|
| W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Lip 21, 2024 10:42 pm | |
| Loki uśmiechnął się pod nosem kiedy Robin zaczęła komentować jego przebiegły plan wrobienia jej w zabawę z dzieckiem. Skoro i on się obudził to nie było opcji by ona pospała. W końcu dziś jest uwielbiane przez Ziemian Boże Narodzenie. Nigdy w czymś takim nie uczestniczył i nie był zbyt chętny do tego by celebrować chrześcijańskie święto. Decyzja małego, z kum będzie chciał się bawić była pół na pół. Na szczęście Lokiego wybrał Robin. —Oj już nie przesadzaj.. przecież tez nie śpię..— mruknął przekręcając się na bok by lepiej widzieć Robin i Varina. —Ale w sumie jestem już głodny.. skoro pytasz— uśmiechnął się przeciągając w pościeli.—To będzie ciężki dzień..— przetarł dłonią twarz. — Te całe święta … serio co roku się je obchodzi? Nie za dużo tego? Nie możnaby co cztery lata— mruknął. Ten świąteczny przepych męczył go. Wszędzie było dużo wszystkiego. Gdzie się nie obejrzał świąteczne ozdoby, piosenki, promocje. Przez tą niechęć do świat Loki stratował na Grincha tegorocznych świąt. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Lip 21, 2024 11:16 pm | |
| -Jak zawsze Loki...miło by było gdybyś chociaż raz przywitał mnie słowami "jesteś piękna" czy coś- Mruknęła przewracając oczami. Przeważnie rano słuchała tego jednego i samego stwierdzenia. On był głodny, więc tak najwyraźniej wyglądała rutyna. -Cóż...ludzie potrzebują trochę radości w życiu. To wszystko...to tylko otoczka, prawdziwe święta to coś więcej niż migające lampki, prezenty czy słodkości- Jej samej zależało na tym wszystkim bo tak naprawdę nie miała okazji obchodzić prawdziwych świąt. Kilka z nich spędziła na ulicy, włócząc się i oglądając to wszystko z daleka. -To moment, kiedy ludzie są dla siebie w końcu mili...kompletnie bezinteresownie. Chcą dać z siebie to co mają najlepsze...- Domyślała się, że on, jednak tego nie zrozumie. Loki w wielu sprawach był bardzo powierzchowny. Rzadko kiedy zadawał sobie chociaż trochę trudu, aby zrozumieć nieco bardziej uczucia innych. -Przygotuję coś do jedzenia...- Powiedziała i wstała z łóżka po czym wzięła Varina na ręce i wyszła z nim z sypialni, aby pójść do kuchni. Posadziła malca na krzesełku i zaczęła się krzątać, aby zacząć przygotowywać omlety. Uznała, że Varin powinien poradzić sobie z omletem, dlatego dla niego też usmażyła nieco mniejszą porcje oraz pokroiła starannie na małe kawałeczki. Odczekała chwilę aż omlet ostygnie i dopiero wtedy podała malcowi jego porcje przystrajając ją przy okazji odrobiną owoców, aby nadać mu bardziej słodki smak. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Nie Lip 21, 2024 11:44 pm | |
| Loki czasem naprawdę nie rozumiał Robin. Odzywa się, źle, nie odzywa też nie. Skąd ma wiedzieć co ma jej powiedzieć. Przecież wie, że nie jest dobry w prawieniu komplementów. Rzadko to robił. Nie był jak Clint. Jemu przychodziło to naturalnie. Komplementował Addie przy każdej okazji, mówiąc tak naprawdę proste słowa, a ona prawie unosiła się nad ziemią. Czasem przyłapywał Robin na tym, że robiła zazdrosną minę, kiedy była świadkiem tych czułości. On tak nie potrafił. Był z żoną szczery. To było dla niego dużo, bo często musiał powstrzymywać się przed wypowiedzeniem kłamstwa. Wolał omijać te tematy, które nie były wygodne. —Ale czy tak nie powinno być codziennie.. z tą całą empatią. Ludzie sobie nagle przypominają jacy powinni być i dziwnym trafem zawsze pod koniec grudnia..— odpowiedział jej. Robin nie raz opowiadała mu czym są święta i jak się je obchodzi, jednak nadal nie był co do tego przekonany. Kiedy dziewczyna dość szybko opuściła sypialnie odprowadził ją wzrokiem. Już czuł, że coś było nie tak. Jęknął cicho pod nosem i zaczął się zbierać z łóżka. Włożył na siebie koszulkę i wyszedł za Robin, która krzątała się po kuchni. Podszedł do blatu i oparł się o wyspę. Złapał mandarynkę i zaczął ją obierać. —Co się dzieje? — zapytał spokojnie. Oczywiście znowu coś zrobił i nie wiedział co. Na pewno nie będzie robił z siebie wariata jak ci wszyscy ojcowie w świątecznych komendach. —Widzę, że coś znowu zrobiłem.. ale nie wiem o co się gniewasz.. że nie czuje ducha świąt? Że wpadłaś w rutynę? Powiedz.. — polecił skupiając wzrok na mandarynce, jednak unosił go co chwile spoglądając na żonę. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 12:00 am | |
| Robin nie chciała się kłócić z Lokim nie dzisiaj, po za tym nie miała zamiaru go do niczego zmuszać. Jeżeli on tego nie czuł to była jego sprawa, ale z drugiej strony czy musiał otwarcie prezentować swoją niechęć, Od kiedy zbliżały się święta on głównie narzekał na wszystko co go otaczało i zadawał głupie pytania pod tytułem "po co" "na co to komu". Nawet posprzeczali się o taką pierdołę jak kupowanie prezentów. Ostatecznie stanęło na tym, że Robin stwierdziła, że nie nie potrzebuje od niego niczego jeżeli pójście do sklepu to taki wielki problem. Faktem było to, że zazdrościła Addie i Clintowi tego jak wspólnie celebrowali to wydarzenie. Byli jak żywcem wyjęci z jakiejś reklamy świątecznej, a ona z każdą kolejną rozmową z Lokim sama traciła ochotę na obchodzenie tych świąt. -Nic się nie dzieje...powiedziałeś, że jesteś głodny, więc robię śniadanie- Wyjaśniła wlewając kolejną porcje jajek na patelnię -Nie mam zamiaru do niczego ciebie zmuszać, już ci to powiedziałam i nadal tego się trzymam. Nie chcesz...nie musisz nic robić- Wyjaśniła -Po prostu myślałam...to pierwsze moje święta, które mogę spędzić w końcu z rodziną...z tobą. Spodziewałam się, że będzie inaczej i w sumie jest. Teraz zamiast patrzeć na bogato zastawione stoły przez szyby, kiedy szlajałam się po ulicy z jakimś tanim hot-dogiem kupionym za zwinięte komuś pieniądze, teraz słucham jak to wszystko jest bez sensu- Wyjaśniła i wzruszyła lekko ramionami. Nie chciała, aby Loki robił coś co nie jest zgodne z jego przekonaniami, ale jednocześnie on nie mógł od niej oczekiwać tego, że w takiej sytuacji będzie udawać, że wszystko jest dobrze. -Może po prostu zbyt wiele sobie obiecywałam...nie przejmuj się...- Dodała po czym nałożyła na talerz porcje gotowych naleśników i podsunęła go Lokiemu. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 12:45 pm | |
| Loki naprawdę miał problem by zrozumieć Robin. Najpierw mówi, że niczego od niego nie oczekuje, a za dwa zdania jednak oczekiwała czegoś innego. Przymknął oczy by nie pokazać swojego zirytowania. Westchnął cicho. Dla niego święta były całkowicie bez sensu. Nie rozumiał fenomenu obchodzenia urodzeń jakiegoś boga, którego ostatnio widziano dwa tysiące lat temu i z reszta nie jest potwierdzone, że istnieje. Życzliwość wobec innych. Albo się jest życzliwym cały czas, albo wcale. On preferował nieco inny system wartości i obchodzenia świąt nie wpisywało się w to. Może i faktycznie nie robił tego w odpowiedni sposób. Owszem zadawał pytania, czasem się podśmiewał, ale nie przypuszczał, że to aż tak bardzo ważne jest dla Robin. Kiedy dziewczyna podała mu talerz ze śniadaniem spojrzał na omlet. Widział po minie Robin, że szybko jej nie przejdzie. Odsunął od siebie talerz. Chyba da radę przez jeden dzień się zakneblować choć będzie go dusiło jak cholera. Podszedł do Robin i położył dłonie na jej biodrach. Opar brodę na jej ramieniu. —Dalej jest to dla mnie totalnie.. niezrozumiałe.. — wymyślił na poczekaniu by nie użyć sformułowania „głupie, bezsensowne, niepotrzebne”. —Ale.. tak złośnico.. mam „ale”..— zaakcentował by dziewczyna nie zaczęła się denerwować. —Skoro już nie da się tego przeskoczyć to zróbmy to po twojemu..zgoda?— zaproponował. —Nie odezwę się słowem.. obiecuje.. do końca dnia nie usłyszysz ode mnie narzekania na święta.. zgoda? Tylko nie bocz się już.. no..— mruknął i po chwili złożył delikatny pocałunek na szyi dziewczyny. —Dobra.. zostaw to.. siadaj.. może nie wywołam pożaru — uśmiechnął się przesuwając dziewczynę od płyty indukcyjnej by przejąć patelnie. —Sio..— popędził ją i po chwili stanął przed patelnią. Złapał za drewnianą łyżkę i zaczął powoli przekręcać omlet na drugą stronę. Kiedy zauważył, że jajka zaczynają się ścinać zsunął placek na talerz. —Napijesz się kawy?— zapytał stawiając przed dziewczyną talerz ze śniadaniem. On chętnie wypije. Czeka go długi dzień. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 4:10 pm | |
| Dziewczyna drgnęła lekko, kiedy poczuła jak Loki przylgnął do jej ciała. Przymknęła na chwile oczy po czym docisnęła się plecami do jego klatki piersiowej. Nie była na niego zła, a było jej po prostu zwyczajnie przykro i to wszystko. Mimo to nie miała zamiaru dalej upierać się przy swoim. Jeżeli on chciał sprawić jej przyjemność to nie mogła mu tego odmówić. W końcu o to właśnie czasami chodziło. Robin trochę z oporami odeszła od kuchenki. Loki raczej mistrzem gotowania nie był, ale skoro chciał się wykazać to nie mogła mu tego zabronić. Usiadła przy stole obok Varina i obserwowała uważnie jak malec grzebał w talerzyku z omletem. Dopiero, kiedy rozpaćkał go w rączkach to wtedy wkładał omletową papkę do buzi. -Nie...ale soku bym się napiła- Powiedziała spokojnie, chociaż i tak z uwagą obserwowała każdy ruch Lokiego, aby w razie potrzeby po prostu zareagować i uratować zbliżającą się katastrofę, chociaż mężczyzna miał tak naprawdę już wszystko przygotowane. Jedyne co musiał zrobić to pilnować tego, aby nic nie przypalić. -W sumie jest dość spokojnie. Spodziewałam się tego, że jak ogłosimy, że Avengersi znowu działają, to zaraz coś grzmotnie -Bo teraz pewnie wszyscy przestępcy zastanawiają się nad tym jak grać bezpiecznie tak, aby jak najwięcej na tym skorzystać. Wcześniej ich jedynym zmartwieniem była policja, teraz jeszcze my- Powiedział Peter wchodząc do kuchni -Dzień dobry...- Dodał i uśmiechnął się lekko po czym przeczesał swoje potargane włosy co oznaczało, że i on dopiero co wstał. -A kogo ja to widzę...zagoniłaś go w końcu do kuchni?- Zapytał się Scott i uśmiechnął się głupio -Bóg smażący śniadanie...tego jeszcze nie widziałem...chcesz fartuszek? | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 5:11 pm | |
| Loki kiwnął głowa kiedy Robin powiedziała, że wolałaby sok. Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej butelkę jabłkowego soku. Po chwili jednak wrócił do patelni gdzie dochodził kolejny omlet. —Żebyś ty zaraz nie potrzebował fartuszka.. do zbierania w niego zębów — uśmiechnął się cwaniacko. Loki i Scott złapali całkiem dobry kontakt i w swoich żartach posuwali się nieco dalej niż zazwyczaj inni. A propo Avengersów.. spokojnie.. ciesz się spokojem póki możesz. Bo jak się zacznie to nikt nie będzie miał czasu, żeby się w tyłek podrapać.— stwierdził wylewając kolejną porcje jajek na patelnie. Już nie dopowiedział, że kiedy zacznie się robić bałagan zaraz Robin znów zacznie narzekać, tym razem, że za mało czasu ze sobą spędzają. Spojrzał na ekspres do kawy i podszedł do niego włączając urządzenie. Nastawił na mocną kawę. —Wesołych świąt— przywitał się Sam wchodząc do kuchni. Loki jedynie kiwnął w jego stronę głową. Sam szybko zorientował się, że to Loki dziś gotuje. —Pierwszy świąteczny cud?— zagadał z lekkim uśmiechem. —Nie wiem czy mój żołądek to przetrwa— dodał siadając przy wyspie. Spojrzał na choinkę, pod którą stał prawdziwy stos prezentów. —A gdzie Asa? Jeszcze nie wstała? Myślałem, że trafię na bałagan po rozpakowywaniu paczek— zaśmiał się cicho podstawiając talerz Lokiemu by wyłożył na niego omleta. Asie ciężko się było rozbudzić. Kręciła się w łóżku, próbując znaleść wygodną pozycje. Jednak kiedy światło słońca zaczęła drażnić jej powieki zdała sobie sprawę, że już jest rano. Usiadła na łóżku. Uśmiechnęła się szeroko i natychmiast wyskoczyła z łóżka. Ciche miałknięcie jej kota zaalarmowało ją, że Hallvor leżał z nią na łóżku. Niestety nie miała czasu by do niego wrócić. Natychmiast pobiegła do sypialni rodziców i wskoczyła na łóżko. Przesuwała się coraz bliżej ich twarzy, uważając na mamę, by nie zrobić jej krzywy. — Mamo.. tato.. wstawajcie.. już jest gwiazdka.. szybko.. wstawajcie — potrząsał ramieniem raz jednego, raz drugiego rodzica. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 6:56 pm | |
| Clint doskonale pamiętał jak Addie ostrzegała go, że rano raczej nie będzie dane im pospać. Mimo wszystko miał niewielką nadzieję, że Asa była tak zmęczona przygotowaniami, że i ona pośpi trochę dłużej. Niestety pomylił się i to dość poważnie. Mruknął cicho i naciągnął na siebie kołdrę, kiedy poczuł jak materac zaczyna się uginać, a po chwili do jego zaspanego umysłu zaczął dochodzić dziecięcy głos, wraz z lekkim kołysaniem. Mógł się spodziewać tego, że jak Asa odkryje tylko, że jest nowy dzień to od razu postanowi go rozpocząć. -Hmmm...dziecięcy nalot...- Powiedział lekko zachrypniętym głosem przypominając słowa Addie z wieczora. Ostatecznie otworzył oczy i spojrzał na Asę i uśmiechnął się do niej lekko. Chwycił ją delikatnie i ułożył na swojej poduszce po czym przycisnął ją lekko do siebie i znowu przymknął oczy -Bądź tak litościwa i daj mi jeszcze pięć minut...- Powiedział, chociaż przeczuwał, że w tej chwili żadna licytacja u Asy nie przejdzie. Wiedział, że była podekscytowana tym co dostanie. Głównie za prezenty dla niej odpowiadała Addie ale i on dorzucił coś od siebie. Musiał przyznać, że kupienie prezentu dla dziecka było dużo łatwiejsze niż dla Addie. Była dorosłą kobietą i tak naprawdę trudno było mu określić co mogłoby sprawić jej największą przyjemność, a czego nie miała. Niestety zawsze dochodził do tego samego wniosku...miała wszystko. Mieli pieniądze więc w każdej chwili mogli kupić to na co mieli ochotę i często tak się zdarzało, że kiedy Addie coś się podobało to albo ona albo on jej to kupował. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 8:11 pm | |
| Addie starała się ignorować dźwięki dochodzące z drugiej strony łóżka, ale było to bardzo ciężkie. Nie spała dobrze w nocy. Dziecko strasznie się wierciło, a ona sama miała dziwne sny, przez które budziła się co jakiś czas. Jednak Asa nie dawała za wygraną. Dziewczynka zachichotała kiedy Clint położył ja na swoje poduszce. Asa objęła go mocno. Policzyła do pięciu. —Już.. pięć minut minęło— roześmiała się na co i Addie zachichotała. Przetarła dłonią oczy mrucząc cicho. Próbowała się przekręcić przodem do bliskich, ale było to bardzo trudne. Jeszcze nie wstała z łóżka, a już wiedziała, że będzie się czuć ciężko. Noszenie brzucha nie było łatwym zadaniem i dziewczyna coraz częściej miała bóle nóg, pleców. —To co? Zaczynamy świąteczny poranek?— zapytała patrząc raz na Clinta, raz na Asę. Dziewczynka kiwnęła energicznie głową. Objęła Clinta za szyje i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku, a po chwili przeczołgała się do mamy i zrobiła dokładnie to samo. —Leć się ubrać.. — poleciła dziewczynce. —Mama musi wezwać dźwig, żeby podnieść się z łóżka — zaśmiała się cicho. —Tylko wstańcie— poprosiła i po chwili wybiegła z pokoju. —Mamy jakieś dziesięć minut zanim wróci — mruknęła powstrzymując ziewnięcie. —I z tym dźwigiem nie żartowałam.. jak mi nie pomożesz to się nie podniosę — przyznała | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 8:28 pm | |
| -Tak...ja już wstaje...- Powiedział Clint i na dowód tego, że faktycznie już się podnosi usiadł na łóżku. Odczekał, jednak chwilę A kiedy drzwi do sypialni się zamknęły legł ponownie na łóżku obok Addie. Przysunął się do niej i objął ją. -Dobrze, że jeszcze się zebraliśmy o ubraliśmy. Trudno byłoby wytłumaczyć czemu leżymy nago- Szepnęła cicho u złożył czuły pocałunek na czole dziewczyng, aby ponownie ułożyć się wygodnie na poduszkach i porozkoszować się chociaż chwilą leżenia, bo zasnąć już raczej im się nie uda. -W sumie...zawsze mogę powiedzieć, że coś w plecach mi przeskoczyło i nie mogę dźwigać. Wtedy spędzimy resztę dnia w lozku- Zaproponował chociaż doskonale wiedział, że raczej to się nie uda. Zawiedli by wtedy Ase a tego robić nie chcieli. -A jak tam słodki ciężar się ma?- Zapytał się po czym wsunęła dłoń pod kołdrę aby ułożyć ją na brzuchu dziewczyny. Pogładził delikatnie palcami napiętą skórę na jej brzuchu i uśmiechnął się lekko, kiedy wyczuł wyraźny ruch. -Naprawdę urządził sobie tam nieźle boisko...takie małe a silne...- Powiedział uchylając oczy aby spojrzeć na swoją narzeczoną i uśmiechnął się do niej. -Już niedługo będzie po wszystkim. Będziesz mogła wziąć go w ramiona- Wiedział, że Addie chociaż przeszła w swoim życiu już kilka porodów to nadal się denerwowała. Nie wyobrażał sobie tego, że można było się jakoś przyzwyczaić do rodzenia. Podejrzewał, że za każdym razem pojawiała się podobna mieszanka emocji. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 10:10 pm | |
| Addie nawet nie zadała sobie trudu by sprawdzić czy Clint faktycznie wstaje z łóżka. Jednak kiedy poczuła ruch na materacu wiedziała, że raczej nic ze wstania nie będzie. Uśmiechnęła się kiedy mężczyzna objął ja przysuwając się bliżej niej. —Mówiłam, że nie da nam pospać — uśmiechnęła się. Przesunęła dłonią po boku mężczyzny. Przymknęła oczy kiedy poczuła na swoim czole dotyk jego ust. Oboje lubili wylegiwać się w łóżku w swoich obięciach. Kiedy robili to, mając na sobie jedynie okrycie w postaci kołdry, ich więź jeszcze się zacieśniała. Addie uwielbiała kiedy palce Clinta przesuwały się po jej ciele zaznaczając każdą krzywiznę wywołując u niej gęsią skórkę. Ona tez uwielbiała go dotykać, bez żadnych przeszkadzaczy. Mruknęła cicho kiedy wspomniał o udawaniu dolegliwości. —Obawiam się mój smoku, że nikt ci w to nie uwierzy..— powiedziała patrząc w jego oczy. Przejechała dłonią po jego twarzy. Czasy kiedy mogli beztrosko leżeć cały dzień w łóżku zostawili w Grecji. Teraz mieli na głowie wiele rzeczy, a na pierwszym miejscu były oczywiście dzieci. Kiedy poczuła dotyk Clinta na swoim brzuchu przymknęła oczy. Wykrzywiła lekko usta kiedy poczuła ruch wewnątrz siebie. Myśle, że już na wiosnę możesz szykować boisko w ogrodzie— skomentowała z uśmiechem. —Jeszcze pare dni— potwierdziła. Coraz częściej myślała o porodzie. To nie będzie przyjemne doświadczenie. Na szczęście to nie był jej pierwszy, dlatego wiedziała co ją czeka. —Dał mi w nocy w kość..— przyznała. —Chyba szykuje się już do wyjścia — powiedziała kładąc dłoń na brzuchu tuż obok dłoni Clinta. Wsunęła palce między jego. Uśmiechnęła się lekko. —Już niedługo będziemy we czwórkę — westchnęła cicho. — Czas się zbierać.. Asa zaraz z powrotem wpadnie.. poza tym koniecznie musimy sprawdzić czy byliśmy na tyle grzeczny by dostać jakiś prezent. Chociaż po wczorajszym wieczorze.. to nie wiem czy nawet rózga się należy— uśmiechnęła się zalotnie i po chwili złożyła na ustach Clinta pocałunek. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 10:35 pm | |
| -Nawet gdyby inni w to uwierzyli Asa byłaby gotowa sama nas z łóżka podnieść- Dziewczynka kiedy chciała potrafiła być naprawdę zdeterminowana. W końcu przekręcił się na plecy i przetarł dłonią twarz. Jeżeli mała wróci i nadal zastanie ich w łóżku to jej złości Clint nie będzie w stanie powstrzymać. Dlatego wolał tego uniknąć. Wygrzebał się spod kołdry i przeciągając się wstał z łóżka, aby pomóc Addie się podnieść, a potem poszedł do łazienki, aby się umyć a potem przebrać w czyste ubrania. Addie naturalnie wszystko zajęło nieco więcej czas, ale on cierpliwie czekał aż kobieta się wyszykuje, a kiedy oznajmiła, że jest gotowa uśmiechnął się lekko do niej i razem z nią wyszedł z pokoju. Kiedy wszedł do kuchni szczerze się zdziwił tym co zastał. Cała drużyna była już w komplecie, a co najdziwniejsze Loki stał przy patelni i nakładał kolejne porcje omletów. -Uszczypnij mnie bo ja chyba śnię...- Powiedział do Addie -Na treningi nie mogę was dobudzić, ale jak pojawia się perspektywa dostania prezentu to byście wstali i o piątej -Dobra motywacja szefie to połowa sukcesu- Odpowiedział Scott wymachując w powietrzu widelcem na który był nadziany kawałek omleta. -Właśnie...gdyby za dobry trening była jakaś nagroda bylibyśmy bardziej wydajni -Nie zginiecie na pierwszym wypadzie...to chyba dostateczna nagroda- Mruknął i pokręcił lekko głową a Kate westchnęła ciężko -Ty to nawet w święta jesteś zrzędliwy -Cóż...Mikołaj w swojej drużynie też miał zrzędy i nie wychodzi na tym najgorzej- Wtrąciła się Robin a pozostali po prostu ryknęli zgodnie śmiechem. -Ale ci się żart wyostrzył...mówiłem, że Loki ma na ciebie zły wpływ- Odpowiedział wyraźnie zrezygnowany po czym sam zasiadł za stołem. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 11:31 pm | |
| Addie wyciągnęła ręce do ukochanego gdy ten pomagał jej wstać z łóżka. Poruszanie się było dla niej utrudnione, dlatego wszystko robiła powoli. Czekając aż Clint się wykąpie zaczęła szykować dla siebie ubranie. Wybrała białą sukienkę z elastycznego materiału na długi rękaw. Kiedy wyszedł z łazienki ona wtoczyła się pod prysznic. Kiedy udało się jej wcisnąć w sukienkę nałożyła delikatny makijaż. Wiedziała m, że nie musiała tego robić. Clint pokochał ją kiedy błąkali się po lasach i spali na gołej ziemi, ale ona lepiej się czuła nakładając na rzęsy tusz. W uszy włożyła srebrne kolczyki i po tym jak rozsmarowała perfumy na swojej szyi wyszła z łazienki. Słysząc krzątanie w pokoju Asy postanowiła dać jej jeszcze chwile. Złapała Clinta za rękę i zeszła razem z nim na dół, gdzie czekała reszta ekipy. —Dzień dobry— przywitała się z uśmiechem. Przysłuchiwała się wymiany zdań między reszta ekipy, a Clintem. Stała cały czas przy narzeczonym, a kiedy postanowili zacząć z niego żartować nie mogła nie wziąć jego strony. —Prezenty zwłaszcza te praktyczne mają za zadanie cieszyć nie tylko obdarowanego ale też tego co daje. Jakieś karne kółka za naśmiewanie się z przełożonego.. wspaniały prezent i idący w przyszłość.. będą lepiej przygotowani.. — zasugerowała obejmując Clinta w pasie. —A ty po czyjej stronie stoisz?— zmrużył oczy Loki kończąc smażenie omletów. —Tylko po jednej— uśmiechnęła się i przycisnęła do łucznika. —Jeśli zacznie się wymądrzać wyprowadzamy się..— mruknął w stronę Robin. —To już nie jestem twoją królową? —Do końca życia..— odpowiedział ze sztucznym uśmiechem. Po chwili wszyscy migli usłyszeć dudnienie po schodach. Asa zbiegła na dłoni odrazu udała die do salonu. Odrazu zwróciła uwagę na ślady butów na dywanie. —Mamo.. był tu.. Mikołaj tu był.. naprawdę— podekscytowała się. — Czy..— nie zdążyła dokończyć pytania. Kiedy zobaczyła, że pod choinką czeka stos prezentów nie mogła oderwać od nich wzroku. Podeszła do matki. —Możemy? Proszę.. proszę, proszę.. tato.. — pobiegła do Clinta i wtuliła się w jego nogi. Addie spojrzała na ukochanego. —Tak.. chodźmy.. czas sprawdzić co przyniósł nam w tym roku Mikołaj — uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę do córki by przejść z nią do salonu.
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Pon Lip 22, 2024 11:47 pm | |
| -Tak okrutny to nawet Clint nie jest...- Jęknęła dziewczyna, kiedy usłyszała wzmiankę o karnym bieganiu, co wywołało jeszcze większą falę rozbawienia. W końcu dołączyła do nich Asa, której trudno było ukryć swoje podekscytowanie. Robin obserwowała małą z uśmiechem. Nie mogła się doczekać, kiedy jej dziecko zacznie nieco bardziej rozumieć świat i to ona będzie robiła wszystko, aby wywołać na jego ustach taki sam uśmiech. Clint spojrzał na Addie wymownym spojrzeniem, kiedy Asa dostrzegła ślady. Kobieta miała opory przed tym, ale chyba ostateczny efekt rekompensował cały bałagan jaki powstał w między czasie. -Tak chodźmy...bo zaraz rozniesiesz połowę domu- Powiedział Clint i pogładził po głowie dziewczynkę po czym też skinął głową w stronę pozostałych, aby i oni podeszli. Robin upewniła się, że Varin wszystko zjadł ładnie po czym wyczyściła mu buzię i rączki i wzięła na ręce. Zerknęła jeszcze na kuchenkę, aby upewnić się, że Loki ją wyłączył i razem ruszyli do salonu siadając na kanapie. Robin usadziła syna na swoich kolanach i z lekkim uśmiechem zaczęła obserwować jak Asa zaczęła buszować pod drzewkiem czytając uważnie etykietki, które ułatwiały rozeznanie co jest dla kogo. W końcu jedna z paczek trafiła w dłonie Lokiego, a dziewczyna uśmiechnęła się do niego lekko dając mu jasno do zrozumienia, że to jest od niej. Kiedy przedarł się przez warstwę papieru i dotarł do pudełka, po uchyleniu jego wieka dostrzegł dwie pary pochew na jego sztylety. Robin już od jakiegoś czasu mówiła, że przydałoby mu się coś takiego. Trzeba było przyznać, że były one cholernie ładne. Wykonane z mocnej czarnej skóry, miejscami przeszyte złotymi nićmi, a na ich powierzchni można było doszukać się wytłoczonych węży. Addie od Robin dostała gustowną błyszczącą niewielką torebkę, a Clint otrzymał zestaw do konserwowania swoich strzał. Nawet Varin został obdarowany kompletem małych samochodzików, które wydawały z siebie warkot silnika, kiedy poruszało się nimi po ziemi. Addie od Clinta dostała flakonik ulubionych perfum i piękną subtelną srebrną bransoletkę. Oczywiście najwięcej prezentów dostała Asa. Pełno było lalek, pluszaków, nowych zestawów do malowania i kolorowania. Trafiła się nawet różowa zabawkowa kuchenka z kompletem małych patelni i garnków. Robin, jednak ponownie skupiła się na dziewczynce, kiedy sięgała po kolejny podłużny prezent, a w nim znajdowała się różowa deskorolka z wypisanym jej imieniem na dole -Ochraniacze masz, to nic tylko się uczyć- Powiedziała z uśmiechem -Poszukaj głębiej...- Polecił małej, a kiedy zanurkowała dostrzegła kolejną paczkę a po otwarciu pokazał się jej prywatny strój bohatera dokładnie taki jaki chciała | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 10:37 am | |
| Kiedy reszta domowników zaczęła przenosić się do salonu Loki zaczął wyłączać kuchenkę. Obmył ręce w zlewie i ruszył za resztą. Asa zajęła się rozdawaniem prezentów. To sprawiło jej ogromną frajdę. Addie usiała na fotelu eksponując swój duży brzuch. Kiedy usiadła poczuła ciągniecie w dole brzucha przez co zaczęła się kręcić by znaleść dogodna dla siebie pozycje. Z lekkim uśmiechem obserwowała jak Asa rozdaje kolejne paczki. Loki zerknął na Robin kiedy dostał swoją paczkę. Uśmiechnął się pod nosem i po chwili złożył pocałunek na czole żony. Kiedy Robin dostała pudełko, którego nie widziała wcześniej pod choinką mogła się domyślić, że to prezent od jej męża, którym była biżuteria. Kolczyki i wisiorek z szafirem. Loki uważał, że ziemskie biżuterie są bardzo skromne i ciężko mu było na coś się zdecydować. Addie przyglądała się jak Asa rozdaje kolejne paczki w tym przygotowane przez siebie. Każdy z domowników dostał rysunek przedstawiający to z czym najbardziej kojarzył się Asie. Kiedy dziewczynka przyniosła mamie jeden z pakunków kobieta zaczęła odrywać papier delikatnie. Spojrzała na Clinta który siedział na oparciu fotela i odpakowywanej swój prezent, który Addie sama pakowała. Zdążyła się zorientować, że Clint preferował swobodny styl jeśli chodzi o ubiór i miał podstawowe braki w wyposażeniu elpgadndzkiego ubioru. Dlatego kupiła mu spinki do mankietu. Z białego złota, grawerowane. Już miała pomysł by nieco zmienić jego garderobę, ale zmiany musiała wprowadzać powoli. Ona sama była przyzwyczajona do takiego stylu. Lubiła chodzić w sukienkach, spódnicach, szpilkach. Przyzwyczaiła się do tego przez wiele lat i dobrze się w tym czuła. Obraz jaki namalowała Asa wzruszył ją do tego stopnia, że po policzku spłynęła jednak łza. Obraz przedstawiał cztery ptaki, dwa duże i dwa mniejsze. —Koniecznie musimy go powiesić — powiedziała do Clinta. Potem już mała zalewał się odpakowywaniem ostatniego prezentu, jakim był stój bohaterki. —Nareszcie.. — ucieszyła się. Uśmiech nie chodził z jej twarzy, co radowało tez jej matkę. —Zadowolona?— zapytała przyglądając się Asie. Dziewczynka pokiwała głową. —Zjedz śniadanie i będziesz mogła się przebrać w kostium — powiedziała z uśmiechem Addie odgarniając z twarzy włosy, zakładając je za ucho, a ozdoby na bransoletce cichutko zadzwoniły na jej nadgarstku. Addie poczuła mocny nacisk w dole brzucha, ciągniecie. Syknęła cicho próbując ułożyć się wygodniej. —Podasz mi wody?— rzuciła cicho do Clinta. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 12:17 pm | |
| Clint obserwował z uśmiechem Ase, kiedy ta ostatecznie rozpakowała swój kostium. Mógł go dać jej znacznie wcześniej, ale uznał, że jako prezent pod choinkę sprawdzi się idealnie no i miał pewność, że będzie to coś co raczej się nie powtórzy. Wyglądało na to, że każdy był zadowolony z prezentów jakie dostał, a nie wybranie czegoś nie było wcale takie proste szczególnie jeżeli chodziło o dorosłych, którzy w każdej chwili mogli kupić coś sobie sami. Łucznik popatrzył na blondynkę, kiedy poprosiła go o szklankę wody. Kiwnął jedynie lekko głową po czym wstał z kanapy aby podejść do kuchni. Wyciągnął z lodówki butelkę zimnej wody i nalał jej do szklanki po czym wrócił do dziewczyny i podał jej ją i ponownie usiadł obok niej. Robin akurat była zajęta przyglądaniem się uważnie kamieniom na biżuterii. Wiedziała, że Loki lubił dawać jej błyskotki, chociaż sama tak naprawdę nie nosiła biżuterii na codzień, ale to zawsze cieszyło oko, po za tym nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja, aby założyć coś innego niż rozciągnięte dresy, które tak bardzo lubiła. -Teraz potrzebuje jeszcze szkatułki...- Szepnęła do męża i wtuliła się w jego bok opierając głowę na jego ramieniu. Varin trzymał w dłoni jeden z zabawkowych samochodzików i machał nim w powietrzu wydając przy okazji z siebie dziwne dźwięki, które pewnie wedle niego miały naśladować działający silnik. -Chyba wszyscy byli naprawdę grzeczni w tym roku -Z tym bym się akurat kłóciła, ale Mikołaj widocznie potrafi odpuścić- Powiedziała z lekkim uśmiechem. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 1:17 pm | |
| Addie przyjęła szklankę z wodą i upiła z niej kilka łyków. Wzięła głęboki oddech. Miała nadzieje, że zaraz dolegliwości przejdą. Do porodu miała jeszcze kilka dni więc nie zamierzała panikować. Dziewczyna zaczęła się podnosić z fotela i trzymając w dłoni szklankę ruszyła do kuchni. Kiedy stanęła za wyspą kuchenną. Nagle poczuła mocny ból w dole brzucha. Chciała odstawić szklankę na blat jednak wypuściła ją odrobine za wcześnie. Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk tłuczonego szkła. Addie położyła dłoń na dole brzucha. —Nie.. nie kochanie.. nie dziś — szepnęła. Lekko pochylona doszła do stołu i usiadła na jednym z krzeseł. Zaczęła głęboko oddychać. Musiała poczekać aż skurcz minie. Zacisnęła dłoń na blacie. Loki wziął do ręki jeden z samochodzików i zaczął bawić się razem z Varinem zderzając się delikatnie zabawkami. Mały był zachwycony nowymi obiektami do rzucania, co zaprezentował chwile później. Kiedy podniósł samochodzik usłyszał cichy dźwięk z kuchni. Zmarszczył brwi. Spojrzał na Clinta, ktory tez zaczął nasłuchiwać. On by i na ulicy skrzydła muchy usłyszał. Ruszył za nim do kuchni, gdzie przy stole siedziała Addie po jej minie można było wywnioskować, że czuje mocny ból. Kobieta odetchnęła z ulgą kiedy minął skurcz. —Tylko zachowaj spokój dobrze? — powiedziala podnosząc wzrok na Clinta. Ostatnie co potrzebowała to panikującej grupy domowników. —Chyba.. czeka cię jeszcze jeden prezent Skarbie— dodała po chwili. —Zaczęło się — przyznała. —Coś się lekarz nie popisał przewidując termin— mruknął Loki. —Na szczecie jesteśmy gotowi..— powiedziała i zaczęła się podnosić z krzesła. —Muszę się przebrać.. zanim zacznie się kolejny skurcz— powiedziała biorąc kolejny głęboki wdech. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 2:03 pm | |
| Clint mimo wszystko cieszył się, że już po wręczeniu prezentów, chociaż zerkał kątem oka na bałagan jaki został na dywanie. Wszędzie waliły się wstążki, strzępy papieru i kawałki kartonów. Święta miały, jednak swoje prawa i uznał, że nie będzie sobie teraz tym zaprzątać głowy. Odprowadził Addie wzrokiem, jednak kiedy usłyszał dźwięk stłuczonego szkła spojrzał na Lokiego i Robin pytającym wzrokiem po czym podniósł się szybko z kanapy i ruszył do kuchni, gdzie blondynka siedziała już na krześle. Poczuł jak serce podskoczyło mu do gardła. Może podświadomie wiedział co się dzieje, ale miał nadzieję, że dziewczyna za chwile powie, że to nic takiego i zaraz przejdzie jednak z jej ust wydostało się coś zupełnie innego. -Co...już?- Wyrzucił z siebie nieco nieobecnym głosem zupełnie tak jakby do niego jeszcze nie dotarło to, że jego synowi najwyraźniej zachciało się na świat -Dobra..zaraz klucze...- Powiedział i zaczął klepać się po kieszeniach odruchowo, a kiedy tam nie znalazł kluczyków dopadł do miseczki i zaczął w niej grzebać -Cholera...ile razy mówiłem, że tu mają być klucze a tutaj jest wszystko...co tu robi tyle długopisów...- Warknął wyraźnie podirytowany. Robin też dołączyła do nich, a kiedy zorientowała się co było grane westchnęła ciężko i pokręciła głową. -Ojcowie...- Mruknęła i przekazała Varina Lokiemu -Chodź Addie pomogę ci...spokojnie- Powiedziała z lekkim uśmiechem i podeszła do kobiety pomagając jej ustać na nogach. Popatrzyła na swojego męża -Klucze odwiesił przy drzwiach...Loki zawieziesz ich- Wolała nie ryzykować tym, aby Clint wsiadał za kierownicę, bo kierowanie w emocjach mogłoby skończyć się fatalnie. -Chodź...powoli, oddychaj spokojnie- Addie towarzyszyła jej, kiedy ona rodziła więc Robin nie miała zamiaru jej zostawiać. Po za tym już przez to przeszła i miała nieco większą wiedzę niż na samym początku, chociaż do doświadczenia blondynki nadal jej sporo brakowało. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 2:28 pm | |
| Addie jęknęła cicho kiedy Clint zaczął w panice szukać kluczyków do auta. Wiedziała, że raczej jej słowa będą ignorowane, bo w jego głowie zaczął się prawdziwy chaos. Blondynka uśmiechnęła się lekko do Robin kiedy do niej podeszła. —To dopiero pierwszy skurcz— powiedziała spokojnie. Bardziej niepokoiła ja reakcja Clinta. Kiedy przechodził obok niej szybkim krokiem złapała go za rękę. —Kochanie. Spokojnie. To dopiero pierwszy skurcz— powiedziała by nieco go uspokoić. —Idź na górę po torbę. Wiesz gdzie leży.. i powoli— nie zdążyła dokończyć ponieważ już popędził na górę. Addie spojrzała na Robin i obie ruszyły w stronę schodów. Jednak zanim zaczęły się po nich wspinać poczekała aż Clint zbiegnie z nich z powrotem. —Droga wolna— uśmiechnęła się lekko po czym ruszyła po stopniach. Zanim jednak zdążyła dojść do garderoby pojawił się kolejny skurcz. Blondynka usiadła na łóżku. Wypuściła powietrze przez usta. Wyciągnęła kolczyki z uszu. Wyciągnęła w stronę Robin dłoń by odpięła jej bransoletkę. —Ja nie wiem jak ja z nim tam wytrzymam.. — mruknęła cicho. Wiedziała, że Clint się przejmował, martwił, ale Addie wiedziała co ma robić i starała się robić wszystko spokojnie. Dopóki nie odejdą jej wody nie zamierzała się spieszyć. Jeśli ona zacznie się denerwować mogą nie dojechać do szpitala. —Podasz mi ubrania? —zapytala wskazując na szafę. —Półka na wysokości wzroku. Czarna spódnica golf— wyjaśniła podnosząc się z łóżka gdy tylko skurcz minął. —Asa.. poproś Kate by z nią została. Będzie chciała jechać, ale nie chce by spędziła nie wiadomo ile czasu w szpitalu..— zaczęła wydawać dyspozycje. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 2:37 pm | |
| Clint teraz potrzebował prostych zadań, które pozwolą mu skupić się na czymś innym, chociaż Robin domyślała się, że prawdziwa mordęga zacznie się dla niego, kiedy będzie musiał czekać na wieści od lekarza czy Addie się udało, chociaż ona wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Ciąża przebiegała prawidłowo, a organizm dziewczyny był mimo wszystko silny. Każdy dbał o to, aby się nie przemęczała oraz, aby nie dopuścić do powtórki katastrofy jaką wszyscy musieli przejść za pierwszym razem. Robin zaczęła wspinaczkę z blondynką po schodach, jednak w pewnym momencie musiały zatrzymać się i odsunąć nieco na bok, bo Clint już zbiegał po schodach z torbą w dłoni. Robin przewróciła oczami, kiedy zobaczyła, że przeskoczył kilka stopni, aby szybciej być na dole. Doszła z Addie do sypialni po czym wyciągnęła wskazane przez nią rzeczy -Mężczyźni..niby tacy opanowani, a wystarczy jeden skurcz, aby zaczęli tracić głowę- Mruknęła po czym podała jej ubrania -Jak chcesz mogę pojechać z wami. Poproszę Sama, aby zadzwonił do opiekunki, aby zajęła się też Varinem. Myślę, że przyda się ktoś kto nie będzie panikować- Kiedy Addie zostanie sama z Clintem to jej jako empatce może udzielić się jego zdenerwowanie. Dobrze by było, aby mogła skupić się na emocjach kogoś, kto nieco bardziej panował nad sobą bo miał to już za sobą. -Z resztą...przydam ci się...chociażby po to, aby nieco się uspokoić. Z resztą ty byłaś przy mnie i chcę odwdzięczyć się tym samym- Dodała po czym zaczęła pomagać dziewczynie przebierać się w przygotowane przez nią ubrania. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 5:22 pm | |
| Addie powoli zaczęła się przebierać. Kiedy przeciągnęła golf przez głowę ponownie usiadła na łóżku. Syknęła cicho czując mocne ciągniecie w dole brzucha. Spojrzała na Robin gdy ta zaproponowała, że z nią pojedzie. —Jest Boże Narodzenie.. twoje pierwsze święta od lat.. na pewno nie chcesz zostać z rodziną?— zapytała zmartwiona. Wiedziała, że dla Robin to także ważny dzień i nie chciała jej odciągać od rodziny. Tak naprawdę bardzo chciała by Robin z nią pojechała. W tej rzeczywistości nie miała nikogo bliskiego. Przy poprzednich porodach towarzyszyła jej Raya. Nie chciała być tego dnia sama, a Clint będzie tak spanikowany, że żadna rozmowa z nim nie będzie miała sensu. —Ale jeśli chcesz to dziękuje — powiedziała próbując się nie rozpłakać. Złapała ruda za rękę i lekko ścisnęła. Addie dokończyła się ubierać. Kiedy zeszły na dół Asa odrazu podbiegła do mamy. Odrazu zauważyła jej grymas, który oznaczał ból. —Mamo? Coś cię boli?— zapytała przejęta. —Może troszkę Kochanie— uśmiechnęła się lekko. —Muszę pojechać do szpitala.. niczym się nie martw. Twój brat postanowił wyjść do nas nieco wcześniej.. — powiedziała próbując utrzymać uśmiech na ustach. —Pojadę z tobą..— powiedziała przytulając się do nogi Addie. —Kochanie.. to potrwa. Nie chce byś siedziała w poczekalni i się nudziła.. zostań z wujkami i ciocią. Pobaw się prezentami. Zjedz śniadanie.. niedługo wrócę. Wrócimy. Obiecuje ci skarbie— powiedziała przytulając Asę do siebie. —Chodź.. odprowadzisz mnie— zaproponowała na co Asa przystała. Addie zatrzymała się w kuchni biorąc z szafki butelkę wody. Powoli zaczęła się zbierać do wyjścia. —Zaczekajcie..— powiedział Sam podchodząc do dziewczyn. —Ja was zawiozę, a Loki zostanie z małym. Opiekunka nie dojedzie w Boże Narodzenie.. — zauważył. —Poza tym.. Loki ma tendencje do denerwowanai Clinta.. lepiej żeby się nie kręcił kiedy Clint będzie chodził nakręcony Addie spojrzała na Robin i po chwili skinęła głową do Sama, że się zgadza. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 5:38 pm | |
| -Ja i Loki mamy przed sobą jeszcze sporo świat, które spędzimy razem- Wyznała szczerze. Ich długowieczność miała swoje plusy. Jednym z nich było to, że nie musieli martwić się jedną straconą chwilą. Mieli ich jeszcze całą masę w zapasie. -Po za tym ty też jesteś przecież moją rodziną- Dodała z uśmiechem i ścisnęła lekko dłoń dziewczyny. Wiedziała, że Addie chociaż na głos do tego się nie przyzna to potrzebowała jej w tej chwili. Zawsze przyda się drugą kobieta, która wiedziała co się dzieje. Kiedy blondynka była gotową zaczęły schodzić powoli po schodach, gdzie od razu dopadła.do nich Asa, która najwyraźniej już zrozumiała co się dzieje. Robin kucnęła przy dziewczynce i spojrzała jej w oczy. -Mama będzie miała najlepszą możliwą opiekę no i ja przy niej będę...wszystko będzie dobrze- Zapewniła ją. Będzie czuwać, aby wszystko przebiegło gładko i bez większych problemów. W końcu popatrzyła na Sama, który wyszedł z inną propozycją, ale dużo lepszą. Loki faktycznie miał w zwyczaju rozładowywać napięcie głupi żartami, a Clint kiedy był zdenerwowany w ogóle nie miał poczucia humoru. Robin zacisnęła usta w wąska linie zastanawiając się nad tym i spojrzała ba męża po czym podeszła do niego. -Pojadę z nimi a ty zajmij się Varinem i Asą...niech nie martwi się zbytnio. Będę pod telefonem i zdam relacje jak jej idzie- Zapewniła go po czym spojrzała na Clinta, który już stał obok Addie podtrzymując ją, chociaż dziewczyna mogła czuć jak jego dłonie drżą. -Chodźmy...Clint po drodze zadzwoń do kliniki...niech będą gotowi- Poleciła mu. Wcześniejsza informacja oszczędzić im czekania na korytarzu, aż pokój będzie gotowy. Tak dadzą personelowi czas na przygotowanie wszystkiego. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 6:41 pm | |
| Loki kiwnął głową kiedy została zaproponowana alternatywna propozycja wyjazdu do kliniki, w której miała rodzić Addie. Blondynka powoli zakładała buty kiedy dostrzegła zbliżającego się do niej Clinta. Uśmiechnęła się do niego i mocno złapała za rękę. —Spokojnie.. wszystko będzie dobrze. Zobaczysz— próbowała go uspokoić. —Weź głęboki wdech— poleciła mu by spróbował opanować targające nim emocje. Asa jeszcze raz podeszła do rodziców i uściskała ich oboje. —Wracajcie szybko.. z moim bratem— uśmiechnęła się lekko. —Zadzwonię do ciebie Kochanie— uśmiechnęła się i trzymając sie Clinta wyszła z domu. Sam podjechał autem pod same drzwi, by kobieta nie musiała daleko iść. Addie trzymała sie dłoni Clinta pozwalając mu się prowadzić do auta. Miała wrażenie, że on bardziej tego potrzebuje niż ona. Usiadła z tyłu, Clint tuż obok niej znów złapała go za rękę. —Już niedługo.. już niedługo będziemy razem— szeptała cicho głaszcząc brzuch. Zaczął się kolejny skurcz. Addie złapała druga dlona siedzenie przed sobą i mocno ścisnęła. Zacisnęła usta w cienką linie jednak ból był tak silny że jęknęła cicho. Zaczęła głęboko oddychać by uspokoić przyspieszające serce. —Dobra.. jedziemy. Nie chce by wody mi odeszły w samochodzie — sapnęła nabierając kolejne głębokie wdechy. Sam ruszył z podjazdu. Pomimo słabej pogody na drodze było dość pusto. Kiedy dojechali na miejsce Addie zaczęła wydostawać się z samochodu. Nie mogła się już doczekać kiedy będzie już w sali i będzie czekała na to aż zacznie się akcja porodowa. Chciała już móc przytulić synka. Poczekała az dołączy do niej Clint i Robin przechodząc na druga stronę auta i weszli do środka. —Dzień dobry..— powiedziała podchodząc do recepcji. —Adelaide Miller. Dzwoniliśmy z drogi. Zaczęłam czuć skurcze. Termin mam na dwudziestego siódmego grudnia.. — zaczęła tłumaczyć. —Adelaide.. słyszałem, że masz przyjechać — odezwał się mężczyzna w białym kitlu. —Doktor Shepard.. jak dobrze doktora widzieć— uśmiechnęła się lekko. —Już malcowi spieszno? — zagadywał ją witając się z Clintem i Robin. —Tez chce uczestniczyć w świętach. Spokojnie. Najpierw cię zbadam.. chodź. Zrobimy KTG i zobaczymy co tam się dzieje— powiedział z uśmiechem. Zaprowadził Addie do gabinetu. Podłączył potrzebna do badań aparaturę. —To co? Rodzimy?— zapytał zerkając na Addie trzymając na jej brzuchu głowice od usg. —Skoro mój syn sobie tego życzy— uśmiechnęła się. —Dobra.. pielęgniarka zaraz przyjdzie i zaprowadzi was na sale. Przebierz się.. na spokojnie. Będziemy się monitorować.. jakby coś się działo odrazu zgłaszaj. Położna jest w drodze— powiedział wyłączając urządzenie. Addie powoli dźwignęła się z łóżka do badań. Wyszła na korytarz gdzie czekali pozostali. —Idziemy na sale
| |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 7:16 pm | |
| Robin widziała po Clincie, że trudno będzie zachować mu spokój. Utwierdziła się w tym w momencie, kiedy mężczyzna ledwo był w stanie wybrać numer do kliniki w której miejsce miała zapewnione Addie. Na szczęście blondynka nie była w tak złym stanie, aby nie móc kontrolować sytuacji. Wiedziała, że jej pomóc będzie przydatna nieco później, kiedy ból zacznie być wybitnie doskwierający. Kiedy Sam zatrzymał się pod szpitalem wszyscy wyszli z auta i pomagając Addie weszli do środka, gdzie od razu powitała ich usmiechnieta recepcjonistka. Nie czekali długo na lekarza bo ten na szczęście od razu napatoczył się na korytarzu. Kiedy Addie wchodziła do gabinetu Robin ledwo była w stanie go powstrzymać. Lekarz raczej nie potrzebował gadającego przyszłego ojca nad uchem. -Clint...Clint...- Powtórzyła, aby zwrócić uwagę mężczyzny, który stawał na palcach aby przez domykająca się szpare widzieć Addie. Dopiero pp chwili Zwrócił na nią uwagę. -Idź do kawiarni i kup dużą butelkę wody, jakieś małe przekąski...to potrwa- Wydała mu kolejne polecenie a ten niczym robot to wykonał. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, kiedy ten zniknął jej z pola widzenia. Chwilę trwało, ale Addie w końcu do nich dołączyła i oznajmiła, że nie ma mowy o pomyłce. Ruszyli do wskazanej sali, która była naprawdę przyjemnym miejscem. Był tam telewizor, duże łóżko odpowiednio dostosowane do porodu -No...nie żałowałeś pieniedzy- Powiedziała z lekkim uśmiechem spoglądając na fotele, które wyglądały na miekkie i bardzo wygodne. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 8:31 pm | |
| Addie obejrzała się na Robin, która zaczęła wydawać Clintowi polecenia. Blondynka martwiła się o niego. Nie wyglądał dobrze. Zniknął w korytarzu z prędkością światła. Westchnęła cicho. Znów poczuła mocne ciągniecie. Sam pomógł jej się przedostać przez korytarz. Kiedy weszli do sali dziewczyna odrazu przeszła do łóżka. Sam położył torbę obok niej by mogła przygotować sobie wszystko do porodu. —Ja chciałam rodzic w domu.. — przypomniała jej. W sumie to oba wcześniejsze porody odbywały się w domu. —Clint nalegał, a chciałam rodzic przy moim lekarzu prowadzącym więc mieliśmy opcje.. albo to, albo szpital państwowy..— powiedziała cicho. Nacisk nasili się. —Musze do łazienki.. zadzwoń do Clinta i powiedz mu żeby kupił mi coś do jedzenia. Jeszcze nic nie jadłam..— wyjaśniła podnosząc się. Ruszyła do łazienki. —O. Tylko powiedz mu, że jak przyniesie coś z jajkiem to go tu nie wpuszczę.. — dodała oglądając się na rudą. —Niech kupi mi moją ulubiona kanapkę Po wyjściu z łazienki Adide przebrała się po raz kolejny ale tym razem ubrała się w swój strój do porodu a mianowicie, był to jedynkę sportowy stanik i cienki szlafrok. Kiedy Clint wrócił do pokoju niosąc ze sobą pół sklepiku Addie uśmiechnęła się do niego. Poklepała miejsce obok siebie na łóżku. Siedziała wtulona w niego dopóki skurcze nie zaczęły być bardziej regularne i bardziej bolesne. Niedługo skurcze były już tak bolesne, że dziewczyna miała problem z siedzeniem. Chodziła po całym pokoju, raz powoli, raz szybciej. Po policzkach leciały jej łzy. Jęczała pochylając się przy łóżku kiedy nawiedził ją kolejny skurcz. Addie była nauczona nie krzyczeć. Nie chciała znieczulenia. Za każdym razem kiedy dziecko mocniej naciskali na nerwy powodując bóle krocza i krzyża zaciskała mocno usta wydając z siebie jedynie pomruki. Jej oddech był szybki i nieregularny. Pociła się. Podczas kolejnego skurczu otworzyła szeroko usta szlochając cicho. Wiedziała, że mogła sie drzeć w niebogłosy, żeby sobie ulżyć w bólu, ale to przyzwyczajenie dawało jej poczucie bezpieczeństwa, bo niestety panikujący Clint, który przyglądał się jej ze strachem nie napawało dziewczyny optymizmem. Położna zaglądała do nich co jakiś czas kontrolując stan Addie. —Jeszcze trochę.. mamy sześć centymetrów rozwarcia..— powiedziała odchodząc od łóżka. Addie korzystała z tego, że nie miała chwilowo skurczu i leżała zmęczona na łóżku, a to był dopiero początek drogi. Ból stawał sie nie do zniesienia, a ona nie miała siły już dłużej chodzić po sali. Musiała chwile odpocząć. Kiedy spojrzała na drzwi łazienki odrazu zachciało się do toalety. Zaczęła sie zbierać z łóżka. Zatrzymała sie przed łazienką kiedy złapał ją kolejny skurcz. —Aał..— jęknęła czując jak po jej policzalne turlają się kolejne łzy. Czuła ogromny nacisk, ból schodził na jej uda. Wtedy poczuła, że spomiędzy jej nóg wyleciał płyn. —Wody.. zadzwońcie po położną. Wody mi odeszły..— poleciła wracając na łóżko. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 9:56 pm | |
| Robin była już totalnie przekonana co do tego, że podjęła dobrą decyzje, aby przyjechać tutaj z Addie. Clint był całkowicie skołowany i czasami po kilka razy trzeba było mu wydawać polecenia, aby w końcu do niego dotarło to o co się go w zasadzie prosiło. Dlatego nim Clint uruchomił wszystkie swoje procesy myślowe to Robin już stała obok Addie pomagała jej we wszystkim czego chciała. Mężczyzna sprawdzał się głównie jako Przytulanka, która miała zapewnić dziewczynie większe poczucie bezpieczeństwa, ale i to było potrzebne. Na początku nie było nawet najgorzej. Robin rozmawiała z Addie na różne tematy po prostu tak jakby właśnie umówiły się na kawę i gdyby ktoś przyszedł z zewnątrz to gdyby nie duży brzuch dziewczyny i ciche jej pojękiwania mógłby się zastanawiać co robią na porodówce. Sytuacja zaczęła się zagęszczać dopiero w chwili, kiedy skurcze stawały się silniejsze i bardziej regularne. Clint próbował przekonać ją, aby może jednak skorzystała ze znieczulenia, ale Robin umiała już wyłapać błysk w jego oku, kiedy chciał zacząć ten temat i szybko kręciła głową. Addie nie powinna się teraz rozpraszać na zastanawianie się nad tym co byłoby lepsze. Skoro chciała urodzić naturalnie to musieli to uszanować. Z resztą nie było to nic przez co nie można było przejść. Ona też bała się wcześniejszego porodu, że nie będzie miała dostępu do znieczulenia i innych udogodnień, a jednak udało się jej wydać na świat zdrowe dziecko, które zdawało się rosnąć w oczach. -Bo wy to bierzecie przeciwbólowe nawet jak was lekko głowa ćmi...a i tak rzadko sami to robicie tylko trzeba wam podać, bo jesteście obłożnie chorzy- Westchnęła zirytowana kiedy Clint znowu próbował poruszyć temat znieczulenia. Lekarz przychodził co jakiś czas, aby sprawdzić na jakim etapie porodu jest Addie. Był spokojny a to jedynie wszystkich utwierdzało w tym, że wszystko przebiegało pomyślnie. W końcu, jednak musiało wydarzyć się ostateczne. Robin kiedy usłyszała tylko, że Addie odeszły wody nie zwlekała. Od razu podeszła do jej łóżka i nacisnęła przycisk na ścianie, który miał wezwać pielęgniarkę. Kiedy do sali weszła kobieta w białym fartuchu Robin od razu wyjaśniła sytuacje. Ta kiwnęła głową znikając na chwilę z sali, a po chwili przyszła w asyście jeszcze jednej niskiej i nieco pulchnej kobiety, chociaż uśmiech na jej ustach sprawiał, że roztaczała wokół siebie naprawdę przyjazną aurę. | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 10:19 pm | |
| Addie nieco się zmieszała kiedy do pokoju weszły aż dwie pielegniarki. — Chodź kochanieńka.. połóż się— powiedziała podchodząc do dziewczyny by pomóc jej przejść na łóżko, Clint podpierał ją z drugiej strony. —Powoli.. powoli..— powiedziała spokojnie i po chwili zaczęła zakładać rękawiczki. —Podaj mi wody, proszę — zwróciła sie do Clinta. Strasznie zaschło jej w gardle. —Za chwile.. najpierw sprawdzimy rozwarcie.. na spokojnie. Nic się nie dzieje. Trochę spokoju teraz co… kiedy odejdą wody jest chwila spokoju.. — uśmiechnęła się do dziewczyny rozchylając powoli jej nogi. —Dobrze.. fajnie. Mamy pełne...szybka jesteś— skomentowała pielęgniarka. —Wiesz co teraz? —Podczas kolejnego skurczu przeć— odpowiedziała unosząc się nieco na łokciach. Przyjęła wodę od Clinta. Napiła się kilka łyków. —Ja idę po doktora. Jak się zacznie nie czekaj na nas.. wiesz co masz robić, tak? Przesz do końca skurczu.. — poleciła i po chwili pogładziła ją po kolanie. Addie opadła na poduszkę. Wzięła kilka głębokich oddechów. Korzystała z okazji dopóki nie zaczęły się skurcze. —Hej.. będzie dobrze.. dam radę— powiedziała do Clinta wyciągając do niego dłoń. Ułożyła ją na jego policzku. —Nie martw się.. — uśmiechnęła się do niego jednak po jego minie widziała, że nie przestanie się denerwować. —Nie zapomnij zadzwonić do Asy za pół godziny— przypomniała mu. Zmarszczyła brwi kiedy zaczęła czuć ból. Zgięła się kiedy poczuła mocny skurcz. Policzyła w myślach do trzech i zaczęła przeć jęcząc z bólu. Kiedy skurcz minął skupiła się na oddechu. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Wto Lip 23, 2024 10:29 pm | |
| Clint chciałby móc ulżyć jej w bólu, jednak doskonale wiedział, że nie było to możliwe. Na chwilę obecną mógł jedynie być przy dziewczynie i zapewniać jej poczucie bezpieczeństwa tak długo jak tylko mógł. -To, że Ty dasz radę to nie wątpię...boję się, że ja nie dam- Odpowiedział i zmusił się do lekkiego uśmiechu. -Tak długo jak będziesz stać przy jej głowie i nie będziesz zaglądać przez ramię lekarzowi i położnej...Może ustoisz na nogach- Powiedziała, chociaż była to bardziej radam. Lepiej będzie, aby Clint nie widział co dzieje się po drugiej stronie bo w żaden sposób nie był to przyjemny widok. Owszem zadba kobieta też nie miała okazji widzieć tego dokładnie, ale odczucia były tak intensywne, że nie trudno było sobie to zwizualizowac...szczególnie w momencie, kiedy czuło się każdy nawet najmniejszy ruch. -Spokojnie Addie...ja jestem w kontakcie że wszystkimi- Powiedziała I pomachała telefonem, który trzymała cały czas w dłoni. Loki chociaż starał się zachować spokój też się martwił. Addie była jego przyjaciółką i tak samo jak wszyscy chciał, aby wszystko skończyło się szczęśliwie. Dlatego Robin nie tylko Asie zdawała relacje...oczywiście starała się wszystko opisywać w jak najbardziej prostych i delikatnych słowach, bo raczej umysł małego dziecka nie potrzebowało szczegółowych informacji o tym jak przebiega poród. -Staraj się Clint myśleć o tym, że niedługo zobaczysz swojego syna- Powiedziała po czym wstała z miejsca, wzięła czysty ręcznik i podeszła do blondynki, aby orzechowego z jej twarzy łzy oraz pot -Wszystko będzie dobrze...jesteś weteranką...mogłabyś rodzić przez sen- Dodała siląc się na delikatny żart | |
| | | Adelaide Odynsonn
Liczba postów : 2105 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 24, 2024 9:52 am | |
| Addie złapała Clinta za rękę. Widziała, że ciężko mu było zachować spokój, chociaż bardzo się starał. Poród nie był przyjemny. Rodząca czuła ogromny ból, bliscy, którzy z nią byli martwili się o nią. Kobieta poczuła, że zbliża się kolejny skurcz. Zacisnęła mocniej dłoń na dłoni Clinta i zaczęła przeć. Pisnęła cicho kiedy ból zrobił się nie do wytrzymania. Kiedy wszystko minęło opadła głową na poduszkę. —Zmocz ten ręcznik.. gorąco mi — poprosiła Robin ciężko dysząc. Kiedy ruda podała jej niewielki ręcznik zmoczony zimną wodą Addie ułożyła go sobie na czole. Ciężko oddychała rozkoszując się chwilą spokoju. W końcu dołączył do nich lekarz i położna. Doktor poprosił Addie by uniosła nogi i zaczął badanie. —Jak idzie? — zapytał zerkając na kobietę. —Nieźle.. może dziś urodzę — jęknęła. Cholernie dłużył jej się czas. —Na pewno, na pewno… no i przyj..— powiedział kiedy zauważył po minie dziewczyny, że zbliża się kolejny skurcz. Addie znów czekał kolejny wysiłek. —Chce wstać.. Clint.. chce wstać — poprosiła sapiąc cicho. —Proszę.. — potwierdził lekarz. —Może będzie jej lepiej — powiedział i po chwili zaczął się odsuwać by zrobić dziewczynie miejsce. Addie usiadła na łóżku na kolanach na lekko ugiętych nogach. Kręciła się po całym łóżku kiedy przychodził skurcz starała się przeć tak mocno jak była w stanie. Czasem klęczała opierając się o łóżko. Skurcze przychodziły jeden po drugim. Addie szybko opadała z sił. Starała się zmieniać pozycje by utrzymać przytomność. Około południa lekarz poprosił Addie by znów się położyła. —Świetnie ci idzie.. naprawdę.. i o uszy nasz dbasz.. dawno nie miałem takiej pacjentki— próbował podnieść ją na duchu. —Widzę już główkę. Teraz wolałbym żebyś się nie ruszała, dobra? Chce widzieć co się tam dzieje. Dasz radę.. dawaj, dawaj.. przyj— polecił jej. Klatka piersiową Addie unosiła się szybko i nieregularnie. Wiedziała, że nie może przerwać. Teraz zostało najtrudniejsze. Łzy ciekły jej po policzkach, nie mogła złapać powietrza w płuca. W końcu zaczęła czuć ogromny ból. Położna stała z jednej strony dziewczyny, a Clint z drugiej. Położna cały czas pomagała Addie oddychać, kiedy ta zaczynała się gubić i zaczynała tracić kontrole. Niedługo później ból zelżał, a Addie mogła usłyszeć głośny płacz dziecka. Na jej ustach pojawił się uśmiech. —Jeszcze, jeszcze.. nie odpuszczaj — poleciła położna. Addie zaparła się jeszcze kilka razy. Dziecko zostało położone na jej piersi przykryte kocykiem. —Hej.. hej maleńki — szepnęła przytulając małego do piersi. —Zobacz Clint.. | |
| | | Robin Adkins
Liczba postów : 2107 Data rejestracji : 20/12/2023
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja Sro Lip 24, 2024 11:30 am | |
| Clint cały czas był przy Addie chociaż wydawał się być wybitnie małomówny. Nic dziwnego stres pewnie zjadał go od środka, że nawet nie wiedział co miałby tak naprawdę powiedzieć. Jedyne na co był w stanie się zdobyć to na pocieszanie dziewczyny, że da radę oraz, że wszystko niedługo się skończy. Faktem było dla niego to, że nie ważne przy ilu porodach był obecny za każdym razem był to dla niego ogromny stres. Niby wiedział jak to wszystko przebiegało, ale cień obawy zawsze gdzieś pozostawał. Mimo to wszyscy obecni w sali starali się myśleć przede wszystkim pozytywnie. Robin uwijała się sprawnie za każdym razem, kiedy Addie tylko o coś ją prosiła. Sama sobie przypominała swoje własne cierpienia, kiedy zaczęła rodzić. Sama sobie zaczęła się dziwić, że pomimo tego wszystkiego, tego całego bólu zapragnęła mieć drugie dziecko, chociaż zarzekała się, że nigdy więcej z Lokim tego nie zrobią...cóż słowa słowami, ale rzeczywistość tworzyła nieco inne plany. -Już niedługo...dasz radę- Dopingowała ją ocierając łzy i pot z jej twarzy wilgotnym ręcznikiem. Clint ściskał mocno dłoń Addie, chociaż jej uścisk był znacznie mocniejszy do tego stopnia, że i on się krzywił czasami bo miał wrażenie, że jeszcze trochę i jego kości palców pójdą w drobny mak. -Świetnie sobie radzi...- Mówiła dalej do dziewczyny, aż w końcu w sali dało się usłyszeć głośny płacz dziecka, a po chwili nowo narodzone dziecko zostało ułożone na matce. Robin uśmiechnęła się lekko widząc nadal nieco zakrwawione i oblepione innymi płynami maleństwo. Do Clinta dopiero po chwili dotarło to co w zasadzie się wydarzyło. Wpatrywał się w malca z szeroko otwartymi oczami. Wyciągnął nieco drżącą dłoń, aby delikatnie palcem pogładzić go po główce. Było widać, że chciał coś powiedzieć bo kilka razy otwierał i zamykał usta, ale ostatecznie żadne zdanie nie wypadło z jego ust. Nie był w stanie znaleźć niczego odpowiedniego, co by opisało jak bardzo był teraz dumny z Addie. -Jest...- Odezwał się w końcu -Idealny...- Wydusił z siebie po czym pochylił się nad dziewczyną, aby złożyć na jej mokrej głowie pocałunek. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
| |
| | | | W pętli Multiwersum: Avengers reaktywacja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |