej ja razie, bo ten prędzej czy później i tak ich odnajdywał. —To nie jest typowa historia.. jest.. pogmatwana i ciężko będzie to zrozumieć— wtrąciła się Addie stając obok Clinta. Czuła się naprawdę paskudnie i najchętniej by się położyła, ale skoro facet chce załatwić sprawę od ręki nie było innego wyjścia. —Nie stójmy tak..— zaproponował Loki kładąc dłoń na plecach Robin. Poprowadził ją na kanapę. Wiedział, że stanie z dzieckiem za chwile zacznie jej ciążyć. —Chyba.. nie ja powiniennem zacząć..— mruknął. Nie od niego zaczęła się ta cała afera z multiwersum. Addie przewróciła oczami. —Mówi coś panu termin multiversum?— zapytała blondynka zaczynajac temat docelowy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 6:02 pm | |
| Robin usiadła na kanapie, chociaż nadal trzymała kurczowo dziecko przy sobie, zupełnie tak jakby się obawiała, że Fury zechce jej wyrwać malca z ramion, chociaż wiedziała, że tego nie zrobi. Nie był aż tak nieobliczalny...chociaż od czasu jej ostatniej obecności mogło się sporo zmienić. Mężczyzna spojrzał na Addie, kiedy zadała mu pytanie -Nic, a nic...ale podejrzewam, że za chwile mi wyjaśnicie- Powiedział rozsiadając się nieco wygodniej na fotelu. Clint podsunął sobie krzesło i usiadł na nim okrakiem opierając się dłońmi o oparcie krzesła. -Po tej akcji z Hydrą...coś się wydarzyło, ale o tym później...- Odezwała się jako pierwsza, chociaż Clint uchylał już usta -Przechwycili mnie strażnicy i podróżowałam z nimi przez jakiś czas po różnych galaktykach. Na jednej z nich dowiedziałam się o multiversum, czyli...hmmm- Zastanowiła się przez chwilę jak miałaby wyjaśnić to w najprostszy sposób -Krótko mówiąc jest to zbiór innych rzeczywistości na różnych liniach czasowych- Wyjaśnił a Fury popatrzył na niego przez chwilę po czym kiwnął głową wracając do Robin dając jej jasno do zrozumienia, aby kontynuowała. -Pomyślałam, że multiversum mogłoby pomóc mi odnaleźć Lokiego z tej rzeczywistości -Ale on nie żyje... -Tak...ale jeżeli umarł tutaj, mógł przenieść się do innej rzeczywistości, którą Asgardczycy nazywają Valhallą. Strange niechętnie, ale mi pomógł bo uznał, że w ten sposób pozbędzie się mnie na dobre z tej rzeczywistości. Do zaklęcia wpełzły, jednak pewne komplikacje i Addie też została w to wciągnięta. Addie to ja, ale z innej rzeczywistości...tak samo jak Loki -Czekajcie...chcecie mi powiedzieć, że oprócz tej rzeczywistości są też inne w której żyją nasze wersje -Inne wersje. Mogą być łudząco do nas podobne, ale różniące się szczegółami, a te z tych dalszych światów mogą być zupełnie inne. Dlatego nie znaleźliście żadnej wzmianki o Addie, bo Addie to ja- Wyjaśniła, chociaż zaczynała łapać się na tym, że chyba czekała ich naprawdę długa rozmowa, bo aby wyjaśnić wszystko, potrzebowali cholernie dużo czasu -Robin do tej sławetnej Valhalli nie dotarła, bo po drodze sprawy nieco się pokomplikowały -Niby jak się pokomplikowały? -Dowód rzeczowy A- Mruknęła wskazując na Lokiego -I dowód rzeczowy B- Dodała pokazując na dziecko w jej ramionach. Clint kiwnął głową. Na razie nie chciał wspominać nic o ich odszukaniu kamienia nieskończoności, czy o Grekach. Jeżeli nie padnie pytanie na które musiałby odpowiedzieć, nie będzie poruszać tematu niepytany. -Addie w swojej rzeczywistości była żoną Lokiego -Była? -No właśnie i tu dochodzimy do komplikacji numer dwa- Powiedziała i ucichła zerkając na Clinta, który westchnął ciężko i oparł czoło o oparcie krzesła -Krótko mówiąc...sporo czasu spędziliśmy oddaleni od naszych rodzin. Samotność zaczęła doskwierać, zaczęliśmy coraz więcej rozmawiać i spędzać ze sobą czasu i...no tak jakoś samo wyszło. Zakochałem się w niej, a ona we mnie. Uznaliśmy, jednak, że przez to, że obydwoje mamy rodziny, nie możemy ryzykować wszystkim co mamy. I postanowiliśmy się rozdzielić -I niech się domyślę. Cierpieliście wielkie katusze łkając w poduszkę za drugą połówką. No Barton...nie posądzałem ciebie o taki sentyment -To nie był sentyment...a coś innego, ale z tego tłumaczyć się nie muszę bo to nie sprawa Tarczy- Powiedział dość oschle. -Nie?- Powtórzył -Biegasz sobie po innych rzeczywistościach, poznajesz ludzi...sprowadzasz tutaj obcą dziewczynę i jej dziecko...i to faktycznie byłbym w stanie jeszcze uznać za nie swoją sprawę, ale sprowadzasz jego...zapomniałeś ile wysiłku nas kosztowało, aby pozbyć się go wreszcie z naszego świata?- Powiedział wskazując na Lokiego | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 6:45 pm | |
| Addie przysłuchiwała się początkowi rozmowy. Wiedziała, że zejdzie się z wyjaśnieniami całej sytuacji, ale jie mieli innego wyboru. Inaczej ich przyszłość byłaby bardzo niepewna, a miała tu budować swoje szczęście, spokój. Zabrała ze sobą córkę, która była jeszcze mała i wielu rzeczy nie rozumiała i narazie nie chciała by rozumiała. Blondynka stała oparta o blat maleńkiej wyspy z przodu kuchni. Wolała trzymać się blisko Clinta. Po pierwsze czuła się bezpieczniej wiedząc, że jest na wyciągnięcie ręki, po drugie wiedziała, że gdyby zaczął tracić kontrole może być jedyną osobą, która powstrzyma wybuch emocji. —O przepraszam.. sam wszedłem i sam wyszedłem..— wtrącił się Loki. Oczywiście wiedział, że nie chodzi o niego, a o Lokiego z tego świata ale nie umiał się powstrzymać. Sytuacja była mocno stresująca, a dla Lokiego pierwszą reakcja na stres były głupie żarty, z których sam najgłośniej się śmiał. —To nie jest ten sam Loki, którego pan znał, a raczej widział pan to co on chciał by pan widział. — wtrąciła się Addie. —Wiem, że to wszystko jest zagmatwane… — blondynka zrobiła krok do przodu. Stanęła zaraz za Clintem. Położyła dłoń na jego ramieniu. —Tak teraz wyglada rzeczywistość. Każdy z nas podejmuje decyzje. I nie wydaje mi się, by przełożony powinen mieć jakikolwiek wpływ na życie prywatne pracowników… to kim jestem, kim jest moja córka nie ma znaczenia.. bo tutaj jestem jedynie zwykłą kobietą.. nie byłą żoną Lokiego.. oczywiście nie jego.. w moim świecie Loki wciąż żyje i ma się świetnie.— zaczęła tłumaczyć. —Polemizowałbym— mruknął pod nosem. —Tak wiem.. — dodał na głos. —Wielki zły Loki.. morderca i maniak na punkcie władzy.. może kiedyś.. w innym życiu.. teraz mam inne.. — powiedział zerkając na Robin, która trzymała dziecko w ramionach.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 8:08 pm | |
| -I tutaj się mylisz- Odpowiedział Fury dość oschle w stronę Addie -Masz racje, nie wnikałbym w to, gdyby nagle się okazało, że Barton przygruchał sobie jakąś dziewczynę z tego świata. Nic mnie nie interesują jego wzloty i upadki miłosne...nie na stopie zawodowej. Jestem tutaj służbowo, a moim zadaniem jest chronienie tej małej, podatnej na nawet najmniejsze dmuchnięcie wiatru planety, wy natomiast jesteście istną wichurą- Powiedział i zerknął na Robin -A twój ogień niesie się w tych podmuchach- Dodał na co Ruda przewróciła oczami. Mogła się spodziewać tego, że znowu zacznie robić odwołania do tego co robiła kiedyś -To się zmieniło, lepiej panuję nad swoimi umiejętnościami -Czyżby? -Tak...- Odpowiedziała szorstko wpatrując się prosto w oko mężczyzny. Wiedziała jaką drogę przebyła i jak się zmieniła na przestrzeni tego czasu. Nie pozwoli, aby jakiś agencik podważał jej zmianę -Powiedzmy, że ci wierzę...a co z nimi. Ty będąc tutaj narobiłaś sporego bigosu, a twoja...- Urwał na chwilę zerkając na Addie. Nie wyglądała na zagrożenie, ale on z doświadczenia wiedział, że nie warto było oceniać ludzi po wyglądzie. Gładka twarz anioła, mogła tak naprawdę skrywać ogromne zagrożenie -Alternatywna wersja?- Clint sięgnął do dłoni Addie i zacisnął na niej swoją rękę -Ona jest niegroźna, nie zrobi niczego co mogłoby zaszkodzić innym ludziom- Zapewnił Clint - No i też powiedzmy, że ci wierzę- Ostatecznie jego wzrok spoczął na Lokim. Gdyby to od niego zależało, już dawno wpakowałby go do więzienia, albo zrobił wszystko aby pozbyć się go z tej planety, ale ciekawość wzięła nad nim górę -A co z tobą...może i nie ten sam Loki, ale gębę masz tak samo niewyparzoną i zwyczajnie mnie irytujesz -Taki jego urok...- Szepnął pod nosem wzruszając lekko ramionami -Powiedziałam, to mój mąż i wiem jaki jest. Loki...ten Loki jest bystry, ciekawski, fakt czasami umie denerwować, ale nie w głowie mu podbijanie światów...jak powiedział ma inne zainteresowania na chwilę obecną- Poznała go dostatecznie dobrze. Znała wady i zalety i jedno mogła powiedzieć z pełną świadomością. Loki nie zechce podbijać ziemi bo niby po co. -Na chwilę obecną...a co będzie potem czy jego zainteresowania nagle się nie zmienią? | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 9:29 pm | |
| Addie zacisnęła nieco mocniej palce na ramieniu Clinta. Nie podobał jej się ton jakiego używał facet z tarczy do rozmowy z nią. Ona tylko chciała ułożyć siebie życie. Nie w głowie jej były podboje, chociaż gdyby chciała nic nie stałoby na przeszkodzie by spróbowała. To była dla niej dość nowa sytuacja. Pierwszy raz ktoś uznał ją za zagrożenie, dlatego dla niej było to po prostu śmieszne. Wypuściła cicho powietrze z płuc. —Mogę pana zapewnić, że nic co potrafię nigdy nie zostało wykorzystane do krzywdzenia innych, chyba, że grożono moim bliskim— powiedziała stanowczym wzrokiem. Do tego.. alternatywna wersja. Aż miała ochotę się skrzywić. —Nie władam ogniem.. jak Robin, a poza tym ona przeszła długą drogę do tego by nauczyć się kontrolować swoją naturę.. do czego przyczynił się w dużej mierze Loki — wskazała na męża Robin. Loki przewrócił oczami. Spodziewał się, że ciężko będzie mu wytłumaczyć się z tego czego jie zeobil i nie zamierzał. Nie kręciło go panowanie nad światem. W sumie nigdy tego nie chciał. Dość naprzyglądał się jak to wyglada chodząc za Lokim, byłym mężem Addie. Czasem myślał o tym jakby to było być królem, ale szubko mu przechodziło to była masa ciężkiej pracy i to ostatecznie go odrzucało od chęci przejęcia władzy. —Nie będę się tłumaczył za moją drugą wersje.. mój.. zły — zrobił cudzysłów w powietrzu. —pierwiastek jest dość mocno zmutowany. Jestem zachłanny.. ale akurat władzy najmniej. Za dużo z tym zachodu..— mruknął. —A co będzie kiedy zmienię zdanie.. dowiemy się w trakcie — uśmiechnął się cwaniacko. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 9:39 pm | |
| Fury zmierzył wszystkich obecnych wzrokiem. Nie chciał jak na razie wyrokować co będzie. Z doświadczenia wiedział, że czas był najlepszy na tego typu przypadki. Poczekają, poobserwują i zastanowią się co dalej z tym wszystkim zrobić. -Cóż...okaże się czy mówicie prawdę- Powiedział po czym dźwignął się z fotela na którym siedział -Na razie weź sobie z miesiąc wolnego- Rzucił do Clinta po czym bez słowa ruszył w stronę wyjścia po czym zniknął za drzwiami zostawiając ich samych z jego dość enigmatycznymi słowami -Kurwa...- Wyrwało się z jego ust po czym podrapał się nerwowo w tył głowy. Wiedział, że wcześniej czy później będą musieli powiedzieć prawdę, ale nie spodziewał się, że tak szybko to się stanie -Będą się nam teraz przyglądać, każdy nasz krok i decyzja będzie monitorowana- Doskonale wiedział co Fury miał na myśli mówią o urlopie. To było równoznaczne z ostrzeżeniem, aby lepiej się pilnowali i nie kombinowali niczego, bo Tarcza będzie o wszystkim wiedziała. -To oczywiste, że będą, zawsze tak działają- Westchnęła cicho i zaczęła kołysać delikatnie dziecko, które zaczęło się przebudzać, wyraźnie zaniepokojone tyloma głosami na raz. -Ma jakiś plan...znam tę jego minę aż za dobrze, ale o tym dowiemy się pewnie dopiero w momencie, aż uzna, że jesteście godni zaufania- Znał zachowania swojego szefa od podszewki. Za długo z nim pracować, aby nie nauczyć się wyłapywać tych subtelnych zmarszczek które pojawiały się na jego twarzy. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 10:23 pm | |
| Addie odetchnęła z ulga kiedy Fury postanowił opuścić mieszkanie. Zsunęła dłoń z ramienia Clinta. Jej serce biło jak oszalałe. Jednak nie będzie to takie łatwe. Myślała, że jakoś to będzie, jednak jakbyście okazuje nie będzie to takie łatwe. Blondynka przeszła do okna. Nad miastem zaczęło zachodzić słońce. Wzięła głęboki oddech. Przymknęła na chwile oczy. Loki odprowadził wzrokiem Furego. Przeczuwał, że to dopiero początek ich problemów. —A miało być tak miło..— mruknął siadając obok Robin. —Każde z nas pewnie dostanie ogon.. albo i kilka..— dodał pocierając twarz dłonią. Czekało ich naprawdę sporo ciężkich dni. Addie patrzyła na Nowy Jork. Był taki sam jak w jej świecie, a przynajmniej tak wywnioskowała z tego co zdążyła zobaczyć. Odwróciła się do pozostałych. Westchnęła cicho. Przeszła przez pokój. Zajrzała do sypialni. Asa leżała na łóżku razem z nowym pupilem. Stykała się czołem z mała główką kota. Wślizgnęła się do pokoju. Usiadła na brzegu łóżka. Odgarnęła włosy dziewczynki z jej twarzy. Obiecała jej że będzie dobrze, że wszystko się ułoży, że będzie bezpieczna i zamierza tej obietnicy dotrzymać. Okryła dziewczynkę kocem i ponownie opuściła pokój zamykając cicho drzwi. —Usnęła..— powiedziała cicho wzdychając. —To co teraz? — zapytała. Wychodziło na to, że będą musieli wymyśleć jakiś plan. —Podsłuchu nam jakiegoś nie założyli?— wypalił Loki rozglądając się po mieszkaniu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Cze 11, 2024 10:34 pm | |
| Clint znał sposób działania Tarczy na wylot dlatego na pytanie Lokiego od razu znał odpowiedź -Wam na razie pewnie nie...ale to może się zmienić...w tym mieszkaniu...jest na pewno kilka mikrofonów i kamer- Westchnął wzruszając lekko ramionami. Wiedział, że pewnie bez podsłuchu się nie obędzie, chociaż miał nadzieję, że cały ten proces odbędzie się nieco inaczej. Wiedział, że Addie i Asa były zmęczone i potrzebowały spokoju, a nie uważania na każdy swój krok, aby nie powiedzieć czegoś za dużo -Gdybym miał obstawiać w sypialni są mikrofony, tak samo w łazience. Tutaj pewnie jest gdzieś kilka kamer- Dodał i zaczął się rozglądać po pokoju. Domyślał się jednak, że jeżeli Tarcza nie zechce to on nie dostrzeże subtelnych podsłuchów. -Słuchajcie, przecież nie mamy co panikować. Nie planujemy niczego złego, chcemy po prostu zacząć żyć sobie spokojnie i to wszystko. Niech sobie podsłuchują, bo i tak nie dowiedzą się niczego ciekawego- Stwierdziła Robin wzruszając lekko ramionami. Powiedzieli większość rzeczy i wszystkie były prawdą. Co prawda zataili kilka faktów, ale tarcza nie musiała o nich wiedzieć bo nie były one jakoś wybitnie ważne. Kamień był bezpieczny, jej pochodzenie też nie zmieniało niczego w temacie. -Fakt...musimy po prostu żyć normalnie, bo powiedzieliśmy wszystko co chciał, bez tajemnic- Stwierdził. Wiedział, że nie musiał nikomu rzucać znaczącego spojrzenia, aby każdy rozumiał, że o kamieniu nie ma co wspominać, przynajmniej jak na razie. -Powinniśmy znaleźć sobie jakieś miejsce na nocleg...- Zwróciła się w stronę Lokieo i położyła dłoń na jego udzie zaciskając je delikatnie. Zaczynało się ściemniać, a Robin nie widziało się włóczenie po ulicach w środku nocy. -Mam kilka numerów telefonów do paru hoteli...mogę wam opłacić nocleg- Zerknął na plecak w którym znajdowało się złoto. Raczej tym nie zapłacą, a nawet gdyby próbowali mogłoby to wzbudzić niepotrzebne podejrzenia. -A jutro rano zaplanujemy co dalej z wami zrobimy- Dodał zerkając na Robin i Lokieo. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |