|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Wto Wrz 24, 2024 9:55 pm | |
| -Aby go osłabić na wstępie i mieć większe szanse...tak są niezbędne- Odpowiedział Lokiemu -Oczywiście możecie też próbować starych sposobów walki, ale tutaj nawet magia Robin czy twoja Loki na nic się nie zda. Bez tych rzeczy rozsmaruje was szybciej niż zdążycie wykonać chociażby jeden krok- Dodał. Robin westchnęła ciężko i odchyliła nieco głowę do tyłu. Zapowiadało się, że czeka ich sporo roboty. -Dzieci mogą tu zostać?- Poruszyła jeszcze jedną dość istotną kwestie -Będą tu bezpieczne i nic im się nie stanie- Zapewnił Helios. Clint pokiwał lekko głową. Miał nadzieję, że to Addie wystarczy, aby upewnić się, że zostawiają dzieci pod dobrą opieką -A gdybyście chcieli się z nimi skontaktować...Hermes pewnie w tym pomoże. Jesteś Robin częścią tego miejsca, możesz korzystać z jego usług. Listy dostarczane przez niego szybko dochodzą- Wiedział, że dziewczyna była zżyta ze swoim synem i raczej chciałaby mieć z nim jakiś chociażby najmniejszy kontakt. List to może nie to samo do czego przywykli ale lepsze to niż nic. -Ja bym się skupiła na tarczy, mieczu, koronie, i może tych łańcuchach...mogą przydać się na koniec- Powiedziała po chwili namysłu -A jeżeli czegoś nie zdobędziemy mamy w zapasie jeszcze dwa...możemy uznać to za wyjście awaryjne | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Wto Wrz 24, 2024 10:23 pm | |
| Loki kiwnął głową kiedy Helios odpowiedział na jego pytanie. Muszą zdobyć choć cześć tych przedmiotów. —Tak.. to dobra myśl — zgodził się z Robin. —Nic nam po rogu, którego może użyć tylko jedna osoba. Choć jego właściwości byłyby przydatne..— powiedziała Addie i po chwili umoczyła usta w winie. Musieli przemyśleć to, co będzie im najbardziej przydane. —Trzeba odciąć tytana od mocy, musimy umieć się przed nim obronić, i mieć coś co go powstrzyma żeby się nie rozkręcił — wyjaśnił wybór jaki zaproponowała Robin. Kiedy Helios potwierdził, że dzieci będą w pałacu bezpieczne Addie lekko zacisnęła usta. Pozostało jej nie nadzieje, że nie popełnia błędu powierzając dzieci Grekom. Gdy bóg opowiedział, że będą mogli mieć kontakt z dziećmi na jej usta wpłynął delikatny uśmiech. Zerknęła na męża. To ją nieco bardziej uspokoiło. W przeciwieństwie do Lokiego, na którego Hermes działał jak płachta na byka. —Myśle, że list raz na tydzień wystarczy..— mruknął. Addie wiedziała, że nie wystarczy. Będzie chciała wiedzieć co się dzieje z jej dziećmi. —Dobra.. następna sprawa.. transport. Tradycyjnie?— zapytała. Dotychczas podróżowali na pegazach, ale czy konie będą dostatecznie wytrzymałe do takiej podróży. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Wto Wrz 24, 2024 10:41 pm | |
| -Pegazy są wytrzymałe, i tak bez postojów się nie obędzie, więc będą miały czas, aby odpocząć i najeść się i napoić. To sprawdzona metoda i skuteczna. Nie eksperymentowałbym -No i najszybsza...statkiem odwiedzenie wszystkich miejsc zajęło by wam znacznie więcej czasu...a tego możemy nie mieć wiele- Wtrącił się Helios. Na początku sądził, że dopytują się tak naprawdę z czystej ciekawości, ale oni naprawdę mieli zamiar wyruszyć, aby rozwiązać ich problem. -Druga ważna sprawa- Wtrąciła się -Zapasy...jedzenie, woda....kilka ubrań na przebranie. Jakieś mikstury, zioła i opatrunki- To była wyprawa na którą musieli się solidnie przygotować. Musieli wziąć wszystko pod uwagę, aby potem nie mieć problemów. -Wydam stosowne polecenia i wszystko będzie gotowe...kiedy planujecie ruszyć?- Zapytał się. Wszyscy popatrzyli po sobie. Clint najchętniej przedłużył by ich wyjazd o jeszcze jeden, albo dwa dni, ale im bardziej będą to odwlekać tym trudniej będzie im zostawić dzieci. -Jutro rano...zaraz po śniadaniu- Zarządził. Robin uchylała już usta, aby coś powiedzieć, ale ostatecznie przymknęła je. Wiedziała czemu taka decyzja się pojawiła, chociaż z wypowiedzianymi przez Clinta słowami poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Zostawi swojego syna na jakiś czas, nie będzie mogła go zobaczyć ani przytulić. Było to trudne, ale wszystko ma swoją cenę. -No dobra...skoro to wszystko, to chyba czas iść spać, aby się wsypać- Powiedziała i dopiła swoje wino po czym wstała z fotela i podeszła do Lokiego. Chwyciła go za rękę i ruszyła z nim w stronę sypialni gdzie spał jak zwykle rozwalony na łóżku Varin, ale dzisiaj nawet jej nie będzie to przeszkadzać. Po przebraniu się weszła do łóżka i nakryła się kołdrą po czym przytuliła chłopca i ucałowała jego głowę. Ranek nastał szybciej niż ktoś się tego spodziewał. Helios tak jak obiecał wydał polecenia i przez noc przygotowano im plecaki, a w nich wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Robin ubrała ciemnozieloną lnianą koszulę, na to nałożyła skórzaną kamizelkę oraz czarne skórzane spodnie. Na jej przedramionach pojawiły się dwa karwasze. -Muszę przyznać...nawet przyjemnie do tego wrócić- Rzuciła do Lokiego, kiedy zakładała swoje buty. Kiedy wszyscy byli gotowi razem z dziećmi wyszli na plac przed pałac, gdzie czkały na nich gotowe do lotu pegazy. -Ehhh...- Mruknęła nadal nie była fanką wysokości -No dobrze...- Powiedziała i ukucnęła przed synem -Bądź grzeczny, nie dokuczaj dziadkowi i Asie...szybko wrócimy zobaczysz- Zapewniła go po raz kolejny i otworzyła swoje ramiona, aby chłopiec mógł się przytulić -Bardzo cię kocham...- Szepnęła cicho mu do ucha. Clint też podszedł do swoich dzieci i uściskał każde z osobna -Kayden...bądź dzielny i grzeczny. Nie dawaj się namówić na wszystko Varinowi- Przestrzegł go po czym spojrzał na Asę i uśmiechnął się do niej lekko. -Pamiętaj księżniczko...przejmujesz dowodzenie...a ty Kayden słuchaj się siostry. Co powie to tak jak byśmy my to mówili
| |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Wto Wrz 24, 2024 11:35 pm | |
| Pegazy to był dobry wybór. Były szybkie i dyskretne. Do tego mieli już wprawę w podróżowaniu dzięki ich grzbietom dlatego będzie to sprawdzony sposób poruszania się między wyspami. Kiedy Helios powiedział, że poleci naszykować wszystko co będzie im potrzebne nie mieli już dużo rzeczy do obgadania. Clint dostał do ręki mapy z wyznaczonymi trasami do artefaktów. Tytana będą musiel mi złapać sami. Kiedy Addie usłyszała usłyszała, że Clint chce wyruszyć jutro rano na początku chciała zaprotestować, ale wiedziała, że tak będzie lepiej. Im szybciej polecą, tym szybciej będą z powrotem z dziećmi. Asa i Kayden jakby wyczuli, że rodzice wyruszą następnego dnia. Najpierw przywędrował do ich łóżka Kayden, niedługo później Asa. Spali wszyscy razem na kupie, ale dla Addie byli to ważne. Zjedli razem śniadanie. Potem przyszedł czas na kończenie pakowania. Blondynka przebrała się w naszykowane wcześniej ubranie. Ciemne spodnie, biała koszula. Do tego kamizelka, wysokie buty. Zebrali się na dziedzińcu. Nadszedł czas pożegnania. Varin uwięził się najpierw szyi matki, a potem ojca. —Wracajcie szybko..— powiedział. —Kocham was..— powiedział znów czując jak w oczach pojawiły się łzy. Addie klęknęła przy synu i mocno go objęła. —Jesteś bardzo dzielny Kochanie..— szepnęła do niego. —Kocham cie.. bardzo mocno. Nie martw się. Niedługo wrócimy. A do tego czasu. Będziemy pisać listy. Asa będzie ci je czytać— uśmiechnęła się do niego. Serce ścisnęło się jej boleśnie kiedy spojrzała na Asę. Dziewczyna rzuciła die matce na szyje. —Kocham cie skarbie. Jestem z ciebie dumna— powiedziała cicho. —Kocham cie.. dbajcie o siebie i wracajcie szybko— odparła. Dziewczyna podeszła do Clinta i przytuliła się do niego. —Będziecie ze mnie dumni. Kocham cie tato…— szepnęła tuląc die do niego. Kiedy w końcu się cofnęła Addie założyła plecak na plecy. Złapała Kaydena za rękę. Mogli ich jeszcze trochę odprowadzić. —Bądź dzielny, Smyku— Loki uśmiechnął się do syna. —Na koń— zarządził brunet. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Wto Wrz 24, 2024 11:47 pm | |
| Robin nie łatwo przychodziło rozstanie się z synem. Dopiero donośny głos Lokiego sprawił, że oderwała od niego wzrok. Powędrowała w stronę swojego pegaza i skrzywiła się lekko, ale ostatecznie z drobną pomocą męża weszła na jego grzbiet. Obejrzała się jeszcze raz za siebie, aby spojrzeć na Varina I uśmiechnęła się do niego lekko. Pegazy zatrzepotały skrzydłami i popędziły przez płać, aby w końcu rozwinąć skrzydła i wzlecieć do góry. Robin w końcu musiała odwrócić wzrok od zmniejszającej się sylwetki Varina. Nie tylko przez wzgląd na wysokość, ale też na kłujące poczucie żalu i winy. Poczuła jak w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Nie wiedziała ile czasu minie nim znowu go zobaczy. Cieszyła się, że pęd wiatru był na tyle duży, że osuszał jej słone krople nim te zdążyły popłynąć po jej twarzy. Lecieli tak przez kilka godzin. Co jakiś czas pegazy robiły krótkie postoje, ale w końcu słońce zaczęło zniżać się coraz bardziej, a to oznaczało dla nich koniec dalszego lotu. Po ciemku było nierowaznie podróżować. Konie jak zawsze niezawodnie odnajdywały miejsce na przerwę. Wyladowali na polanie przez którą przepływał akurat niewielki strumyk. Dziewczyna chwyciła się mocniej konia, kiedy Teb obniżał swój lot, a po chwili poczuła znajome szarpnięcie. Kopyta pegaza dotknęły ziemi I jeszcze przez chwilę galopował, aby w końcu się zatrzymać. -Trzeba rozbić obóz, zjemy coś i ustalimy co jako pierwsze najlepiej załatwić- Powiedział Clint axhodzac że swojego konia, po czym podszedł i pomógł zejść Addie. Robin przełożyła nogę przez siodło i zsunęła się z grzbietu konia. Popatrzyła tęsknym wzrokiem w stronę z której przylecieli -Już za nim tęsknię- Szepnęła cicho. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 12:09 am | |
| Kiedy Loki dał znać, do wyjazdu Addie jeszcze raz uściskała swoje dzieci. Już przy śniadaniu powiedziała by w razie czego przenieśli się do ich pokoju. Nie brała wszystkich swoich rzeczy, dlatego może będzie lepiej im znieść rozłąkę czując obecność rodziców. Wsiadła na pegaza. Poklepała go po grzbiecie. — To co? Znowu razem — powiedziała cicho do zwierzęcia. Na jej szczęście będzie podróżowała na znajomym już jej koniu. Obejrzała się ostatni raz na dzieci i po chwili ruszyła galopem przez dziedziniec. Uśmiechnęła się lekko do Clinta, na znak, że narazie jest dobrze. W ciągu dnia mieli kilka postojów, ale dopiero kiedy zaczęło się ściemniać postanowili się wreszcie zatrzymać. Addie zatrzymała pegaza. Zanim zdążyła się obejrzeć jej mąż już stał obok wyciągając do niej rękę. Uśmiechnęła się lekko do niego. —Dziękuje— powiedziała cicho. Jednak nie pozwoliła mu się odrazu odsunąć. Objęła go przytulając się. Ona tez już stęskniła się za dziećmi. Chciałaby mieć je blisko. Odsunęła się po chwili. Zdjęła z pleców swój plecak. Loki słyszał co powiedziała Robin. Podszedł do niej, objął od tyłu zanurzając nis w jej włosach. —Nie martw się.. niedługo się spotkacie — szepnął. Odsunął się od dziewczyny po chwili. —Zajmę się końmi..— zaproponował. —To my się bierzemy za drewno — powiedziała biorąc się do pracy. Kiedy ognisko zaczęło płonąc siedli do kolacji. —No dobra.. to co mamy w planach jako pierwsze— zapytał Loki zerkając na Clinta, ponieważ to on trzymał mapy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 12:21 am | |
| Przygotowanie obozu poszło im sprawnie. Robin zaczęła z plecaka wyciągać zapas jedzenia i rozdysponowała na każdego po trochę. Clint przeglądał uważnie mapę, aby ustalić za co powinni się wziąć na początek. -Uważam, że łańcuchy powinny iść na początek. Wedle mapy z tego miejsca do Delfów mamy najbliżej. Jak o świcie wylecimy to po południu powinniśmy już być na miejscu. Tam znajdziemy jakieś miejsce na nocleg Popytamy się miejscowych, może coś będą wiedzieć -Helios mówił coś o kaplankach- Odezwała się przełykając.kawalek suszonej baraniny -Na razie nimi nie zaprzatalbym sobie głowy. Musimy dowiedzieć się jakiś konkretów odnośnie tego rytuału, który ma nam pokazać drogę do miejsca, gdzie są ukryte te łańcuchu. Nie wiem może znajdziemy jakiegoś maga, albo innego mędrca -Magowie niezbyt dobrze mi się kojarzą- Westchnęła po czym spojrzała na Lokiego -Znasz sposoby, aby zesłać prorocze sny przecież...to jeden problem mamy z głowy -Nie wiemy czy wystarczy napić się ziółek, nawdychac się czegoś. Może musi być to jakaś konkretna mieszanka, albo musi być wypita w konkretnym miejscu i odpowiednim czasie | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 12:47 am | |
| Kiedy obóz był gotowy wszyscy zasiedli do kolacji. Addie wzięła sobie kawałek sera i chleba. Słuchając uważnie rozmowy reszty. —Mając jeden z artefaktów będzie już łatwiej — stwierdziła. Powinni zacząć od tego co był najbliżej. To był dobry pomysł. Loki spojrzał na Robin kiedy stwierdziła, że znał się na proroczych snach. Brunet zerknął na Addie. Kiedyś podał jej zioła, bez jej wiedzy. Wtedy zadziałało, nie wiadomo było czy tym razem tez się to uda. —Jeśli chodzi o prorocze sny to mieszanka jest jedna.. być może jest jakiś dodatkowy składnik, który kieruje snem. Chociaż zwykle intencja wystarcza. Zacznę zbierać potrzebne rzeczy— powiedział biorąc do ręki bukłak z wodą. —Na miejscu zrobimy rozeznanie.. pewnie trzeba będzie się pofatygować do świątyni. Tam ktoś powinien wiedzieć — zasugerował. —Ty sie lepiej w ciemno nie baw w nic. Sam słyszałeś, potrzebny jest rytuał.. konkretny.. —Wiem— mruknął. —Znam się na magii— przypomniał jej. Blondynka przeciągnęła sie zaciągając na plecy pled. Przejechała dłonią po włosach. Nie mieli narazie wiele informacji a błądząc po omacku mogą zrobić sobie krzywdę. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 10:54 am | |
| -Ale nie wiemy jaka dokładnie magia jest potrzebna. To, że ty znasz jedną mieszankę nie znaczy, że tutaj też ona jest potrzebna. Może mają jakieś swoje zioła...mało wiemy i musimy to wszystko ustalić- Powiedział spokojnie -Koniec z popisówką czy nieprzemyślanymi decyzjami. To już nie te czasy, kiedy można było impulsywnie działać. Na Olimpie czeka na nas grupka dzieciaków do których musimy wrócić -Naprawdę uważasz, że jesteśmy aż tak nieodpowiedzialni -Oczywiście, że nie, ale brakowało wam tego i dobrze to wiem, bo widać to po was- Robin zacisnęła usta w wąską linię. Trafił w dziesiątkę. Kochała swojego syna, ale ona i Loki w swoich rozmowach dość często wracali do dawnych czasów, do spania w lesie, na łąkach. Do tego dreszczyku adrenaliny, który towarzyszył im podczas wcześniejszych przygód. -A tobie niby nie?- Odgryzła się nieco. Clint też podejrzanie szybko zgodził się na to, aby wyruszyć na tego tytana. Co prawda z początku chciał wracać, ale Robin wiedziała, że czekał tylko na argument, który popchnie go do podjęcia decyzji o tym, że jednak spróbują. -No dobrze fakt...lubię te nasze wypady, bo ile można walczyć z dilerami w kanałach, ale to nie zmienia faktu, że możemy rzucić się w wir przygody i zapomnieć o wszystkim innym- On też potrzebował jakiegoś wyzwania, bo ostatnio ich praca jako Avengersi była strasznie żmudna i momentami nawet nudna. -Zawsze można rozszerzyć swoją działalność -I co...chcesz być teraz obrończynią innych rzeczywistości? -Od czasu do czasu, aby oderwać się od monotonii...czemu nie | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 11:32 am | |
| —Przecież nie będę wychodził przed szereg— mruknął Loki z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Oczywiste było to, że każda kultura miała swoją magię, ale Loki widział już wiele rzeczy i pewne schematy były powielane w każdym zakątku wszechświata. —Tak czy inaczej.. kiedy dolecimy do polis trzeba będzie udać się do świątyni i pogadać z jej opiekunem. — skwitował. Nie było sensu się dłużej nad tym rozwodzić i gdybać skoro nie mają zbyt dużo informacji. Po chwili rozmowa zeszła na nieco inne tory. Nawet Addie po cichu cieszyła się z tego wyjazdu. Od lat siedziała w domu i zajmowała się dziećmi. Podczas treningów z Lokim zaczął rosnąć jej głód na adrenalinę co częściowo mogła zamaskować małymi, krótkimi misjami na obrębie Nowego Jorku, ale to nie było wystarczające. Loki wyciskał z niej siódme poty, nie odpuszczał w niczym, a później chwalił się, że dzięki niemu jest jeszcze lepsza niż była. Nie miała możliwości by to sprawdzić. Teraz nadarzyła się okazja, jednak po reszcie towarzyszy ta radość była bardziej widoczna, ognień płynący w ich żyłach dawał o sobie znać i nie mógł się doczekać jakiegoś niebezpieczeństwa. —To jest jakiś plan..— przytaknął Loki kiedy Robin i Clint doszli do tego, że mogliby zając się ratowaniem innych rzeczywistości. Oczywiście od czasu do czasu. Mieli już swoje rodziny i nie mogli od tak wszystkiego rzucić i pędzić przed siebie. —Ale wtedy przydałaby nam się nowa nazwa. Tajemne grono bohaterów, czuwające nad równowagą wszechświata. Addie uśmiechnęła się pod nosem. —Już się tak może nie rozpędzaj..— skomentowała ocierając ręce z okruszków chleba. Naciągnęła pled bardziej okrywając swoje ramiona. —Doprowadź jedną sprawę do końca.. potem będziesz rozsiewał swoją wspaniałość na inne światy —Mało spraw poprowadziłem do końca?— prychnął z lekkim uśmiechem na ustach. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 11:47 am | |
| -No, ale pomyśl Addie. Mamy wręcz nieograniczone możliwości. Po co siedzieć w jednym miejscu, albo ograniczać się do kilku- Ją też zaciekawiła wizja tego, że mogli pojawić się tak naprawdę w każdym miejscu w zależności od ich kaprysu i chęci. Clint uśmiechnął się lekko, ale ostatecznie pokręcił głową. -Najpierw skupmy się na Tytanie, bo jeżeli go nie załatwimy to możemy nie mieć gdzie się przenosić- Snuć plany zawsze mogli, ale to zostanie tylko planami jeżeli nie skupią się na jednej rzeczy, a ona może zająć im naprawdę sporo czasu...a ten działał niestety na ich niekorzyść. -Wezmę pierwszą wartę, a wy prześpijcie się. Wstajemy wcześnie, aby szybciej być na miejscu- Zarządził i wstał z ziemi. Złożył czuły pocałunek na głowie swojej żony. Robin spojrzała na Lokiego i uśmiechnęła się do niego lekko. Zaczęła chować ponownie do plecaka jedzenie po czym pomogła mu rozłożyć pledy na ziemi, aby ułożyć się. Wtuliła się w ciało swojego męża, aby nieco się rozgrzać bo noc mimo wszystko była chłodna. -Brakowało mi tego...- Szepnęła cicho do niego przymykając oczy. Chociaż doskonale wiedziała, że następnego dnia odczuje spanie na ziemi. Zdążyła już od tego odwyknąć. Do tej pory cały czas sypiali w wygodnych i ciepłych łóżka. Mieli wszystkie udogodnienia pod względem elektronicznym. Tutaj musieli nauczyć się na nowo funkcjonować bez nich, a to na początku mogło być trudne. -Ciekawe na ile Varinowi starczy bateria w tej przenośnej konsoli. Jak będzie oszczędzać to pewnie na dłużej, ale wątpię. Zaraz z Kaydenem uwalą się na dywanie i będą grać, a potem będzie płacz | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 12:16 pm | |
| Addie nie była pewna co do tego pomysłu. Inne światy, na pewno brzmiało to ciekawie i na pewno czekały by tam na nich wspaniałe przygody, ale przecież mieli dzieci. Mieliby je wozić ze sobą? Zostawiać? Pytań było mnóstwo, a napalanie się na nieznane bo poczuje się zew przygody nie było dla niej pociągające. Trochę się bała tego, że kiedy to się zacznie jej rodzina znów stanie pod znakiem zapytania. Widziała uśmiech jaki ozdobił usta Clinta kiedy Robin próbowała jej wyjaśnić, że ten pomysł ma swoje plusy. Co jeśli on będzie chciał gnać za przygodą, a ona zostać w miejscu. Ma pozwolić mu wyjechać, zakazać mu tego. Narazie jednak musieli skupić się na obecnym problemie, jeśli nie załatwią tej sprawy nie będzie gdzie podróżować. Addie śledziła wzrokiem Clinta kiedy zaoferował pierwsza wartę. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Znów będą się sprzeczać o to kto i kiedy ma wziąć warte. Przymknęła oczy kiedy jego usta dotknęły jej głowy. Uśmiechnęła się lekko do niego, a kiedy zaczął odchodzić zaczęła się układać blisko ogniska. Położyła się na jednym pledzie, okryła drugim. Rozejrzała się jeszcze szukając wzrokiem męża, ale nie zdołała go dostrzec. W końcu zamknęła oczy i pozwoliła myślom swobodnie płynąc przez jej głowę. Nie chciała się martwić na zapas. Loki położył się na jednym z pledów i po chwili rozchylił ramiona by Robin mogła się do niego przytulić. Zaczął przesuwać dłonią po jej ramieniu. Uśmiechnął się lekko kiedy wspomniała o Varinie. — O ile nie pokłócą się o grę to może na dwa dni wystarczy.. potem.. będzie ciężko znaleść im zajęcie. Plan zabaw nie zapewni im rozrywki na nie wiadomo ile czasu.. — westchnął cicho. Varin był istnym huraganem. Kayden był nieco spokojniejszy, ale też potrafił mieć szalone pomysły. Jednak to ich syn był przodownikiem wszystkich wyszukanych form rozrywki.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 12:29 pm | |
| Robin przymknęła oczy wsłuchując się w odgłosy świerszczy, czy delikatny szum wiatru. W końcu i ona zasnęła, chociaż myśl o Varinie uparcie do niej wracała. Chciała wiedzieć co u niego, co robi, czy nie stłukł już jakiejś wazy, a było to bardziej niż pewne. Obudziły ją pierwsze promienie słońca, które padały na jej twarz. Dłonią chciała odszukać Lokiego bo czuła, że leżała na ziemi, ale kiedy go nie znalazła uchyliła oczy. Podniosła się ziemi, aby rozejrzeć się dookoła. Clint i Addie spali wtuleni w siebie, a więc w nocy musiała nastąpić zmiana. Przetarła oczy i ziewnęła krótko. Tak jak przypuszczała skutki spania na ziemi poczuła, kiedy tylko próbowała się nieco wyprostować. Dostrzegła, że Clint też już nie spał, bo kiedy tylko usłyszał szelest ruchu uchylił oczy i spojrzał na nią. -Dzień dobry... -Nie wiem czy taki dobry...cały zesztywniałem- Odpowiedział uwalniając się z objęć żony. Pokręcił kilka razy głową, aby rozluźnić zesztywniały kark -Za stary na to jestem -Przecież od jakiegoś czasu się nie starzejesz- Zauważyła. -Daj mi chociaż ponarzekać- Clint pomimo tego, że miał zapewnioną długowieczność, to nadal lubił wspominać o swoim wieku. Traktował to zwyczajnie jako zasłonę do swojego narzekania, chociaż na szczęście nie robił tego często. -Addie...wstawaj- Poruszył lekko ramieniem żony, aby i ją obudzić. Dziewczyna rozglądała się uważnie dookoła, aby zlokalizować Lokiego -Widziałeś... -Gdzieś się kręci. Jakoś nad ranem się zmieniliśmy- Uprzedził jej pytanie -Jak zaczniemy śniadanie to zaraz się zjawi- Dodał, a Robin ponownie zaczęła wyciągać z plecaka wałówkę jaką dostali na drogę. Musieli zjeść i napić się bo przed nimi jeszcze trochę drogi, a nie chcieli robić większej ilości postojów niż było to konieczne. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 1:06 pm | |
| Loki jak zwykle musiał ponarzekać kiedy Clint postanowił go obudzić na zmianę warty. Chwile mu zajęło zanim zdołał się rozbudzić na tyle by faktycznie wziąć się do pracy. Zanim odszedł nakrył Robin pledem. Kiedy Clint położył się obok Addie ona miała wrażenie, że jej sen się pogłębił. Było jej zdecydowanie cieplej w ramionach męża i czuła się bezpieczne będąc otuloną jego ramionami. Poranek nastąpił zdecydowanie za szybko. Dla wszystkich. Za długo wylegiwali się w ciepłych i wygodnych łóżkach. Rozleniwili się i to bardzo. Dlatego kilka pierwszych nocy w lesie będzie dla nich wyzwaniem. Blondynka otworzyła oczy kiedy poczuła dotyk na swoim ramieniu. Leniwie otworzyła oczy i spojrzała na męża. Przetarła oczy i po chwili zaczęła się podnosić. —Dzień dobry..— powiedziała przeciągając się. Zdecydowanie brakowało jej miękkiego łóżka. Loki wyłonił się spomiędzy drzew. Był w dobrym humorze. Dopiero kiedy zaczął przechadzać się po lesie doszło do niego, że jednak tęsknił za tym. Za zapachem lasu, spokojem jaki w nim panował. Wszedł do obozu raźnym krokiem nucąc sobie pod nosem jedna z asgardzkich przyśpiewek. Usiadł koło Robin i złożył delikatny pocałunek na jej policzku. —Wyspani? — zagadał rozsiadając się na pledzie.0 | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 2:05 pm | |
| Robin popatrzyła na Lokiego, kiedy wyszedł z lasu. On chyba jako jedyny wyglądał na zadowolonego. Do tego stopnia, że dziewczyna poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Co prawda nigdy nie skarżył się jej w otwarty sposób, ale teraz utwierdziła się w tym co podejrzewała od dłuższego czasu. Życie rodzinne i zacisze domu nie było dla niego spełnieniem marzeń i doskonale o tym wiedziała. Łudziła się, jednak przez jakiś czas, że może jednak przekona się, ale jego natury nie da się w żaden sposób zmienić. -Niezbyt...jakaś gałąź chyba wbijała mi się w plecy- Mruknęła rozkładając jedzenie, aby każdy mógł się posilić. -Mi trafił się jakiś kamienisty fragment ziemi- Dodał próbując rozmasować sobie nieco bark, który rwał go bólem. Zdecydowanie odwykli od takich warunków, chociaż sen pod gołym niebem miał swoje plusy. Po zjedzonym śniadaniu zaczęli powoli się zbierać. Zgasili ognisko i zatarli za sobą ślady tak jak tylko mogli. Ponownie osiodłali konie, aby wejść na ich grzbiety i wyruszyć w dalszą drogę. Nie chcieli tracić czasu na zbędne rozmowy. Zgodnie z przewidywaniami, kiedy słońce było już wysoko na niebie na horyzoncie zaczęły wyłaniać się jakieś zabudowania. Delfy leżały u stóp potężnej góry Parnas, w miejscu, gdzie ziemia zdawała się oddychać boską energią. Przybywający do miasta pielgrzymi od razu czuli, że wkroczyli na święty teren, gdzie każdy krok obmywał duszę, a powietrze, zimne i świeże, przesycone było zapachem kadzideł i rozgrzanych od słońca sosnowych igieł. Kamieniste ścieżki prowadziły przez gaje oliwne, wijąc się ku górze niczym antyczne węże, a u stóp rozciągała się żyzna dolina, której krańce ginęły w złocie słońca. Na zboczu góry, stopniowo wznosząc się ku niebu, wyrastały tarasy, na których budowano kolejne świątynie, ołtarze i skarbce. Każdy kamień w Delfach miał swoją historię, każdy marmurowy blok opowiadał o dawnych czasach, gdy bogowie chodzili po ziemi, a śmiertelnicy czerpali z ich mądrości. W centrum tego wszystkiego wznosiła się Świątynia jedna z największych, otoczona białymi kolumnami, tak monumentalna, że jej szczyty zdawały się dotykać chmur. Była sercem miasta, zarówno duchowym, jak i fizycznym i dało się to od razu odczuć, kiedy tylko wlecieli w strefę zabudowań. Z perspektywy podróżników, którzy zbliżali się do Delf, miasto wyglądało jak sen – sen o dawno minionych czasach. W miarę jak wkraczali na brukowane drogi, przywitał ich dźwięk szeleszczących sandałów i śpiewy kapłanek, a na głównym placu, zwanym Agorą, toczyło się życie. Kupcy z całej Grecji oferowali swoje towary, zioła i amulety, a kapłani i kapłanki Apolla przechadzali się wśród tłumów w białych, powłóczystych szatach, otuleni dymem z kadzideł, unoszącym się wokół nich jak aureola. Ale to nie zgiełk codzienności dominował nad miastem. W powietrzu czuło się coś znacznie głębszego – tajemnicę, coś, co wnikało pod skórę, wzbudzało lekki niepokój, jakby sama ziemia szeptała zapomniane przez wieki historie. Złote posągi bogów spoglądały z surowymi twarzami na przybyszów, przypominając o boskiej obecności i mocy, która była tutaj niemal namacalna. Wszędzie otaczały ich starożytne ruiny – posągi herosów, kamienne kolumny, na których płaskorzeźby przedstawiały legendarne bitwy, i ślady ofiar, które składano bogom w nadziei na ich łaskę. Pegazy wylądowały łagodnie po środku placu, zmuszając ludzi przechadzających się po uliczkach do rozsunięcia się nieco, aby nie zostać przez przypadek staranowanymi. Robin rozejrzała się uważnie po okolicy. -Jest tu... -Spokojnie...zbyt spokojnie jak na fakt, że Tytan został przebudzony- Clint może nie do końca tego się spodziewał. Domyślał się, że wieść o zagrożeniu już na pewno się rozniosła, ale tutaj życie toczyło się swoim rytmem. -Może im to nie przeszkadza- Powiedziała zsuwając się z grzbietu konia stawiając stopy na brukowanej ziemi. -Może, ale lepiej dla nas, aby im przeszkadzało- Mruknął schodząc ze swojego pegaza po czym jak zawsze podszedł do Addie i jej też pomógł zejść. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 7:34 pm | |
| Nie rozsiadali się w obozie. Zjedli śniadanie, osiodłali konie i ruszyli w dalszą drogę. Miasto Delf robiło duże wrażenie. Dało się wyczuć w powietrzu, że mieszkańcy są bardzo związani z wiara w swojego boga, opiekuna i obrońcę. Addie odrazu skojarzyło się miasteczko, jakie odwiedzili na poprzedniej wizycie w Grecji. Miała przyznać, że bardzo podobał się jej ten klimat. Wąskich brukowanych uliczek, gwaru targu. Ludzi w uprzejmym uśmiechem na twarzy. Maila wrażenie, że niczego im nie brakuje. Nigdzie się nie spieszyli, na wszystko mieli czas. Mieli zdecydowanie beztroskie życie. Wylądowali na dziedzińcu. Blondynka zaczęła się rozglądać po mieście, zanim zaczęła schodzić z konia już stał przy niej Clint. Przełożyła nogę nad siodłem. Uśmiechnęła się do niego podając mu rękę i po chwili zsunęła się z konia lądując w ramionach męża. Złożyła na jego policzku delikatny pocałunek dziękując za pomoc, choć tak naprawdę nie potrzebowała jej. Świetnie jeździła konno co nie raz udowodniła. Jednak troska jaką obdarzał ją Clint była tak urocza, że nie miała zamiaru tego przerywać. Kiedy zrobiła kilka pierwszych kroków na ziemi poczuła jak bardzo niewygodne było siodło. —Jeszcze trochę pojeżdżę w tym siodle to wszystkie pilatesy świata będą mogły się schować.. — westchnęła czując podczas każdego kroku obolałe mięśnie. Loki również zszedł z konia. Złapał za uzdę i powoli zaczęli prowadzić konie szukając miejsca gdzie mogliby się zatrzymać. —Może mają to gdzieś.. dopóki nie przyjdzie do nich.. wiecie.. zawsze gdzieś dzieje się źle. Oni są zwykłymi ludźmi. Dopóki po nich nie przyjdzie będą się cieszyć każdym dniem.. oczywiście dopóki Tytan nie urośnie w siłe. Ta wiezienie musiało być męczące, skoro nadal nie pokazał jeszcze swojej „potęgi” i nie ogłosił, że wrócił —Albo są tak zapatrzeni w Apolla, pewni, że ich obroni, że uważają iż nie maja się czego bać..— dodała Addie wyczuwając energię od tych ludzi. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 7:52 pm | |
| -Na pewno jedno z dwóch, ale obydwie te rzeczy mogą doprowadzić ich do zguby. Z tego co zauważyłem Bogowie nie są zbyt chętni do pomocy- Stwierdził Clint rozglądając się po innych ludziach. -Może znajdźmy jakąś stajnię i gospodę...przyda się bo raczej trochę tutaj zabawimy- Stwierdziła Robin chwytając swojego pegaza z lejce i razem z innymi zaczęli przechadzać się po mieście w poszukiwaniu jakiegoś noclegu. Mijali różne stragany na których sprzedawali suszone zioła, jakieś amulety obronne i inne dziwne mistyczne rzeczy, które najpewniej były niezbędne do duchowych uniesień. Trudno było orzec czy zawsze tu były takie tłumy, czy może jednak ludzie trochę przejęli się obecnością Tytana. W sercu Delf, w cieniu świętej góry Parnas, znajdowała się skromna, lecz tętniąca życiem gospoda znana jako -„Pod Skrzydłami Apolla” jakże oryginalnie- Przeczytała Robin tabliczkę nad drzwiami. Z zewnątrz wyglądała na jedno z wielu typowych greckich domostw – niski budynek z bielonymi ścianami i płaskim dachem, ozdobiony winoroślą wspinającą się po pergoli, która rzucała przyjemny cień na wejście. Nad drzwiami wisiał drewniany szyld przedstawiający Apolla w rydwanie, ciągniętym przez dwa złote łabędzie, co wyraźnie nawiązywało do patrona miasta. Drewniane drzwi były mocno zużyte, noszące ślady wielu rąk i stóp, które przez lata wchodziły i wychodziły z tego miejsca, pozostawiając na nich rysy i zadrapania. Gdy tylko otwierało się drzwi, gości witała mieszanina zapachów – świeżo pieczonego chleba, ziół, wina i dymu z paleniska. Ciepło biło z wnętrza, nawet w najchłodniejsze wieczory, a atmosfera wewnątrz była niczym kojący balsam po długiej podróży. Na pierwszy rzut oka gospoda wydawała się mała, ale jej układ był sprytnie zaprojektowany. Wewnątrz znajdowała się duża, wspólna izba, z której w kilku miejscach odchodziły wąskie przejścia prowadzące do bardziej intymnych, mniejszych pomieszczeń. Główna sala była przestronna, choć nisko sklepiona – drewniane belki podtrzymujące dach, ciemne od sadzy i wieku, wisiały tuż nad głowami gości. Wzdłuż jednej ściany ciągnął się długi, drewniany kontuar, za którym pracowali właściciele gospody – starsza kobieta o przyjemnym, choć zmęczonym wyrazie twarzy oraz jej syn, młody mężczyzna o szerokich ramionach i pogodnym uśmiechu. Za nimi, na półkach, stały gliniane amfory pełne oliwy, wina i wody z pobliskich źródeł. W rogu kontuaru znajdowało się palenisko, nad którym powoli gotował się gar aromatycznego gulaszu, co nadawało wnętrzu przyjemną, domową atmosferę. Stoły w gospodzie były wykonane z ciężkiego drewna, pociemniałego od lat użytkowania, a ich blaty były gładkie od tylu rąk, które na nich spoczywały. Każdy stół otoczony był prostymi, choć solidnymi ławami. W rogach pomieszczenia stały ozdobne dzbany wypełnione oliwą i lampkami, które wypełniały izbę przytłumionym, ciepłym światłem. Na ścianach wisiały tkaniny przedstawiające sceny z mitologii – Apollo strzelający z łuku, wyrocznie przepowiadające przyszłość, a także motywy roślinne, które dodawały gospodzie swojskości. Podłoga była z ubitego glinianego klepiska, lekko posypana słomą, która tłumiła kroki gości. Zawsze panował tu gwar – śmiechy, stukot naczyń i rozmowy mieszały się z delikatnym trzaskiem drewna w palenisku. Wszyscy, od podróżników i kupców, po kapłanki i lokalnych mieszkańców, gromadzili się tu, by wymieniać historie, odpocząć po dniu wędrówki i posilić się przed dalszą drogą. W jednym z kątów, na niewielkim podwyższeniu, siedział liraista, który cicho brzdąkał na swojej lirze, wprowadzając subtelny muzyczny akompaniament do rozmów. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 9:23 pm | |
| Pokręcili się trochę po mieście szukając dla siebie odpowiedniego miejsca na postój. Miasto miało swój klimat i trzeba było przyznać, do wypoczynku było wprost idealne. Spokojne, roztaczające atmosferę beztroski, sielanki. W końcu trafili pod drzwi jednej z większych gospód. Najpierw zaprowadzili konie na tyły gdzie mieścił się mniejszy skwerek przeznaczony na postój dla zwierząt. Zebrali swoje toboły i ruszyli z powrotem na przód głównego budynku i po chwili weszli do środka. —No no.. miejscówka idealna dla pragnących spokoju. — zauważył Loki. Wszystko wyglądało wręcz perfekcyjnie. Idealny sielankowy krajobraz. Wystarczy by ktoś odstawił krzywo krzesło do stołu a już cały urok mógł bezpowrotnie przepaść. Addie zrobiła kilka kroków w głąb sali przyglądając się namalowanym na płótnie scen z mitologii. —Twoja kolej min azure— powiedział odgarniając włosy dziewczyny z jej twarzy. Bez niej się nie dogadają i będzie ich czekała noc na dworze. Blondynka wróciła do towarzyszy czekając aż Robin załatwi im nocleg. Kiedy wróciła trzymając dwa klucze uśmiechnęła się pod nosem. Jeszcze nie tak dawno rozdawali cztery klucze. Choć po jakimś czasie przestały być potrzebne. —Dobra.. zostawmy klamoty, odpocznijmy chwile i bierzmy się do roboty.. — zaproponował Loki wyciągając rękę w stronę Robin. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 9:50 pm | |
| Dziewczyna ruszyła pewnym krokiem w stronę baru, aby porozmawiać ze starszą panią. Rozmowa była dłuższa niż zazwyczaj, bo kobiecina wydawała się być niezwykle zainteresowana celem ich podróży. Robin starała się odpowiadać jak najbardziej zdawkowo. Nie chciała bezpośrednio zdradzać ich celu. W końcu nie wiedzieli jakie nastawienie tutejsi mieli na powrót Tytana. Uśmiechnęła się jedynie do kobiety uprzejmie i odebrała od niej dwa klucze do pokoi. Oddała klucz Addie i uśmiechnęła się do niej. -Z waszego małżeństwa korzystamy szybciej niż myślałam...przynajmniej jest taniej- Powiedziała i popatrzyła na Lokiego. Chwyciła go za rękę i ruszyli w stronę pokoi. Robin odszukała numer z klucza na jednych z drzwi i otworzyła je. Pokoje w gospodzie „Pod Skrzydłami Apolla” były proste, ale przytulne, zaprojektowane z myślą o zapewnieniu podróżnym ciepła i odpoczynku po długim dniu wędrówki po Delfach. Po wspięciu się po wąskich, skrzypiących schodach, goście trafiali na korytarz wyłożony drewnianymi deskami, które nosiły ślady wielu stóp – zarysowania i wytarte miejsca świadczyły o długiej historii tego miejsca. Pokój miał masywne, drewniane drzwi, zamykane na prostą, żelazną zasuwę, a nad nimi widniał ręcznie malowany symbol Apolla – złoty łuk z promieniami słońca, co przypominało, że to miejsce chronione jest boską opieką. Drzwi były ciężkie, a ich skrzypienie zdradzało starość budynku, dodając uroku temu, co miało nadejść za progiem. Wewnątrz pokoje były małe, ale nie ciasne, z jednym dużym, dwuosobowym łóżkiem, które dominowało w przestrzeni. Łóżko było solidnie wykonane z ciemnego drewna, o prostych, surowych liniach, choć na wezgłowiu wyryto subtelny wzór w kształcie słońca, nawiązując do patrona świątyni. Pościel była gruba i ciepła, z wełnianymi kocami, które przywodziły na myśl rękodzieło lokalnych rzemieślników. Bielizna pościelowa, choć prosta, była zawsze świeża i pachniała ziołami – lawendą i rozmarynem – które właścicielka gospody trzymała w wielkich workach, by odstraszać owady i przynosić spokojny sen. Nad łóżkiem wisiał niewielki lampion oliwny, rzucający ciepłe, migoczące światło, które tańczyło po ścianach, tworząc atmosferę pełną spokoju. Ściany były grube i bielone, a gdzieniegdzie widniały pęknięcia, przypominające, jak wiele widział ten dom. Z jednego z kątów wydobywał się cichy szum wiatru, który wpadał przez małe, okratowane okno, dając wytchnienie od dusznej atmosfery. Podłoga, wyłożona drewnem, była chłodna w dotyku, ale pokryta kilkoma grubymi, wełnianymi dywanikami, które chroniły przed zimnem. Przy łóżku znajdował się niski stolik nocny z niewielką glinianą misą i dzbanem na wodę, a także świecznikiem z resztką wypalonej świecy. Obok stolika ustawiono prostą drewnianą skrzynię, w której goście mogli schować swoje rzeczy. Na ścianie wisiała niewielka półka z miejscem na podręczne przedmioty – amulety, sakiewki, czy małe pamiątki. W rogu pokoju stały dwa drewniane krzesła o prostych oparciach i niewielki stół, na którym często zostawiano dzban z miejscowym winem dla zmęczonych podróżników. W powietrzu unosił się zapach drewna i ziół, co sprawiało, że pokój mimo swojej prostoty, był oazą spokoju i bezpieczeństwa. Każdy kąt wydawał się mówić: „Tu odpoczniesz, bezpieczny pod opieką Apolla.” Nad oknem, które wychodziło na tętniące życiem miasto, wisiały ciężkie zasłony, chroniące przed chłodem nocnego powietrza i odcięciem się od zgiełku zewnętrznego świata. Po zmroku, gdy Delfy cichły, a w gospodzie pozostawały jedynie przytłumione głosy i trzask paleniska z parteru, pokój stawał się miejscem, gdzie można było poczuć, jak stres i zmęczenie odpływają, ustępując miejsca ciepłu i spokojowi. -Miły pokoik, spodziewałam się jakiejś zatęchłej dziury- Powiedziała zrzucając swój plecak na pobliskie krzesło. Podeszła do łóżka i od razu położyła się na nim, aby ulżyć sobie nieco w bólu kręgosłupa. -O jak dobrze...- Jęknęła cicho, kiedy napięcie mięśni zaczęło ustępować. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 10:16 pm | |
| Addie pokręciła głową z lekkim uśmiechem kiedy Robin znalazła kolejny plus ich małżeństwa. —Miło, że nasze małżeństwo sprawia kolejne korzyści — westchnęła z uśmiechem zawieszając klucz na palcu. Ruszyli za Robin i Lokim na górę. Okazało się, że pokoje były na tym samym pietrze jednak oddalone od siebie o kilka innych pokojów. Addie otworzyła drzwi i weszła do środka. Rozejrzała się po pokoju. Odłożyła rzeczy pod nogami stołu. Podeszła do okna i otworzyła je wyglądając na ulice. —To miejsce ma nie samowitą atmosferę.. aż zachęca by się odprężyć i odpocząć.. — powiedziała odbijając się od parapetu. Podeszła do łóżka i po chwili powaliła się na nie. —Nawet całkiem, całkiem— skomentowała przymykając oczy. —Sto razy lepsze niż spanie na ziemi.. Loki zamknął drzwi za Robin. Zrzucił z siebie plecak i niewielką torbę. Rozejrzał się po pokoju. —Całkiem tu fajnie.. ciężko będzie znów przyzwyczaić się do gołej ziemi — powiedział. Usiadł obok Robin i po chwili położył się obok niej. —Może być.. — mruknął oddając się przyjemności leżenia na miękkim materacu. —Jak myślisz.. mamy trochę czasu? Czy pan drużynowy zaraz nas zawoła— zapytał podkładając pod głowę poduszkę. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 10:36 pm | |
| -Pytanie czy to miejsce będzie też takie jak Tytan się za nie weźmie i zacznie robić swoje porządki- Powiedział wygląda przez okno. Trudno było mu się zachwycać urokami tego miejsca jak z tyłu głowy miał cały czas myśl, że jak im się nie uda to nic z niego może nie zostać. Popatrzył na Addie, która ułożyła się na łóżku i uśmiechnął się lekko -Wybacz...nie wyspałem się i jestem trochę negatywnie nastawiony- Sprostował inaczej. Z natury miał raczej dość skromną paletę wyrażania swojego zachwytu, a kiedy był niewyspany była ona jeszcze bardziej skromna niż normalnie. Po prostu skupiał się na najważniejszych rzeczach, które powinni zrobić. Robin popatrzyła na Lokiego, który ułożył się obok niej i uśmiechnęła się lekko. -Myślę, że trochę czasu mamy, oni też raczej odwykli od spania na ziemi- Powiedziała i przeciągnęła się leniwie, aby się wyprostować nieco. -A co?- Zapytała się z ciekawością. Loki na czas wolny mógł mieć najróżniejsze pomysły. Od zwykłego spaceru, po jakieś dziwne szaleństwa, których nawet ona by nie wymyśliła, a trzeba przyznać, że Robin też potrafiła być kreatywna. Szczególnie w chwili, kiedy chodziło o ładowanie się w jakieś tarapaty. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 11:05 pm | |
| Addie uśmiechnęła się kiedy usłyszała komentarz Clinta. Zazwyczaj jest dość oszczędny jeśli chodzi o pozytywne okazywanie emocji. Znacznie częściej można było usłyszeć z jego ust wielorakie czarnowidzenie, a kiedy mało spał potrafił narzekać na okrągło. Kochała go takim jaki był. Nawet jak zrzędził. Blondynka uniosła się na łokciach i spojrzała na męża z lekkim uśmiechem. Kiwnęła głową zachęcając go by tez się położył. —Chodź.. wypróbuj — powiedziała przesuwając sie na materacu by zrobić mężczyźnie miejsce obok siebie. —Skuś się — zaśmiała się. Loki popatrzył na Robin kiedy zapytała o to czemu zainteresował go wydłużony czas odpoczynku. —Odzwyczaiłem się od zrzędzenia Clinta.. cholernie mnie męczy— przyznał. Odkąd sie wyprowadzili mieli o wiele spokojniej i nie musiał oglądać na codzień Clinta, a telefon zawsze mógł odrzucić wiedząc, że wyprowadza go to z równowagi. —Nie mam ochoty się nigdzie stąd ruszać.. — dodał po chwili. —Cicho tu..— stwierdził przekręcając nieco głowę. Brakowało mu Varina. Gdyby z nimi był to już zwiedzał wszystkie kąty, przeglądał wszystkie szafki w meblach. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 11:17 pm | |
| Clint popatrzył na Addie po czyn podszedł do łóżka i usiadł najpierw na jego krawędzi, a potem ułożył się wygodnie na materacu, który lekko ugiął się pod jego ciężarem. Przymknął leniwie oczy rozkoszując się w końcu wygodnym miejscem do spania. -Minie pewnie jeszcze sporo czasu nim przyzwyczaimi się do spartańskich warunków. Kiedy my tak zdziadzieliśmy. Najważniejsze, aby mieć ciepłe pomieszczenie wygodne łóżko i jeszcze koc i kubek czegoś ciepłego. Jesteśmy młodzi, a czasami zachowujemy się jak staruszkowie- Oczywiście każdy lubił luksus, ale oni nie mieli w zwyczaju narzekać, a ostatnio wydawało się mu, że chyba robili to znacznie częściej. Robin zerknęła na męża, kiedy wspomniał, że jest cicho. Doskonale wiedziała o kogo mu chodziło. Varin nie tylko generował bałagan, ale jednocześnie robił sporo hałasu. Co w sumie dla niej było oznaką tego, że nie ma o co się martwić. Gorzej było jak zapadała cisza w domu. Dla niej oznaczało to mniej więcej tyle, że albo już coś zostało zbrojone, albo dopiero będzie. Niestety nie zawsze udawało się jej zdążyć na czas i nie raz nie dwa musiała zmywać kredki że ścian, albo ratować inne drogie przedmioty w domu. -Co my robiliśmy tak w zasadzie przed pojawieniem się dziecka?- Od kiedy pojawił się Varin ich życie kręciło się głównie wokół niego. Mieli jakieś tam swoje drobne przyjemności, ale nie było ich dużo i nie mieli też na to wiele czasu, szczególnie teraz kiedy chłopiec był już dość duży. O czymś takim jak prywatnosc czy czas wolny mogli zapomnieć. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Sro Wrz 25, 2024 11:49 pm | |
| Addie przekręciła się na bok by lepiej widzieć Clinta. Podparła głowę o rękę. Zacisnęła lekko usta zastanawiając się nad tym co mu odpowiedzieć, choć doskonale wiedziała jaka była odpowiedź. —Dzieci.. — zaczęła. —Odkąd pojawił się Kayden.. wiele się zmieniło. Znów mieliśmy okazje zostać rodzicami.. choć mieliśmy dłuższą przerwę.. nieprzespane noce i całodobowa opieka. Dużo sił to kosztowało. Dzieci to jeden z najlepszych wysysaczy sił.. — powiedziała z lekkim uśmiechem. —Tak.. mamy teraz naprawdę sporo czasu.. na wszystko. A ten wyjazd.. — położyła dłoń na jego torsie. —Może naprawdę wyjść nam na dobre.— powiedziała cicho. Moze ta misja pozwoli im przypomnieć sobie o tym jak to jest być w ruchu. Mieli przed sobą naprawdę sporo czasu i przecież nie chcą spędzić gio na kanapie przed telewizorem. Loki ponownie przeniósł wzrok na Robin. —Powiedziałbym, że całkiem sporo rzeczy.. chyba będziemy musieli sobie o nich przypomnieć— powiedział z cwaniackim uśmiechem. —Varin jest idealny.. w każdym tego słowa znaczeniu.. całe swoje życie podyktowaliśmy jemu.. teraz choć tęsknimy za nim to możemy sobie przypomnieć co robiliśmy.. — zauważył. —Chcesz.. wpaść ze mną w jakieś kłopoty?— zapytał patrząc jej w oczy. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 12:29 am | |
| Robin odwzajemniła spojrzenie męża. Szybko dostrzegła w zielonych oczach znajomy błysk chuligana. Uwielbiała, kiedy to widziała. Z jednej strony twarz miał tak niewinną, ale w określonych sytuacjach potrafiła zmienić się diametralnie. Zmrużyła lekko oczy zupełnie tak jakby chciała przeniknąć jego myśli. -Hmmm urwać się na godzinkę czy dwie, zrobić "rekonesans"- Powiedziała i usiadła na łóżku po czym przeniosła się na Lokiego i usiadła mu okrakiem na biodrach. Pochyliła się nad nim i złożyła czuły pocałunek na jego ustach. -No to chodź łobuzie...zobaczmy co tutaj można porobić- Dodała odsuwając się od niego. Uwolniła go spod swojego ciężaru po czym poczekała, aż on wstanie z łóżka. Robin wzięła jeszcze trochę pieniędzy do sakiewki tak na wszelki wypadek i ukryła ją w kieszeni swoich spodni. Nigdy nie wiadomo do czego im się mogą pieniądze przydać. Wyszli po cichu z pokoju zamykając za sobą drzwi. Doskonale wiedziała, że gdyby Clint dowiedział, że wymykają się, aby może trochę pobroić to od razu przypomniałby im o tym, że są tu w innym celu. On pod pewnymi względami nigdy się nie zmieni. Zeszli na dół do części gospody po czym ruszyli w stronę wyjścia. Spacerowali chwile po miasteczku. Czasami zaglądali na co to ciekawsze stragany, ale ostatecznie stwierdzali, że nie ma tam nic ciekawego. W końcu zabudowania miasta powoli zaczęły ustępować górzystym łąkom. -Trochę mało tu kłopotów...- Mruknęła Robin. Trudno było coś wymyślić, kiedy w mieście zdawała się panować niemal idealna harmonia. W pewnym momencie do uszu Robin dotarł jakiś dźwięk. Zatrzymała się w miejscu i uniosła dłoń dając też Lokiemu znak, aby się zatrzymał. Przez chwilę panowała cisza, ale za chwilę znowu to usłyszała. -Oooo nieee! Dlaczego to się przytrafiło mnieee!- Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi. Dźwięk wznoszącego się jęku zdawał się być przerywany chwilowymi szlochami i zawodzeniem. -O nieee, biedna Dafne! Zjedzą cię wilki albo... albo ci wredni satyrowiee! Nieee!- Po chwili usłyszeli coś, co przypomina tupanie i dźwięk uderzania w coś drewnianego. -To chyba w tamtą stronę- Powiedziała i wskazała palcem kierunek z którego dochodziły dziwne dźwięki. Spojrzała na męża porozumiewawczo i zgodnie ruszyli w tamtą stronę. Po chwili spaceru dostrzegli z oddali mężczyznę, który okładał drewnianym kijem pobliski kamień. Miał na sobie prostą lnianą tunikę w kolorze błękitu, lekko poplamioną od mleka i siana. W pasie przewiązana jest skórzana opaska, z której zwisa kilka pęków ziół i drobnych trinketów, które zbierał w trakcie swoich wędrówek po pastwiskach. Jego nogi są owinięte w tanie, szare spodnie, a stopy bose, pokazujące zgrubienia i blizny od wielogodzinnego stania na słońcu. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 12:55 am | |
| Loki uśmiechnął się łobuzersko kiedy Robin podchwyciła jego pomysł. Gdy tylko zsunęła się z jego bioder podniósł się z łóżka. Złapał dziewczynę za rękę i wyszli z pokoju. Mijając pokój Clinta i Addie nieco zwolnili tempo by nie wydać z siebie żadnych dźwięków. Loki zatrzymał się na chwile przy drzwiach nasłuchując. Cisza panująca w pokoju zasugerowała mu popołudniową drzemkę. —Biorąc pod uwagę wiek Clinta jedyne co może zaproponować żonie to południowa drzemka.. biedna Addie totalnie przy nim skapcanieje — zaśmiał się schodząc po kolejnych stopniach. Wyszli z gospody w wyśmienitych humorach. Jednak szybko doszli do tego, że miasteczko jest zupełnie nudne. Absolutnie nic się nie działo. —Nie no.. jakaś masakra.. miasto dla emerytów..— mruknął wychodząc z Robin poza granice miasta. Nagle dziewczyna się zatrzymała. — Co jest?— zapytał zdziwiony. Dopiero po chwili usłyszał jakieś nerwowe krzyki po grecku. Robin ruszyła w stronę hałasu, a Loki ruszył za nią. Po chwili zobaczył dość mono zdenerwowanego mężczyznę. —A temu co?— rzucił do żony. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 1:10 am | |
| Robin obserwowała pasterza przez jakiś czas. Z jego szlochu starała się wyłapać coś co pomogłoby zrozumieć co takiego się wydarzyło, ale ten jak mantrę powtarzał "o ja nieszczęsny" -A bo ja wiem...- Wzruszyła lekko ramionami -Ale to i tak najciekawsza rzecz w tym miejscu. Chodź może dowiemy się czegoś- Zaproponowała i ruszyła żwawym krokiem w stronę pasterza. -Dzień Dobry...- Powiedziała dość niepewnie. -Dobry...on wcale nie jest dobry, a będzie jeszcze gorszy. O bogowie, co ja narobiłem! Co ja zrobiłem, że mnie tak karać musicie?! Dafne! Moja jedyna, najlepsza przyjaciółka, co mi nigdy złego słowa nie powiedziała, zniknęła! Przepadła!- Pasterz wyglądał na mężczyznę w średnim wieku, jego twarz pokryta była zarysem zmarszczek, które zdradzały zarówno troski, jak i dni spędzone na słońcu. Jego brązowe włosy, częściowo przerzedzone, opadały na czoło w chaotyczny sposób, jakby w pośpiechu nie zdążył ich uczesać. Oczy, wielkie i wyraziste, miały w sobie wyraźnie widoczną nutę niepokoju, oraz rozpaczy. -Jaka Dafne?- Ciągnęła dalej temat Robin -Dafne! Królowa! Pani Mlecznej Obfitości! Wróżka Rzęsata! Ta, co przyszłość widzi lepiej niż sam Apollo! I co teraz? No co?!- Dziewczyna spojrzała na Lokiego i przystawiła palec do swojej skroni po czym pokręciła nim lekko, aby pokazać, że mężczyznę chyba zdrowe zmysły opuściły. - I co ja teraz zrobię? Co powiem Apollonowi? 'Przepraszam, wielki panie, ale twoja wróżbiarska koza się zgubiła, bo nie patrzyłem, bo poszedłem na drzemkę?' On mnie spali na popiół! Albo, co gorsza... zamieni mnie w kozę! I będę miał taką brodę... i te małe kopytka... O bogowie, nie chcę mieć kopytek! -Koza...- Wyraz twarzy Robin zdradzał to, że właśnie usłyszała jedną z najbardziej niedorzecznych historii z jakimi się spotykała, a usłyszała ich wiele. -Tak koza...ładna, to dobra koza...ona nie jest jak inne kozy, nie! Jak mi mleko dawała, to każdy łyczek to było błogosławieństwo bogów! A teraz? Jak ja bez niej będę żył?! Nie tylko mleka nie mam, ale i moich codziennych przepowiedni! To ona mi mówiła, kiedy pogoda się zmieni! Jak była zachmurzona, to wiedziałem, że będzie padać! Jak była radosna – słońce! A teraz... teraz jestem ślepy, głuchy i... bezmleczny!- Dziewczyna spojrzała na Lokiego, który z tego najpewniej rozumiał jeszcze mniej niż ona. Westchnęła ciężko -Koza mu uciekła, ale to jeszcze nic dziwnego...mówi, że to koza co przepowiada przyszłość, a jej mleko ma jakieś specjalne właściwości...no zwariował z rozpaczy jak nic.- Robin widziała na tym świecie już naprawdę wiele zjawisk, ale o kozie, która przepowiada przyszłość czy daje jakieś specjalne mleko to jeszcze nie. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 1:33 am | |
| Loki trzymał się blisko żony. Facet był w silnych emocjach i trochę przypominał jakby był nie do końca zdrowy psychicznie. Słuchał historii mężczyzny i reagował zdziwieniem z nutą oburzenia kiedy mężczyzna zwracał się do niego. Udawał, że rozumiał o czym mówi jednak co chwile zerkał na Robin czekając aż w końcu przetłumaczy. —Koza?— omal nie prychnął śmiechem. —Zgubił kozę.. to niech jej szuka..— wzruszył ramionami. Rozejrzał się po okolicy. W mieście totalnie nie było co robić, a jedyna ich atrakcja to rozhisteryzowany facet szukający swojego skarbu. —Kolego.. weź się w garść i szukaj swojego skarbu. Ona gdzieś tam meczy.. meczy? Kozy męczą czy beczą.. nie ważne.. ważne że z tęsknoty.. na co czekasz? Serce pi podpowie w która stronę.. a po drodze zastanów się czy byłeś dla niej dobry.. bo może coś jej nie pasowało.. — powiedział z przejęciem. —Chodź mała..— zwrócił się do żony. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 10:27 am | |
| Robin westchnęła ciężko. Raczej ambicją ich życia na chwilę obecną nie było uganianie się za jakąś kozą, która najpewniej w rzeczywistości okaże się zwykłą kozą, tylko pasterz już dawno stracił rozum od stania na słońcu i ubzdurał sobie, że jedna z jego kóz ma jakieś magiczne zdolności. Z jednej strony było jej naprawdę szkoda mężczyzny, bo wyglądał na zrozpaczonego, ale z drugiej...mieli inne rzeczy do roboty. Uśmiechnęła się lekko do pasterza po czym kiwnęła głową w stronę męża. -Powodzenia...- Powiedziała i miała już odchodzić, ale mężczyzna wyprzedził ich i padł przed nimi na kolana zanosząc się szlochem, który z ich perspektywy wyglądał strasznie żałośnie. -Pomóżcie mi! Ja was błagam, przysięgam na owcze runo, że oddam wam wszystko, co mam! No... prawie wszystko... może trochę sera? Ale proszę, odnajdźcie moją Dafne! Bo jak jej nie znajdziemy, to będzie koniec! Koniec! Zwiędną mi zioła, owce się rozbiegną, a ja... ja będę spał w stodole, bo moja żona wyrzuci mnie z domu za 'zaniedbanie obowiązków'! A tego już bym nie przeżył!- Powiedział chlipiąc co jakiś czas. Robin zacisnęła usta w wąską linię i zerknęła na Lokiego. -Loki...może moglibyśmy...ile czasu zajmie nam znalezienie jednej kozy. Po za tym na pewno nie odeszła daleko. Z resztą...szkoda mi go, to jego praca z której zostanie rozliczony- Szepnęła do niego. Bohaterstwo najwyraźniej nie jedno ma imię. Raz ryzykuje się życie, aby uratować światy przed Tytanem, a raz zostaje się dzielnym wybawicielem kozy. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) Czw Wrz 26, 2024 10:41 am | |
| Po tym jak Robin pożyczyła pasterzowi powodzenia Loki wyłączył się na jego jęki. Zaraz zacznie ich prosić o pomoc a tak naprawdę nie chciał się uganiać za jakimś kopytnym, śmierdzącym, wszystkożernym stworzeniem. Może i się trochę nudzili ale nie aż tak. Już miał robić pierwszy krok by minąć mężczyznę kiedy zatrzymał go głos Robin. Przewrócił oczami. Utkwił wzrok w żonie. Czemu o nie umie jej odmawiać. —No.. dobra.. ale tylko godzinę.. jak się nie zajdzie wracamy — postawił warunek. I tak się jeszcze nachodzą. Nie chciał marnować dnia na poszukiwania jakiegoś śmierdziucha. —To w którą to stronę?— zapytał, a kiedy z bełkotu mężczyzny dało się zrozumieć gdzie mogła pójść ta jego wyjątkowa koza ruszyli w tamtą stronę. —Wyglądał na lekko świrniętego. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja (tu pisać) | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |