|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 2:47 pm | |
| Robin miała racje, Loki potrzebował wyzwania, czegoś co pozwoli mu na wykorzystanie swoich umiejętności i jednocześnie zmęczy na tyle by mógł spożytkować wszystkie zasoby energii. Przed dłuższy czas nic się nie działo, nie mógł od tak chodzić sobie po mieście i szukać czegoś do roboty. Szybko pewnie sprawiłby wiele kłopotów, albo sam je tworzył tak jak to było przed laty. Addie uśmiechnęła się do Asy podchodząc do niej. Pogładziła ją po głowie. Zakręciła na palcu kosmyk jej włosów. Zostawiła dla siebie komentarz o ognistych. Narazie nowa natura Clinta nie objawiała sie zbyt czesto. Owszem, był bardziej nerwowy, łatwiej się wściekał, ale jeszcze nie mieli jakiegoś większego kryzysu. Na szczęście. Gdyby nie ambrozja, którą wypił Clint zaraz po przemianie.. nie wyobrażała sobie jakby to miało wyglądać. Na wieść co dziewczynka je na śniadanie jej uśmiech nieco się poszerzył. Dostrzegła na blacie dwa kubki, jeden z kawą, która na pewno należała do Clinta i drugi kubek z herbatą. Wyciągnęła z szafki miód. Posłodziła nim lekko herbatę. Na wieści o zadaniu utkwiła wzrok w Clincie. W końcu będą mogli ruszyć z robotą. Odprowadziła Adę wzrokiem kiedy zaczęła zbierać talerz z tostami i tablet. W głowie miała już trzy ostrzeżenia, ale nie wypowiedziała żadnego na głos, choć bardzo ją korciło. Podeszła bliżej gdy Clint zaczął przeglądać przesłanie dokumenty przez burmistrza i towarzystwo ochrony zabytków. Podała narzeczonemu telefon. Przysunęła się bliżej laptopa. Włączyła drukowanie dokumentów. Zawsze wolała trzymać je w dłoni, fizycznie niż na ekranie. Loki zerknął w telefon kiedy otrzymał współrzędne. —Equinox.. drogi hotel— zauważył. Dokładnie wysłuchał wszystkich informacji. —Świetnie.. będzie zabawa— mruknął odkrywając kubek z ziołami. Upił niewielki łyk naparu. —Nic się nie przejmuj min azure— uśmiechnął się lekko do żony. —Zrobię to szybko.. i boleśnie— dodał poszerzając uśmiech o zawadiacki wyraz. —Proste zadanie. Złapać, przepytać, sprawić by nie uciekł i przywieść. — wyjaśnił w skrócie. —Za godzinę będę gotowy do wyjazdu— popatrzył na Clinta uprzedzając jego kolejne pytanie. Musiał coś zjeść, wypić zioła, a w między czasie wymyślić choć zarys tego jak dostać się do hotelu niezauważonym. Addie przeszła do niewielkiego pokoju przerobionego na gabinet. Stało tam biurko. Drukarka, skaner, kilka regałów na książki i dokumenty. Mało narazie korzystali z tego pokoju, ale to napewno z czasem się zmieni. Tu segregowali pocztę, wszystkie dokumenty oprócz tych prywatyzuje były właśnie w tym pomieszczeniu. Wyciągnęła z podajnika przedrukowane dokumenty i wróciła do kuchni. —Clint.. jesteś pewny, że chcesz wziąć Asę na miasto? Sam szybciej załatwisz swoje sprawy..— zauważyła. Skoro Loki wychodzi na misje to Clint powinien być pod telefonem jak najszybciej. Nigdy nie wiadomo co się kozę wydarzyć, a on jako kapitan powinien wiedzieć o wszystkim pierwszy. Z dzieckiem choć nie wiadomo jak bardzo grzecznym zejdzie mu się dłużej. Nawet nie proponowała wspólnego wyjścia. Kayden miał wczoraj gorszy dzień i nie chciała go nigdzie ciągać, choć sama z ochotą by gdzieś wyszła, poza tym. Miała co robić w domu.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 8:11 pm | |
| Robin nie podzielała entuzjazmu Lokiego. Jeżeli ten typ naprawdę był w posiadaniu naszyjnika, mógł mieć szczęście, które przysporzy Lokiemu naprawdę wiele problemów, ale jednocześnie może ta akcja pomogłaby im w końcu rozwikłać całą tę sprawę i doprowadzić ją do końca i wrócić do swojego normalnego życia. Dziewczyna westchnęła cicho i naburmuszyła się nieco. Nie lubiła spuszczać Lokiego z oczu, szczególnie w takiej chwili w której nie będzie wiedziała co z nim się dzieje, oraz nie będzie miała jak mu pomóc. -Dobra...- Mruknęła opierając się o oparcie fotela i skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej. Clint wiedział, że Robin taki podział obowiązków niezbyt odpowiadał, ale dla nich to mogła być szansa, a on nie miał zamiaru jej tracić. Sprawa była naprawdę poważna i im szybciej odzyskają naszyjnik tym lepiej dla miasta, ale też ich samych. Spojrzał na Addie, która stwierdziła, że zabieranie Asy w tych okolicznościach to może, jednak nie najlepszy pomysł. Zastanowił się nad tym przez chwilę. Asa była wyjątkowo grzeczna i nie sprawiała problemów, ale była tylko dzieckiem, które mimo wszystko pewne rzeczy spowalniało. -Fakt...- Przyznał jej racje -Sam wszystko obskoczę szybciej, a i w razie potrzeby będę mógł wszystko rzucić i wrócić- Czekanie, aż Asa wsiądzie do auta, zapinanie jej w foteliku, to wszystko odbierało też często cenny czas, który był na wagę złota w pewnych sytuacjach. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 9:30 pm | |
| Loki wiedział doskonale, że Robin wolałaby z nim iść. Rzadko kiedy się rozdzielali. Zwłaszcza jeśli chodziło o jakieś zadanie. On tez wolałby jej nie puszczać na samodzielny wypad. Zwłaszcza ostatni prawie przyprawił go o zawał serca. —Hej.. wszystko będzie dobrze. Szybko wrócę— próbował jeszcze raz ją uspokoić. Podszedł do niej. Stanął za dziewczyną i pochylając się lekko objął ją opierając brodę na jej ramieniu. Schował twarz w zagłębieniu jej szyi. —Aż tak bardzo się o mnie martwisz? To miłe.. —mruknal dotykając delikatnie skóry na jej szyi żony. —Muszę jedynie złapać jednego szkodnika. To dla mnie pestka— dodał wtulając się w jej szyje. Addie pokiwała głową. Jednak wolny dzień nie będzie tak beztroski jak im się wydawało na początku. I on a i Clint wiedzieli, że Asa jest najgrzeczniejszy dzieckiem świata, ale jednak będzie lepiej jak zostanie w domu. —Nie przejmuj się.. zrozumie— zapewniła go. Wiedziała, że Clint nie lubił zmieniać planów, tym bardziej jeśli chodziło o spędzenie czasu z Asą. Nie chciał jej zawieść, niestety mieli bardzo ważne zadanie i czasem trzeba będzie zmienić swoje plany. Asa może być nieco zawiedziona, ale lepiej będzie jak Clint pojedzie i wróci. Musiał mieć kontakt z resztą drużyny, a bez telefonu będzie to niemożliwe. Upiła łyk herbaty. —Zjedzmy coś i bierzmy się do roboty— zarządziła podchodząc do lodówki by wymyślić coś do zjedzenia. Zerknęła w stronę śpiącego Kaydena. Uśmiechnęła się widząc jego lekko uśmiechniętą twarz. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 10:03 pm | |
| -Oczywiście, że się martwię to takie dziwne?- Nadal dziwiła się temu, że Loki nie przyjął do wiadomości tego, że nie jest już wolnym strzelcem i ma obok siebie kogoś kto chciał, aby wrócił. Miał teraz rodzinę, która zawsze bez względu na to jak silny będzie i tak będzie się o niego martwić. Robin wyciągnęła rękę do tyłu i przejechała dłonią po jego głowie. Nie wiedziała co by zrobiła gdyby coś mu się stało, gdyby go straciła. Nie mogła na to pozwolić, ale z drugiej strony wiedziała, że też nie mogła być jak jego cień, chociaż gdyby mogła to właśnie tak by zrobiła. -Dopiję kawę i z nią pogadam...mam nadzieję, że się nie pogniewa- Miał nieco inny plan na ten dzień, ale przecież rozmawiali na ten temat z Asą, że czasami mogą zdarzyć się takie dni w których plany ulegną zmianie z sekundy na sekundę. Wiedziała czym się zajmował i również wiedziała, że przestępcy nie będą spokojnie czekać, aż on spełni swoją obietnicę. I tak wydawało mu się, że radził sobie nie najgorzej jeżeli chodzi o podział obowiązków. Starał się na wszystko poświęcać mniej więcej tę samą ilość czasu...tylko niestety miał wrażenie, że doba dla niego była wręcz za krótka. Dopił resztę swojej kawy i umył kubek, po czym postawił go na suszarkę. Uśmiechnął się do Addie i ruszył na górę do pokoju Asy. Zapukał kilka razy, a kiedy dziewczynka pozwoliła mu wejść otworzył drzwi i wszedł do środka. -Hej księżniczko...- Powiedział spokojnie do niej -Nastąpiła pewna zmiana planów. Chodzi o pracę...muszę szybko być pod telefonem i w bazie...tak na wszelki wypadek- Nie miał zamiaru wdawać się w szczegóły, ale jednocześnie też nie chciał okłamywać dziewczynki co do swoich planów. -Szybko wrócę i porobimy coś w domu...może być? | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 10:33 pm | |
| —Wiesz, że zawsze do ciebie wrócę — szepnął do jej ucha. Uśmiechnął się do niej delikatnie muskając jej szyje ustami. Doskonale wiedział co czuła. Sam by umierał z niepokoju jeśli musiałaby iść gdzieś sama. Co innego we dwójkę. Wtedy zawsze była pewność, że ktoś ją ubezpiecza, dodatkowa para oczu zawsze się przydaje. Co innego wypad w pojedynkę, ale przecież Loki ma w tym wprawę i wie jak zadbać o swoje bezpieczeństwo. Addie wyciągnęła z lodówki jajka, szczypiorek, resztki wędlin. Zaczęła przygotowywać jajecznicę dla czterech osób. Uśmiechnęła się do Clinta gdy ten ruszył w stronę pokoju Asy. Asa leżała na brzuchu w łożku, zajadając ostatniego tosta jakiego miała na talerzu. Oglądała bajkę ja tablecie. Kiedy do jej pokoju wszedł Clint uśmiechnęła się do niego. Zaczęła się podnosić. Miała jechać z nim do miasta wiec jej pierwsza myślą było to, że po nią przyszedł. Kiedy wyjaśnił jej, że jednak plany się nieco zmieniły lekko posmutniała. —Ooo..— mruknęła nieco zawiedziona. —Nic nie szkodzi— uśmiechnęła się lekko. Wiedziała, że Clint ma wymagająca prace i będzie się zdarzać coś co pokrzyżuje im plany. Tak naprawdę był to pierwszy raz kiedy musieli coś przełożyć. —Porobimy coś jak wrócisz— chciała go upewnić, że się nie gniewa. Musiała się z tym pogodzić. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Czw Wrz 05, 2024 11:06 pm | |
| -Jasne...co tylko będziesz chciała...- Odpowiedział z uśmiechem. Domyślał się, że Lokiemu może zejść się kilka godziny, więc po powrocie będzie miał trochę czasu, który będzie mógł spokojnie spędzić z Asą. Uśmiechnął się jeszcze raz do dziewczynki po czym wycofał się z pokoju i zszedł na dół, aby zjeść na szybko śniadanie. Robin minę nadal miała niespecjalną, chociaż wydawała się już powoli godzić z faktem, że zostanie w domu. Przynajmniej nie spędzi tego czasu bezczynnie. Clint usiadł przy stole i poczekał, aż Addie skończy robić śniadanie. Kiedy gorąca jajecznica trafiła na stół pochłonął ją tak naprawdę w ułamku sekundy. Chciał szybko załatwić co miał załatwić i wrócić. -Dobra jadę...- Powiedział i wstał od stołu po czym zdał sobie sprawę z jednej sprawy -Kurwa...samochód został na mieście...- Westchnął przypominając sobie o tym, że przecież z Samem mieli go odprowadzić do domu na następny dzień po imprezie, ale kompletnie wypadło mu to z głowy. -Dobra następnym razem...dobrze, że mamy zapas samochodów- Dodał wzruszając lekko ramionami. Tarcza wyposażyła ich w kilka wozów tak na wszelki wypadek, gdyby z jakimś coś się wydarzyło. Złożył pocałunek na policzku Addie -Szybko wrócę...potrzebujesz czegoś z miasta?- Zapytał się. Przy okazji bedzie mógł zaczepić o jakiś sklep czy aptekę. Kiedy dostał odpowiedź ruszył w stronę wyjścia, ubrał kurtkę i buty po czym wyszedł. Wybrał z garażu jeden z samochodów i wsiadł do niego odpalając silnik, po czym wyjechał z garażu i ruszył w stronę miasta obierając za cel najbliższy sklep z telefonami. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 9:50 am | |
| Asie było trochę szkoda, że jie może pojechać z Clintem na zakupy ale wiedziała, że nie miała pływu na pewne sprawy. —Mogę jeszcze trochę pooglądać? — zapytała zanim wyszedł. Jej mama nie była zachwycona z tego, że Asa spędza czas przy ekranie tabletu. Chciała by korzystała z dzieciństwa jak najdłużej, na gadżety będzie miała jeszcze czas. Cała czwórka zasiadła do śniadania. Loki rzadko kiedy był cichy, ale kiedy szykował się do zadania układał sobie w głowie plan działania, co skutkowało przyjemną ciszą przy stole. Addie wzruszyła ramionami kiedy Clint przypomniał sobie, że ich samochód został na mieście. Jej w sumie nie przyszło do głowy by spytać. —Nie.. niczego nie potrzebuje.. wczoraj byłam na małych zakupach— powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach. —Jedyne co muszę zrobić to umówić się do lekarza.. zapomniałam o wczorajszej wizycie— lekko przekłamała. Pamietała o wizycie, ale nie zamierzała ruszać się nigdzie z domu, dopóki nie wróci Clint. Do tego z dzieckiem z którym byłaby zmuszona iść na wizytę sama. To była ważna wizyta. Minął miesiąc od porodu i powinna stawić się na kontrole. Addie wiedziała, że Clint nie pozwoli jej zacząć jakichkolwiek treningów zanim lekarz na to nie pozwoli. —Pa — szepnęła kiedy składał na jej policzku pocałunek. Dojadła śniadanie i zaczęła zbierać powoli talerze. —Dzięki..— powiedział Loki podając blondynce talerz. —To i ja się zbieram.. — powiedział wstając od stołu. Wrócił do sypialni, gdzie przebrał się ciemne spodnie i bluzkę na długo rękaw. Przemył twarz zimna wodą. Wziął swoje sztylety i schował je za paskiem spodni. Upewnił się, że telefon był naładowany i wrócił do kuchni, gdzie dziewczyny kończyły sprzątać po śniadaniu by usiąść nad papierami. Brunet podszedł do Robin. Złapał jej twarz w dłonie i złożył na jej ustach mocny pocałunek. —Niedługo. Wrócę — powiedział akcentując oba słowa. Wiedział, że będzie się martwiła. Jeszcze raz cmoknął jej wargi i odsunął się zmierzając do wyjścia. Zgarnął kluczyki od samochodu i wyszedł z domu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 10:28 am | |
| Robin spojrzała na Lokiego, kiedy wrócił z sypialni gotowy do wyjścia. Chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła bo ten podszedł do niej szybkim krokiem. Przymknęła jedynie lekko oczy, kiedy pocałował ją. Odwzajemniła jego pocałunek i kiwnęła lekko głową, kiedy po raz kolejny zapewnił ją o tym, że wróci. To, że wróci to wiedziała...bardziej martwiła się o to w jakim stanie. Wielu próbowało go wykończyć i jeszcze nikomu to się nie udało, więc raczej zwykły człowiek nie powinien być dla niego wielkim zagrożeniem. Westchnęła cicho i odprowadziła męża wzrokiem w stronę drzwi. Wiedziała, że i tak będzie się martwić o niego. Bez względu na to jak bardzo wierzyła w jego siłę. Clint starała się szybko załatwić swoje sprawy na mieście. Zakup telefonu wbrew pozorom nie był wcale taką łatwą sprawą. Wybór modeli był spory, a sprzedawca za wszelką cenę próbował wepchnąć mu coś co akurat najsłabiej się sprzedawało, ale on mniej więcej orientował się w nowinkach technologicznych i nie dał się urobić. W końcu wyszedł ze sklepu z pudełkiem z nowym telefonem i wsiadł do auta, aby wrócić do domu. Cały wyjazd zajął mu nie więcej niż półgodziny i po chwili ponownie stanął przed domem. Wszedł do środka odwieszając swoją kurtkę na wieszak. -Jestem już...- Zakomunikował po czym ruszył na górę do sypialni, gdzie leżały resztki jego telefonu. Jakoś udało mu się ze szczątek wydostać kartę po czym wrócił na dół. Usiadł przy stole i zaczął rozpakowywać telefon, aby przełożyć do niego kartę. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 11:14 am | |
| Dziewczyny wzięły się za robotę kiedy tylko wszystko było posprzątane. Przejrzała dokumenty od burmistrza, listy pracowników podczas przyjęcia, tą zatwierdzoną jak i tą z dnia przyjęcia. Podpisów było więcej o trzy osoby. Czyli miały już pewność, że na przyjęciu było więcej pracowników niż miało być na początku. Sprawdziły każde nazwisko wpisując je w system. Sprawdzały czy żadna owiana nie miała jakiś konfliktów z prawem. Potem przyszedł czas na listy ekipy archeologicznej. Addie sprawdziła, że firma była prywatna. Wynajęta przez jednego człowieka. W końcu trafiła na nazwisko zmarłego badacza. Coś jej w tym nie pasowało. Dlaczego mieliby wyeliminować badacza. Oderwała się od papierów kiedy drzwi do domu się otworzyły. Uśmiechnęła się lekko kiedy usłyszała, że to był Clint. —Hej..—przywitała go przekładając kolejne papiery. Kiedy wrócił na dół Addie zaczęła przedstawiać mu to co udało im się ustalić. Nie udało im się dokładnie wszystkiego obgadać, ponieważ o powrocie Clinta usłyszała Asa, która odrazu zbiegła na dół aby go przywitać. Kiedy dziewczyny sprawdziły wszystkie nazwiska w bazie w sumie tez już miały wolne. Mają wytypowane nazwiska, ale zajmą się tym kiedy Loki się odezwie. —Tato.. a kiedy ja będę mogła mieć telefon?— zapytała układając kolejne klocki w wieżę. Asa podawała co drugi klocek Varinowi, który bawił się obok niej na dywanie w salonie. —Nie prędko — odpowiedziała Addie, która usłyszała pytanie córki z kuchni. Nie chciała by Asa w tak młodym wieku zaczęła przygodę z elektroniką. Zbliżała się pora obiadu i chciała czy nie musiała się tym zająć. Loki obudził się z okropnym bólem głowy. Cały pokój w hotelu był zdewastowany. Powoli przekręcił się na bok słysząc jak pod nim chrupią drobinki szkła, jakie rozbłyzły się po rozbiciu stolika kawowego. —Jebaniec— warknął próbując się podnieść. Niestety po jego niedoszłej ofierze nie było śladu. —Kurwa..— jęknął wyciągając telefon z kieszeni. A raczej wyciągnąłby gdyby go miał. Bolało go całe ciało. Przeszedł się po apartamencie. Zajrzał pod każdy mebel, nawet ten przewrócony. W końcu namierzył telefon pod poduszkami kanapy. Wziął go do ręki. Kostki piekły pozdzierane do krwi. Wybrał telefon do Clinta. —Mam dobrą i złą wiadomość.. — jęknął. —Dobra jest taka, że znalazłem naszyjnik.. a zła.. ten skurwiel mi uciekł.. z naszyjnikiem oczywiście— powiedział ciężko dysząc. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 11:34 am | |
| Clint tak jak obiecał spędził czas z Asą na różnych zabawach, a Robin starała się w tym uczestniczyć, ale nie dało się nie zauważyć, że co jakiś czas odpływała myślami, albo spoglądała na swój telefon, jednak kiedy odkrywała, że nie było na nim żadnej wiadomości od Lokiego chowała go z cichym westchnieniem. Nie wiedziała co z nim się działo, a z każdą kolejną upływającą minutą bez żadnego odzewu denerwowała się jeszcze bardziej. Podskoczyła w końcu w miejscu, kiedy nowy telefon Clinta zadzwonił. Mężczyzna sięgnął po telefon i od razu odebrał. -Co...jak to uciekł...- Powiedział podrywając się z miejsca. Robin od razu skierowała na niego wzrok po czym również wstała i podeszła szybkim krokiem do Clinta. Wyciągnęła telefon z jego dłoni i przystawiła do ucha -Loki...wszystko dobrze...jesteś cały?- Zapytała się wyraźnie zaniepokojona, jednak po jego oddechu była już w stanie stwierdzić, że wszystko nie poszło tak gładko jak zakładali. -Słuchajcie...- Do kuchni wpadł zdyszany Peter -Burmistrz dostał telefon, że Avengersi wiedzą i ma wywieść fant za miasto...ktoś mu go dostarczy -Szlag by to...- Warknął...jednak pomysł, aby podłożyć mu podsłuch był dobry, ale co z tego skoro nim dojadą do jego domu to na pewno już zdąży wyjechać. Zabrał Robin telefon i ponownie przystawił do swojego ucha -Burmistrzowi dostarczą naszyjnik i ma go wywieźć. Robin podjedzie po ciebie, ja i reszta ruszymy jego śladem...dołączycie do nas- Wydał mu krótkie polecenie po czym rozłączył się. -Ogłoś alarm, niech wszyscy przygotują się na szybkie wyjście- Rzucił do sztucznej inteligencji w domu. On wykonał jeszcze jeden telefon prosto do Furyego, aby zdać mu relacje do czego doszli oraz, że sytuacja była bardziej poważna niż im się wydawało. Z rozmowy można było wywnioskować, że agenci Tarczy w razie potrzeby mają zostać postawieni w stan najwyższej gotowości do działania. Kiedy skończył rozmawiać ruszył niemal biegiem w stronę sypialni, przebrał się w swój kostium, zgarnął łuk i strzały po czym wrócił na dół. Kiedy reszta drużyny stawiła się popatrzył po wszystkich uważnie. -Sam...będziesz naszym wsparciem z powietrza...będziesz szybszy, masz być cały czas na łączu- Polecił mu -Robin...jedź pierwsza...- Rzucił do dziewczyny, a jej nie trzeba było powtarzać dwa razy. -Zajmij się Varinem proszę...- Rzuciła szybko do Addie i wystrzeliła szybko z domu. Clint spojrzał na blondynkę -Na wszelki wypadek...włącz zabezpieczenia w domu, nie wychodź...postaramy się szybko wrócić | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 12:15 pm | |
| —Tak.. wszystko gra, min azure— powiedział starając się Brześć tak jakby wcale nie dostał jakimś ciężkim, niezidentyfikowanym przedmiotem w tył głowy. Nie miał pojęcia, że naszyjnik tu był. A sprawdził pomieszczenie. Facet znał się na swojej robocie. Musiał jakoś zamaskować magiczny ślad naszyjnika. Przeszukał jeszcze raz pomieszczenie. W sejfie leżało zawiniątko. Kiedy je rozwinął poznał ususzone zioła jakie się znajdowały w płóciennym woreczku. Zaklnął pod nosem. Wyszedł z pokoju. Narzucił na siebie iluzje hotelowego boya i ruszył na parter by poczekać na żonę. W domu zrobiło się zamieszanie kiedy Clint ogłosił alarm. Jeśli nie przechwycą naszyjnika zniknie na zawsze. Addie zostawiła rozgrzebane gotowanie i przeszła do salonu do dzieci. Po minie córki widziała, że się niepokoiła. Objęła ją ręką głaszcząc delikatnie po plecach. —Jasne— pokiwał głową Sam i ruszył w stronę windy by zabrać swój sprzęt. Zerknął na telefon. —Jakieś dwadzieścia minut drogi od domu burmistrza jest małe lotnisko.. ma tam swój samolot. Jeśli chce szybko wywieść naszyjnik.. to najlepszy sposób.— wyjaśnił. Kiedy mieli pewność, że burmistrz jest zamieszany w kradzież dokładnie sprawdzili okolice jego domu, dokładnie prześwietlili burmistrza. Kiedy ustalili kierunek podróży Wilson wezwał windę i zjechał nią na dół by wziąć swoje skrzydła. —Nie martw się.. będzie bezpieczny — krzyknęła za Robin, by ją upewnić, że zajmie się Varinem. Kiedy Clint polecił jej by zamknęła się w domu puściła z ramion Asę i sięgnęła po tablet, na którym widniało powiadomienie o zbliżających się pracownikach wyjazdowych. —Najgorszy możliwy moment..— syknęła pod nosem. —Chyba będzie lepiej ich dziś odwołać.. — zaproponowała wchodząc w opcje potwierdzenie, bądź anulowania zlecenia na serwis sprzątający. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 12:35 pm | |
| Robin wiedziała, że nie był to odpowiedni moment na przestrzeganie wszelkich przepisów drogowych. Musiała szybko znaleźć się pod hotelem. Ustawił sobie nawigacje, aby nie kręcić się po mieście i tracić czas. Jechała zdecydowanie szybciej niż powinna, a i też nie rzadko z czerwonego światła nic sobie nie robiła. Po prostu wjeżdżała na skrzyżowanie korzystają z tego, że auta z innych stron nie zdążyły jeszcze ruszyć. Zostawiała za sobą jedynie wściekłe trąbienie innych pojazdów, ale kompletnie tym się nie przejmowała. Niedługo stała już pod hotelem. Nie gasiła silnika samochodu i nie wychodziła, aby tylko kiedy Loki wsiądzie móc od razu ruszyć. Rozglądała się uważnie, a kiedy jeden z mężczyzn szybkim krokiem szedł w jej stronę wiedziała już, że to on. -I kto tu na kim się wyżył...- Mruknęła zerkając na niego z ukosa po czym nacisnęła na pedał gazu i z piskiem opon ruszyła z podjazdu i ponownie pognała przez ulice miasta. Chciała jak najszybciej wjechać na drogę, która prowadziła do domu burmistrza. Clint i reszta ekipy władowała się do samochodu. Sam zgodnie z uzgodnieniami miał być ich oczami z góry. -Przy odrobinie szczęścia może uda się go na lotnisku dorwać...jak odleci samolotem to już będzie kaplica- Czas im się kurczył i to w cholernie szybkim tempie. Liczył tylko na to, że droga minie im bez większych przeszkód, bo każda potencjalna walka oznaczała ich opóźnienie. Na szczęście najwyraźniej nie byli świadomi tego, że mieli podsłuchy i nie wzięli pod uwagę tego, że Avengersi dowiedzą się o ich planach. Auto, którym jechał Clint z resztą oraz to w którym była Robin z Lokim spotkały się w pewnym momencie. -Jak tam nasz Pan rozrywkowy?- Połączył się z Robin. Ruda ponownie spojrzała w stronę męża -Żyje...nie jest źle- Odpowiedziała spokojnie skupiając się jednocześnie na drodze. Minęli dom burmistrza, ale nie zatrzymywali się przy nim nawet na chwilę, zamiast tego obrali kierunek na lotnisko bo Sam z powietrza instruował ich jak mają jechać. W końcu płyta lotniska zaczęła się im wyłaniać. -Nim to objedziemy to ptaszek odfrunie -Spokojnie...- Powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem -Trzymaj się...- Poleciła Lokiemu i skręciła gwałtownie kierownicę zjeżdżając z ich głównej drogi. Wjechała na nierówny teren, ale nie zwalniała. Obrała sobie za kurs siatkowane ogrodzenie lotniska. Zmrużyła nieco oczy, kiedy zbliżała się do ogrodzenia. Docisnęła jeszcze nieco mocniej pedał gazu po czym przodem auta uderzyła w siatkę, która pod wpływem masy i prędkości auta po prostu rozerwała się. Zatrzęsło nieco w aucie, ale po chwili jechali już równą płytą. Clint zrobił dokładnie to samo. Samolot zaczął im się malować z oddali, a po chwili dostrzegli kilka sylwetek. Jedna z nich na pewno należała do burmistrza, który zaczynał wchodzić w pośpiechu na schody prowadzące do samolotu. -No pajączku...unieruchom naszą muszkę- Peter uchylił okno i wyszedł przez nie stając na dachu samochodu. Zlokalizował mężczyznę i wystrzelił w stronę jego stóp kilka sieci, które oblepiły jego nogi uniemożliwiając mu zrobienie chociażby jednego kroku. -Szlag...hamujcie i wszyscy głowy w dół...- Powiedziała i zatrzymała auto po czym schyliła się pociągając za sobą Lokiego. Po chwili mogli usłyszeć jak o ich samochody zaczyna obijać się deszcz pocisków z broni, którą mieli ochroniarze. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 2:12 pm | |
| W lobby Loki ponownie zmienił postać. Usiadł na jednym z foteli w holu by móc obserwować ulice przed hotelem. Kiedy dostrzegł znajome auto natychmiast ruszył się z miejsca. Wsiadł do samochodu, a kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły zdjął z siebie iluzje. —Weź.. — mruknął kiedy Robin skomentowała powodzenie jego misji — Skup się na drodze Jechali przez miasto z dużą prędkością. Musieli jak naszybciej znaleść burmistrza i jego świtę. Czas im się cholernie szybko kurczył. Sam leciał przodem. W powietrzem nie było skrzyżowań ani świateł, dlatego dość szybko objął prowadzenie. Minął dom burmistrza i ruszył w kierunku lotniska. Cały czas pozostawał na łączu z oboma samochodami kierując ich w odpowiednią stronę. Już z oddali ich zobaczył. Burmistrz właśnie wchodził po schodkach do latającej maszyny. —Zaraz nam..— nie zdążył dokończyć ponieważ usłyszał głośny huk. —Co to było?— zapytał oglądając się za siebie. Uśmiechnął się pod nosem kiedy zobaczył przebijające się przez ogrodzenie samochody. —Ja pierdole— sapnął Loki kiedy samochodem zatrzęsło. Był cały poobijany a teraz otrzymał kolejne trzęsienie. Złapał się deski rozdzielczej by utrzymać ciało w jednej pozycji. Jadąc po płycie Loki miał jeden cel. Znaleść jego cholernego Niemca i dokończyć to co zaczął, niestety nigdzie go nie widział. —Osłaniam.. wychodźcie — rzucił Sam przez słuchawkę i zaczął obniżać lot. Wciągnął swoje pistolety i zaczął strzelać do ochroniarzy by rozproszyć ich uwagę. Dwóch ludzi zaczęło pomagać uwolnić się burmistrzowi, który kurczowo trzymał w dłoni czarną teczkę. —Ptaszek probuje odlecieć — mruknął. Wykonał kolejny strzał w stronę ochroniarzy burmistrza. Mężczyźni skulili się wystraszeni. Lokiemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wyszedł z samochodu i trzymając głowę nisko przeszedł za pojazd. Musiał coś wymyśleć by się przebić do przodu. Pierwszy pomysł jaki mu wpadł do głowy uznał za dobry początek. Otworzył bagażnik i wyciągnął z niego koło zapasowe z auta. —Zobaczymy czy będzie strike— mruknął. Wyszedł zza samochodu i cisnął oponą w ochroniarzy. Trafił w jednego, ale siła z jaką uderzyła odbiła oponę i trafiła w mężczyznę stojącego obok. Przerwał im formacje. Wyciągnął zza pasa sztylet i ruszył do przodu. Kiedy Addie anulowała zlecenie na sprzątanie domu wróciła do dzieci. Upewniła się, że nic się nie dzieje po czym wróciła do kuchni by skończyć gotowanie. Nagle zadzwonił jej telefon. —Adelaide Miller — przedstawiła sie. — Pani Miller.. mówi Derek. Widziałem, ze anulowała pani zlecenie. Coś sie stało?— odezwał się agent. —Nie.. znaczy.. to nie jest dobry moment. Musimy to przełożyć..— odpowiedziała. —Tylko, że.. mamy wezwanie z laboratorium..— zaczął tłumaczyć. Addie zamknęła oczy Laboratorium wzywa ekipę w przypadku gdy narobią bałagan, który ich przerasta. Czyli albo coś rozlali, albo rozsypali. —Cholera.. nie mogę..— nie chciała nikogo wpuszczać, choć znała każdego pracownika, który pojawiła się w domu. Znała Dereka i mu ufała, ale nadal nie była pewna. Nawet nie mogła sprawdzić czy mówił prawdę. Anulowane zlecenia znikały bez możliwości podglądu. Ale przecież Derek nie oszukałby jej. —Dobra.. przyjedźcie. Ale wchodzi tylko ekipa do laboratorium— uprzedziła. Kiedy pod dom zajechała biały dostawczak otrzymała powiadomienie. Wyłączyła alarm. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Addie weszła do holu. W wizjerze zobaczyła Dereka. Otworzyła drzwi. Wtedy zobaczyła jak chłopak jest zdenerwowany. —Derek.. —Zamknij drzwi.. szybko— nie zdążył nic więcej powiedzieć. Szybko wepchał się do domu. Addie odskoczyła do tyłu. —Co się dzieje — zapytała zdenerwowana. Derek chciał zamknąć drzwi ale ktoś uniemożliwił mu to wsuwając but we framugę. —Przepraszam.. musiałem.. to zasadzka. Uciekaj już..— wyjaśnił w skrócie. Addie serce zabiło mocnej. Przez szybę okna widziała jak z samochodu wychodzą kolejni uzbrojeni ludzie. —Jasna cholera— warknęła. Zostawiła mocującego się chłopaka przy drzwiach. Musiała zadbać o dzieci. —Asa podnieś Varina.. szybko kochanie— rzuciła do niej wyciągając Kaydena z bujaka. —Bierz tablet i za mną — poleciła jej. Złapała Varina jedną dłonią, Kaydena drugą. Ruszyła przed korytarz. Nagle zobaczyła jak przez szparę w drzwiach przedostaje się ręka z pistoletem. —Szybko— popędziła Asę. Stanęła przy windzie. Niestety winda musiała wjechać na najwyższe piętro co trawiło niemiłosiernie długo. Nagle usłyszeli głośny huk. Maluchy się wystraszyły i zaczęły płakać. —Na górę.. szybko — popędziła przestraszona Asę. Ruszyła do sypialni, która była jednym z najdalej oddalonych pokoi w domu. Położyła dzieci na łóżku i przesunęła przed drzwi komodę. —Tablet Asa— wyciągnęła rękę. Słyszała jak po domu zaczęli się kręcić jacyś ludzie. Najpierw puściła w system alarm. Każdy domownik je zobaczy. Miała nadzieje, że jak najszybciej. Spojrzała na dzieci. Nie może pozwolić by zostały kartą przetargową. Weszła w ustawienia. Zatrzymała się przy swoim nazwisku i odebrała sobie wszystkie uprawnienia. Nikt nie wejdzie na niższe poziomy, a pracownicy wyjdą drogą ewakuacyjną i zaryglują wyjście. Nagle usłyszała mocne walenie w drzwi sypialni.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 10:03 pm | |
| Peter szybko przeszedł do akcji, kiedy tylko dostrzegł, że burmistrza próbują właśnie uwolnić. Przechuśtał się na swojej pajęczynie po lotnisku, a kiedy znalazł się idealnie nad mężczyzną wystrzelił w jego stronę jedną sieć, która przyczepiła się do walizki. Pociągnął za nią, a ta wymknęła się z jego rąk. Spider-man chwycił mocno walizkę po czym wylądował pewnie na samolocie. -Ja to wezmę...- Powiedział z wyraźną satysfakcją w głosie. Clint i Kate szybko przeszli do działania, aby unieruchomić ochroniarzy, których nie udało się Lokiemu zdjąć. Zaczęli strzelać z łuków unieruchamiając poszczególnych przeciwników, a Peter dorzucił od siebie nieco sieci, aby upewnić się, że już się nie ruszą nigdzie. -No...panie burmistrzu...a może raczej były burmistrzu...wpadł pan w niezłe tarapaty- Odezwał się Clint podchodząc nieco bliżej do mężczyzny. -Kompanów trzeba umieć sobie dobierać w odpowiedni sposób- Dodała Kate i oparła się o swój łuk -Tajemnice są cholernie męczące prawda...ale spokojnie damy panu szansę na zrzucenie z siebie ciężaru. Tarcza ma odpowiednie sposoby rozmowy- Wyciągnął swój telefon, aby zadzwonić do szefa i zdać relacje z tego, że ich uciekinier jest gotowy do odbioru, a naszyjnik jest w ich ręku. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 10:39 pm | |
| Akcja przebiegła bardzo szybko. Loki zajął się obezwładnieniem ochroniarzy. Nie było to łatwe, ponieważ on mieli broń palną, a on nie. Musiał się namęczyć zanim dotarł do następnego faceta z bronią. Do tego wkurzała go wibracja telefonu w kieszeni. Burmistrz podążył przestraszonym wzrokiem za walizką z naszyjnikiem. Nie taki był plan. Nie tak miało być. Ebeling miał zająć Avengersów, a on wywieźć naszyjnik. Mial dostać wsparcie z organizacji, dla której pracował Niemiec. —Myślisz, że się ciebie boje Barton… — mruknął. —To jeszcze nie koniec.. — starał się pokazać, że jest odważny, pewny siebie, choć tak naprawdę cholernie się bal. Sam wylądował na płycie lotniska i zaczął powoli podchodzić do samolotu. Loki też ruszył do przodu. Miał jeszcze rachunki do wyrównania. Podszedł do burmistrza i złapała go za koszule potrząsając nim mocno. —Gdzie on jest? Gdzie jest Niemiec— zapytał ostrym tonem. Jego oczy rozbłysły od wzbierającej w nim mocy. Burmistrz wziął głęboki oddech. —Hej.. spokojnie— wtrącił się Sam. Nie znał jeszcze sposobów Lokiego na wydobywanie informacji. —Mial coś do załatwienia..— powiedział z przekonaniem. —Myślałeś, że puści to płazem? Napaść? Pobicie? Podsłuch? Tak znaleźliśmy go.. co prawda po fakcie, ale.. — westchnął. —Jest tam gdzie karty właśnie się odwracają, fakt, że nie dostaliśmy wsparcia pokazuje, że zaangażował w to wszystkie siły jakie miał — powiedział przekonany. —Przestań pierdolić… i gadaj gdzie on jest— warknął. —Heil Hydra Samowi cały czas pokazywało się powiadomienie z systemu w goglach. Odszedł na chwile na bok i kazał komputerowi włączyć wiadomość. —Clint..— zawołał go. —Coś dziwnego. Dostałem powiadomienie z systemu domowego.. ogłoszono alarm. Wrogie przejęcie.. — wyjaśnił. Czuł, że właśnie działo się coś złego. Skoro nie było Niemca. Musiał coś szykować. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 10:55 pm | |
| -...on ci nic nie powie...nie teraz- Odezwała się Robin -Hydra mózg mu wyprała- Loki nie miał jeszcze do czynienia z tą organizacją i nie wiedział jak działała. Zdobyć informacje od agenta tu i teraz było niemal niemożliwe. Do tego trzeba było naprawdę wiele czasu i sprytnego podejścia. Groźby na nich nigdy nie działały. Byli gotowi cierpieć, aby później umrzeć ze świadomością, że przysłużyli się dobrej sprawie. Clint spojrzał na Sama, który go zawołał, jednak kiedy podszedł do niego i usłyszał o alarmie serce zabiło mu szybciej. Spojrzał na burmistrza... -Kurwa...- Wyrwało się mu. Dali się zrobić jak dzieci. Zostawili dom tak naprawdę bez żadnej opieki, bo rozentuzjazmowani tym, że wreszcie zakończą sprawę nie pomyśleli o tym. Spojrzał ponownie na burmistrza. Systemy bezpieczeństwa w domu były z najwyższej półki, nie psuły się nie miały prawa. Clint wybrał lekko drżącą dłonią numer Addie i przystawił słuchawkę do ucha. -No odbierz...- Ponaglał sygnał w słuchawce -Clint co się dzieje...- Zapytała się widząc jego zdenerwowanie -Jeszcze nie wiem próbuję to ustalić- Starał się zachować spokój, ale ciężko mu to wychodziło, bo cisza która odpowiadała mu po drugiej stronie słuchawki sprawiała, że jedynie utwierdzał się w swoich przekonaniach. W końcu rozłączył się i włączył aplikacje, która odpowiadała za podgląd kamery i wtedy nie potrzebował już żadnego zapewnienia. Dostrzegł obcych ludzi, którzy panoszyli się po ich bazie -Jak trwałe są twoje sieci?- Zapytał się Petera -Do następnego dnia wytrzymają- Odpowiedział pewnie -Zostaw go...w Hydrze i tak jest stracony, nie wykonał nawet prostego zadania...po za tym jest tylko pionkiem...wątpię, że ma jakieś informacje...a twój Niemiec jest bliżej niż ci się wydaje. Łazi sobie po naszym domu -Co...- Wyrwało się Robin -Tam jest Varin, Asa, Kayden... -Wiem...dlatego zbieramy się...szybko | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 11:21 pm | |
| Addie patrzyła wrogim spojrzeniem na mężczyznę, który przechadzał się między uzbrojonymi agentami z naszywką mitycznego stwora. Siedziała na kanapie obejmując ślina Kaydena leżącego na jej ramieniu. Drugą ręką obejmowała Varina i Asę siedzących obok niej. Nie utrzymała barykady w sypialni. Agenci wywarzyli drzwi. Uderzyła ręką o wysuwającą się szufladę z upadającej komody. Została zaprowadzona na dół razem z dziećmi. Czekał na nich mózg operacji. Mężczyzna w garniturze, obitą twarzą. Zabrał jej komórkę i położył na blacie. W czasie kiedy kobieta z dziećmi siedziała na kanapie Ebeling zajął sie kończenie posiłku jaki przygotowywała wcześniej blondynka. Na blacie wyspy stało zdjęcie z jej sypialni. Zdjęcie na którym była razem z Clintem i Asą. Zawsze lubiła wystawiać zdjęcia, a to było naprawdę piękne. Siedziała na werandzie ogrodu pomiędzy nogami Clinta który ją obejmował, a Asa leżała głową na nogach. Więcej mówić nie trzeba było. Niemiec nie miał wątpliwości, że co najmniej dwie osoby w gronie zakładników były ważne dla Clinta Bartona co naprawdę poprawiło mu humor. — Oj proszę się nie dąsać pani Miller— próbował ją rozluźnić. Był w wyśmienitym humorze. —Zaraz zasiądziemy do obiadu.. zjemy.. porozmawiamy —Nie mamy o czym— powiedziała spokojnie. Skrzywiła się lekko kiedy poczuła ból ręki. — Ależ mamy.. na przykład.. nie podała mi pani jeszcze kodu do windy —Nie mam dostępu — warknęła. —Tak wiem.. przecież już to sprawdzaliśmy. Mała dama nie potrzebne się wystraszyła. Na pewno zna pani kod dostępu.. Addie westchnęła cicho. Bogom niech będą dzięki za czytnik linii papilarnych. Addie odebrała sobie uprawnienia wiec system jej już nie rozpoznawał. Ebeling uśmiechnął się lekko. Nagle usłyszał dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz. —O nareszcie — uśmiechnął się. Odwrócił się od płyty indukcyjnej i namierzył ścierkę kuchenną. Nie zdążył odebrać telefonu. Wziął komórkę w dłoń i podszedł do Addie. Asa przysunęła się bliżej nieco przygniatając Varina. —Odblokuj— polecił jej mężczyzna. Addie spojrzała na niego wrogo. Mężczyzna nawet nie mrugnął. Addie wybrała numer Clinta. Ebeling przejął od niej komórkę. Kiedy usłyszał, że odebrał uśmiechnął sie lekko. —Telefon pani Miller.. nie zdążyłem odebrać.. miałem brudne ręce — wytłumaczył się jakby nigdy nic. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 11:31 pm | |
| Clint ruszał już w stronę samochodu, kiedy jego telefon zadzwonił. Spojrzał na wyświetlacz. Z jednej strony poczuł ulgę jak zobaczył kto dzwoni, ale z drugiej strony...przecież kamery w domu nie mogły się mylić, ale może Addie udało się uciec i jest gdzieś bezpieczna. Odebrał telefon i przystawił go do ucha -Addie...nic ci nie jest...widziałem co się dzieje w domu...gdzie jesteś?- Zaczął się dopytywać. Naprawdę modlił się w duchu o to, aby usłyszeć jej głos oraz zapewnienie, że może Akurat gdzieś wyszła. Niestety, kiedy po drugiej stronie usłyszał męski głos przymknął lekko oczy. Jego najgorsze obawy właśnie zaczynały się spełniać. -Posłuchaj mnie uważnie bo dwa razy powtarzać nie mam zamiaru. Niech spadnie im chociaż jeden włos z głowy, a poznasz mnie ze znacznie innej strony, niż wyszkolonego agenta...i uwierz tej strony nie chcesz poznawać- Wiedział, że mieli problemy. Ich wrogowie mieli zakładników i to nie byle jakich. Addie i dwójka dzieci, które nie są niczemu winne -Wypuść ich i jakoś się dogadamy- Dodał nieco spokojniejszym głosem. Musieli kupić sobie nieco czasu, aby przemyśleć plan działania. Mogliby się zwrócić z prośbą o pomoc do Tarczy, ale zanim przyślą im posiłki minie trochę czasu, a wtedy może zadziać się cała masa różnych rzeczy. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pią Wrz 06, 2024 11:55 pm | |
| Ebeling ewidentnie cieszył się z takiego obrotu spraw. Miał szefa Avengersów w garści i mógł zarządac wszystkiego. Addie starała się uspokoić Asę, która była przerażona. Varin siedział sobie spokojnie bawiąc się zabawkami. Już zapomniał o strachu czy groźnych dźwiękach. — Ależ po co te nerwy.. wszyscy jesteśmy spokojni.. prawda pani Miller? — zapytał kobiety, a ona musiała naprawdę włożyć wiele wysiłku w to by mu nie odpowiedzieć. Jedyne co mogła zrobić to siedzieć cicho i nie prowokować. Gdyby była sama, próbowałaby się wydostać, ale miała pod opieka trójkę dzieci. Musiała zadbać o ich bezpieczeństwo. — Za jakieś dziesięć minut siądziemy do obiadu.. dzieci muszą jeść. Swoją drogą, Adelaide naprawdę dobrze gotuje. Brakuje może trochę pikanterii.. — rozmawiał z Clintem jak ze znajomym, co mogłoby go tylko rozwścieczyć. — Nie jestem potworem.. no może trochę.. ale patrząc na zapłakaną twarz małej damy.. serce się kraje.. wybacz, że to powiem, ale to wykapana matka.. ale wracając. Na początek poproszę o kody dostępu do windy.. mamy tu małe komplikacje. Ale żeby tak ważnej osobie jaką jest Adelaide nie podarowałeś jej żadnej władzy nad domem? Dostarczymy co trzeba. Nadasz jej uprawnienia.. i będziemy mogli dalej rozmawiać. Addie musiała coś wymyśleć. Nie mógł się dowiedzieć o tablecie. —To na nic— odezwała się na głos. Chciała by Clint mógł ją usłyszeć. —Urządzenie jest popsute.. ja.. rozbiłam go o ścianę. Wczoraj. Pokłóciliśmy się.. nie wytrzymałam. Rozbiłam urządzenie do systemu o ścianę. Wyglada jak zwykła komórka. Jej szczątki leżą w sypialni.. — skłamała. Ebeling podszedł do niej wolnym krokiem. Asa zaczęła płakać. — Jeśli kłamiesz.. —Nie kłamie.. Clint to potwierdzi.. miał oddać urządzenie do serwisu —I jak Panie Barton? Mam nadzieje, że próbujecie mnie oszukać. Jeśli tak.. wyciągnę konsekwencje i nie wiem jak bardzo się wtedy zdenerwuje.. — wyjaśnił. — Odezwiemy się po obiedzie.. muszę wyłączyć ryż— powiedział zerkając na kuchenkę po czym rozłączył się. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 12:07 am | |
| Clint znał te zagrywki. Próbował wykorzystać bliskie mu osoby, aby wyprowadzić z równowagi, aby popełnił jakiś błąd a na to nie mógł sobie w tej chwili pozwolić. Miał już mu odpowiadać, ale kiedy usłyszał nieco przytłumiony głos Addie z oddali poczuł ulgę. Oprócz tego, że była najwyraźniej przestraszona, to nie brzmiała tak jakby coś jej było, a to już napawało optymizmem. Sporo go kosztowało to, aby nie odetchnąć po prostu z ulgą. Zamiast tego musiał podchwycić małe kłamstwo Addie. -Tak...to prawda. Domem sterowało się jednym urządzeniem...rozumiesz kwestie bezpieczeństwa. Wiesz jak to bywa w młodych związkach- Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy połączenie się zakończyło. -Clint...- Ponagliła go Robin. Łucznik odsunął telefon od ucha próbując wszystko sobie poukładać w głowie. A przede wszystkim zwalczyć w sobie wewnętrza potrzebę wejścia do bazy z ogniem i mieczem i rozciągnięcia flaków Niemca po całej posesji. -Ma Addie, Asę, Varina i Kaydena...wykorzystuje ich jako kartę przetargową... -No to jedźmy szybko ich odbić...- Kiedy usłyszała, że jej syn jest w zagrożeniu chciała jak najszybciej wrócić do domu i go odbić. Szła już w stronę samochodu, aby ruszyć w drogę powrotną. -Robin zaczekaj -Na co...tam jest mój syn...mój jedyny syn... -Moja rodzina też, jedziemy na jednym wózku...ale nie możemy działać pochopnie...wszystkie nieprzemyślane działania sprowokują ich do działania -To co mamy czekać, aż uda się tobie coś wytargować?- Zapytała się, ale Clint już nie odpowiedział. Właściwie to sam nie wiedział co w tej chwili robić. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 12:33 am | |
| Loki przysłuchiwał się rozmowie. Jeszcze tego brakowało. Jego syn był na łasce agentów wrogiej agencji. Jedyną ścianą między bezbronnym malcem, a napastnikami była Addie. To był jedyny argument, dzięki któremu jeszcze nie popędził z Robin do domu by odebrać dziecko siłą. —Podał cenę? Czy narazie się bawi?— Loki znał takie zagrywki. Nie było to dla niego żadna tajemnica. Najpierw Niemiec pobawi się ich strachem o bliskich, przetrzyma ich w niepewności NY zrobili wszystko o co poprosi dzwoniąc następnym razem. —To chyba oczywiste o co poprosi..— wtrącił się Sam. —Będzie chciał naszyjnik— wyjaśnił. —Racja— pokiwał głową. Podszedł do żony i objął ją ramieniem. Musieli chco spróbować się uspokoić. —Wiem, że to trudne, ale musicie wziąć się w garść. Z Varinem jest Addie. Nie pozwoli by coś mu się stało. W razie potrzeby obroni go własną piersią — próbował ich pocieszyć. Po chwili jednak doszło do niego co powiedział. Spojrzał na Clinta przepraszającym wzrokiem. —Cholera.. przepraszam Clint— dodał, ale wcześniejszych słów był bardziej niż pewny. Addie prędzej umrze niż da skrzywdzić, któreś z dzieci. —Nie będę tu kurwa stał.. jedzmy gdzieś. Bliżej domu.. musimy być blisko w razie czego— zaproponował. —Bierzcie ten naszyjnik. Przyda się.. i ani słowa Furemu. Nie pozwoli nam się targować — zwrócił się do Clinta. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 12:41 am | |
| -Na razie słowem nie zająknął się o naszyjniku...chce kodu dostępu do windy. Addie wcisnęła mu kit, że domem sterowało się moim zniszczonym telefonem- Wyjaśnił. -Może jest tak pewien swego, że nie wie, że mamy naszyjnik -Burmistrz to pionek, wątpię, że pokładał w nim taką wiarę, aby liczyć na to, że wypełni zadanie. Myślę, że może mieć świadomość, że teraz my mamy naszyjnik. Będzie chciał zmusić nas do tego, abyśmy przynieśli go w zębach i grzecznie oddali- Wyciągnął jeden wniosek, który w tej sytuacji był dość prawdopodobny. -Pojedziemy do mojego starego mieszkania i tam się zatrzymamy i pomyślimy...Burmistrza zgarną agenci tarczy...nie ucieknie- Spojrzał na unieruchomionego mężczyznę po czym kiwnął do wszystkich głową, aby ładowali się do samochodów. Robin weszła na miejsce pasażera. Była roztrzęsiona i bała się, że tym razem nie uda się jej dowieść ich bezpiecznie na miejsce. Z resztą, kiedy Loki tylko ruszył mógł dostrzec jak po jej twarzy zaczynają płynąć łzy. Cholernie bała się o swojego syna, który był dla niej całym światem. -Jeżeli coś mu się stanie...- Wydusiła z siebie starając się nieco uspokoić, ale emocje musiały znaleźć ujście. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 1:04 am | |
| —Nie dziwne, że chce kodu. Mało mamy zabawek na dole?— zauważył Loki. Mieli dostęp do najlepszych technologii dla każdego byłyby nietuzinkowym łupem. —Mając pod kontrolą dom będzie mu łatwiej..trzymać mu nas w szachu. Addie probuje kombinować i dobrze, ale mam nadzieje, że schowała tablet przed tą całą akcją— westchnął cicho. Kiedy Clinton zarządził odjazd wszyscy zebrali się do samochodów. Loki odrazu usiadł za kołkiem. Odpalił samochód i ruszył z lotniska. Kiedy dostrzegł jak po twarzy Robin zaczęły płynąć łzy położył dłoń na jej kolanie. —Nie wolno ci tak myśleć. Varinowi nic nie będzie. Sam ma racje. Addie nie pozwoli by cis się mu stało. Wiesz to — próbował ją jakoś pocieszyć chociaż sam był pełen nerwów. Próbował nie dopuszczać do siebie myśli, że wróg ma jego dziecko. Kolejny raz. Ostatnim razem skończyło się to tragicznie. Nawet nie chciał o tym myśleć. Zajechali pod stary blok Clinta. Weszli na odpowiednie piętro. —Myślałem, że się go pozbyłeś?— zauważył Loki. —Dobra.. obmyślmy co robimy. Przygotujmy sobie scenariusze.. opcje jak zanim rozmawiać. I tak musimy czekać na telefon od jebanca..— mruknął. Jeśli ma siedzieć i czekać na telefon oszaleje. Musi coś robić. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 1:16 am | |
| -Wiesz jak to bywa...różne są sytuacje i jak widać miałem racje- Odpowiedział, kiedy Loki skomentował to, że Clint nadal trzyma mieszkanie. Nie lubił pozbywać się swoich rzeczy, szczególnie jeżeli chodziło o nieruchomości. One zawsze się przydają. Po za tym kto wie czy przy kolejnej kłótni z Addie nie będzie chciał z tego skorzystać. Kiedy wszyscy weszli do środka Clint rozejrzał się po domu, aby upewnić się, że byli tu sami. -Jedna opcja jest taka, że oddamy mu naszyjnik, a on grzecznie wypuści zakładników -Albo oddamy naszyjnik, a jemu nagle zmieni się nastrój i stanie się coś złego- Dodał Scott, ale widząc wzrok Clinta zrozumiał, że to raczej nie czas na żarty -Wybacz...- Poprawił się szybko -Addie na pewno będzie go chcieć przetrzymać jak najdłużej. Pewnie nie powie nic o tablecie, ale kto wie czy w końcu go nie znajdą...kłamstwo w końcu się wyda. Addie zdążyła odebrać sobie dostęp do całego domu...jest tam teraz obcą osobą. Na pewno będzie chciał wymusić na mnie danie jej uprawnień -Powiedz, że nie możesz tego zrobić będąc po za bazą- Zauważyła Robin. To mogła być ich szansa, aby wejść do domu -I myślisz, że w to uwierzy?- Odpowiedział bez przekonania. Oczywiście, że mógł teraz Addie przydzielić wszystkie stare uprawnienia, ale to nie wchodziło w grę w tej chwili. -To nie jest zwykły dom...to baza Avengersów...rządzi się innymi prawami. Można powiedzieć, że nie da się na odległość dawać uprawnień, na wypadek gdyby ktoś niepożądany zgarnął twój telefon | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 1:48 am | |
| Loki przysłuchiwał się wszystkim wypowiedziom przyjaciół. Musieli ustali jakiś plan, chociaż to było cholernie trudne. Nie mieli pojęcia czego zarząda Niemiec. Nie wiedzieli ile ludzi jest w domu, nie mieli żadnych żądań, narazie. Mogli jedynie czekać na kolejny telefon. —Gdyby udało się wejść do domu.. wejdę razem z tobą. Umiem rozpłynąć się w powietrzu..— zdradził, choć nie lubił zdradzać swoich sekretów. Dwóch ludzi w domu to już coś. Loki zostanie w środku i będzie eliminował każdego agenta po kolei. —Tylko czy wystarczy czasu ma reakcje..— zauważył Sam. —Addie ma pod opieką dwoje niechodzących dzieci. Nawet gdyby chciała, nie może nic zrobić. Obie ręce zajęte..— dodał. Dlatego siedziała cicho. Nie mogła ryzykować bezpieczeństwem dzieci. —Opcji nie mamy wiele.. musimy czekać — mruknął. Nie miał pomysłów co robić. Gdyby był na miejscu może mógłby coś wymyśleć. Z dała od wszystkiego jego pomysły były na wyczerpaniu. Zlokalizował wzrokiem Robin. Podszedł do szafki i wyciągnął z niej szklankę. Nalał do niej wody z kranu i podszedł do żony. Podła jej szklankę z zimną wodą. —Nie martw się.. odbijemy go. Varin jest w dobrych rękach.. przecież jej ufasz tak?— zapytał cicho. Sam się martwił, ale wypierała z siebie troskę tak długo jak się da. Inaczej nie będzie mógł logicznie myśleć. Zanim zadzwonił telefon Clinta, wieczorem przyszedł odgłos wiadomości. Ebeling wysłał zdjęcie śpiących zakładników. Addie leżała na łóżku z trójką dzieci wokół niej. Oczywiście nie spała. Nie odważyłaby się zasnąć. Nie teraz. Musiała byc dzielna. Nie mogła płakać czy pokazać słabości. Inaczej jej oprawca poczuje się pewniej. Nie mogła na to pozwolić. Ebeling stanął przed pokojem i ponownie wybrał numer do Clinta. — Dobry wieczór panie Barton. Jak widać na załączonym obrazku wszyscy w jednym kawałku. Dobrze.. teraz przejdźmy do najważniejszej rzeczy. Wiem, że macie coś mojego, ja mam coś co należy do ciebie.. wymieńmy się.. — zaproponował. — Oddam grzecznych zakładników za naszyjnik władzy.. proste. Masz go? Prawda?— zapytał mrużąc oczy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 2:01 am | |
| Jak by tego nie analizowali bez wejścia do domu nie będą w stanie działać, więc finalnie musieli wymyślić sposób, aby jakoś do niego się dostać. Oczywiście nie wszyscy. Duża grupa może mieć problemy, aby zostać w ukryciu. Robin popatrzyła na Lokiego i odebrała od niego drżącą dłonią szklankę wody i upiła kilka łyków. Po chwili odstawiła ją na stół i przysunęła się do męża, aby wtulić się w jego klatkę piersiową -Na razie i tak musimy poczekać, aż przejdzie do konkretów...- Stwierdził i usiadł na kanapie. Nie mieli wielkiego wyboru. Jak na razie musieli tańczyć tak jak ktoś im zagra. Dopiero potem będą mogli zacząć planowanie. W końcu wieczorem pojawił się wyczekiwany przez wszystkich sygnał. Clint sięgnął po telefon i spojrzał na zdjęcie. -Nic im nie jest...- Powiedział i pokazał Robin zdjęcie, aby uspokoić ją, że jak na razie wszystko jest dobrze i nie działo się nic niepokojącego, znaczy nic bardziej niż do tej pory. Po chwili ponownie jego telefon zadzwonił. Clint od razu odebrał telefon i włączył na głośno mówiący. Szybko jego rozmówca przeszedł do konkretów. Clint wziął głęboki wdech. -Burmistrz nie bronił go jakoś zacięcie...- Odpowiedział. Wiedział, że przeciwnik zakładał to, że byli w posiadaniu naszyjnika. W końcu co to dla grupy bohaterów przejęcie jednej walizki od niezbyt sprawnego człowieka. -Skąd mam mieć pewność, że oddasz wszystkich całych i zdrowych?- Musiał dostać jakieś zapewnienie, co kolwiek co mogłoby go przekonać do tego, aby ostatecznie zgodzić się na potencjalną wymianę. Nie mógł doprowadzić do sytuacji w której straciliby naszyjnik oraz pozostałych to byłby najgorszy scenariusz. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 2:28 am | |
| — Domyśliłem się.. burmistrz nie był zbyt mądry.. łatwo było nim manipulować. Można powiedzieć, że jak z dzieckiem..— mruknął poszerzając nieco szparę w drzwiach. —Niesamowite.. prawda? Być tak słabym, udając silnego.. pozory często mylą. — zaczął tłumaczyć. — ja tez stwarzam kilka.. — dodał przechodząc do pokoju Asy. —Chyba dość okazałem dobrej woli, nie uważasz? — zapytał uśmiechając się lekko. — Oto moja oferta.. jutro przywieziesz naszyjnik. Godzinę podam ci po śniadaniu. Wybiorę jednego z zakładników, który przyniesie mi go. Reszta zostanie. Do czasu aż nie dostanę skarb do ręki. Jeśli chcesz zobaczyć rodzine całą i zdrową .. nie będziesz kombinował. Mogę o coś zapytać? Jestem ciekaw.. jesteś obecny podczas karmienia maleństwa? To tak niesamowity widok, prawda. Matka poświęca się dla dziecka całkowicie, oddaje cześć siebie by mogło żyć. Coś cudownego, niesamowicie intymnego.. — chciał tym wyprowadzić Clinta z równowagi. Wiedział, że cokolwiek powie zadziała. —Cóż.. idę zaparzyć sobie kawę czeka mnie ciężka noc. Muszę pilnować moich skarbów.. a i zastanów się jak by tu przekazać ukochanej klucz do domu.. przyda nam się..— rozłączył się chwile chwile później. —Skurwiel.. rozczłonkuje gnoja..— warknął Loki. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 2:37 am | |
| Clint poczuł jak z każdy kolejnym jego słowem krew zaczyna mj buzowac w żyłach, ale wiedział, że nie mógł nic powiedzieć ani zrobić. Groźby tak długo jak Addie o resztą nie będzie bezpieczna zostaną tylko groźbami. Kiedy mężczyzna się rozłączył Clint odrzucił telefon na stół i oparł się ciężko plecami o oparcie kanapy. -Ten typ zaczyna mnie naprawdę wkurwiać...- Powiedzial i przetarł twarz dłonią. Najchętniej już teraz ruszyłby do bazy i zrobił tam naprawdę niezły rozpierdziel, ale nie mógł. -Ewidentnie próbuje grać na nerwach...wykorzystuje przewagę...- Powiedziała Kate o ja całą tą sytuacją zaczynała denerwować, tym bardziej, że złapał naprawdę dobry kontakt z Asą i nie chciała, aby coś się jej stało. -Dobra...ale to może być nasza szansa. Gdyby Lokiemu udało się przejść do domu z.osobą. która ma przekazać naszyjnik...nie wiem...umiesz się zrobić niewidzialny- Zapytał się go. Robin siedziała w jednym z foteli z podkulonymi nogami. Trudno było jej myśleć o czymś innym niż o tym, aby ponownie chwycić swojego syna w ramiona, aby był znowu bezpieczny...przy swoich rodzicach. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 2:59 am | |
| Loki popatrzył na Clinta przyciskając do siebie Robin. —Niewidzialny?— westchnął. —Poniekąd — odpowiedział, choć już miał gotowy wykład na temat, że jie ma czegoś takiego jak niewidzialność sama w sobie. Składało się na to szereg czynników. Addie miała wrażenie, że jest w kolejnym koszmarze. Nie mogła nic zrobić. Musiała czekać i nie okazywać strachu, którego była pełna. Nikt nie zrobił jej krzywdy, ale ten cały Ebeling ją przerażał. Był dziwny, uśmiechał się, gotował, żeby ona nie miała dostępu do ostrych narzędzi. Zawsze ktoś stał za jej plecami kiedy zajmowała się dziećmi. Czy karmiła Kaydena czy Varina. Nie pozwalała by ktokolwiek zbliżył się do dzieci. Cały czas była z nimi. W nocy nie zmrużyła oka. Nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała pilnować dzieci. Słyszała rozmowę Niemca z Clintem. Jutro będzie chciał zrobić wymianę. Kiedy rano została odprowadzona z dziećmi na śniadanie posadziła Varina przy foteliku, przysunęła go bliżej siebie. Asa przestała się odzywać. Była przerażona. Wiedziała, że każde nieposłuszeństwo rozgniewa złego pana i wtedy może zrobić krzywdę jej, mamie albo malcom. Kiedy usiedli przy stole Addie kiwnęła głową do Asy na znak by coś zjadła. —Wypuść dzieci — powiedziała cicho. — Słucham? — zapytał mężczyzna lekko rozbawiony. —Słyszałam, że chcesz się wymienić na naszyjnik. Wypuść dzieci. Ja zostane. Jestem cenna. Sam wiesz. Clint nie zrobi niczego przez co mogłabym ucierpieć.. ale dzieci nie są niczemu winne.. — zaproponowała. Ebeling wyciągnął jej telefon z kieszeni marynarki. Wstał od stołu. —Dzień dobry panie Barton. Mam nadzieje, że pan choć na chwile zmrużył oczy. My spaliśmy jak aniołki.. — uśmiechnął się do Asy, a dziewczynka skuliła się na krześle. —Moja propozycja jest aktualna. Wisior za zakładników. Tak? — zapytała podchodząc do Addie. Kobieta starała się go ignorować. Nagle złapał ją za włosy i przygwoździł jej głowę do blatu stołu. Jęknęła z bólu. Dzieci siedzące przy stole zaczęły płakać. —Mamo— zawyła dziewczynka. —Ja nie żartuje Barton. Za dwie godziny widzę naszyjnik pod domem.. jeśli nie.. zmienimy zasady gry— powiedział zaciskając palce na włosach Addie. Rozłączył się i po chwili puści blondynkę. Addie odrazu wyciągnęła ręce do Asy. Dziewczynka wtuliła się w nią . Barina zaczęła głaskać po główce próbując go uspokoić. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sob Wrz 07, 2024 6:14 pm | |
| Noc wszystkim minęła raczej bezsennie. Spędzali sporo czasu na tym aby omówić ich możliwości. Przerywali rozmowy tylko na chwilę, aby zdrzemnąć się. Chociaż Robin ciężko przychodził sen. Za każdym razem kiedy usypiała chociaż na chwilę to zaraz się wybudzała. Udało się jej przyznać na godzinkę dopiero w chwili, kiedy Loki postanowił pobyć przy niej. Wtuliła się w jego ciało i to sprawiło, że mogła chociaż na chwilę odpocząć. Nowy dzień zaczął się nerwowo, wszyscy czekali na telefon z ich bazy, a kiedy ten w końcu nadszedł atmosfera w pokoju wyraźnie zgęstniała. Clint jak zwykle odebrał i włączył na głośno mówiący. Zaczynał mieć powoli dość tego, że jak na razie musiał grać wedle zasad innych. Nie marzył o niczym innym niż o tym, aby zmyć z twarzy tego Niemca ten nieznośny pewny siebie uśmieszek. Drgnął lekko, kiedy usłyszał hałas, a potem jęk Addie I płacz Asy -Addie...zostaw ją...- Wydusił z siebie. W końcu doszli do konkretów. Spojrzał w stronę walizki, która leżała na stole. Chciał coś powiedzieć, ale ponownie został postawiony przed faktem dokonanym. -I co robimy?- Odezwał się Scott przerywając milczenie. Clint przymknął na chwilę oczy, a potem wstał z kanapy i podszedł do walizki. Otworzył zabezpieczenia i uchylił wieko. Spojrzał na naszyjnik, który był ułożony w specjalnie wyżłobionej gąbce. -Skorzystamy że szczęścia...- Szepnął i spojrzał na Lokiego. -Jesteś w stanie stworzyć iluzje tego naszyjnika?- Teraz zdolności Lokiego mogą być niezwykle przydatne -Weźmiesz prawdziwy naszyjnik i dostaniesz się do domu...oczyścisz nam drogę tak jak tylko umiesz najlepiej. My wymienimy się na twoją iluzje. Kiedy Addie i dzieciaki będą bezpieczne...wkroczymy do akcji | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |